Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lorra78

Użytkownik
  • Postów

    143
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Lorra78

  1. Witaj Tomku, Od dłuższego czasu śledzę to co piszesz na forum i widzę że świetnie sobie poradziles z odstawieniem benzo, mam nadzieję że ja też kiedyś będę mogła napisać że czuję się normalnie, do tej pory niestety mam w głowie tylko czarny scenariusz Powiedz mi proszę czy również miałeś /masz, uczucie problemy z myśleniem, natretnymi myślami i wrażeniem że Twój mózg jest kompletnie "uposledzony" że jest zepsuty, nie wiem jak to nazwać . Ja mam wrazenie ze myślę czasami jak dziecko, że benzo zniszczyła moje komórki mózgowe i że już nigdy nie wyzdrowieje. Przypomnę że bralam lorafen przez 17 lat i ostatnie dawki to 1,5 mg i długo 1,0. Fajnie że nadal tutaj zagladasz i dodajesz nam wszystkim otuchy. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
  2. Witam wszystkich po przerwie, nie odzywalam się bo jakoś nie mam szczerze mówiąc na nic ochoty, nawet napisać tutaj cokolwiek. Też zauważyłam że tutaj pustki Ja_slababa i trochę to smutne. U mnie trochę się zmieniło ale niestety nie na lepsze, w tym całym odwyku jest mi tylko gorzej, człowiek traci nadzieję że będzie lepiej lub dobrze bo czy będzie? Ostatnio poprosiłam mojego lekarza żeby przepisał mi ponownie lorafen, niechętnie ale wkoncu się zgodził, zapisał mi 20 tabletek 1,0 mg, wykupilam, z wielką niechęcią ale zazylam jedną i znowu przez chwilę poczułam się lepiej, wystarczyło 0,5 mg żeby na trochę się poczuć wmiare normalnie, po tyg takiego zażywania zauważyłam że lorafen wcale mi nie pomaga a wręcz przeciwnie, jest mi gorzej, zauważyłam straszne stany depresyjne i ogólną pustkę. Mija 23 dni odkąd wróciłam do tego świństwa i teraz już wiem na 100 %że lorafen mi nie pomaga i że muszę ostatecznie się z nim pożegnać. Dochodzę do wniosku że jeśli człowiek po roku od odstawienia benzo nie powinien ponownie po nie sięgać, nasz mózg nie potrafi sobie chyba po odstawieniu, ponownie poradzić sobie z tą chemią! Chciałam się z Wami tym podzielić bo może niektórych wesprze to w odwyku i nie będzie myślał o powrocie. Kochani, nie wracajcie do Benzo już nigdy jeśli udało się Wam odstawic te leki na tak długi czas. Ja znowu odstawiam, chociaż mam nadzieję że te 3 tyg nie zniweczyą postępu mojego odwyku. Obecnie mam straszne doły, takie jak przed laty przy silnej depresji, nie mam siły, jestem słaba i ciągle smutna, mam napady placzu, leku i niepokoju, każda najmniejsza czynność która chce wykonać, wydaje się taka odległa i nie do wykonania, okropne uczucie. Boję się tego że już tak mi zostanie, Boże żeby nie. Pozdrawiam Was wszystkich i dzielcie się proszę swoimi doświadczeniami.
