Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lorra78

Użytkownik
  • Postów

    143
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Lorra78

  1. Dziękuję, tak będę robić. Powiedz czy też miewasz gorsze dni, takie że płaczesz i masz duży niepokój w sobie? Ja już czułam się lepiej ale od 2 dni znowu jestem totalnie w jakiejś dziurze. Znowu napady placzu i ta beznadzieja, okropne to jest.
  2. Ja biorę tak około 14, 50 mg i wieczorem 75 mg. Ja mam takie kapsułki i za bardzo nie ma ich jak podzielić.
  3. Witaj A jak chcesz odstawiac pregabalinę. Ja też mam w planie ale szczerze mówiąc nie wiem jak się za to zabrać!? Jakie dawki bierzesz?
  4. Jak tak się zastanowię to ten ból bardzo wolno zaczął przechodzić ale to trwało kilkanaście miesięcy, od roku chodzę na terapię i moja psycholog (wcześniej pracowała na psychiatrii i na benzo zna sie bardzo dobrze) w kółko powtarzała mi że ten ból minie, nie chciałam Jej wierzyć bo poprawa nie nadchodziła, po kilku miesiącach zaczęły wkoncu działać leki przeciwbólowe i wtedy moja psycholog pocieszała mnie że moje komórki mózgowe zaczynają się "otwierać", że niektóre z nich są już aktywne dlatego mam być dobrej myśli. Ty potrzebujesz bardzo dobrej psycholog lub dobrego psychiatry który wytłumaczy Ci co się z Tobą dzieje, osoby obok która będzie Cię wspierać, ja oprócz dzieci nie miałam osoby która ciągle przy mnie była, chociaż mam rodzinę ale wszyscy wokół mieli dosyc mojej choroby. Jak długo bralas benzo i co? Nie pamiętam, chociaż czytam posty ale nie umiem sobie przypomnieć. Nie wiem czy to Ci jakoś pomoże ale uwierz mi, to co się teraz z Tobą dzieje to odstawianie leku a nie to że coś okropnego z Tobą stało. Jestem tutaj jeśli chcesz i mogę być przykładem na to że się poprawi tylko ze to niestety trwa . Trzymaj się ciepło.
  5. Jak długo i co brałeś? Jak długo obecnie jesteś bez?
  6. Niestety tak, bralam 17 lat lorafen. Nigdy nie zwiększałam dawki, bralam 1,5 mg, czasem 1,0 na dobę. Odstawilam w ciągu 3 tygodni schodząc po 0,5 mg tygodniowo. Nie planowałam odstawki, trafiłam do szpitala z ostrymi atakami paniki i tam zdecydowano za mnie żeby odstawic. Dodam że od prawie 20 lat leczę się na depresję, lorafen dostałam na stany niepokoju i leku. Tak przez 17 lat tlumilam nerwice benzo. Mój detox, pierwsze miesiące to koszmar, chciałam umrzeć. Teraz jest trochę lepiej ale od detoxu nie jestem sobą. 17 miesięcy nie bralam, nie chciałam wracać do lorafenu, za namową rodziny, która widziała moje cierpienie, wróciłam do benzo. Teraz jestem na 1,0 mg na dobę ale nie czuję się dużo lepiej. Biorę również wenlafaksyne, ale ją już od wielu lat. Moje życie nie jest takie jak było, często wracają wspomnienia ze szpitala i sytuacji które tam przeżyłam. Psychiatryka nie da się zapomnieć, mam nadzieję że kiedyś uda mi się jeszcze zaznać trochę spokoju. Pozdrawiam
  7. Ten ból głowy ja miałam całe miesiące i bardzo żal mi Ciebie bo tak samo jak Ty teraz szukałam tutaj, na tej grupie, jakichkolwiek informacji że ktoś może miał to samo. Niewiem od czego to zależy że tylko niewielu z nas, ludzi uzależnionych, tak strasznie cierpi jak Ty czy ja, czym to jest spowodowane. Myślę że dużo winy jest w tym że za szybko odstawiamy, za szybko mi odstawili lorafen. Jeden z wielu psychiatrów u których byłam powiedział mi że ten straszny stan może trwać nawet 3 lata a ten ból to skurcze w mózgu który uwalnia się od benzodiazepin. W tym okropnym stanie nie wzięłam lorafenu, cały czas czekałam aż nadejdzie poprawa która nie nadchodziła. Teraz znowu biorę i pewnie za jakiś czas znowu będę odstawiac, slyszalam że po tak drastycznym odwyku człowiek już nigdy nie wróci do normy, boję się cholernie że coś się stało z moim mózgiem, że lekarze doprowadzili do mojego okropnego stanu. Powiedz mi, masz również w tym stanie, natarczywe myśli, lęk że zwariujesz? Ja tego boję się najbardziej Trzymaj się i pisz, może to trochę Ci pomoże w tym trudnym czasie.
