Skocz do zawartości
Nerwica.com

nic nie czuję


reneSK

Rekomendowane odpowiedzi

a ja mam do Was pytanie... czy brak emocji bądź też brak kontaktu z nimi, derealizacja, depersonalizacja, oderwanie od rzeczywistości, słaba pamięć, koncentracja, trudności z wysławianiem się, myśleniem, przypominaniem, życie za mgłą mogą wiązać się z początkami psychozy? bo moja terapeutka "zaprosiła" (tzn. namówiła) mnie wczoraj na konsultację psychiatryczną, żeby to wykluczyć, normalnie wcięło mnie w fotel ze zdziwienia. ona sama zaczęła wątpić, że stan w jakim się znajduję wiąże się jedynie z przyczynami emocjonalnymi/psychologicznymi... o co w ogóle chodzi z tą psychozą?

Nie daj sobie tego wcisnąć. Mi nikt nigdy nawet nie podejrzewał psychozy, nawet jak w najgorszym stanie i totalnie załamana i nie czująca z dziesięcioma innymi objawami, w rozpaczy totalnej trafiałam do jakiegokolwiek lekarza, to każdy po 5 minutach rozmowy ze mną stwierdzał, ze to na pewno nie choroba psychiczna. Ja już sama wątpiłam, martwiłam się, co się dzieje, ale każdy lekarz konsekwentnie stwierdzał, ze to na pewno nie jest żadna choroba psychiczna, a jedynie zaburzenia o podłożu depresyjnym. I mnóstwo lekarzy po kolei twierdziło, że nie ma psychozy bez objawów wytwórczych, wiec o ile nie słyszysz głosów albo nie widzisz zielonych ludzików to możesz być spokojna.

Nie wiem co ta Twoja terapeutka wymyśliła. Każdy kto czyta to forum wie w jakim byłam stanie, właściwie beznadzieja przez 2 lata, a teraz choć jeszcze nie jest w 100% tak jak kiedyś to przede wszystkim nie biorę żadnych beznadziejnych antydepresantów, od kilku dni czuję naprawdę radość życia, nawet to zmęczenie mi minęło.

Asiu, mnie w najgorszym etapie depresji męczyło dosłownie przeczytanie strony tekstu, myślałam, ze nigdy nie wróci mi radość z czytania książek z działania itd....że nigdy już nie pójdę na rower....a wszystko wraca.

Nie daj sobie wkręcić takich głupot jak Ci sugeruje terapeutka, bo mi dokładnie wytłumaczyli, że nieczucie uczuć jest z depresji i nawet ma specjalną nazwę - anaesthesia dolorsa (znieczulenie bolesne). Kępiński pisał coś, że pustka jest najwyższą forma smutku. Asiu, głowa do góry!

 

-- 08 lis 2011, 15:39 --

 

hej wszystkim.. no i wróciłem, trochę szkoda ale tak to jest jak cie próbują odratować.. tak z ciekawości gdzie można dostać świstek papieru o nie reanimowaniu (DNR - Do Not Resuscitate) o ile można, wie ktoś?

Błagam, przestań. Masz ewidentna depresję i musisz to leczyć.A w ogóle to nie sądzę, żebyś miał osobowość dyssocjalną. Może masz schizoidalną, to juz prędzej, ale cżłowiek z osobowością dyssocjalną raczej by się nie przejmował, że nie odczuwa uczuć i nie pisałby takich rzeczy o samobójstwie.

 

-- 08 lis 2011, 15:49 --

 

A i może Asiu też sobie zbadaj tarczycę, bo widzisz u mnie wyszło na jaw, że to prawdopodobnie wszystko było od tarczycy, teraz mam jeszcze do zrobienia bardzo szczegółowe badania i biopsje tych guzków. Endokrynolog stwierdziła, że tarczyca może powodować depresję i w ogóle rózne objawy w róznych narządach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Błagam, przestań. Masz ewidentna depresję i musisz to leczyć.A w ogóle to nie sądzę, żebyś miał osobowość dyssocjalną. Może masz schizoidalną, to juz prędzej, ale cżłowiek z osobowością dyssocjalną raczej by się nie przejmował, że nie odczuwa uczuć i nie pisałby takich rzeczy o samobójstwie.