  3. Witam wszystkich po przerwie, nie odzywalam się bo jakoś nie mam szczerze mówiąc na nic ochoty, nawet napisać tutaj cokolwiek. Też zauważyłam że tutaj pustki Ja_slababa i trochę to smutne. U mnie trochę się zmieniło ale niestety nie na lepsze, w tym całym odwyku jest mi tylko gorzej, człowiek traci nadzieję że będzie lepiej lub dobrze bo czy będzie? Ostatnio poprosiłam mojego lekarza żeby przepisał mi ponownie lorafen, niechętnie ale wkoncu się zgodził, zapisał mi 20 tabletek 1,0 mg, wykupilam, z wielką niechęcią ale zazylam jedną i znowu przez chwilę poczułam się lepiej, wystarczyło 0,5 mg żeby na trochę się poczuć wmiare normalnie, po tyg takiego zażywania zauważyłam że lorafen wcale mi nie pomaga a wręcz przeciwnie, jest mi gorzej, zauważyłam straszne stany depresyjne i ogólną pustkę. Mija 23 dni odkąd wróciłam do tego świństwa i teraz już wiem na 100 %że lorafen mi nie pomaga i że muszę ostatecznie się z nim pożegnać. Dochodzę do wniosku że jeśli człowiek po roku od odstawienia benzo nie powinien ponownie po nie sięgać, nasz mózg nie potrafi sobie chyba po odstawieniu, ponownie poradzić sobie z tą chemią! Chciałam się z Wami tym podzielić bo może niektórych wesprze to w odwyku i nie będzie myślał o powrocie. Kochani, nie wracajcie do Benzo już nigdy jeśli udało się Wam odstawic te leki na tak długi czas. Ja znowu odstawiam, chociaż mam nadzieję że te 3 tyg nie zniweczyą postępu mojego odwyku. Obecnie mam straszne doły, takie jak przed laty przy silnej depresji, nie mam siły, jestem słaba i ciągle smutna, mam napady placzu, leku i niepokoju, każda najmniejsza czynność która chce wykonać, wydaje się taka odległa i nie do wykonania, okropne uczucie. Boję się tego że już tak mi zostanie, Boże żeby nie. Pozdrawiam Was wszystkich i dzielcie się proszę swoimi doświadczeniami.
  4. Witaj, moj dzien dzisiaj tez nieciekawy, caly czas taka pustka i okropny lek, bylam z corka Nad jeziorem ale to nie za bardzo mnie odprezylo. Powiedz jakiego typu mysli Cie nachodza? Ja czuje ze teraz znowu silna depresja mnie dopadla, masz wrazenie ze zamiast lepiej jest gorzej? Dzisiaj pewna dziewczyna z fb napisala do mnie, czym okropnie mnie zmartwila, ze ludzie ktorzy brali Lata ten lek to nie maja przed soba juz przyszlosci, bo albo wracaja albo odbieraja sobie Zycie, czyli co, Jak? Jak wierzyc ze wszystko wroci jakos do normy? Jest mi z tym bardzo zle. Mam nadzieje ze wenlafaksyna mi pomoze, chociaz zlagodzi te objawy depresyjne.
  5. Ja _slababa, kazdy z Nas przechodzi odwyk inaczej i inne sa objawy odstawienne, ja na poczatku, pierwsze 3 miesiace mialam szraszne ataki paniki, takie nie do zniesienia, trwajace kilka godzin I wrazenie ze mozg mi rozerwie, potem Jak to sie nieco uspokoilo, nadeszly te okropne, niewytlumaczalne mysli, lek przed zwariowaniem, nie umialam plakac, nie chcialam nikogo widziec, nawet moich dzieci (bylam prawie 6 miesiecy w klinice), potem ten paraliz wszystkiego, bol, nie mialam miesiaczki przez 5 miesiecy, wypadaly mi wlosy Jak przy chemi, bylam pewna ze umre, nie umarlam, caly czas walcze dla siebie ale przede wszystkim dla moich dzieci bo wiem ze beze mnie by cierpialy. Czesto czytam ze ludzie nie wytrzymuja poddaja sie, odbierajac sobie zycie, boje sie ze ja rowniez wkoncu nie wytrzymam ale z drugiej strony duzo jest wsrud Nas i takich ktorym sie udalo. Mysle ze powinnismy walczyc, znalesc jakis kompromis. Ostatnio tak mysle, ze jesli nie dam rady, to chyba wroce na jakis czas do lorafenu, napewo nie na kolejne 16 lat ale na chwile I potem bardzo wolno odstawie, takie mam mysli ale nie jestem tego pewna. Wiem ze zamiast wybrac smierc, wybiore, na jakis czas benzo, ja chce Zyc, nie chce brac tego do konca Zycia ale wiem ze to lekarze Sa winni mojego stanu, najpierw przepisujac, nie informujac o konsekwencjach a potem drastycznie odstawiaja, nie myslac wcale o tym ze stwarzaja Nam tym samym pieklo na Ziemi.