  8. Czyli nie zrozumiałam Twojego pytania ale teraz tak. Uważam że my przez całe swoje życie pracujemy na to kim jesteśmy w przyszłości i poprzez różnego rodzaju sytuacje życiowe a szczególnie dzieciństwo (tam zaczyna się kształtowanie siebie) jesteśmy ludźmi albo odpornymi albo i nie. Ludzią wrażliwym niestety jest ciężej i podejrzewam że Ty taka właśnie jesteś, wrażliwa a nie że masz "z głową". Ja wiem że moje dzieciństwo dało mi predyspozycje do mojej choroby. Z depresją walczę od 20 lat, potem doszła choroba lękowa a teraz uzależnienie. Boję się starości, tak jak Ty, chorób i tego jak będę żyć mając 60 lub więcej lat(jeśli oczywiście dozyję ). Boję się o moje dzieci, teraz gdy już są starsze, syn 21 i córka prawie 16. Od 10 lat mieszkam w Niemczech i od prawie 10 lat sama a od 2 lat po rozwodzie. Przez te wszystkie lata wyrobiłam sobie skłonność do leków, obaw i boję się cały czas czy mój syn poradzi sobie w wojsku (podpisał umowę na 8 lat) a moja córka wyrośnie na szczęśliwego człowieka. Boję się o moją sunie która ma 6 lat ale też choruje, nie potrafię oglądać filmów gdzie przemoc, bijatyki są fabułą i treścią, nie mogę oglądać wiadomości i słuchać że gdzieś cierpią ludzie a szczególnie dzieci bo odrazu dopada mnie strach i przygnębienie, boję się tej choroby i tego że do końca życia będę musiała żyć na lekach. Boję się tego wirusa który właśnie zabija wiele osób, jest już w niemczech i do tego w naszym regionie. Nie mogę myśleć o szpitalu w którym byłam przez prawie pół roku bo odrazu dopada mnie paraliżujący strach przed tym że mogę znowu tam trafić, tego bym drugi raz nie przeżyła! Mam w głowie ciągle strach i często dopada mnie dół, który przypomina mi że jestem chora i że pewnie tak zostanie do końca życia. Ludzie tacy jak my powinny teraz szukać w swoim życiu spokoju i stabilitacji, niestety to Życie doprowadza do tego że wszystko się pogłębia i to jest smutne. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie
  9. Myślę że wszyscy z nas, osoby z tego forum mają dosyć Życia z benzo, ale z drugiej strony wielu z nas lek ten również pomógł, dał nieco odetchnąć w stanach krytycznych. Na odwyku strasznie cierpiałam, podczas brania żyłam i jakoś funkcjonowałam, bylam. Odwyk zmienił mnie okropnie, pokazał brutalną rzeczywistość, tylko dlatego że odstawka była niewlasciwa. 17 miesięcy powtarzałam sobie że wkoncu będzie lepiej ale nie było. Jestem zła i rozczarowana sobą że znowu wróciłam do lorafenu i poległam, ale z drugiej strony nie mogę mieć do siebie żalu i wałkować w kółko to samo, że znowu biorę. Benzo to gówno, straszne, odechciewa mi się tak Żyć, mimo wszystko, tego okropnego doświadczenia jestem pewna że odstawie lorafen, tym razem, mam nadzieję z pozytywnym skutkiem. Pozdrawiam