 

Źle to napisałem, niezbyt dokładnie, nigdy nie myślałem o samobójstwie.. ale 2 tyg. temu wątroba mi się rozleciała w tak tragiczny sposób, że leżałem tydzień w agonalnym bólu, przez który raz się prawie udusiłem nie mogąc nabrać powietrza, stąd tekst o odratowywaniu, ale tak wtedy błagałem o szybki koniec jednak nie przyszedł. DNR po to bym nigdy więcej nie musiał przez to przechodzić i tak już o jeden raz za dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olu, dziękuję Ci!!!! Pocieszyłaś mnie bardzo. :* Wydaje mi się, że moja terapeutka mnie chciała trochę postraszyć, żebym poszła do psychiatry, bo mnie kilka razy namawiała a ja nie chciałam iść, no a jak mi powiedziała o tych początkach psychozy to faktycznie zrobiło to na mnie wrażenie i się zgodziłam. :pirate: kurcze, muszę z nią jutro porozmawiać, o co jej naprawdę chodzi. :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asia to daj znać, jak rozmowa przebiegła. Ja na mojej psychoterapii często mam wrażenie, że kobieta próbuje na siłę mi coś do mózgu zaaplikować np egocentryzm w konkretnej sytuacji czy próbę zemsty. Ja wiem, że niektóre schematy myślenia mogą prowadzić do takich wniosków, ale akurat w tych moich konkretnych przypadkach ja wiem, że to nie jest prawda, że to jakieś inne subtelniejsze lub po prostu inaczej umotywowane reakcje... Taka rozmowa zwykle kończy się pytaniem: A czy bierze pani pod uwagę fakt, że może tak być w pani podświadomości, z której przecież nie zdaje sobie pani sprawy? No k***a, co ja mam odpowiedzieć na takie pytanie? W mojej podświadomości to ja mogę być Brusem Lee skrzyżowanym z pieskiem Rexio i nie mogę tego wykluczyć... Nie wiem jak mam jej zakomunikować, że taka forma pomocy mi nie odpowiada...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja Ci powiem, że póki możesz to trzymaj się od psychiatrów i leków z daleka. Lekarze to konowały. Żeby przez tak długo nikt nie wpadł na te tarczycę :evil::evil::evil: a jakie pieniądze biorą :evil:

Asiu, jeśli jeszcze będziesz chciała coś wiedzieć, to możesz zawsze do mnie pisać na priva. skąd Ty jesteś - znaczy się gdzie mieszkasz?

 

-- 08 lis 2011, 18:05 --

 

asia to daj znać, jak rozmowa przebiegła. Ja na mojej psychoterapii często mam wrażenie, że kobieta próbuje na siłę mi coś do mózgu zaaplikować np egocentryzm w konkretnej sytuacji czy próbę zemsty. Ja wiem, że niektóre schematy myślenia mogą prowadzić do takich wniosków, ale akurat w tych moich konkretnych przypadkach ja wiem, że to nie jest prawda, że to jakieś inne subtelniejsze lub po prostu inaczej umotywowane reakcje... Taka rozmowa zwykle kończy się pytaniem: A czy bierze pani pod uwagę fakt, że może tak być w pani podświadomości, z której przecież nie zdaje sobie pani sprawy? No k***a, co ja mam odpowiedzieć na takie pytanie? W mojej podświadomości to ja mogę być Brusem Lee skrzyżowanym z pieskiem Rexio i nie mogę tego wykluczyć... Nie wiem jak mam jej zakomunikować, że taka forma pomocy mi nie odpowiada...

Noooo, bo ja w ogóle nie wierzę w psychoterapeutów a już zwłaszcza tych od psychoanalizy. To stek bzdur i wyciąganie kasy. Zawsze tak uważałam, choć w pewnym momencie poddałam się szantażowi mojej lekarki, żeby skorzystać z tej opcji, ale NIC mi to nie dało. Terpaueci są może potrzebni dajmy na to dla dzieci z ADHD albo dla ludzi bardzo samotnych, którzy nie mają się komu wygadać, ale jak na przykład komuś umrze bliska osoba to co da psychoterapia? cofnie to? Może niektórzy powiedzą "pomoże pogodzić się ze stratą" ale to chyba być bardzo podatnym na sugestie, żeby to pomogło. Mi to by nie pomogło, bo ja zawsze wyłapywałam tysiąc niescisłości i przykladów niewiedzy u tych "specjalistów". No i koniec końców miałam racje, że powód jest biologiczny, tylko oczywiście jak mogłam sama wpaść na tarczycę - od tego powinien być lekarz, żeby zlecic wszystkie niezbędne badania.

a to co podałaś Hankaprywatnie to moim zdaniem przykłady demagogii i manipulacji. fuuuj jak nie cierpie takich rzeczy.