  6. A jakiego rodzaju bol to jest? Jestes pod opieka lekarza?
  7. Witaj Jerzy, a jakiego rodzaju bol to jest, jestes pod opieka lekarza? Ja w tym calym odwyku mam okropne bole glowy, takie nie do wytrzymania, nic z lekow przeciwbolowych nie pomaga, ten bol jest Taki promieniujacy na samym czobku glowy, ja to nazywam "bol mozgu" okropnosc!! Nie wiesz Jak sie ciesze ze jestes . Mam nadzieje ze bedziemy Obie sie wspierac, ja bardzo czesto tutaj zagladam. Rzeczywiscie, wszystkich gdzies wywialo a jeszcze pare tygodni temu byly "tlumy". Tez uwazam ze to bylo za szybko, normalnie benzo odstawia sie bardzo wolno w mniejszych dawkach. Niestety czasu juz nie cofne tylko zostaje mi sie modlic ze nie zwariuje. Dlaczego tak zle reagujesz na antydepresanty, wydaje mi sie ze on bardzo by ci pomogl w odstawce, jesli oczywiscie twoj organizm by go przyjal. Jak dlugo, tak w latach (miesiacach) bralas benzo i czy masz rowniez te okropne natarczywe mysli, typu "zaraz zwariuje i zrobie komus krzywde", mnie to ostatnio najbardziej meczy
  8. Nie wiesz Jak sie ciesze ze jestes . Mam nadzieje ze bedziemy Obie sie wspierac, ja bardzo czesto tutaj zagladam. Rzeczywiscie, wszystkich gdzies wywialo a jeszcze pare tygodni temu byly "tlumy". Tez uwazam ze to bylo za szybko, normalnie benzo odstawia sie bardzo wolno w mniejszych dawkach. Niestety czasu juz nie cofne tylko zostaje mi sie modlic ze nie zwariuje. Dlaczego tak zle reagujesz na antydepresanty, wydaje mi sie ze on bardzo by ci pomogl w odstawce, jesli oczywiscie twoj organizm by go przyjal. Jak dlugo, tak w latach (miesiacach) bralas benzo i czy masz rowniez te okropne natarczywe mysli, typu "zaraz zwariuje i zrobie komus krzywde", mnie to ostatnio najbardziej meczy
  9. Witaj kochana ja _slababa Przepraszam ale jakos nie umiem dodac do konca post bo zaraz mi ucieka, moze tym razem.... Bardzo mi przykro dla Ciebie ze tak sie czujesz, nikt nie zasluzyl na Taki koszmar jaki my teraz przechodzimy i mysle ze lekarze nie maja do konca swiadomosci na Co Nas narazili. Ja bralam lorafen 16 lat, dostalam go na silna depresje, nieswiadoma jego uzaleznienia, brnelam w to tyle lat. Od 10 mieszkam w niemczech i w sumie zycie z lorafenem bylo OK, niestety rozwod w tamtym roku zadzialal na mnie znowu gorzej. Mialam ciagle ataki paniki ktore trwaly kilka dni non stop. Zmienilam lekarza a ten, pewnie nie za calkiem swiadomy odstawil mi "stay" antydepresant w bardzo szybkim tempie I zaproponowal nowy ktory tez bardzo szybko poszybowal do gory, normalnie trzeba wdrazac go powoli, Jak kazdy lek zreszta. Bardzo sie zle czulam, lekarka zaproponowala szpital a ja sie zgodzilam I teraz okropnie zaluje. W szpitalu bylo juz tylko gorzej a do tego lekarz zaproponowal odstawienie lorafenu nie tlumaczac Co sie bedzie ze mna dzialo. W ciagu 3 tyg zeszlam na 0 z dawki 1,5 mg, teraz wiem ze to bylo zdecydowanie za szybko. Od tej pory moje zycie to istny koszmar, mimo ze juz bedzie prawie rok od odstawienia. Boje sie wszystkiego, nie jezdze autem, rowerem tez tylko kawalek do pracy, ostatnio natretne mysli sie nasilily, typu juz bedzie tylko zle I gorzej, boje sie szpitala ze znowu bede musiala Tam trafic, ale chyba predzej bym sobie cos zrobila niz Tam wrocila. Ostatnio mam rowniez napady placzu i bardzo llekliwe dni, wydaje mi sie ze wszyscy dookola zyja a ja wegetuje. Duzo osob z tego forum pisze ze I'm sie poprawia a ja czuje tylko ze jest gorzej. Mam wrazenie ze ten odwyk uposledzil moj mozg I ze lorafen zabil wszystkie moje komurki mozgowe, ze zostane kaleka do konca zycia. Ja sie pytam, dlaczego lekarze Sa tacy bezmyslni (nie wszyscy) i przepisuja lek ktory tak naprawde, Nam pacjeta, na koniec szkodzi!? Czy ten koszmar ma swoj koniec.....?