  10. Witaj Miss, ja niestety też wróciłam do lorafenu i od prawie dwóch miesięcy znowu biorę go regularnie. Masz też lęk że być może benzo niszczą komórki mózgowe. Ja mam straszne wyrzuty sumienia ze wróciłam do brania i strach przed zwariowaniem, tez tak masz? Pozdrawiam serdecznie
  11. U mnie na początku te bóle były nie do zniesienia, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, to było jak życie za mglą. Jak długo jesteś już na tej małej dawce i jak długo bierzesz ten lek? Alprazolam tak? Niestety trwały prawie te całe 17 miesięcy. Byłam w okropnym stanie, nawet jak wzięłam wyjściową dawkę nie czułam wogole działania lorafenu, dlatego że mój system nerwowy był tak rozchwiany. Rozumiem Twoje lęki, ja nawet do teraz boję się przyszłości i gorszej choroby psychicznej i caly czas widzę ten okropny psychiatryk w którym byłam. Myślę że jeśli teraz wrocisz do swojej dawki powinnaś się wyciszyć, ból głowy powinien się zmniejszyć, ja w tym czasie biorąc lek przeciwbolowy nie czułam jego działania bo komórki mózgowe były zbyt "rozbite", tak tłumaczył mi mój psychiatra. Jeśli masz w domu swoje leki to weź większą dawkę, tylko wiedz ze ja pisze tylko i wyłącznie ze swojego doświadczenia i musisz wybrać się do lekarza, ja na twoim miejscu nie pozwoliła na tak drastyczne odstawienie bo te pierwsze miesiące na zerowej dawce są okropne, dużo czytam i osoby które odstawiały bardzo wolno nie czuły się tak źle. Też nie jeździłam samochodem, na chorobowym byłam 11 miesięcy, bałam się wyjść do sklepu. Będziesz znowu to wszystko robić, wierz mi. Masz ten ból głowy, masz fazy w ciągu dnia że trochę puszcza? Jak radzisz sobie psychicznie, ja miałam i nadal, tylko trochę słabsze, mam bardzo natretne mysli i to teraz najbardziej mi dokucza. Jeśli zechcesz to pisz, ja tutaj często zaglądam.
  12. Witaj evi82, bardzo Ci współczuję bo wiem co teraz przechodzisz, dokładnie ten sam ból głowy miałam przez kilkanaście miesięcy, ten ucisk też i uczucie że wkoncu mózg będzie taki "pełny" że za chwilę pęknie. Ludzie piszący tutaj (nie wszyscy ale wielu z nich) byli lub jeszcze są, krótko uzależnieni dlatego nie odczuwali takich dramatów jak osoby które uzależnione były przez wiele lat, ja także i z tego co piszesz, Ty również. Mają uzależnienie ale nie np. depresję czy nerwicę. Ja przez lata swoją chorobę (depresja i lęki) tuszowalam właśnie lorafenem dlatego teraz mój mózg nie jest w stanie z tym poradzić. Opisujesz silny ból głowy i ten ucisk i uczucie jakby zaraz miał pęknąć, jakiś psychiatra tłumaczył mi, o czym pewnie wiekszasc wie, że nasz mózg składa się z wielu receptorów które pod wpływem benzo były poprostu nieczynne i że ten ból to nic innego jak oczyszczanie się wszystkich kanalików a tym samym powracanie do normalności, to jest długi proces dlatego długo ból jest . Chciałam Ci tym samym napisać że ten lęk że benzo zniszczyły