Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

Nie zapomniałem. Płakałes juz prawie jak pisałem o Koperniku więc sobie odpusciłem. Wytłumacze ci to jednak jak pasterz krowie. Za czasów Kopernika ludzie byli przekonani że ziemia jest płaska(przekonani). Ludzie czyli nienaukowcy, czyli tacy jak ty.On sam był astronomem i przez wiele lat robił obserwacje i wyciągał wnioski. Miał pewnie idee, ale musiał japodeprzeć empirycznymi argumentami. W jego opozycji byli ludzie tacy jak ty.

Rozumiesz?? Na przeciw Kopernika byli ludzie nie potrafiący konkretnie podważyć jego tez. Ignorancji, co mieli tylko jakieś emocjonalne przekonanie. On był pragmatykiem i był w stanie wyłożyć i udowodnić swoją teze. Tutaj sytuacja jest inna niz wtedy. Teraz ty jako ignorant jesteś przeciw całej psychologii, która w bardzo dużej mierze ma potwierdsenia empiryczne. Naukowe. A ty jesteś w opozycji, ale jako taki kopernikanski antagonista. Ty nie jesteś jak Kopernik, ty jesteś jak ci co byli przeciw. Ci co nie słuchają i nie są w stanie racjonalny odnieśc sie do przykładów. Teraz czasy sie zmieniły, ale tacy jak ty ciągle są. Nie masz wiedzy na temat psychologii. Nie wiesz jaką wiedze na jej temat mają inni. Ty jesteś antykopernikiem. Archetypem emocjonalnego idioty, który emocjonalnie o czymś jest przekonany, a którego możliwosci poznawcze są na poziomie dziecka. Wiedza zerowa.

 

Jesli powiem że 2+5= 35. Wszyscy powiedzą, że to nie prawda. Ja zaczne wtedy bronić "prawdy" jak Kopernik? To jest racjonalizowanie na poziomie IQ kury. Nie jesteś do niego podobny bo jestes sam przeciw wielu.

 

"Nie pokazuje się wszystkich kart innym grającym ." To chyba jasno dowodzi, że nie masz kontaktu z rzeczywistoscią. Piszesz to, po tym jak sam zarzucałeś innym niemożność zrozumeinia. Jak zarzucałeś innym i tłumaczyłeś czemu to nie rozumieją twojej "prawdy". Teraz piszesz, że nie dość że jej nie przedstawiałeś co jeszcze ją ukrywasz.

Ty sam siebie pogrążasz. Jesteś głupi. Nie jestes inteligentny, nie jestes bystry, nie jestes oczytany, nie jestes rozsądny.

 

" Z grubsza rzecz ujmując mniej więcej zaczynasz myślec w sposób prawidłowy ale tylko z grubsza [prawnikom mówi się tak ,,jesteś po prawie ,więc prawie rozumiesz, ale tylko prawie''] diabeł tkwi w szczegółach i mimo wszystko bo jako jedyny dotychczas zadałeś sobie trud zrozumienia sposobu pojmowania rzeczywistościw celu znależienia zródła jakiego szukamy"

 

Pisałem to jak rozumiem ciebie. To nie jest mój sposób rozumowania. Myslalem że to jasno wynika z postu. Ja tak nie uważam, to po pierwsze. Po drugie orientuje sie w tych sprawach i najtęzsze umysły(naukowcy jak Kopernik) nie doszły do konsensusu. Wiec czemu ja miałbym ich podważac? Ty oczywsicie doszedles do porozumienia z samym sobą, w swoim wirtualnym swiecie jedynej prawdy.

My tutaj szukamy zródła chorób psychicznych? Myślisz, że jestesmy w stanie znależć zrodło ? Tutaj? O co ja pytam. Ty piszesz, jakbyśmy nie tylko byli w stanie. Ale jakobyś innych juz prowadził do tego pkt i już tylko muszą byc gotowi to uznać. Zakładasz, że znasz prawdę. Czyli dokładnie to co dwa posty temu. O tym pisales