  10. Cholera ciezko mi tutaj pisac, jakos sie gubie, jeszcze raz sprubuje
  11. Sorry ale cos nie wychodzi mi odpisywanie na posta, moze tym razem
  12. Witaj ja_slababa, napisalam spory post ale jakos mi gdzies zginal , cos poszlo nie tak. Napisz mi prosze na priv, mozemy wymienic sie spostrzezeniani, pozdrawiam Ciebie I wszystkich na stronie
  13. Witaj ja_slababa, napisalam spory post ale jakos mi gdzies zginal , cos poszlo nie tak. Napisz mi prosze na priv, mozemy wymienic sie spostrzezeniani, pozdrawiam Ciebie I wszystkich na stronie
  14. Witaj Kalebx3 ,Wenlafaksyne biore od 2 miesiecy a od miesiace znowu wieksza dawke ,czyli 150 mg.Zanim odstawilam Lorafen rowniez rowniez bralam Wenle przez okolo 6 Lat,dobrze na mnie dzialala w sumie.Teraz czuje jakby nic na mnie nie dzalalo ale wierze ze wkoncu ten "odwyk" bedzie mniej dokuczliwy.Obecnie caly czas jest bardzo ciezko.Czytajac wczesniejsze odpowiedzi dochodze do wniosku ze kazdy z nas jest rozny i ze inaczej przechodzi trudny czas odstawienia .Dziekuje za odpowiedz iPozdrawiam.
  15. Witam wszystkich. To Forum sledze od dawna i wkoncu postanowilam sama napisac i zapytac Was o rade ,wasze doswiadczenia,mam nadzieje ze ktos z Was moze mi cos poradzic lub wesprzec dobrym slowem.Niewiem czy jestem w odpowiednim "Temacie",sprubuje opisac moja sytuacje.16 lat temu zaczelam brac Lorafen ,lek ktory przepisal mi lekarz glownie na depresje,chociaz wydaje mi sie ze rowniez wtedy chorowalam na napady leku i wszystkiego co z lekiem zwiazane,tyle tylko ze silna depresja byla powodem pujscia do psychiatry i szukania pomocy.07.06.19 bedzie Rok jak odstawilamLorafen po tak dlugoletnim braniu,jestem 11 miesiecy bez i coraz bardziej sie boje.Pierwsze miesiace po odstawieniu(lek odstawilam w klinice pod okiem,wtedy wydawalo mi sie kapetentnego lekarza)w ciagu 3 tygodni,ostatnia dawka 1,5 mg i nigdy nie bralam jakichs duzych dawek,najwiecej 2,5 mg,ale niestety codziennie i to przez 16 dlugich lat! W klinice lekarz nie uprzedzil mnie co sie ze mna bedzie dzialo,prawie wszystkiego dowiedzialam sie z internetu ,lekarze ciagle malo wiedza na temat odstawienia benzo ,niestety.W klinice bylam prawie pol roku i to byl najgorszy czas w moim Zyciu.Od 7 miesiecy jestem w domu ,mialam nadzieje ze z czasem bedzie lepiej ale jest tylko gorzej ,nie mam juz sily! Teraz od czasu do czasu wraca bol "mozgu",napieciw w glowie i w karku,okropne uczucie ale najgorszy jest stan mojej glowy,ciagly lek niepokoj,natretne niewyobrazalnie przykre mysli ktore doprowadzajamnie do szalu,nie mam poczucia czasu wszystko jest okropnie nierealne i takie odlegle,co to moze byc?!Mam mysli samobujcze i nie umiem nawet pomyslec ze kiedys bedzie lepiej ze ja znowu bede mogla czuc sie normalnie.Nie chce juz do szpitala bo to wlasnie tam doprowadzono mnie do takiego stanu,bardzo sie boje.Obecnie biore venlafaksyne 150 mg i neuroleptyk Promethazin na uspokojenie ale to niewiele pomaga.Jestem na terapi i pod stala opieka mojego Psychiatry.Prosze napiszcie czy mieliscie podobnie ,czy to tylko objawy odstawienne i ze to wsystko minie.Moje Zycie to obecnie koszmar ktory trwa juz tak dlugo.Pozdrawiam i z gory Dziekuje ze przeczytanie mojego posta.
×