mi komórki mózgowe, na początku odwyku miałam non stop, teraz jest trochę lepiej, nawet jeśli lekarze zapewniają że nic takiego się nie stanie, my Itak się boimy. Bardzo doskonale rozumiem co teraz przechodzisz ale wiedz że ja benzo bralam przez 17 lat i podczas odwyku nie zwariowałam i Ty też nie zwariujesz, przechodzisz trudny czas ale proszę, pocieszaj się czasami że jeśli mózg trochę zacznie dochodzić do siebie to poczujesz to. Ja przez 17 miesięcy czułam w mózgu nie tylko ból ale także miałam wrażenie jakby "on" był" zalany betonem", jakby w środku nie było żadnej "cyrkulacji powietrza", okropne i beznadziejne uczucie . Od jakichś dwóch miesięcy czuję że w moim mózgu znowu jest "powietrze" ale myśli, depresja i lęk pozostał dlatego wróciłam do małej dawki lorafenu i za jakiś czas znowu będę odstawiac ale duuuuużo wolniej. Jeśli możesz to idź do innego lekarza który całkiem spokojnie odstawi to benzo, czytałam że czym wolniej się to robi tym skutki odstawienne są mniej uciążliwe, niestety ja też padlam ofiarą za szybkiego detoxu. Jeśli będę mogła jakoś Ci tutaj pomoc to pisz śmiało . Pozdrawiam Cię i trzymaj się, nie zwariujesz!!!! To musisz sobie ciągle powtarzać
  13. Witaj Evi82. Chciałbym Cię również ostrzec przed tak radykalnym odstawieniem i wierz mi, wiem co mówię. Ja bralam lorafen przez 17 lat, strasznie długo, nigdy jednak nie zwiększałam dawki a ostatnia od 1,0 do 1,5 mg. Pisałam już tutaj swoją historię i to w jaki sposób odstawiono mi benzo. Z 1,5 mg zeszlam w ciągu 3 tygodni, pod opieką lekarzy w klinice. Nie byłam świadoma tego co może się ze mną dziec bo niestety trafiłam na niekompetentnych lekarzy. W szpitalu spędziłam pół roku bo strasznie źle się czułam i potem i nawet teraz bywają okropne dni, jest trochę lepiej. To co opisujesz przechodziłam również, na początku odwyku straszne ataki paniki, skoki ciśnienia i ten okropny ból głowy. Tego bólu nie szło znieść, nie pomagały żadne leki przeciwbólowe. Pamiętam że w 2 albo 3 miesiącu po odstawieniu, przez cały miesiąc miałam takie bóle głowy że w szpitalnym łóżku chciałam umrzeć, to był ból taki którego nigdy nie miałam i ciągł uczucie jakby coś "pełzało" w środku. Potem nieco przeszło ale od tego momentu czułam że zmieniłam się i nie jestem taka jak kiedys. Strach, lęki i ciągle myśli że zwariuję, zresztą to mam do tej pory, ten strach że zwariujdlatego że tak długo bralam i szybko odstawilam. Nie funduj sobie tego koszmaru, nie można w tak krótkim czasie odstawic tak silnych leków. Tak jak radzą inni, poszukaj bardziej kompetentnego lekarza który mądrze odstawi z tobą benzo. Ten odwyk to najgorsze co spotkało mnie w życiu i w jakiś sposób zmieniło,dlatego posłuchaj nas tutaj i jeśli chcesz odstawic to w mądry sposób. Pozdrawiam i bądź tutaj z nami, to napewo w jakimś stopniu Ci pomoże.