Teraz tylko trzeba sie pomodlić, zeby sily zla nie zamknęły tematu. Bo przecież mają interes w bronieniu ludzi przed prawdą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wykazania że psychotrapia nie działa wcale nie jest potrzebna,, wiedza'' psychologiczna wystarczy dowolna lub brak niezbitych dowodów na jej skuteczność . Nie skazuje się oskarżonego gdy dowodów brak . Żeby uznać skuteczność terapi trzeba wykazać że działa w chorobach psychicznych ża takowe nie uznaje zaburzeń psychogennych a tylko endogenne a w tych sam pisałeś że nie jest możliwe wyleczenie psychoterapią choć muszę przyznać że w trakcie jej trwania może dojść do wyleczenia gdyż może zaistniec sytuacja samowygaszenia choroby [ niektóre choroby są chorobami okresowymi] Co do mojego ,,płakania '' to niech cię głowa nie boli . Jednak i ja czegoś uczę się pisząc i czytając posty właśnie uświadomiłem sobie że każdy użytkownik jest inny , każdy na swój własny niepowtarzalny sposób mnie wkur.....

 

-- 07 paź 2011, 13:03 --

 

Kopernik znał prawdę Ty i tobie pobobni w poglądach NIE taka subtelna różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co dla Ciebie jest dowodem na to, że psychoterapia działa?

ludzie, którzy po psychoterapii normalnie funkcjonują nie wystarczą. więc jakiego cudu oczekujesz? co chcesz zobaczyć?

 

-- 07 paź 2011, 13:06 --

 

Kopernik znał prawdę Ty i tobie pobobni w poglądach NIE taka subtelna różnica.

 

 

aha, bo Ty znasz jedyną i prawdziwą prawdę... no tak.

 

:uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybyś tak pojmował, gdybyś wykazał ten sposób rozumienia jaki wykazałeś chcąc poznać mój sposób myślenia, mógłbyś znacznie więcej odkryć ,tam gdzie rozpatruje się pewne kwestie ,tam gdzie szuka się prawdy naukowej nie ma miejsca na emocje a to właśnie proponuje się w psychoterapi -pracę z emocjami ,skutek taki że emocje są nienamacalne, abstrakcyjne , więc goni się w piętkę i nic z tego nie wychodzi ale gdy sytuacje odwrócić to terapeuta analizuje motywy zachowań odpowiedzi tylko nikomu nie wyjaśnia w jakim celu i do czego mu to potrzebne . Wygląda to tak jak rozpatrywanie czy ciemny kolor włosów ma wpływ na ból głowy . Mózg może żyć bez psychiki ale nie ma psychiki bez mózgu i dzięki tej prawdzie wiemy że ma wpływ na nasze emocje ale w drugą stronę wpływ jest ograniczony tj tylko do wpływu destrukcyjnego . Długotrwały silny stres może wpłynąć na zmiany w mózgu ale długotrwała radość tych zmian nie naprawi . Terapia ma ciekawe wytłumaczenia teoretyczne ale skuteczność praktyczna to pobożne życzenia . Możecie sie wściekać gdy do tego dotrzecie negować ale o krok nie przybliży to wyleczenia . Życie bywa brutalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nareszcie rzeczowe pytanie . Po pierwsze bezdyskusyjne wykazanie że psychoterapia i tylko ona bez żadnych innych czynników ma wpływ na reorganizacje działania zaburzonej pracy mózgu i to do tego w sposób trwały . Po drugie wykazanie w sposób materialny /obrazowy że do takich zmian doszło np pet lub fmri . Bo jest dla mnie jasne że choroby psychiczne zależa od zmian endogennych i jest jasne że zaburzenia psychogenne nie są chorobami.

 

-- 07 paź 2011, 13:28 --

 

O braku monopolu na racje wiem od dawna rzecz w tym że nie widzę argumentów mnie przekonujących że jestem w błedzie .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to chyba mamy sedno dyskusji...

 

 

nikt tu nie pisał, że choroby psychiczne, które są następstwem organicznych uszkodzeń mózgu są wyleczalne terapią.

bo zmian chemicznych w mózgu nie cofniesz.i ja sama jestem takiego zdania.

 

dlatego przed rozpoczęciem terapii, jeśli jest podejrzenie organicznego uszkodzenia oun powinno się robić testy.

ja takie testy miałam.

 

cały czas rozmawia się tu o zaburzeniach -na nie terapia pomaga, w mniejszym lub większym stopniu, a przynajmniej w takim, że można normalnie funkcjonować.

