Skocz do zawartości
Nerwica.com

Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem


gosia hd

Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, Miss Worldwide napisał:

Przykro mi. Ja przeszlam ten dramat we wrzesniu ubieglego roku. Musialam uspic moja kochana sunie. Rozdarlo mi serce. I malo kto mnie rozumial. Chyba raczej nie zmniejszaj dawki jak masz ciezkie chwile :(

Raczej się powstrzymam z redukcją...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.11.2019 o 17:24, Ola76 napisał:

Hej , u mnie najgorszy był pierwszy tydzień , właściwie nie byłam w stanie funkcjonować chodzi mi o objawy fizyczne . Pamietam ze mialam straszne bóle głowy , tak jak kolega wyzej pisze nieostre widzenie , biegunkę ..wogóle nie było opcji jedzenia , zmuszałam się żeby cokolwiek zjeść aby lepiej się poczuć .Dreszcze  i odrętwienie ciala do tego stopnia ze jak wyszłam na chwilke do sklepu , wyglądałam jak jakiś paralityk(serio , każdy ruch był taki sztywny ) Wiec stwierdziłam że zostanę na najbliższe dni w łóżku . Ograniczałam się do wyjść koniecznych . Bo na odstawce to mega wyzwanie  .. I dodatkowy stres .I ten ciągły metaliczny posmak w ustach ... Pamietam ze w pierwszy dzień wzielam 3 tabletki relanium , potem brałam na noc i w sumie zdziwiłam się ze moge spać .. Bo słyszałam o tej strasznej bezsenności i sama jej doświadczyłam przy próbie wcześniejszej dostawki bez relanium . Więc moim zdaniem relanium jak najbardziej na pierwsze 3 4 dni przy odstawieniu , a potem i tak musisz swoje 2 , 3 nocki nie przespać.. No i łatwiej Ci to przetrwać z rolkami , mówię z własnego doświadczenia . Potem . u mnie była jeszcze taka sytuacja że byłam już z 9 dni czysta ale przyszedł jakiś tam stres i tak sobie nawbijałam do głowy że dostalam mega kołatania serca , masakra nie mogłam dojść do siebie , myslalam ze skończy się szpitalem ale to juz raczej zalicza się do objawów psychicznych ..Powiem Ci ze redukując dawki ,łatwiej mi było zejść niż tak jak kiedyś w wakacje przyszedł mi świetny pomysł rzucania benzo od tak , byłam na 4 mg lub 5mg dziennie .. To była jazda .Dasz radę ! Trzymam kciuki .. 

Witaj Ola76. Piszesz że przy odstawianiu miałaś metaliczny posmak w ustach, jak długo u Ciebie trwał i jak długo bralas wogole benzo? Do tej pory nie spotkałam osób (tutaj na forum albo na Facebooku, jestem w jednej z grup), którzy mieliby podobne dolegliwości. Ja bralam lorafen przez 17 lat i teraz jestem prawie 17 miesięcy bez i ten posmak metaliczny właśnie mam cały czas. Czytałam że jest to możliwe ale żeby tak długo? Jak długo czulas się źle i czy odczuwalas bardziej objawy fizyczne czy psychiczne? U mnie fizycznie jest lepiej, cały czas jednak, nadal mam ból karku i bywają dni że jestem okropnie słaba, poza tym jest ok, natomiast psychika daje mi "popalić", mam okropnie natretne mysli, leki, napady placzu. Od kilku dni zauważyłam jakby poprawę, przez kilka godzin w ciągu dnia czułam się "normalnie", może to oznaka że jednak mózg potrafi się zregenerować?! Tak bardzo chcę mieć nadzieję że tak właśnie będzie. Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję że się odezwiesz 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lorra78 napisał:

Witaj Ola76. Piszesz że przy odstawianiu miałaś metaliczny posmak w ustach, jak długo u Ciebie trwał i jak długo bralas wogole benzo? Do tej pory nie spotkałam osób (tutaj na forum albo na Facebooku, jestem w jednej z grup), którzy mieliby podobne dolegliwości. Ja bralam lorafen przez 17 lat i teraz jestem prawie 17 miesięcy bez i ten posmak metaliczny właśnie mam cały czas. Czytałam że jest to możliwe ale żeby tak długo? Jak długo czulas się źle i czy odczuwalas bardziej objawy fizyczne czy psychiczne? U mnie fizycznie jest lepiej, cały czas jednak, nadal mam ból karku i bywają dni że jestem okropnie słaba, poza tym jest ok, natomiast psychika daje mi "popalić", mam okropnie natretne mysli, leki, napady placzu. Od kilku dni zauważyłam jakby poprawę, przez kilka godzin w ciągu dnia czułam się "normalnie", może to oznaka że jednak mózg potrafi się zregenerować?! Tak bardzo chcę mieć nadzieję że tak właśnie będzie. Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję że się odezwiesz 🙂

No to gratulacje. Masz juz tak zwane "okna" czyli chwile normalnosci. Powinny byc coraz czestsze i dluzsze 😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Miss Worldwide napisał:

No to gratulacje. Masz juz tak zwane "okna" czyli chwile normalnosci. Powinny byc coraz czestsze i dluzsze 😁

Dziękuję 🙂. Mam taką nadzieję. Tyle miesiecy nie odczuwalam żadnej zmiany a napewo poprawy, wręcz przeciwnie, miałam wrażenie że jest tylko gorzej. Czytałam o tych "oknach" i chcę wierzyć że tak właśnie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Lorra78 napisał:

Witaj Ola76. Piszesz że przy odstawianiu miałaś metaliczny posmak w ustach, jak długo u Ciebie trwał i jak długo bralas wogole benzo? Do tej pory nie spotkałam osób (tutaj na forum albo na Facebooku, jestem w jednej z grup), którzy mieliby podobne dolegliwości. Ja bralam lorafen przez 17 lat i teraz jestem prawie 17 miesięcy bez i ten posmak metaliczny właśnie mam cały czas. Czytałam że jest to możliwe ale żeby tak długo? Jak długo czulas się źle i czy odczuwalas bardziej objawy fizyczne czy psychiczne? U mnie fizycznie jest lepiej, cały czas jednak, nadal mam ból karku i bywają dni że jestem okropnie słaba, poza tym jest ok, natomiast psychika daje mi "popalić", mam okropnie natretne mysli, leki, napady placzu. Od kilku dni zauważyłam jakby poprawę, przez kilka godzin w ciągu dnia czułam się "normalnie", może to oznaka że jednak mózg potrafi się zregenerować?! Tak bardzo chcę mieć nadzieję że tak właśnie będzie. Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję że się odezwiesz 🙂

Hej , brałam benzo okolo  rok czasu . U mnie ten metaliczny posmak utrzymywał się jakieś 2 tygodnie , pamiętam że po napiciu się czy zjedzeniu czegoś nie znikał , był mocno uciążliwy,współczuję Ci . Unikalam wtedy nikotyny z tego co pamiętam ale nie znam niestety  sposobu by sie go pozbyć u mnie sam zniknął . 17 miesięcy to bardzo długo , może zapytaj lekarza ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Lorra78 napisał:

Dziękuję 🙂. Mam taką nadzieję. Tyle miesiecy nie odczuwalam żadnej zmiany a napewo poprawy, wręcz przeciwnie, miałam wrażenie że jest tylko gorzej. Czytałam o tych "oknach" i chcę wierzyć że tak właśnie będzie.

17 lat ? Wow to prawie całe Moje życie hehe .. Co Cię skłoniło żeby odstawić leki jeżeli mogę wiedzieć ? Czy zastepujesz je innymi ? Mega wyzwanie , podziwiam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak miło, że znalazłem ten temat! A ja cały czas na forum siedzę w indeksie leków.

No ja drogę do wyczyszczenia się z benzodiazepin rozpocząłem 7 listopada 2018 roku. Potrzebowałem do tego ośrodka detoksykacyjnego potem ośrodka dla narkomanów, ponieważ przyjmowałem zbyt wysokie dawki, żeby to w jakikolwiek sposób kontrolować. Przez 2,5 roku doszedłem do dawek rzędu 14-20mg klonazepamu w połączeniu z opiatami. Często używałem wyższych, ale te przyjmowałem regularnie, więc taka była moja tolerancja.