  14. Witaj Miss Worldwide, długo się nie odzywalam bo jakoś tak nie miałam czasu tutaj zaglądać, dużo ostatnio pracuje i po całym dniu byłam totalnie zmęczona . Moim zdaniem nie powinnaś mieć problemu z powrotem do swojej dawki po 4 dniach zazywania większej ilości, może tylko będziesz trochę bardziej nerwowa, ja bym przez kilka dni brała może 1,5 mg i obserwowała jak reaguje mój organizm. Nie jestem expertem ale sprubuje . U mnie było lepiej, przez 3 tyg czułam że wracam do "żywych", miałam nawet pozytywne myślenie. Od kilku dni znowu gorzej, niewiem dlaczego. Mój lekarz powiedział że zanim wyprubujemy nowy lek to muszę dojść do dawki leczniczej wenlafaksyny, czyli od prawie 2 tygodni biorę 225 mg. Być może zwiększenie dawki spowodowało że czuję się gorzej?! Druga sprawa to to że od prawie miesiąca znowu biorę ten nieszczęsny lorafen po 17 miesiącach przerwy, myślę że pobiorę jakiś czas i znowu będę odstawiac ale tym razem b. wolno a nie tak jak w szpitalu, expresowo. Powiedz mi czy teraz, jak wróciłaś do lorafenu czujesz że Ci pomaga? Mój lekarz bardzo niechętnie ale zapisał mi go znowu bo tym razem na wizytę do niego pojechała ze mną moja siostra która, można powiedzieć wymusiła na Nim receptę, opisała mu jak cierpię i że Ona nie może na to już patrzeć i zwyczajnie martwi się o mnie . Nie chciałam wracać do lorafenu, broniłam się bardzo ale co ma zrobić człowiek który nie umie normalnie funkcjonować?! Muszę pracować, mam w domu córkę, dla której mój stan był nie do zniesienia, bała się. Mam psa i jestem sama, muszę przecież jakoś funkcjonować. Zobaczymy jak będzie dalej, na razie jakoś muszę walczyć, niestety znowu z pomocą lorafenu. Pozdrawiam Was wszystkich, Miss Worldwide trzymaj się ciepło i pisz
  15. Dziękuję Ci bardzo, może jednak da się coś ze mną zrobić. Miłego seansu i do usłyszenia. W poniedziałek idę do lekarza, dam znać co mi doradzil
  16. Dziękuję wam Tobie Miss Worldwide i Tobie Kalebx3 za cenne rady, muszę coś zmienić i napewo powiem o tej sertralinie, u mnie największą zmora są leki właśnie, chociaż depresja ostatnio jest nie do wytrzymania. Powiedzcie mi może jak najlepiej przejść i wenly na setraline, może macie jakieś doświadczenia? Jak długo odstawiac żeby nie narażać Itak w złym stanie, swojej psychiki? Czy trzeba długo czekać żeby wejść z nowym lekiem? Z góry dziękuję za każde dobre słowo.
  17. Czytam to co piszesz i jakby to było o mnie . To nie prawda że ludzie nie chcą odstawic benzo i żyć tylko bez niej, ja chcę i to bardzo i czekałam z miesiąca na miesiąc że mój mózg będzie się regenerowal i zacznie normalnie funkcjonować. Nawet jak w chodziłam ze szpitala to lekarz powiedział że z miesiąca na miesiąc będzie właśnie lepiej, że ten odwyk od lorafenu się opłaca, więc niech ktoś mi teraz powie, dlaczego nie jest lepiej??? 17 miesięcy bez lorafenu, pełnych bólu, placzu, smutku i tej walki żeby żyć, byc dla dzieci, pracować i zwyczajnie nie daje już rady, nie mam siły na tą depresję, tego leku i smutku dlatego od kilku dni ratuje się tym nieszczesnym lorafenem którego szczerze tak bardzo nie chce. Co stało się z moim mózgiem, dlaczego nie jest lepiej? Moje życie teraz to koszmar, wieczny lek i ten okropny strach w oczach mojej córki która zwyczajnie się boi i tak bardzo chce mieć zdrową mamę. Powiedz mi "Miss Worldwide" czy teraz jak bierzesz znowu, czujesz się trochę lepiej? Ja biorę 1 mg lorafenu ale to nie wnosi zbyt wiele, Ty bierzesz setraline, czy ona choć trochę Ci pomaga? Ja jestem obecnie na wenlafaksyne 187,5 mg i za nic nie czuję żadnej poprawy, może powinnam sprubowac czegoś nowego, przecież nie jest wogole możliwe żyć tak dalej. Proszę odezwij się. Życzę wszystkim z okazji nowego 2020 roku duuuuużo zdrowia i tego żeby wkoncu moc żyć bez tej chemii, której każdy z nas zwyczajnie nie chce.