 

-- 07 paź 2011, 13:35 --

 

jeśli ktoś ma przykładowo CHAD lub schizofrenie to może sobie terapia do d.. wsadzić... bo to nie wyleczy.

tu się z Tobą w 100% zgodzę.

może po prostu źle się zrozumieliśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Ciebie od początku rozumiałem bardziej Ty mnie nie rozumiałaś . Co do zmian organicznych to należy powiedziec że nie zawsze są one do zobrazowania badaniami , zmiany organiczne mogą być odwracalne lub nieodwracalne , zaburzenia neurotransmisji i wrażliwość receptorów należą do zmian odwracalnych właśnie za pomocą leków , a stany lękowe bo ktoś nas napadł nie są chorobą a bardziej wymysłem wyobrażni choć mogą dać w kość wówczas zmiana schematów myślowych może pomóc choć to też nie terapia ma na to wpływ tylko sam pacjent . Terapia jest tj instrukcją a zmian pacjent dokonuje sam . Więc też nie sama terapia działa . Terapia zadziałała by wówczas gdyby pacjent klapnął w fotelu u terapeuty , ten by coś pogadał i pacjent wyszedł by bez zaburzenia.

 

-- 07 paź 2011, 13:50 --

 

Co do testów to też są średnio wiarygodne np w depresji pacjent nie skupi się odpowiednio a w teście wyjdzie że ma zaburzenia pamięci krótkotrwałej i wskazaże test na dyskretne zmiany organiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

umysł potrafi płatać figle. nerwica lękowa jest zaburzeniem, zaburzeniem postrzegania czegoś, często jest wynikiem wydarzeń oraz doświadczeń życiowych.

często nerwica natręctw jest przykrywką dla problemu, z którym nie chcemy się zmagać.

są to zaburzenia.

 

mamy różne rodzaje zaburzeń. m.in. zaburzenia osobowości.

nie są to zmiany organiczne w mózgu. to nieprawidłowe (też mnie tu to zastanawia, bo prawidłowość i nieprawidłowość to pojęcia wzglęgne określone przez kogoś...) ukształtowanie osobowości człowieka, zazwyczaj będące wynikiem wydarzeń z dzieciństwa i okresu dorastania. to wyuczone zachowania, powtarzane przez większość życia.

 

w przypadkach powyżej terapia pozwala osobom spojrzeć na ich problemy i doświadczenia z innej strony (dana osoba często tego nie widzi z racji określonych już przez siebie WŁASNYCH pryzmatów). ciężko jest coś takiego samemu osiągnąć np. w rozmowie z przyjacielem, który nie jest do końca obiektywny.

 

owszem, sam pacjent ma na to (wyleczenie) wpływ, ale nie powiedziałabym że terapia nie ma. od pacjenta zależy czy jest w stanie i czy będzie chciał zmienić swoje dotychczasowe zachowania. ale sam nie jest w stanie, bo jak mówiłam wcześniej - ma już wyuczone zachowanie i postrzeganie rzeczy i świata. terapia ukierunkowuje go na -względnie - prawidłowy tor myślenia.

 

-- 07 paź 2011, 13:59 --

 

wuj dobra rada, odnośnie testów - dlatego powinno się ich robić kilka, a nie tylko 1. przy depresji wystarcza właściwie test depresji becka +wywiad. dużą rolę odgrywa wywiad psychologa - tu można zaobserwować więcej zachowań człowieka, niż z samego przerysowywania kropek i kresek.

 

-- 07 paź 2011, 14:03 --

 

niestety, często spotyka sie u psychiatrów działanie na zasadzie : wysłucha (jednym uchem wpadnie, drugim wypadnie), stwierdzi depresję/lub nerwicę lękową (często nadużywane diagnozy), wypisze recepte i niech delikwent znika, bo trzeba przyjąć kolejnego... w wielu przypadkach pomogła by terapia zamiast leków, ale łatwiej jest kogoś nafaszerować niż rzeczywiście chcieć mu pomóc.

to przykre i nie pomaga. dlatego jeśli coś takiego zauważamy powinniśmy zmienić lekarza.