Redukcja oczywiście była natychmiastowa, leki przeciwpadaczkowe na którą choruję, ale dodatkowo zabezpieczyły przed stanem padaczkowym, diazepam w małych dawkach ale zawsze i heminevrin + kroplówka, raz czy dwa dostałem zolpidem też w tym najgorszym czasie.

1-6 dzień odstawiania schodziły głównie opiaty co było stanem mocno nieprzyjemnym, ale mogłem chodzić, coś zjeść na siłę, spalić papierosa. 7-11 dzień te dni to był koszmar. Tutaj organizm zaczął wołać głównie o upragnione benzodiazepiny, dominowało uczucie kostek lodu pod skórą (podobne było przez wcześniejsze dni), niesamowite lęki, ból mięśni, kości, wymioty, biegunka, czułem własną krew czy wodę, która przelewa mi się przez ciało. Czułem to każdą cząstką ciała. Głównie w głowie. Bardzo duża potliwość Chodziłem tylko do ubikacji resztkami sił. 12 dnia ból zaczął zmieniać położenie, zaczął wędrować i to był znak, że będzie lepiej. I było, wieczorem już wstałem i zacząłem chodzić, prostować kości. Do 21 dnia miałem silne ataki paniki i kichanie.

Oczywiście niektóre objawy odstawienne mogą się przenikać z tym co wywoływały opiaty jednak ich odstawianie rzadziej trwa dłużej niż 8-10 dni. Potem bardzo długo zbierałem psychikę, w sumie do teraz ją zbieram. I tak, odstawianie benzo daje o wiele bardziej w kość niż opiaty, chociaż tych drugich nie brałem napewno aż tak dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Ola76 napisał:

Hej , brałam benzo okolo  rok czasu . U mnie ten metaliczny posmak utrzymywał się jakieś 2 tygodnie , pamiętam że po napiciu się czy zjedzeniu czegoś nie znikał , był mocno uciążliwy,współczuję Ci . Unikalam wtedy nikotyny z tego co pamiętam ale nie znam niestety  sposobu by sie go pozbyć u mnie sam zniknął . 17 miesięcy to bardzo długo , może zapytaj lekarza ? 

Lekarza pytałam i to nie jednego ale nie mają pojęcia dlaczego mam ten metaliczny smak i to jest najgorsze, to że nikt nie potrafi mi odpowiedzieć co tak naprawdę się ze mną dzieje, dlatego zaglądam tutaj i szukam sama. Tak, 17 lat ale znam też osoby które brały i ponad 20! Odstawilam lorafen bo trafiłam do szpitala z silnymi atakami paniki, tam stwierdzono że jeśli już jestem to mogę odstawic, zgodzilam się nie będąc wogole przygotowaną na żaden odwyk bo żaden z tych "mądrych" lekarzy nie powiedział mi co mnie czeka a czekało mnie piekło, to wszystko już tutaj opisałam. Wiedziałam że chcę odstawic benzo ale nie w 3 tygodnie po 17 latach brania. Rok to bardzo krotko i pewnie nie będzie u Ciebie tak źle jak u mnie 🙂. Ja wrocilam już do pracy a byłam 11 miesiecy na zwolnieniu, wiem że wiele osób czasami wogole nie wraca ale ja chcę i robię to chociaż każdy dzień to wyzwanie. Nigdy już nie wezmę lorafenu, chociaż mam go cały czas przy sobie i życzę Wam wszystkim tutaj żebyście mieli w sobie siłę aby nie brać. To jest lek na chwilę a nie na miesiące a tym bardziej lata. Pozdrawiam 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wszystkim!. Pomimo kilkudniowej abstynencji zaćpałem Alprazolam 1 Mg dziennie.Nie dałem rady wytrzymać.Pomimo tego że chodzę do AA nie dałem rady.Jestem ćpunem i alkoholikiem i tracę nadzieje że to się kiedykolwiek zmieni.Mało tego dwa tygodnie temu zapiłem.Pierwszy raz od wyjścia z IPINU na Sobieskiego.Nie wiem co mam dalej robić.Tracę już nadzieje.Lęk mnie paraliżuje........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Ci polecam na początek NA jeżeli jest w Twoim mieście. Twoje uzależnienie to uzależnienie mieszane. Narkomania po prostu. Benzodiazepiny to narkotyki. Ja używałem opiatów też tylko z apteki (heroiny nigdy), a jestem narkomanem. Tam ludzie Cię zrozumieją jeszcze bardziej, dostaniesz duże wsparcie odnośnie głodów. Takie spotkanie wygląda minimalnie inaczej niż AA chociaż też jest modlitwa, czytanie tradycji, temat itd.

