Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

6 godzin temu, Xonar napisał:

Nie znam takich par, to chyba jakieś stereotypy z filmów.Nawet brzydki lekarz czy prawnik nie zwiąże się z kobietą, która stoi intelektualnie kilka poziomów niżej.

Ja znam. Tylko nie lekarza a IT. Niekotrzy lubią być w związku, w którym przewyższają drugą osobę o kilka szczebli. 

 

6 godzin temu, Xonar napisał:

Chyba że dla korzyści stricte seksualnych...

No cóż, zawsze jakiś powód 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Xonar, wg moich obserwacji, dyskryminacja kobiet wciąż jest mocno obecna.

Zarówno chodzi o płace, jak i rodzaj wykonywanej pracy. Kobiety często otrzymują mniej prestiżowe i gorzej nagradzane zadania. Są też surowiej oceniane, nie tylko za pracę, ale też za wygląd zewnętrzny (jeśli za mocno się umaluje lub założy "zbyt krótką" spódniczkę, to podważane jest jej prowadzenie się, a jeśli się nie umaluje i nie założy sukienki, to "zapuściła się", "nie dba o siebie"). Do tego dochodzą "żarty" o podtekście seksualnym, zgryźliwe i dyskryminujące komentarze (np. "wiadomo, kobieta sama nie wie czego chce", "histeryzuje jak baba"), czy obłapianie i "końskie zaloty" ze strony niektórych mężczyzn (i to bynajmniej nie dotyczy tylko tych najbardziej urodziwych i/lub młodych kobiet).

Drażnią mnie takie zachowania wobec kobiet. Dawniej starałem się interweniować w takich sytuacjach, ale stopniowo przestawałem widząc brak zdecydowania kobiet. Z jednej strony nie chcą być poddawane ostracyzmowi, uchodzić za te, które są "niemiłe", "roszczeniowe" lub "nie znają się na żartach", a z drugiej widać, że nie czują się wtedy komfortowo. Dlatego te interwencje nieraz wyglądały jakbym działał wbrew ich woli. Z tego powodu stopniowo odpuszczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, carlosbueno napisał:

Ja trafiałem zupełnie inaczej, na inteligentne, światowe  dziewczyny robiące kariery w korpo. Będąc magazynierem, bez pasji i osiągnięć życiowych, mieszkając w wieku prawie 40 lat z matką  czułem się przy nich nikim, także czułem się niedopasowany. Do tych Karyn też  bym nie pasował, po prostu nie pasuje do tego świata. 

Niech zgadnę, mieszkasz lub umawiałeś się w większym mieście? Też z większego miasta jak jakąś poderwałem to bywały to ambitne babki, nawet mnie przewyższające, trochę mi imponujące, niestety zawsze gdzieś głęboko siedział wielki feler...np choroba psychiczna (gdy sam jeszcze byłem w formie) lun gdzieś indziej się nie ułożyło "bo tak".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Walter napisał:

Niech zgadnę, mieszkasz lub umawiałeś się w większym mieście? Też z większego miasta jak jakąś poderwałem to bywały to ambitne babki, nawet mnie przewyższające, trochę mi imponujące, niestety zawsze gdzieś głęboko siedział wielki feler...np choroba psychiczna (gdy sam jeszcze byłem w formie) lun gdzieś indziej się nie ułożyło "bo tak".

Mieszkam w małym, ale to były dziewczyny z dużych miast. Zresztą do spotkania w realu z nimi nie doszło. A te tzw Karyny to rozpoznam po samym wyglądzie i nawet do nich nie pisywałem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, carlosbueno napisał:

Mieszkam w małym, ale to były dziewczyny z dużych miast. Zresztą do spotkania w realu z nimi nie doszło. A te tzw Karyny to rozpoznam po samym wyglądzie i nawet do nich nie pisywałem. 

