Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

New-Tenuis, a Ty co robisz ...dowalasz oliwy do ognia ? Podoba się możliwość kłótni ?

Krzysiek zrobił coś mądrego przeniósł swoje problemy do specjalnego tematu . A widzę ,że jest zainteresowanie kłótnią nie rozmowa z Krzyśkiem .

A czy któryś adwokat amator zapytał Krzyśka czy on chce być broniony i czuć się przez to jak ognisko zapalne kłótni ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BladzacyAniolek, New-Tenuis, temat krzyśka do jego tematu. Nie potrzebuje chyba adwokatów prawda? Jeszcze jeden post o nim tutaj i będą nagrody, bo faktycznie syfeks się robi.

 

Wracamy do rozmowy na temat......

 

 

Ja mam pytanie, czy zaburzenia osobowości zawsze przeszkadzają w życiu? Znaczy czy zawsze jest to stan chorobowy? Bo często jst tak że żyje się z tym całe życie, jest to uciążliwe ale nie aż na tyle żeby się leczyć? Prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda-zaburzenia zaburzeniom nie równe,w skrajnych wypadkach często dochodzi do psychoz,dysocjacji czy dezorganizacji osobowości-i pacjenci muszą byc hospitalizowani.Bezwzględnie.

 

Z zaburzen osobowosci można się wyleczyc,albo przynajmniej doprowadzic do zalagodzenia wiekszosci objawow.

Ale jest to trudne i może trwac dlugo.Raczej nie jest tak,że cale życie jest sie w tym jednym konkretnym stanie-w zaburzeniachosobowosci to wrecz niemożliwe.

 

Z.o są różne,niektore są nie uleczalne lub uleczalne w minimalnym stopniu poprzes psychoedukacje.

 

Osoba z zaburzeniem antyspolecznym nie może wrocic do zdrowia z powodu braku pewnych podstawowych uczuc-natomiast może wypracowac sobie wiedzę-co wolno,a czego nie.

 

Ogólnie-są lepsze i gorsze okresy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, trudno powiedzieć, czy zawsze, zależy chyba od osoby. Jeśli o mnie chodzi mogę stwierdzić, że miewałam przeróźne okresy, ba - miewałam nawet całkiem dobre lata - bez leków, bez terapii... To chyba były lata 2003-2006, jakoś tak... Chyba mogę powiedzieć, że odczuwałam wtedy namiastkę szczęśliwości, miałam marzenia i cele. Życie nawet mi się wydawało ciekawe. Cóż - aktualnie jestem na całkiem drugim biegunie tego stanu. Właściwie mam wrażenie, że właśnie do tego przeciwległego bieguna przyciąga mnie jakoś magnes. Mogę odejść, nawet bardzo daleko, ale w końcu i tak, zawsze tam wracam. Teraz już mi się nie chce się z niego ruszać. Nie mam sił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka, jeżeli do zaburzeń zaliczysz PTSD, depresje i nerwice, to mogę powiedzieć że się da. Można studia skończyć i pewnie zleźć pracę. Pełno ludzi nie jest zdiagnozowanych i żyje. Nie jest łatwo, ale nikt nie mówił że będzie łatwo. Życie to nie bajka, ale się da 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na jednej z moich terapii rozmawiałam o borderline, chadzie itd. Z czystej ciekawości i chęci wyeliminowania, że mogę mieć te zaburzenia. Pytałam, czy bdp można całkowicie wyleczyć i terapeutka stwierdziła, że owszem, ale trwa to naprawdę latami... W związku z tym chciałam zapytać, czy Wasi terapeuci informują Was o tym ile może trwać terapia?

Ponadto kiedyś widziałam, że ktoś pisał o tym, że niektórzy terapeuci limitują sobie ilość pacjentów z bdp. Jest to prawda, niestety. Moja terapeutka zdecydowała się na tylko jednego pacjenta z tym zaburzeniem osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W związku z tym chciałam zapytać, czy Wasi terapeuci informują Was o tym ile może trwać terapia?

Ponadto kiedyś widziałam, że ktoś pisał o tym, że niektórzy terapeuci limitują sobie ilość pacjentów z bdp. Jest to prawda, niestety. Moja terapeutka zdecydowała się na tylko jednego pacjenta z tym zaburzeniem osobowości.

 

Mi terapeutka powiedziała, że będę chodzić na terapię do momentu, gdy nie będę już jej potrzebować... Ale ona wie, że jestem świadoma, że zajmuje to kilka lat.

