Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE)


atrucha

Rekomendowane odpowiedzi

najgorsze jest to ze ja bez faceta nie czuje sie bezpiecznie i skoro jeden zwiazek sie konczy zaczynam nastepny...

zawsze to twa klika miesiecy zanim przprowadze kogos do domu, ale i tak kiedys sie to konczy :(

 

a jaką masz sytuację w domu? mieszkasz z rodzicami czy z kim? pare miesięcy moim zdaniem to o wiele zawcześnie żeby "wprowadzać" do rodziny nową osobę jako wybranka ;) chociaż to zależy od kultury danej rodziny. w bardziej otwartych domach to pewnie typowe, u mnie nie miałoby szans

Też myślę, że powinno się dłużej poczekać, jeśli w domu masz dzieci. Wiesz o co mi chodzi, bo wiesz jak to u mnie było. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chce być złym prorokiem, ale jeśli facet mówi wprost o braku uczuć (jeśli coś mylę to porpawcie mnie), to nic dobrego nie może z tego wyniknąć. bez miłości nie ma związku i udanej rodziny. a jeśli chodzi o dzieci, to częsta zmiana "wujków" w ich otoczeniu na pewno nie działa dobrze, powstaje niepewność sytuacji, brak stabilności obrazu rodziny, brak poczucia bezpieczeństwa itp, itd. no lepiej ogólnie sie powstrzymać z wprowadzaniem obcych za próg :roll:

 

-- 10 sie 2012, 13:16 --

 

Żadna czelność, żadna bezczelność... Sama na to pozwoliłam... :-|

to nigdy nie jest tak proste. ja, albo on. poprostu splot okoliczności spowodował taką, a nie inną kombinację wydarzeń. and also - na tej zasadzie można by dojść do wniosku, dzieci nadużywane seksualnie (w tym ja) też najpierw się zgadzały przecież iść za dorosłym :roll: . za prawdę powiadam ci, nie widzę w tym Twojej winy.

 

-- 10 sie 2012, 13:18 --

 

wlasnie tylko z dziecmi....

i czuje sie masakrycznie samotna, wlasnie dlatego , ze nie mam nikogo bliskiego doroslego

a co ze znajomymi? przyjaźniami jakimiś, wspólnymi wyjściami, wizytami koleżanek? masz jakieś bliskie relacje przyjacielskie? wychodzisz z domu sama, na spotkania czy imprezy jak za dobrych nastoletnich lat ;)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Już kiedyś to czytałam, ale pobieżnie. Tym razem dokładniej. U mnie pasuje większość z impulsywnego typu. Jeśli już.

Nawet przyczyny się zgadzają. Tak, tak. Chaos w dzieciństwie, brak poczucia bezpieczeństwa.

 

Najchętniej przespałabym dzisiejszy dzień. Śniła. A następnie obudziła obok Pana Idealnego. Albo przynajmniej była umówiona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

haah

u mnie pies ma "cos z glowa" napewno

rzuca sie na wszystkich , ktorzy nie mieszkaja z nami

za mna lazi nawet do toalety, jakis lek przed odrzuceniem......

o swiezo nabytym kocie mozna by ksiazke napisac, albo spi , albo szaleje , nie ma nic posredniego :D

dzieci juz kilka filmikow nagraly z nimw roli glownej......

napiszcie , czy wy tez macie w domu taki "burdel"?

ja wrecz, kiedy amm posprzatane , czuje sie nieswojo.......

wlasnie wyrzucilam wszystko z szaf, bo mialam ochote na porzadki, ale mi przeszlo.........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spok, dziewczynki :mrgreen:

 

zielona miętowa, pomysł przedni!! Boszz... co jest? Dlaczego nas bawią nasze patologie?! :lol:

 

mordka36, mój chomik, Pinochet, też był zwichnięty. Większość życia spędzał albo wspinając się po drzewach, albo wisząc w klatce, 'na suficie' do góry nogami... A. I najważniejsze. Był strasznie suicydalny. Rzucał się ze wszystkiego (sofy, szafki) z namaszczeniem... ja rzucałam się za nim, by lądował na mnie :)

 

Burdel? Tak, chyba, iż antyseptyczny porządek. Nigdy opcji pośredniej, naturalnie :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój pies to mały taki, a agresywny bywa :roll: . Czarno w pysku ma. Nie mówiąc o tym jaki ma stosunek do innych osobników swojej populacji. Dziki ten pies mój :mrgreen: . Za to go lubię.