Czyli wniosek chyba taki, że powinienem jechać do dużego miasta lub okolic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Xonar napisał:

Staram się jakoś zrozumieć to twoje cierpienie, ale to trochę tak jakbyś narzekała że zalało ci piwnicę, w czasie gdy innym ludziom wokół płoną domy.Wiem że taka uroda może być w pewnym sensie przekleństwem(Vide ten stary film z Monicą Bellucci), że takie seksualne zaczepki od buraków cię zapewne wkurzają, ale to jest raczej pikuś w porównaniu do sytuacji niektórych kobiet czy facetów którzy urodzili się brzydcy czy niscy, przez co mają małe szanse na seks czy związek..Chociaż oczywiście zdaję sobie sprawę że wszystko odczuwamy subiektywnie, dla jednej osoby jakaś drobnostka okaże się końcem świata, a dla drugiej okaże się zwykłą pierdołą.

No bez przesady, tak to przez Internet brzmi, ale ja się wypowiadam o tym z dużą dozą, hmm, powagi, może się tak wydawać, ale tak naprawdę mam do tego zdrowy dystans. Poza tym mam już 25 lat, może to ostatnie lata, gdzie mogę "cieszyć się" takimi uwagami ;). 

Także cierpienie to za duże słowo. Po prostu napisałam to, co napisałam, żeby pokazać, że nie jest tak, że ładnie wyglądamy, jesteśmy kobietami = automatycznie mamy tak dobrze we wszystkich sferach życia. Mnie się też zdarzało, że ktoś traktował mnie źle, również mężczyźni. Ale oczywiście może nie obecną pracę, ale jedną z wcześniejszych - żadną elitarną, biurową - otrzymałam tylko dlatego że byłam ładna czy tam miałam miłą aparycję, bo tak to się nazywa przecież w ogłoszeniach prac, ponieważ kwalifikacji nie miałam żadnych na to stanowisko. I takich przykładów było mnóstwo. 

Co do wcześniejszego pytania, to akurat obecnie pracuję w środowisku naukowym, choć naukowcem nie jestem, ale mogę robić badania itd., nieważne, nie będę rozwijać wątku; dostrzegam, że kobiety mają czasami nieco trudniej. Nie mówię, że mają jakoś ekstremalnie trudno w porównaniu z tym, co było wcześniej, ale trochę tak.

Jestem oczywiście doceniana w jakiś sposób za swoją pracę. Wiem, że muszę się tylko bardziej postarać. Poza tym chętniej mnie chwalą mężczyźni niż kobiety. 

I to, co pisze, @Gods Top 10. Zarobki, zarobki, przydział zadań i te nieszczęsne teksty. Mimo że u mnie facet jest najbardziej kapryśną osobą w pracy, to nadal będzie używał zwrotów "histeryzuje jak baba" i tym podobne komentarze, których nie przytoczę, bo nie chcę zostać zidentyfikowana. Tego jest cała masa. I najgorzej, że to czasami kobieta kobiecie wilkiem! Ile kobiet mówi, że "nie lubi kobiet" albo potrafi się obsmarowywać za wygląd (nie, pani X nie jest przecież szczupła - rozmowa o kobiecie, która ma wysportowaną, smukłą sylwetkę, której żaden facet nie nazwałby grubą w 1%). 

Naprawdę ta dyskryminacja jest. I to, co piszecie w tym wątku, brzydka kobieta ma zawsze gorzej niż brzydki facet. Choć też brzydota to bardzo subiektywny termin, ale ogólnie tak, mają gorzej i muszą więcej udowodnić. 

Jednak czy to powoduje cierpienie? No u mnie bynajmniej, ponieważ wiem, że są obszary na świecie, na których trzeba bronić tych praw kobiet, a to, że ktoś mnie tam gdzieś nie potraktuje poważnie to żaden problem, bo mam po pierwsze zaburzenia lękowe i to jest problem, a po drugie nie jestem ani królową Anglii, ani pierwszą damą, więc ogólnie ludzie nie muszą mi bić pokłonów ;p. 