 

-- 07 paź 2011, 14:05 --

 

mam słowotok dziś...

okazuje się że w wielu przypadkach ludzie po prostu potrzebują rozmowy i innych punktów widzenia. póki co nasze społeczeństwo wstydzi przyznać się, że może mieć depresję, bo ktoś boi się opinii innych... psycholog, psychiatra? świr przecież. tylko czubki biorą leki.

i przez to pójdzie taki do psychiatry, nałyka się prochów i na tym koniec. a problem jak był, tak będzie.

chociaż wystarczyłaby do granic możliwości szczera rozmowa i rozważenie faktu niekoniecznie właściwego postrzegania przez nas samych problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

umysł potrafi płatać figle. nerwica lękowa jest zaburzeniem, zaburzeniem postrzegania czegoś
nie sądzę aby nerwicowiec nie miał krytycyzmu gdyby tak było jak piszesz to była by już psychoza . Chyba że chodzi ci tylko o postrzeganie [czucie] emocjonalne .
często nerwica natręctw jest przykrywką dla problemu, z którym nie chcemy się zmagać.

w nerwicy natręctw nie sądzę aby to miało jakikolwiek wpływ pisałem już że 70 proc osób z pląsawicą sydenhama ma natręctwa a jest to choroba autoimunalogiczna , dokładniej to w natręctwach dochodzi do zaburzeń neuroprzekażnictw w systemie kora przedczołowa -zwoje podstawy a w szczególności spada poziom serotoniny a wzrasta dopaminy , a już bardzo dokładnie mówiąc to występuje nadwrażliwość postsynaptycznych receptorów serotoninergicznych 5ht 1d oraz 5ht 2c

 

-- 07 paź 2011, 16:10 --

 

mamy różne rodzaje zaburzeń. m.in. zaburzenia osobowości.

nie są to zmiany organiczne w mózgu. to nieprawidłowe (też mnie tu to zastanawia, bo prawidłowość i nieprawidłowość to pojęcia wzglęgne określone przez kogoś...) ukształtowanie osobowości człowieka, zazwyczaj będące wynikiem wydarzeń z dzieciństwa i okresu dorastania. to wyuczone zachowania, powtarzane przez większość życia.

 

tylko że w takiej sytuacji człowik wie skąd biorą się jego problemy z samopoczuciem . Gdy mam nieprawidłową osobowość i łatwo się denerwuje oględnie mówiąc to wiem czemu tak jest i trudno mówić tu o chorobie a raczej niewłaściwym wychowaniu , bo osobowość krztałtuje się głownie w młodości . Terapia w znaczeniu słowa oznacza leczenie i nie obejmuje wychowania bo aby właściwie dziecko wychować nie potrzebny jest psychoterapeuta .

 

-- 07 paź 2011, 16:21 --

 

wuj dobra rada, odnośnie testów - dlatego powinno się ich robić kilka, a nie tylko 1. przy depresji wystarcza właściwie test depresji becka +wywiad. dużą rolę odgrywa wywiad psychologa - tu można zaobserwować więcej zachowań człowieka, niż z samego przerysowywania kropek i kresek.

 

no właśnie o tym pisałem co z tego że zrobimy test na zmiany organiczne gdy to depresja jest przyczyną braku koncentracji i stąd takie wyniki testu zapamiętywania . A TESTU NA RÓŻNICOWANIE DEPRESJI I ORGANICZNYCH ZMIAN NIE WIDZIAŁEM . Na koniec pomyśl co to za depresja gdy rozmowa pomaga a nawet jeśli jest to rozmowa edukująca w kierunku zmiany widzenia swiata to sama odpoiedziałaś sobie . To żadna depresja to zwyczajne czarnowidztwo . Dlatego pisałem że zwykłe chandry można terapią leczyć można nawet pracować nad sobą i tak zmienić siebie aby gdy spotka nas jakaś tragedia być odpornym na taki cios . Tu dochodzimy do wniosku o zaletach terapi jako formy zapobiegawczej . W przypadku jednak gdy z wesołego człowieka w kilka dni stajemy się warzywem patrzącym w sufit całymi dniami i to beż zewnętrznej przyczyny całą gadkę psychologiczną można o kant .... potłuc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pląsawica Sydenhama jest argumentem przeciw tobie. Jest to choroba w której występują zaburzenia emocjonalne, natręctwa, nadpobudliwość. Jednak ta choroba znika sama po paru miesiącach. Choroba ustępuje samoistnie. Znikają natręctwa i inne zaburzenia. Więc te zaburzenia emocjonalne, natręctwa nie są trwałą zmianą mózgu.