Tak swoją drogą to ciekawe czy ma jeszcze innych pacjentów z borderline, nie omieszkam zapytać. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lęki się u mnie wciąż nasilają.Teraz boję się tu pisać.Boję się wychodzić z domu,boję się o psiaki,boję się gdy jest późna noc.Jutro do lekarza,cholernie,też się boję.Poprosze ja o silniejsze leki,żeby przytłumić emocje.Zaproponuje,może,Tegretol i nic mnie nie obchodzi że się po nim tyje,ja chcę wreszcie oddetchnąć.Co do lęków pewnie nic się nie da zrobić bo powiedziała mi że nie ma silniejszych leków przeciwlękowych nich te co biorę.Eych... zobaczymy jutro.Fobia społeczna się odzywa tu i jeśli pomyślę o jutrze.Walnąć sobie w ten zakuty łeb :silence:

Od rana chodzę wściekła i smutna

 

[Dodane po edycji:]

 

Krytyk,kochany,pracuję.Boję się,że nie mam nic do dowiedzenia,że mnie wyśmiejecie,odepchniecie.K_ przecież nie potrafie napiać nic bez błędu,nic z sensem.O matko i córko co się dziś ze mną dzieje :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaproponuje,może,Tegretol i nic mnie nie obchodzi że się po nim tyje,:

 

ŻE CO?!

Czy ktoś jeszcze ma takie spostrzeżenia?

 

 

kasiątko kochanie, Anusia Cię tuli :(

Ja też dzisiaj w rozsypce. Chyba zaczynam mieć alergię na WSZYSTKO, która ujawnia się powoli od 18r.ż.

I znów analizuję - wyłapuję tylko słowa/zdania, które mogę na siłę zinterpretować w złym sensie, pomijając dobre, a przecież tak wiele ich słyszę od K... Przykład - zapytał czy może nie przyjechać dopiero w moje urodziny -> tyle się nie widzieliśmy a on nie chce przyjechać, nie tęskni więc mnie nie kocha, ale ze mną jest czyli mnie okłamuje bo pewnie czegoś chce, i mnie wykorzysta. :shock:

Staram się zapanować nad tym badziewiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od rana jakaś przerażona chodzę... Jadąc do pracy przerażona, w pracy było trochę lepiej, bo spory tłok i nie miałam 'okazji' tak się skupić na sobie.

 

A po pracy...

 

Znajomej babcia trutką otruła dziewięć jej szczurów. :cry: Jestem rozbita i roztrzęsiona. Cały czas wyobrażam sobie, jak ona musi się czuć, myślę o tych nieżyjących chłopcach, niektórzy nie mieli nawet pół roku. :cry: Wciąż wraca do mnie to, jak się czułąm po śmierci ukochanego szczura - przez tydzień nic do mnie nie docierało, nic, tylko leżałam tępo patrząc w ścianę i łzy mi leciały, nie mogłam jeść, nie chciałam żyć bez niego.

 

Stracić naraz całe stadko... Stracić tylu przyjaciół, i to w tak makabryczny sposób...

 

Nie umiem przestać o tym myśleć. :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, a dlaczego nie dziewięć?

Nie chodzi o ilość ale o otrucie :bezradny: a co to szczur nie jest żywą istota ?

Jak Ci znajomi mówią ,że maja troje dzieci ,też pytasz a dlaczego troje ?

 

[Dodane po edycji:]

 

kocha te zwierzaki,
ot i słowo klucz ! jedni kochają drudzy są bestialscy .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dziś u psychiatry.Jestem oczarowana moją panią dr,lecze się u niej ponad pół roku i coraz bardziej mi się podoba :105:

Nie zmieniała mi za dużo leków tylko jeden (z powodu tego,że nie miesiączkuje,podobno tamten też miał wpływ no i oczywiście główna przyczyna ED).Minus,że będę musiała go zażywać w trakcie posiłku więc będę musiała jeść kolacje :x .Co do nowej diagnozy-zaburzenia schizotypowe,mówiła,że jest skora uwieżyć bo pierwszą miałam schizofremia i ona się z nią nie zgadzała,choć potkreślała,że u mnie to głównie zaburzenia depresyjno-lękowe.Mówiła,że dużo lepiej wyglądam bo utyłam :x ,że już nie wyglądam jak "tyczka".Zgroza i tak się odchudze :pirate: .

Wypełniała mi na komisje dokumenty i oczywiście nie pomineła drugiej choroby-zaburzenia odżywiania.Sorki,że o tym pisze,ale należe do osób dumnych ze swojego ED :? jeśli jemu nie zaprzeczam, zaprzeczać pewnie będę jutro :mrgreen:

Ogólnie jestem BARDZO ZADOWOLONA,pewnie dlatego tak się rozpisałam :twisted:

 

[Dodane po edycji:]

 

VI. WRÓĆ PUSTO TU BEZ CIEBIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×