7 godzin temu, Xonar napisał:

Koniec końców to lepiej być ładnym niż brzydkim.Ludziom ładnym z automatu przypisuje się takie cechy jak: Utalentowanie, sympatyczność, uczciwość czy inteligencja.Ludzie ładni mają większe szanse wygrać w wyborach, otrzymać niższy wyrok w więzieniu, dostać lepszą pracę, większe prawdopodobieństwo że uzyskają pomoc w potrzebie, silniej wpłyną na oceny innych itp...Zyski z ładnego wyglądu zaczynają się kumulować już w początkach życia.Agresywne zachowania w szkole widziane są przez dorosłych jako mniej naganne, jeżeli sprawcą jest dziecko ładne, a nauczyciele skłonni zakładać że dzieci ładniejsze są mądrzejsze od innych.To wiedza od Cialdiniego "Wywieranie wpływu na ludzi".

 

Pewnie masz tutaj sporo racji, że lepiej być ładnym, natomiast to nie rozwiązuje wszystkich problemów w życiu. 

Ja na pewno nie mam potrzeby być ładniejszą niż jestem, bo oczywiście do Monici mi daleko 😜 ale wolałabym nie wiedzieć, co by mnie wówczas spotykało. 

7 godzin temu, Xonar napisał:

Tinder czy badoo to znakomite miejsce dla przystojnych facetów, ostatnio słyszałem o jakiejś akcji że fejkowy męski profil z przystojniakiem na zdjęciu zebrał mnóstwo par.Facet zachowywał się jak świnia, odnosił się do dziewczyn w sposób chamski i buracki, a te dziewczyny mimo wszystko chciały się z nim spotkać i umówić na seks, zgadzały się nawet od razu na jakieś obrzydliwości, ale nie znam szczegółów.Wielu ludzi twierdzi że na portalach randkowych znajdziemy najgorszy sort kobiet, a te które tam kont nie posiadają to są te najprawdziwsze, najcnotliwsze, najlepsiejsze...Ciekawe czy mają rację.

Moja całkiem ładna koleżanka, baaardzo cnotliwa, poznała chłopaka na Tinderze ; ). 

Nie dla mnie randki przez neta, ponieważ trafiam na pierwszorzędnych psycholi - tacy mnie może podświadomie pociągają? - ale demonizujecie tutaj portale randkowe. Może poznać kogoś fajnego. A jak człowiek ciągle obraca się w tym samym środowisku, to teoretycznie trudniej kogoś poznać o tak, na żywo. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Gods Top 10 napisał:

Zarówno chodzi o płace, jak i rodzaj wykonywanej pracy. Kobiety często otrzymują mniej prestiżowe i gorzej nagradzane zadania

Wydaje mi się że to zależy w jakiej branży.Ja ostatnio obserwuję zjawisko, że tworzonych jest mnóstwo inicjatyw które mają za zadanie pomóc kobietom na rynku pracy np.Kobiety do kodu, kobiety do It, kobiety do tramwajów itp. Już widzę jaki klangor by się podniósł gdyby ktoś tworzył takie typowo męskie inicjatywy...Poza tym nie można prywatnym przedsiębiorcom narzucać komu, jakie zadania mają powierzać.A nawet jeśli byśmy uznali że można im narzucać, to nie jesteśmy tego w stanie wyegzekwować.Mniejsze zarobki kobiet w pracach fizycznych są spowodowane tym że są słabsze fizycznie, a w przypadku pracy umysłowej dlatego że większość kobiet decyduje się na studia humanistyczne a nie ścisłe.To takie duże uogólnienie, ale wiadomo że łatwiej dostać lepszą pracę po jakichś studiach inżynierskich niż po kulturoznawstwie. 