 

Burdel? To jest to! Bałaganię gdzie się da, zostawiam wszędzie po sobie ślady i nawet o tym nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...ale ja tam bałaganu nie lubię.. Nie czuję się z nim, w nim bezpiecznie. Ja muszę mieć warunki jak w sali operacyjnej, tyle, że rzeczy - cokolwie, czy to na biurku, czy na łóżku nie mogą być ułożone idealnie. Pozorowany chaosik :) - symetria mnie przeraża!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkrecam sobie,że u chlopaka coś się wypaliło, że kwestią czasu jest nasze rozstanie, że jako osoba z zab. osobowości nie mogę być szczesliwa w zwiazku, że to niemożliwe, bo jestem zbyt po*ebana. mam ochotę zerwać, żeby tylko to wkrecanie się dobiegło końca. :(

 

:hide:

 

nie radzę sobie z wlasnymi emocjami. do tego siostra schudła, ja się objadam, nienawidzę siebie i jestem sfrustrowana i w stanie emocjoanlnego napiecia. yeah!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chiha, mogłabym się pod tym podpisać, co napisałaś...

Wkręcanie sobie to najgorsza forma dopierdalaniu sobie i ile energii się na to zużywa... ale dzięki terapii wiem, że te wkręty to moje zaburzenie i wiem jak je hamować. Niestety nie znikają, ale już się nimi aż tak strasznie nie przejmuję jak kiedyś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dość... Znowu ktoś pokazał mi gdzie moje miejsce, do cholery! Ile razy jeszcze życie dokopie?!

Nie chce mi się gadać nawet o co chodzi, ale albo facet się okazał kompletnym idiotą, albo gadał prawdę... Ale za grosz nie mam zaufania. Za dużo razy się zawiodłam.

Znowu myśli samobójcze, znowu chcę uciec jak najdalej, nie wiem co ze sobą zrobić. Znowu autodestrukcja poszła.

Kur... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkrecam sobie,że u chlopaka coś się wypaliło, że kwestią czasu jest nasze rozstanie, że jako osoba z zab. osobowości nie mogę być szczesliwa w zwiazku, że to niemożliwe, bo jestem zbyt po*ebana. mam ochotę zerwać, żeby tylko to wkrecanie się dobiegło końca. :(

 

:hide:

 

nie radzę sobie z wlasnymi emocjami. do tego siostra schudła, ja się objadam, nienawidzę siebie i jestem sfrustrowana i w stanie emocjoanlnego napiecia. yeah!

mam dokladnie tak samo

podejrzewam , ze przez to sie rozchorowalam :( z tego co czytam o boder to chyba u nas normalne ze wybieramy najgorsze scenariusze i caly zcas myslimy ze nas ktos porzuci, ze sie nie podobamy i wogole nami znudzil :(

 

-- 12 sie 2012, 22:34 --

 

Mam dość... Znowu ktoś pokazał mi gdzie moje miejsce, do cholery! Ile razy jeszcze życie dokopie?!

Nie chce mi się gadać nawet o co chodzi, ale albo facet się okazał kompletnym idiotą, albo gadał prawdę... Ale za grosz nie mam zaufania. Za dużo razy się zawiodłam.

Znowu myśli samobójcze, znowu chcę uciec jak najdalej, nie wiem co ze sobą zrobić. Znowu autodestrukcja poszła.

Kur... :why:

przytulam Cie

czasami chcialabym nie czuc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zielona miętowa, pomysł przedni!! Boszz... co jest? Dlaczego nas bawią nasze patologie?! :lol:

ja nie mam pojęcia, ale moja terapeutka ewidentnie nie podziela tego entuzjazmu :lol:

 

-- 13 sie 2012, 01:39 --

 

na tym temacie to ja zbiję doktorat, a nie tak głupią magisterkę :mrgreen: (śmiej się, głupia, śmiej, a zapłaczesz gorzko nad wrześniową sesją poprawkową)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×