Ja wiem, że mi pomógł Bóg, ale oczywiście nie będę ty udowadniać dlaczego, bo tego się matematycznie nie udowodni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

asia to daj znać, jak rozmowa przebiegła. Ja na mojej psychoterapii często mam wrażenie, że kobieta próbuje na siłę mi coś do mózgu zaaplikować np egocentryzm w konkretnej sytuacji czy próbę zemsty. Ja wiem, że niektóre schematy myślenia mogą prowadzić do takich wniosków, ale akurat w tych moich konkretnych przypadkach ja wiem, że to nie jest prawda, że to jakieś inne subtelniejsze lub po prostu inaczej umotywowane reakcje... Taka rozmowa zwykle kończy się pytaniem: A czy bierze pani pod uwagę fakt, że może tak być w pani podświadomości, z której przecież nie zdaje sobie pani sprawy? No k***a, co ja mam odpowiedzieć na takie pytanie? W mojej podświadomości to ja mogę być Brusem Lee skrzyżowanym z pieskiem Rexio i nie mogę tego wykluczyć... Nie wiem jak mam jej zakomunikować, że taka forma pomocy mi nie odpowiada...

 

na pewno jutro napiszę jak poszło...

no tak - wszystko można wytłumaczyć potęgą podświadomości. :pirate: ale nie powinno się tego nadużywać! :evil:

 

brak uczuć, Olu, dziękuję, ja jestem z Warszawy, a Ty? no ja się właśnie trzymam bez leków! choć czasem było ciężko to dawałam sobie radę i dalej daję. ;) jak z tą Twoją tarczycą? i jak się teraz czujesz psychicznie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tarczycą to jestem w trakcie diagnostyki i jeszcze trochę to potrwa tym bardziej, ze nie mam pieniędzy na biopsję itd itp - realia polskiej "darmowej" słuzby zdrowia.

A psychicznie to swietnie, na pewno najlepiej od 2 lat, robię masę rzeczy, mam masę planów, wróciło mi twórcze myślenie, zdolność marzenia, czucia przyjemności i radosci, nawet energia mi wraca, mogę znów czytać, oglądać filmy, rysować ( bo kiedys rysowałam, ale w tej pustce to cała twórczosc była niemozliwa), mogłabym znów jeżdzić rowerem gdyby nie to, że jest trochę zimno, działa znów na mnie muzyka itd. Oczywiscie mam jeszcze obawy, zeby nie wróciło to złe i nie wszystko jest jeszcze takie jak było 3 lata temu, ale jest ogólnie super. A wiecie jak było - beznadziejnie. I rację mieli lekarze, że to taka depresja i że to kiedyś minie, ale przebiegała ona u mnie bardzo opornie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A psychicznie to swietnie, na pewno najlepiej od 2 lat, robię masę rzeczy, mam masę planów, wróciło mi twórcze myślenie, zdolność marzenia, czucia przyjemności i radosci, nawet energia mi wraca, mogę znów czytać, oglądać filmy, rysować ( bo kiedys rysowałam, ale w tej pustce to cała twórczosc była niemozliwa), mogłabym znów jeżdzić rowerem gdyby nie to, że jest trochę zimno, działa znów na mnie muzyka itd. Oczywiscie mam jeszcze obawy, zeby nie wróciło to złe i nie wszystko jest jeszcze takie jak było 3 lata temu, ale jest ogólnie super. A wiecie jak było - beznadziejnie. I rację mieli lekarze, że to taka depresja i że to kiedyś minie, ale przebiegała ona u mnie bardzo opornie.

 

:shock::shock::shock: czyli po prostu minęło Ci to samo??!!?? po tylu porażkach w różnych rodzajach leczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

brak uczuć, tak sobie myślę, że trafiałam na dobrych lekarzy, bo zawsze jak słyszeli o mojej senności to od razu dostawałam skierowanie na badania w kierunku cukrzycy, niedoczynności tarczycy i anemii. Tarczycę od zawsze mam w porządku, ale w końcu depresja może być objawem różnych chorób. Jakich, można przeczytać na http://en.wikipedia.org/wiki/Depression_%28differential_diagnoses%29

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój psychiatra, a nawet pani psycholog na pierwszej wizycie pytali o tarczycę.