28 minut temu, Gods Top 10 napisał:

Są też surowiej oceniane, nie tylko za pracę, ale też za wygląd zewnętrzny (jeśli za mocno się umaluje lub założy "zbyt krótką" spódniczkę, to podważane jest jej prowadzenie się, a jeśli się nie umaluje i nie założy sukienki, to "zapuściła się", "nie dba o siebie")

Surowiej oceniane za pracę? Nie zgadzam się z tym.Kobiety raczej wszędzie w pracy dostają fory, a jak jeszcze jakaś potrafi zrobić w odpowiednim momencie oczka "a la kotek ze Shreka" -to już w ogóle zostanie jest wybaczone o wiele więcej niż facetowi.Pomijając już aspekt pracy, to w samym społeczeństwie kobieta może liczyć na o wiele większą wyrozumiałość i akceptację swoich problemów.Facet to ma się wziąć w garść, przestać się mazgaić i być zawsze twardym bez względu na okoliczności.

28 minut temu, Gods Top 10 napisał:

obłapianie i "końskie zaloty" ze strony niektórych mężczyzn (i to bynajmniej nie dotyczy tylko tych najbardziej urodziwych i/lub młodych kobiet).

Tego też nie toleruję i wkurza mnie to, najgorsze jest że ci faceci którzy się tego dopuszczają to najczęściej jakieś sebixy czy inne patologiczne buractwo.W tej sferze to akurat współczuję kobietom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Poza tym mam już 25 lat, może to ostatnie lata, gdzie mogę "cieszyć się" takimi uwagami ;). 

Co Ty gadasz,  jak będziesz się dobrze trzymać to minimum do 40-tki będą patrzeć przez pryzmat urody, a atrakcyjna 40-tka to dużo rzadsze zjawisko niż atrakcyjna 20 -tka. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Poza tym mam już 25 lat, może to ostatnie lata, gdzie mogę "cieszyć się" takimi uwagami ;)

Nooo...to już czas pomału myśleć nad epitafium.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Na forum otwarcie tego nie napiszę, ponieważ mam paranoję, że ktoś znajdzie moje posty i skapnie się, że ja to ja

Ej, no nie przesadzaj, myślisz, że ktoś zaraz cię tu rozpozna? :D Prawdopodobieństwo, że tak się stanie jest prawie zerowe, nie mówiąc już o tym, że nie będzie mógł mieć pewności, że to Ty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Xonar napisał:

Wydaje mi się że to zależy w jakiej branży.Ja ostatnio obserwuję zjawisko, że tworzonych jest mnóstwo inicjatyw które mają za zadanie pomóc kobietom na rynku pracy np.Kobiety do kodu, kobiety do It, kobiety do tramwajów itp.

I niejednokrotnie w tego typu inicjatywach kobiety są oceniane gorzej. Na ten temat było robionych mnóstwo badań i jest to faktem. Np. to samo CV opatrywano raz imieniem żeńskim, raz męskim... i zgadnij, które CV były wybierane? Podobnie przy przyznawaniu grantów naukowych same kobiety-profesorki były bardziej surowe dla badań prowadzonych pod kierownictwem kobiet (to jest to, co opisuje @alicja_z_krainy_czarów - kobieta kobiecie wilkiem).
Z resztą, czy inicjatywa typu "kobiety do tramwajów" nie jest w dalszym ciągu dyskryminacją, jeśli u podłoża takiej inicjatywy leży fakt, że mężczyźni nie chcą pracować na tych stanowiskach, bo zarobią na nich mniej, niż gdzieś indziej lub okazują się "zbyt drodzy" dla pracodawców?:classic_unsure:
 

43 minuty temu, Xonar napisał:

Mniejsze zarobki kobiet w pracach fizycznych są spowodowane tym że są słabsze fizycznie, a w przypadku pracy umysłowej dlatego że większość kobiet decyduje się na studia humanistyczne a nie ścisłe.