 

 

"Nie skazuje się oskarżonego gdy dowodów brak" WDR

"Do wykazania że psychotrapia nie działa wcale nie jest potrzebna,, wiedza'' psychologiczna wystarczy dowolna lub brak niezbitych dowodów na jej skuteczność" WDR

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No akurat nie jest tak jakbyś chciał by było . Przykład uwidacznia jak choroba także mózgu dotykająca może wpłynąć na wytworzenie emocji . To Ty uważasz że jest odwrotnie że na emocje nie ma wpływu żaden czynnik somatyczny . Otórz ma i to bardzo, zwykły ból niczym innym nie będący jak tylko pobudzeniem [lub zachamowaniem] odpowiednich neuronów ma wpływ na emocje , czemu ? Bo nie ma emocji bez mózgu i czy się to Tobie podoba czy nie jesteś kłębkiem neuronów i gdy przestaną działać Ciebie też nie będzie jako człowieka zostanie tylko ciało i to też przez jakiś czas tylko.

 

-- 07 paź 2011, 17:19 --

 

Swoją drogą gdyby nie inne objawy niż tylko natręctwa ,to psychoterapeuta lecząc psychoterapią po ustąpieniu objawów [ta choroba ustępuje samoistnie] przypisał by sukces terapi a pacjent głosił by jaka to terapia jest cacy .

 

-- 07 paź 2011, 17:21 --

 

Zuj zuj nie jest to też choroba psychogenna ani endogenna a autoimunologiczna więc występuje samoczynne wygaszenie objawów . Chyba że uważasz że przyczyną jest konflikt wewnątrzpsychiczny :lol:

 

-- 07 paź 2011, 17:28 --

 

Nigdy nie twierdziłem że zmiany w mózgu są tylko nieodwracalne , właśnie w chorobach psychicznych często są na tyle dyskretne że są odwracalne . Gdyby były nieodwracalne nie było by sensu leczyć ich .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Ja nigdzie nie pisałem tego co wymieniłeś. Gdzie ja takie coś pisałem. JEDEN POST. BLAGAM. Przecież wszyscy wiedzą pajacu, że nic takiego nie pisałem i nikt inny czegoś takiego nie pisał.

Za to ty nawet jeszcze na tej samej stronie pisałeś, że na natręctwa nie ma wpływu psychika, tylko mozg. Podałeś wlasnie przykład tej choroby. Nie jestes w stanie w logiczną całość sklecic jednego posta. Ciągle4 sie motasz, ciągle sobie przeczysz i nawet cie to nie rusza. Co wiecej wyskoczysz z oskarżeniem, że ja coś tam i że mowiłem że ... Otóz tak nie jest. Nigdzie czegoś takiego nie pisałem. Jednak ty masz za cel udowodnienie że przyczyną nawet nerwic jest zmiana w mózgu. Ze nie wolno nerwicy leczyć terapią, bo mozg sie zmienił i do powrotnej zmiany potrzebuje leku. Otóż podałeś przykład swietnie dowodzący tego że tak być nie musi. Nie musi tak być. Ty ciągle piszesz, że musi i podajesz przykład w którym tak nie jest. LOL

 

-- 07 paź 2011, 16:40 --

 

"często nerwica natręctw jest przykrywką dla problemu, z którym nie chcemy się zmagać"

"w nerwicy natręctw nie sądzę aby to miało jakikolwiek wpływ" WDR

 

To ty dowodzisz, że nie dośc, że poprzez terapie(psychologie) nie mozna leczyć nerwicy. To jeszcze piszesz, że w jej powstawaniu psychika nie ma żadnej roli.

 

Do tego. Radze ci zapoznać sie ze znaczeniem określenia endogenny i psychogenny, bop mam wrażenie że nie rozumiesz. Psychogenny to nie znaczy taki który zupelnie nie ma swojego odzwierciedlenia w dzialaniu mózgu. Nawet jak sie drapiesz po dupie to ma to jakieś odzwierciedlenie, nawet w twoim kurzym mozgu.Jak sobie coś tam pomyslisz przez sekunde to tez

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wuj dobra rada, źle zinterpretowałeś moje słowa: "Przecież taki jest sens tego tematu, by dzielić się swoimi poglądami i przytaczać argumenty na rzecz swojego stanowiska". Chodziło mi o to, by wątek mógł trwać, potrzebujemy i zwolenników, i przeciwników psychoterapii, i dlatego powinniśmy z szacunkiem umieć wysłuchać swoich argumentów, a nie się wyzywać albo obrażać. Nie chodziło mi o to, by obstawać zatwardziale przy swoim.

Takie podejście do tematu z góry zakłada, że jedna ze stron dyskusji nawet nie zamierza zmienić zdania pod wpływem argumentów, gdyż mniema, że ma rację absolutną i że nie zamierza pod wpływem niczego tego zmieniać.