  18. Co bierzesz od 12 dni, paro? Co to jest za lek, może powinnam sprubowac?
  19. A gdybym na jakiś czas znowu wróciła na jakis czas do lorafenu, uspokoiła moją głowę, poczekala aż antydepresant się rozkrecil i wtedy za jakiś czas znowu sprubowac odstawic? Czuję że muszę jakoś uspokoic mój system bo zwariuje, mam taki niepokój w głowie i ten okropny lęk.
  20. Ale masz wrażenie że przez te lata zażywania alprazolamu twój mózg uległ uszkodzeniu, zmianie? Jak się czujesz psychicznie teraz, masz również te okropne bóle głowy i ten straszny niepokój? Ja mam wrazenie ze mój system nerwowy jest w rozsypce, może powinnam zacząć brać nowego antydepresanta?
  21. Witaj Slayer, piszesz tutaj i mam wrażenie że dużo możesz nam doradzić jeśli chodzi o odstawienie i ten koszmar z nim związany. Ja odstawilam lorafen 17 miesięcy temu w szpitalu a bralam go 17 lat i ostatnie dawki to 1,5 mg. W szpitalu stwierdzono że będą odstawiac tyg. po 0,5 mg, zgodzilam się i już po 3 tygodniach byłam na dawce zerowej. W międzyczasie ciągle wprowadzali nowego antydepresanta który nic nie wnosil aż wkoncu wyszłam do domu w strasznym stanie. Już 14 miesięcy jestem w domu, wróciłam do pracy ale caly czas czuję że dzieje się ze mną coś bardzo złego. Długi czas biorę wenlafaksyne ale mam wrażenie że coś nie gra. Od 2 tygodni jest coraz gorzej, boli mnie wszystko, myśli takie bolesne i w mózgu coś takiego jak mgła, każda myśl jest tak bolesna że aż mi słabo, co ja mam robić? Od kilku dni zazywam znowu lorafen który daje tylko trochę ukojenia. Czy uważasz że ja mam szansę na powrót do zdrowia bo tak strasznym wykończeniu mojego systemu nerwowego? Może powinnam wrócić na jakis czas do benzo żeby wyciszyć mój organizm? Proszę poradzcie mi coś bo już tracę nadzieję i strasznie się boję
  22. Napisz czy psychika z postępem odwyku się poprawia, czy teraz, prawie 3 lata od wzięcia ostatniej dawki czujesz się lepiej psychicznie? Ja odstawilam 17 miesięcy temu, tak naprawdę to 4 miesiące, na krótko znowu wrocilam . Czy możesz powiedzieć że z czasem poczules poprawę psychiczną? U mnie to właśnie psychika to największy problem.
  23. Witajcie. Sorry, wysłałam ponownie to co już wcześniej pisałam przez nieuwagę. Mam pytanie, czy uważacie albo słyszeliście że mózg po długotrwałym zazywaniu albo zbyt szybkim odstawieniu benzo, może ulec zniszczeniu albo jego komórki? Od kilku dni czuję się okropnie, psychika moja robi ze mną co chce i okropnie się boję że mogę zwariowac lub być może już zwariowalam. Czy mozg ma szansę na powrót do swojego stanu? Moje życie od wizyty w szpitalu jest koszmarem z którego chce się wkoncu obudzić
  24. Też tego nie wiem skąd i wkurza mnie że pisze się o tym bez żadnej wiedzy. Tym się nie pomaga a wręcz przeciwnie, boję się jeszcze bardziej!
×