Teoretycznie przepisy zakazują takich praktyk. Zatem teoretycznie nie powinny mieć miejsca. A takie myślenie jakoby kobiety były zbyt słabe fizycznie (bo coraz rzadziej sama siła fizyczna jest kluczowa w pracy) lub nie dość wykształcone na dane stanowiska, kultywuje stereotypy. I znów badania naukowe dowodzą, że to nie prawda jakoby "kobiety z racji płci miały radzić sobie gorzej z naukami ścisłymi, niż mężczyźni" lub "jakoby mężczyźni byli mniej opiekuńczy, mniej predestynowani do bycia rodzicem, niż kobiety" - to wynika z kodu kulturowego, ról społecznych, a nie z płci.
 

48 minut temu, Xonar napisał:

Surowiej oceniane za pracę? Nie zgadzam się z tym.Kobiety raczej wszędzie w pracy dostają fory, a jak jeszcze jakaś potrafi zrobić w odpowiednim momencie oczka "a la kotek ze Shreka" -to już w ogóle zostanie jest wybaczone o wiele więcej niż facetowi.

W miejscu mojej pracy jest wręcz odwrotnie (a w okolicy niechlubną tradycją jest płacenie kobietom mniej). Kobietom często trafiają się zadania najcięższe fizycznie. A jednak mężczyźni są do tego przydzielani ekstremalnie rzadko.
Co więcej, gdy po skończonej pracy trzeba posprzątać stanowisko pracy, to zgadnij kto to robi najczęściej, kto ma rzekome "większe predyspozycje do sprzątania"? I wtedy jakoś oczka "a'la kotek ze Shreka" nie pomagają. Nieraz też, gdy jest przerwa techniczna, to przede wszystkim kobiety organizują i dźwigają potrzebne materiały do realizacji kolejnych zadań... a znaczna część mężczyzn w tym czasie stoi w grupkach i biadoli, "jaki to też przełożony jest niesprawiedliwy, ciągle trzeba iść pod górkę, wiatr w oczy wieje, a życie ciężkie".:classic_wacko:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Gods Top 10 napisał:

I znów badania naukowe dowodzą, że to nie prawda jakoby "kobiety z racji płci miały radzić sobie gorzej z naukami ścisłymi, niż mężczyźni" lub "jakoby mężczyźni byli mniej opiekuńczy, mniej predestynowani do bycia rodzicem, niż kobiety" - to wynika z kodu kulturowego, ról społecznych, a nie z płci.

Czekaj, bo to brzmi jakbyś twierdził, że coś takiego jak biologiczne, różnice płciowe w mózgu w ogóle nie istniały...chyba, że ja coś źle zrozumiałam, to wtedy przepraszam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Nieistotne00 napisał:

Czekaj, bo to brzmi jakbyś twierdził, że coś takiego jak biologiczne, różnice płciowe w mózgu w ogóle nie istniały...chyba, że ja coś źle zrozumiałam, to wtedy przepraszam.

Może źle się wyraziłem. Jak najbardziej kobiety i mężczyźni różnią się biologicznie pomiędzy sobą (to oczywiste), ale nieraz pod te różnice "podczepia się" wpływ ról społecznych.
Np. mit istnienia "instynktu macierzyńskiego". Instynkt polega na bezwiednym reagowaniu na jakieś bodźce. Instynktowne jest odsunięcie dłoni od gorącego żelazka, ale nie opieka nad potomstwem (bo przecież nikt instynktownie nie wie co oznacza konkretny ton płaczu dziecka - tych interpretacji rodzice się dopiero uczą). Opieki nad potomstwem wszyscy muszą się nauczyć. Kobietom przychodzi to o tyle "łatwiej", że w te role społeczną są wtłaczane od dzieciństwa. Nie chodzi tu tylko o te stereotypowe zabawy lalkami, ale m.in. wychowywanie dziewczynek w duchu zwracania uwagi na to, jak ktoś inny się czuje, dbania o drugą osobę, opieki nad nią (często odbywa się to kosztem samopoczucia tych dziewczynek) - "nie mów tak, bo babci/wujkowi/cioci będzie przykro", "naszykuj bratu kanapki/podgrzej mu obiad, gdy wrócisz ze szkoły".
Chłopcy natomiast nie muszą za bardzo zwracać uwagi na to, jak np. poczuje się babcia, której wnuczek powie, że jest "stara i gruba" - jemu to będzie "darowane", bo "chłopcy tacy są". Za to będzie napiętnowany za płakanie, za męską bezradność, bezsilność... z którą same matki i babcie nie potrafią sobie poradzić.
Tymczasem najstarsi bracia, którzy nieraz z konieczności podejmują się roli opiekunów młodszego rodzeństwa (a w rodzinach "z problemami" nieraz "opiekują się" rodzicami), w niczym nie ustępują opiekuńczością i empatią kobietom, a niekiedy je wręcz przewyższają w tej materii.
Podobnie ze stereotypowym "brakiem predyspozycji kobiet do nauk ścisłych". Kobiety nie tyle mają ów "brak predyspozycji", ile wmawia się im, że go mają... więc często przestają próbować się tego uczyć, wchodzą w rolę przypisaną im przez społeczeństwo, choć na poziomie intelektualnym nie ma ku temu żadnych przeciwwskazań.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Gods Top 10 Zgadzam się z prawie całą wypowiedzia oprócz :