Nie chodziło mi o sztywność poznawczą i niezdolność do rewidowania swoich poglądów. Jeżeli uda ci się mnie przekonać do tego, że psychoterapia rzeczywiście nie działa, przyznam ci rację. Na razie nie napisałeś nic, co by mnie przekonywało.

 

Po drugie, twój sposób dyskusji polega na odbijaniu piłeczki. Skoro moje dowody i wyniki badań potwierdzające skuteczność terapii cię nie przekonują, poprosiłam, żebyś ty podał swoje, przemawiające za tezą, że psychoterapia nie działa, żebyś przedstawił twarde dane statystyczne obrazujące nieskuteczność terapii. Ty natomiast stosujesz strategię typu "odpytki":

To zaczynam: co jest przyczyną nerwicy/depresji ? Proszę o podanie przyczyn według konkretnych nurtów terapii. W jaki sposób terapeuta rozróżnia czy objawy pacjenta mają podłoże psychologiczne, czy może neurobiologiczne? Czy w ogóle praktykuje różnicowanie? itd.

 

Odpowiedz na pytanie, jakie ja zadałam. Dlaczego uchylasz się od odpowiedzi? Skoro nie znasz takich badań, dyskredytujących skuteczność terapii, powiedz o tym wprost, a nie na zasadzie odbicia piłeczki bombardujesz innych pytaniami - ja PAN WUJ DOBRA RADA będę was słuchał i krytycznie się do tego odnosił, a wy mnie próbujcie przekonać. Trochę to leniwe i egoistyczne podejście z twojej strony.

 

Ponadto, wuj dobra rada, za wszelką cenę chcesz sprowadzić wszystko do mózgu. Już pisałam o tym wcześniej... Owszem, mózg jest centrum dowodzenia organizmu i upierając się, można każdą przyczynę choroby, nawet tę zewnętrzną, w końcu sprowadzić do mózgu, bo przecież lęk w nerwicy też wpływa na zmianę poziomu neurotransmiterów. W tym momencie zasadne zdawałoby się istnienie jedynie modelu biomedycznego, a wszystkie inne - psychoanalizę czy behawioryzm można odłożyć na półkę "BEZ SENSU". I proszę cię nie porównuj naprawy samochodu do leczenia człowieka. Zbyt daleko idąca analogia. Człowiek jest jednak bardziej skomplikowaną materią niż auto.

Stany lękowe, bo ktoś nas napadł, nie są chorobą, a bardziej wymysłem wyobraźni, choć mogą dać w kość. Wówczas zmiana schematów myślowych może pomóc, choć to też nie terapia ma na to wpływ, tylko sam pacjent. Terapia jest instrukcją, a zmian pacjent dokonuje sam. Więc też nie sama terapia działa. Terapia zadziałałaby wówczas, gdyby pacjent klapnął w fotelu u terapeuty, ten by coś pogadał i pacjent wyszedł by bez zaburzenia.

Tutaj zdemaskowałeś swoje podejście. Terapia definicyjnie zakłada współpracę terapeuty i pacjenta. Nie jest tak jak w farmakoterapii – wezmę tabletkę i mi przejdzie. Pacjent też musi popracować, a nie liczyć, że zmiana sama się zadzieje, kiedy sobie klapnie w fotelu albo na leżance w gabinecie terapeuty. I nieprawdą jest, że chorobę można uznać za chorobę, jeśli ma przyczyny endogenne i wyłącznie endogenne. Są depresje egzogenne, reaktywne, w odpowiedzi na traumatyczne przeżycia, jak np. śmierć bliskiej osoby. I to też jest choroba! Prawdą jest oczywiście, że depresje egzogenne lepiej się leczy i czasem wystarczy sama psychoterapia (zmiana schematów myślenia, o których pisałeś). Te endogenne wymagają najczęściej też farmakoterapii, ale nie oceniaj subiektywnie, co jest chorobą, a co nie jest. Ostra reakcja na stres to też choroba, chociaż pewnie według ciebie nie, bo nie ma przyczyn endogennych – zajrzyj jednak do ICD-10, to się przekonasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, To o czym mowisz to wazne czynniki zachorowania na zaburzenie psychiczne. Inaczej sa to tzw czynniki ryzyka, ale na NN czy ZO nie popadnie ktos z przecietna wrazliwoscia psychiczna tylko ktos kto ma zbyt niski prog wrazliwosci psychicznej. A czym jest wrazliwosc psychiczna ? Jest niczym innym jak podatnoscia neurotransmiterow na za zmiany pod wplywem danych przezyć. Ci co maja "slabe mozgi" maja duze szanse zachorowania na nerwice, depresje itp itd Przy NN do czynienia mamy rowniez z wadliwym dzialaniem czesci mozgu odpowiedzialnej za "niwelowanie" zbednych informacji , gdzie sygnal w mózgu ulega zapetleniu i zamiast przestac o czyms myslec dana osoba nie moze tego zrobic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, Nie podaje swoich poglądow, bo przeciez nie jestem specjalista od badania mozgu, ale jasno to wynika z pierwszych lepszych podrecznikow np Bilikiewicz.