 

Co do terapii. Ona ma na celu jakieś zmiany, dążenie do jakiegoś stanu, który byśmy chcieli osiągnąć. I jeśli ktoś np nie może sobie poradzić z jakimiś cechami swojej osobowości, reakcjami czy czymkolwiek to wtedy terapia ma sens. Rozmowy z psychologiem to nie to samo co terapia. Mi osobiście takie spotkania pomagają. Uczę się niektórych rzeczy, potrafię na niektóre sytuacje spojrzeć z innej perspektywy, stają się one dla mnie bardziej zrozumiałe. Ale na wewnętrzną pustkę nie pomagają. Tylko fluanxol do tej pory sobie z nią poradził i kiedy go biorę to jakoś wracam do siebie.

 

A co do tej psychozy. Kiedy miałam pierwszą wizytę u psychiatry i mówiłam mu o tym co się dzieje to też wpisał mi w kartę jakieś zaburzenia urojeniowe, potem psychotyczne, ale to była jakaś wielka pomyłka. Mój obecny psychiatra nic takiego nie widzi (ma też uprawnienia psychoterapeuty) i leczy mnie na depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja cos takiego znalazlem:

CHOROBY NADNERCZY

http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=dobowy%20rytm%20kortyzolu&source=web&cd=4&ved=0CDYQFjAD&url=http%3A%2F%2Fwww.mednukl.amp.edu.pl%2Fendo%2Fnadnercza.pdf&ei=Ucu6Tqe6MMj1sgbe5KznBg&usg=AFQjCNExWuAk2bs3CUu8si7PnM57iqZDtg&cad=rja

 

a tu tlumaczenie przy pomocy google translate

 

Przyczyny depresji:

 

Zaburzenia endokrynologiczne

 

Rozregulowanie systemu hormonalnego mogą występować różne objawy neuropsychiatryczne; nieprawidłowości w podwzgórze - przysadka - nadnercza (HPA) osi podwzgórze-przysadka- tarczyca . (HPT) osi wykazano u pacjentów z pierwotną depresją [57]

HPT oraz osi podwzgórze-przysadka zaburzenia obserwowane u pacjentów z depresją

(Musselman DL, Nemeroff CB. 1996)

 

HPT osi nieprawidłowości:

 

zmiany w hormonu tyreotropowego (TSH) odpowiedzi na tyreotropiny hormonu uwalniającego (TRH)

nienormalnie wysoki poziom przeciwciał przeciwtarczycowych

podwyższone płynu mózgowo-rdzeniowego (CSF) w osoczu TRH.

 

Osi HPA nieprawidłowości:

 

adrenocorticoid nadmierne

powiększenie przysadki i nadnerczy wielkości gruczołu ( narządów wewnętrznych )

podwyższone kortykotropinę czynnik uwalniający (CSF) w osoczu

 

[ edit ] nadnerczy

 

Choroba Addisona znany również jako przewlekła niewydolność nadnerczy , hypocortisolism i hypocorticism ) jest rzadkim zaburzeniem gospodarki hormonalnej w którym nadnercza , położony nad nerkami, produkcji niewystarczające hormonów steroidowych ( glikokortykosteroidów i często mineralokortykoidów ). "Choroba Addisona z objawami psychicznymi funkcje w początkowym etapie ma tendencję do pomijania i błędnie". [58]

 

[ edit ] tarczycy i przytarczyc

Lokalizacja tarczycy i przytarczyc przed layrnx.

 

Choroba Gravesa-Basedowa : choroba autoimmunologiczna, gdzie nadczynność tarczycy, w wyniku nadczynności tarczycy i nadczynności tarczycy .

Hashimoto : znany również przewlekłe limfocytarne zapalenie tarczycy jest chorobą autoimmunologiczną, w której tarczycy jest stopniowo niszczone przez różne komórki i przeciwciała immunologicznej procesów. Hashimoto jest związane z peroksydaza tarczycy i tyreoglobuliny autoprzeciwciała [59]

Niedoczynność tarczycy

Nadczynność tarczycy

Niedoczynność przytarczyc , może mieć wpływ wapnia homeostazy , suplementacji, która całkowicie rozwiązany przypadkach depresji, w ​​których niedoczynność przytarczyc jest jedynym czynnikiem sprawczym. [60]

 

[ edit ] guzów przysadki

 