Może to być też strasznie trudne i bolesne, ale wyrzuć wszystkie benzo z domu. W ten sposób nie zaćpasz choćbyś nawet strasznie chciał. Ewentualnie poproś kogoś, bo sobie ciężko ufać w takiej sytuacji. Dorzuć psychoterapię i czekaj cierpliwie na rozkręcenie się leków. Pregabalina działa dosyć szybko i skutecznie, ale ma też potencjał do nadużywania i nie jest zalecana dla osób z uzależnieniami od alkoholu/benzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, kofel napisał:

Ja Ci polecam na początek NA jeżeli jest w Twoim mieście. Twoje uzależnienie to uzależnienie mieszane. Narkomania po prostu. Benzodiazepiny to narkotyki. Ja używałem opiatów też tylko z apteki (heroiny nigdy), a jestem narkomanem. Tam ludzie Cię zrozumieją jeszcze bardziej, dostaniesz duże wsparcie odnośnie głodów. Takie spotkanie wygląda minimalnie inaczej niż AA chociaż też jest modlitwa, czytanie tradycji, temat itd.

Może to być też strasznie trudne i bolesne, ale wyrzuć wszystkie benzo z domu. W ten sposób nie zaćpasz choćbyś nawet strasznie chciał. Ewentualnie poproś kogoś, bo sobie ciężko ufać w takiej sytuacji. Dorzuć psychoterapię i czekaj cierpliwie na rozkręcenie się leków. Pregabalina działa dosyć szybko i skutecznie, ale ma też potencjał do nadużywania i nie jest zalecana dla osób z uzależnieniami od alkoholu/benzo.

Jeżeli łączy alko z benzo , nie wiem czy to dobry pomysł doradzać aby wyrzucił wszystkie benzo z domu . Nie jesteśmy lekarzami , a nie wiadomo jak zareaguje .. Obstawianie samego benzo to mega problem A co mówić jeżeli dochodzi uzależnienie krzyżowe . Zresztą co mu to da ? Ze niby nie zacpa ? Czlowiek na głodzie to i z pod ziemi wykopie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest szansa, nikła, ale jest. Ze kryzys minie zanim zdąży sobie załatwić towar. To nie jest moja teoria, żeby wywalać ćpanie z domu. To sposób ludzi mądrzejszych ode mnie. Terapeutów, pisał chociażby o nim Robert Rutkowski w książce "Oswoić Narkomana". Oczywiście to tylko wstęp do zmiany całego swojego życia, bo jak wspominasz można wykopać nawet spod ziemi. I to prawda. Ale, żeby przerwać tę chorą relację z narkotykami trzeba często pousuwać numery telefonów do ludzi, którzy mogą Ci załatwić w tej sytuacji benzo (dilerzy, znajomi lekarze). Ogółem unikać wszystkich wyzwalaczy zewnętrznych co może doprowadzić nawet do zmiany miejsca zamieszkania, ja musiałem, bo mój rodzinny dom jest dla mnie największym wyzwalaczem z jakim mam obecnie do czynienia. I pracować nad swoimi wyzwalaczami wewnętrznymi.

Jeszcze wracając. Jeżeli łączy benzo z alko to najwyższy czas wywalić benzo ze swojego jadłospisu. To bardzo wysokie ryzyko reakcji paradoksalnej. Już nie wspomnę o tym, że to rzeźnia dla układu GABA'ergicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kofel napisał:

Jest szansa, nikła, ale jest. Ze kryzys minie zanim zdąży sobie załatwić towar. To nie jest moja teoria, żeby wywalać ćpanie z domu. To sposób ludzi mądrzejszych ode mnie. Terapeutów, pisał chociażby o nim Robert Rutkowski w książce "Oswoić Narkomana". Oczywiście to tylko wstęp do zmiany całego swojego życia, bo jak wspominasz można wykopać nawet spod ziemi. I to prawda. Ale, żeby przerwać tę chorą relację z narkotykami trzeba często pousuwać numery telefonów do ludzi, którzy mogą Ci załatwić w tej sytuacji benzo (dilerzy, znajomi lekarze). Ogółem unikać wszystkich wyzwalaczy zewnętrznych co może doprowadzić nawet do zmiany miejsca zamieszkania, ja musiałem, bo mój rodzinny dom jest dla mnie największym wyzwalaczem z jakim mam obecnie do czynienia. I pracować nad swoimi wyzwalaczami wewnętrznymi.