7 minut temu, Gods Top 10 napisał:

Podobnie ze stereotypowym "brakiem predyspozycji kobiet do nauk ścisłych". Kobiety nie tyle mają ów "brak predyspozycji", ile wmawia się im, że go mają.

jednym z barwniejszych przykładów jest, że w początkowych latach nauki zazwyczaj dziewczynki mają lepsze oceny z matematyki/fizyki. Potem, na etapie olimpiad w liceum czy studiów, kiedy samo uczenie nie wystarczy i niezbędne są predyspozycje wrodzone to chłopcy osiągają lepsze wyniki. Jeszcze większy jest przesiew na studiach a jeszcze większy w kadrach naukowych. I tutaj społeczeństwo nie odgrywa aż tak dużej roli bo to są dokładnie te dziewczynki, które były na te nauki ścisłe ukierunkowane. Jest to także bardzo widoczne w nauce programowania, i ma to wytłumaczenie w (także statystycznych) różnicach działania mózgu. Oczywiście jest to tylko statystyka, która mówi o ogóle a nie indywidualnych jednostkach. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Nieistotne00 napisał:

jednym z barwniejszych przykładów jest, że w początkowych latach nauki zazwyczaj dziewczynki mają lepsze oceny z matematyki/fizyki.

Lepsze oceny mają ze wszystkiego, ja mając średnią 4,0- 4,3 byłem najlepszym chłopakiem w klasie a wśród dziewczyn byłby ledwie średni albo i poniżej. Dziewczyny może statystycznie są jednakowo uzdolnione w naukach ścisłych, ale najbardziej zdolni są chłopacy tak samo jak najgłupsi w tym temacie i średnia wychodzi podobnie i to nie dotyczy tylko nauk ścisłych. Dlatego m.in kobiet więcej studiuje, choć świat nauki do przodu pchają głównie faceci. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@carlosbueno Dokładnie jest tak jak piszesz. Kobiety są statystycznie "bardziej średnie". Mniejszy jest odsetek kobiet debili (w sensie naukowym) i mniejszy jest odsetek kobiet geniuszy od mężczyzn.

Jednak kiedy wyselekcjonujemy już pewna grupę, np.doktorantow to na kierunkach ścisłych większą karierę zrobią (przeciętnie!) mężczyźni niż kobiety. Na kierunkach humanistycznych ta dysproporcja jest mniejsza. Podobnie z olimpiadami przedmiotowymi. Tak jak mówisz: pomimo tego, że dziewczynki uczą się lepiej, na olimpiadach będzie więcej chłopców ale do tego taka dysproporcja jest większa na olimpiadach ścisłych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Nieistotne00 napisał:

jednym z barwniejszych przykładów jest, że w początkowych latach nauki zazwyczaj dziewczynki mają lepsze oceny z matematyki/fizyki. Potem, na etapie olimpiad w liceum czy studiów, kiedy samo uczenie nie wystarczy i niezbędne są predyspozycje wrodzone to chłopcy osiągają lepsze wyniki. Jeszcze większy jest przesiew na studiach a jeszcze większy w kadrach naukowych. I tutaj społeczeństwo nie odgrywa aż tak dużej roli bo to są dokładnie te dziewczynki, które były na te nauki ścisłe ukierunkowane.