 

O ile przy ZO bardzo duzy wplyw na stopien schorzenia ma wiele roznych czynnikow...to o tyle przy NN to zmiany w mozgu sa spore...w gre wchodzi rowniez dopamina.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenonek ma rację. Nie kwestionujmy zmian neurochemicznych, które zachodzą w różnych zaburzeniach psychicznych. Ja przynajmniej z tym nie polemizuję. Nie umniejszam roli i udziału neurofizjologii w rozwoju chorób psychicznych. Ale nie popadajmy w zbytni redukcjonizm (sama biologia) i nie zawężajmy każdej dysfunkcji psychologicznej do zaburzeń w pracy mózgu, która wymaga leczenia farmakologicznego. Naprawdę czasem mniej inwazyjna psychoterapia w zupełności wystarcza. Tak, jak pisałam we wcześniejszym poście - są przyczyny endogenne chorób, są i psychogenne. Trzeba umieć je zdemaskować i zastosować odpowiednią metodę leczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ekspert_abcZdrowie, Terapia ma spora skutecznosc, bo przeciez potrafi wpłynac na zmiane myslenia. Jezeli np ktos sie z czyms pogodzi i zaczynac na dane przezycie patrzeć inaczej to i biochemia w mozgu ulegnie zmianie w kierunku normy i zaczyna sie zdrowienie. Dlatego terapia czesto poteguje dzialanie lekow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zuj zuj wiekszego od ciebie pajaca trudno znależć , ale dosyć nie zamierzam dyskutować z tobą AMEN . Ekspert ,

Ty natomiast stosujesz strategię typu "odpytki
w dyskusji nie ma znaczenia czy udowodni się że terapia nie działa, wystarczy że adwersarze nie będą w stanie udowodnić jej działania,na jedno wyjdzie , a co do tego że taki sposób jest mniej angażujący mnie ,to fakt zgoda , tak jest .
bo przecież lęk w nerwicy też wpływa na zmianę poziomu neurotransmiterów.
i tu się nie zgodzę uważam że jest odwrotnie czyli że zaburzenia neurotransmisji są przyczyną a nie skutkiem.
W tym momencie zasadne zdawałoby się istnienie jedynie modelu biomedycznego, a wszystkie inne - psychoanalizę czy behawioryzm można odłożyć na półkę "BEZ SENSU".
No i co stało by się wielkiego gdyby tak zrobić ? Moim zdaniem same korzyści.

 

-- 07 paź 2011, 20:05 --

 

Są depresje egzogenne, reaktywne, w odpowiedzi na traumatyczne przeżycia, jak np. śmierć bliskiej osoby.
Smutek po stracie jest jak najbardziej normalny i nie można mówić o chorobie . Jednak gdy trwa zbyt długo , nasila się występować zaczynają objawy somatyczne jak bezsenność pogorszenie nastroju rano wówczas można rozpoznać chorobę , tylko fakt że sytuacja emocjonalna ją wywołała nie oznacza że tylko psychoterapią można ją wyleczyć , uważam że skoro w opisanej sytuacji zwanej depresją reaktywną mimo wszystko dochodzi do rozregulowania funkcji mózgu wówczas należy zrewidować rozpoznanie . Pisałem już że przekroczenie pewnego punktu powoduje zmiany typowe dla depresji endogennej . Więc w imię czego nazywać ją reaktywną i leczyć terapią . Czy ekspert zaprzeczysz że silny i długotrwały stres może wywołać takie zmiany które doprowadzą do ciężkiej klinicznej depresji zwanej w medycynie dawniej depresją melancholiczną .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×