Jeszcze wracając. Jeżeli łączy benzo z alko to najwyższy czas wywalić benzo ze swojego jadłospisu. To bardzo wysokie ryzyko reakcji paradoksalnej. Już nie wspomnę o tym, że to rzeźnia dla układu GABA'ergicznego.

Osobiście ja gdy schodzilam i redukowałam dawki , schodząc do 1mg i decydując się na całkowite odstawienie mialam calutka paczkę zomirenu w torebce .. W razie "w"  tak czułam się bezpieczniejsza gdyby coś poszło nie tak . Po około tygodniu oddałam paczkę mamie bo wiedziała że ja mam . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja sobie nie ufam. Każda paczka benzo w moim zasięgu to dla mnie potencjalne zagrożenie. Nie wiem w jaki sposób Ty używałaś benzodiazepin. Możliwe, że leczniczo i po prostu za często i z tego powodu się uzależniłaś. Ja używałem rekreacyjnie. Dlatego jakby zostawić mi paczkę dowolnego benzo sam na sam ze mną to bym myślał obsesyjnie o wzięciu tego. Nie ważne czy bym tego potrzebował czy nie. Aż bym się złamał. Zakodowane w mózgu to już jest niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, kofel napisał:

No ja sobie nie ufam. Każda paczka benzo w moim zasięgu to dla mnie potencjalne zagrożenie. Nie wiem w jaki sposób Ty używałaś benzodiazepin. Możliwe, że leczniczo i po prostu za często i z tego powodu się uzależniłaś. Ja używałem rekreacyjnie. Dlatego jakby zostawić mi paczkę dowolnego benzo sam na sam ze mną to bym myślał obsesyjnie o wzięciu tego. Nie ważne czy bym tego potrzebował czy nie. Aż bym się złamał. Zakodowane w mózgu to już jest niestety.

Ja też ćpałam rekreacyjnie , może dlatego że sięgnęłam swojego dna na tych lekach i wiedziałam że albo w prawo albo w lewo 😛 ile ludzi tyle historii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie ponownie...

Jak pisałem jestem już na 0,5 Lorafenu i Pregabalinie 150 razy 2.... Wczoraj po raz pierwszy nie odczułem potrzeby wzięcia Lorafenu... dzień taki sobie ale bez jakiejś jazdy... noc niestety nieprzespana.... dzisiaj też nie wziąłem ale podświadomie nastawiam się że może być ciężko.... ciekawe czy z tej już małej dawki uda mi się nie wziąć czy przegram... ale na razie walczę... pierwsze 48 godzin od ostatniej tabletki minęło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.12.2019 o 09:15, kofel napisał:

No ja sobie nie ufam. Każda paczka benzo w moim zasięgu to dla mnie potencjalne zagrożenie. Nie wiem w jaki sposób Ty używałaś benzodiazepin. Możliwe, że leczniczo i po prostu za często i z tego powodu się uzależniłaś. Ja używałem rekreacyjnie. Dlatego jakby zostawić mi paczkę dowolnego benzo sam na sam ze mną to bym myślał obsesyjnie o wzięciu tego. Nie ważne czy bym tego potrzebował czy nie. Aż bym się złamał. Zakodowane w mózgu to już jest niestety.