Tylko jak się przekonać, jak bezsprzecznie rozstrzygnąć czy to "zostawanie w tyle przez dziewczynki" wynika faktycznie z płci, a nie z ról społecznych?
Wg mnie dziewczynki pomimo intelektu, są blokowane przez role społeczne. Chłopcy są "przebojowi", ale dziewczynki za te same zachowania zostaną określone np. jako "pyskate" lub "egoistyczne".
Wiele razy obserwowałem na studiach, gdy koleżanki często znały odpowiedź na pytania wykładowcy, miały własną, interesującą opinię na dany temat, a jednak potulnie siedziały cichutko ("bo jeszcze się zbłaźnię, gdy coś powiem"). Natomiast koledzy nie bali się odezwać, choćby mieli pleść największe bzdury. I często w ten sposób powstawały stereotypy, jakoby mężczyźni byli "mądrzejsi". Tymczasem różnica w wiedzy często była odwrotna, a kluczem było odpowiednie "sprzedanie" tejże wiedzy. A to już nie zależało stricte od płci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, carlosbueno napisał:

Dlatego m.in kobiet więcej studiuje, choć świat nauki do przodu pchają głównie faceci. 

No, no, ale Panowie tutaj toczą dyskusje na temat geniuszu, świata nauki, średnich w szkole. Wydaje mi się, że to bardziej w ogóle pasuje do wątku "jesteśmy głupsi" czy jak tam się zwał, ale dobra. 

Może weźmy pod uwagę, że statystyki nie są miarodajne zawsze, że te nieszczęsne kobiety dopiero są systematycznie dopuszczane do świata nauki gdzieś od 100 lat, że nadal się mówi o "grzecznej" i "nieśmiałej", najlepiej "cnotliwej" niewieście, że historia pisana była przez kobiety "białym atramentem", że też to zależy od, cholernie wielu, czynników. Poza tym obecnie statystyki, jak już chcemy przywoływać tak miałkie dowody, mówią o tym, że w ostatnich latach ta kadra akademicka to jest fifty fifty. Zazwyczaj za jakimś przełomowym odkryciem nie stoi też tylko jedna osoba, a sztab, że nie da się tego tak ocenić prosto. I kim jest geniusz, kto ma decydować o tym, kto jest geniuszem? Kiedy się rodzi, co go kształtuje, co o tym przesądza? 

Nadal istnieją jakieś chore paradygmaty myślowe, powielane stereotypy. O Szymborskiej mówiono, że jest "dobrym poetĄ", a nie "poetką", bo pisze po męsku, bo przecież gdzie tam kobieta może dobrze - konkretnie - pisać, a nie ckliwie. J. K. Rowling tak oto podpisała się pod swoimi książkami, żeby ludzie nie pomyśleli, że autor jest kobietą. Wiele takich małych rzeczy jest nadal, które podcinają tą gałąź, na której płeć żeńska zbiera swoje osiągnięcia. Polecam przemowę Glenn Close, kiedy odbierała Złotego Globa. Kobiety są wyemancypowane, ale to nadal bardzo "męski świat" i zanim paradygmat myślowy się zmieni, to troszeczkę minie, co widać w tym wątku. 

Poczekajmy dwieście lat i wtedy oceńmy świat nauki pod względem płci. Tylko że raczej nie będzie dane  nam żyć, chyba że jakiś wybitny mężczyzna wymyśli, jak stać się nieśmiertelnym ;). 