U mnie działa zdrowy rozsądek... mam w domu 1 opakowanie Alpragen 1,0 mg, 4 opakowania Afobamu 0,5, 2 opakowania nitrazepamu, 3 opakowania relanium 5 mg, 2 opakowania lorafen 2,5 mg, 1 opakowanie lorafen 1mg, 1 opakowanie estazolamu i 2 opakowania Cloranxenu 5 mg... leżą... bp w podstawowych dawkach nie działają już niestety więc nie zazywam. 2 lata brałem Alpragen 0,5 raz na dobę od 3 mcy nie biorę... Nie wiem dlaczego ale przy tej dawce tak mi się rozwinela tolerancja że nasennie działa na mnie tylko Lorafen 2,5 mg... estazolam , nitrazepam w dawce 1 tabletka nie działają, po cloranxenie i relanium zle się czuję, do afobamu i alpragenu nie zamierzam już wracac Został tylko ten Lorafen którego nie biorę od dwóch dni.... A reszta niech leży aż się przeterminuje....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SayYes napisał:

Witajcie ponownie...

Jak pisałem jestem już na 0,5 Lorafenu i Pregabalinie 150 razy 2.... Wczoraj po raz pierwszy nie odczułem potrzeby wzięcia Lorafenu... dzień taki sobie ale bez jakiejś jazdy... noc niestety nieprzespana.... dzisiaj też nie wziąłem ale podświadomie nastawiam się że może być ciężko.... ciekawe czy z tej już małej dawki uda mi się nie wziąć czy przegram... ale na razie walczę... pierwsze 48 godzin od ostatniej tabletki minęło...

Musisz być zdecydowany , na 100% czy chcesz to rzucić czy nie wtedy będziesz wstanie się nie złamać nawet jeżeli będzie ciężko . Ludzie Nie redukując dawek odstawiaja na tak zwanego zimnego indyka (nie uważam tego za dobry pomysł ) ale mają tyle zaparcia ze sa w stanie znieść naprawde ciężkie objawy i fizyczne i psychiczne . Bo nie chcą brać więcej tego gowna . Pozdrawiam i życzę powodzenia 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Ola76 napisał:

Musisz być zdecydowany , na 100% czy chcesz to rzucić czy nie wtedy będziesz wstanie się nie złamać nawet jeżeli będzie ciężko . Ludzie Nie redukując dawek odstawiaja na tak zwanego zimnego indyka (nie uważam tego za dobry pomysł ) ale mają tyle zaparcia ze sa w stanie znieść naprawde ciężkie objawy i fizyczne i psychiczne . Bo nie chcą brać więcej tego gowna . Pozdrawiam i życzę powodzenia 

Dzisiaj całe popołudnie boli mnie dosłownie wszystko w tułowiu... zawroty głowy i skurcze dodatkowe serca... dziwne że lęków brak... tylko objawy bólowe... na razie się trzymam.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, kofel napisał:

Trzymaj się tam! Niestety lekko nie będzie, bo z 4-5 dni może Cię jeszcze pomęczyć. Jak wolisz zimnym indykiem to spoko, ale ja na Twoim miejscu bym zarzucił Cloranxen i wysycił tym trochę organizm.

Dzisiaj na razie tylko zawroty głowy, lęków i bólów na razie nie ma... Myślę że Pregabalina trochę pomaga ale od rana czuję się dobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 dzień bez Lorafenu… do wytrzymania... tylko ta bezsenność mi daje w kość ale ona już była wcześniej i zupełnie nie wiem jak sobie z nią poradzić... Zastanawiam się czy nie wspomóc się Nasen przez parę tygodni.... CO myślicie ???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, SayYes napisał:

4 dzień bez Lorafenu… do wytrzymania... tylko ta bezsenność mi daje w kość ale ona już była wcześniej i zupełnie nie wiem jak sobie z nią poradzić... Zastanawiam się czy nie wspomóc się Nasen przez parę tygodni.... CO myślicie ???

Witaj, nie bierz nasenu, mam kuzynke uzależniona od tego dziadostwa.To jest gorsze niż benzo z tego co widzę jak ona się męczy.Wytrwaj jeszcze trochę.Dasz radę, powodzenia.Ja odstawiłam tak jak mi radziles 0,25 mg 13 dni temu.Najgorsze bóle żeber, ale bez lęków o dziwo.W sobotę spróbuję następne 0,25.Też tak bolą Cię żebra i mostek? Dziś już trochę lżej, można funkcjonować w miarę normalnie.Pozdrawiam i wytrzymaj bez nasenu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×