PS: brałam udział w olimpiadzie w liceum, co prawda z nauk humanistycznych, więc może kiepsko poważanych w tym wątku, ale umysł miałam zawsze lepszy do nauki języków, przyswajania informacji przez tekst, zapamiętywania, więc po prostu nie szłam w dziedzinę, która mnie nie interesowała.Startowało ze mną dwóch kolegów. Pobiłam ich na głowę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Gods Top 10 napisał:

Wiele razy obserwowałem na studiach, gdy koleżanki często znały odpowiedź na pytania wykładowcy, miały własną, interesującą opinię na dany temat, a jednak potulnie siedziały cichutko ("bo jeszcze się zbłaźnię, gdy coś powiem"). Natomiast koledzy nie bali się odezwać, choćby mieli pleść największe bzdury. I często w ten sposób powstawały stereotypy, jakoby mężczyźni byli "mądrzejsi". 

A to jest jeszcze inna kwestia... Zresztą cała "sprzedajność" zarówno wiedzy  jak i siebie jako całości to temat rzeka. A ważny w tych czasach jak mało co. Myśląc o przeszłości (szkole) mam podobnie wrażenia, ale kiedy myślę o tym jak to widzę teraz to wydaje mi się, że to faceci siedzą cicho. Tak jakby tę rolę się odwróciły. To tylko takie moje luźne obserwacje, nie podparte niczym konkretnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

 brałam udział w olimpiadzie w liceum, co prawda z nauk humanistycznych, więc może kiepsko poważanych w tym wątku

Nikt tak chyba nie twierdzi.

 

4 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Startowało ze mną dwóch kolegów. Pobiłam ich na głowę. 

MialAM tak, tylko na olimpiadzie z fizyki. I w niczym mi płeć nie przeszkadzała, my tu mówimy tylko o statystyce. Jeśli na 10 wybitnych matematyków 3 to kobiety a 7 to mężczyźni to nie zmienia to faktu, że te 3 kobiety są wybitne 🙂

9 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Kobiety są wyemancypowane, ale to nadal bardzo "męski świat" i zanim paradygmat myślowy się zmieni, to troszeczkę minie

To oczywiście też jest prawda. Tylko czy we wszystkim musi być 50/50 ? Różnimy się od siebie, nie ma płci gorszej ani lepszej. Różnice mogą się zacierać, nie ma w tym nic złego. Jeśli jakieś pozostaną, też nie ma w tym nic złego. Tylko niech się zacierają naturalnie a nie, że z góry ktoś ustali WSZYTSKO MUSI BYC POL NA POL. Najważniejsze jest to, żeby żadna indywidualna jednostka nie była blokowana w żadnej dziedzinie że względu na płeć.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Gods Top 10 napisał:

Natomiast koledzy nie bali się odezwać, choćby mieli pleść największe bzdury. I często w ten sposób powstawały stereotypy, jakoby mężczyźni byli "mądrzejsi".

Pierwszy raz się z tym spotkałem, nigdy tego nie zauważyłem. Po prostu odzywają się głównie ci bardziej śmiali, wygadani  nie koniecznie mądrzejsi i płeć ma tu drugorzędne znaczenie. U mnie na studiach bardziej wkurzało to że co najmniej 2 profesorów patrzyło głównie na wygląd kobiet i wystarczyło że dziewczyna była w miarę ładna i miała piątkę mimo że nic nie powiedziała, a facet mógł się starać a i tak dostawał góra czwórkę, tylko nie wiem kto był bardziej krzywdzony tym faceci czy kobiety. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@carlosbueno Oj, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia 🙂 Od razu gdy przeczytałam Twój post przypomniały mi się moje nauczycielki w wieku ok. klimakterium, które siedziały wpatrzone w ładnych killkunastoletnich chłopców a każda głupota przez nich powiedziana była traktowana jako "rozczulający żart".To chyba po prostu działa w dwie strony 🙂

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×