Guzy przysadki są dość powszechne w populacji ogólnej z szacunkami sięgającej 25%. [61] Większość nowotworów są uważane za łagodne i często są przypadkowe znalezienie odkryte podczas autopsji lub z neuroobrazowania w którym to przypadku są dubbingowane " incidentalomas ". Nawet w łagodnych przypadkach guzów przysadki może wpływać poznawczych, behawioralnych i emocjonalnych zmian. [62] [63] przysadki microadenomas są mniejsze niż 10 mm średnicy i są ogólnie uznawane za łagodne, ale obecność mikrogruczolaka został zidentyfikowany jako ryzyko współczynnik samobójstw. [64] [65]

 

"... U pacjentów z chorobą przysadki były zdiagnozowane i leczone z powodu depresji i pokazał trochę odpowiedzi na leczenie depresji". [66]

[ edit ] Trzustka

 

Hipoglikemia : nadprodukcję insuliny powoduje zmniejszenie stężenia we krwi glukozy . W jednym z badań pacjentów po ostre uszkodzenie płuc w oddziałach intensywnej terapii, tych pacjentów, u których hipoglikemia, podczas gdy w szpitalu wykazały zwiększoną częstość depresji. [67]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojej strony mogę powiedzieć: LUDZIE NIE DAWAJCIE ZA WYGRANĄ, DOCIEKAJCIE PRZYCZYNY, NIE DAJCIE SOBIE WCISKAĆ KITU, SZUKAJCIE, CZYTAJCIE, KONTAKTUJCIE SIĘ Z LUDŹMI CIERPIĄCYMI NA PODOBNE DOLEGLIWOŚCI.

Ja w końcu wiem co jest przyczyną moich dziwnych stanów i bynajmniej nie jest to psychoza, zwykła depresja, nerwica tudzież hipochondria tylko rzadka przewlekła choroba somatyczna, która notabene ma swoją przyczynę jeszcze głębiej i jest skutkiem poważnego zatoksykowania organizmu, co powoduje cuda niewidy przy wprowadzaniu do organizmu nowych toksyn i utrudnienie ich wydalania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ide do endokrynologa tylko jeszcze nie wiem kiedy. dzwonilem do wroclawia, bo u nas w pipidowie do tych frajerow nie pojde. rankinglekarzy.pl znanylekarz.pl i wybieram osobe, ktora ma najwieszka ocene. w tym rou bedzie lipa. na nfz to nie wiem czy w ogole w przyszlym roku sie zalapie. ja mowie, ze we wrocku prywatnie w tym roku kalendarzowym sie nie zalapie. ale cierpliwie poczekam. 120zl pierwsza wizyta. nie wiem ile kolejne, ale juz wiem, ze nie bedzie latwo, bo wiecie, ze brak emocji to nietypowy przypadek i na pewno nie ma do tego nic depresja, schizofrenia czy nerwica. pytanie dlaczego tak sie dzieje, ze stracilem emocje, a rzadko w nocy podczas snu czuje emocje? niech ktos moadry mi to wytlumaczy. brak uczuć co tam u ciebie? co ci zdiagnozowali? jakie masz TSH? powyzej czy ponizej normy? powiekszona tarczyca, przytarczyce?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiliński, jak Ci sie uda to zrób najpierw badania: TSH, ft3, ft4, usg tarczycy i w razie czego TPO i a-PG ( to coś od satnu zapalnego tarczycy). Ja mam niedoczynność i guzki. Musze iść jeszcze na biopsję i na dodatkowe badania, ale nie mam kasy, a do endokrynologa państwowo żeby dał skierowanie (bo lekarz pierwszego kontaktu nie moze) są półroczne kolejki, przy czym w tym roku to nie wiem czy w ogóle mozna się zapisac.

Wiesz, ale po tym co napisała Asia, to wychodzi na to, że nasze problemy mogą wynikać z RÓŻNYCH problemów somatycznych i moze Ty akurat tarczycę masz dobrą, a może coś nie tak jest z czymś innym...czy na przykład badałeś boreliozę? bo nie wiem czy wiesz, ze Aśka to jeszcze boreliozę ma, a to jest naprawdę mix róznych objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najbardziej wkurzaja mnie lekarze bawiacy sie w lekarzy innych specjalizacji. moj internista bawil sie w psychiatre dlatego wyladowalem u psychiatry, a powinienem wyladowac u endokrynologa. takie to sa frajery. ale widze, ze to dotyczy ludzi wszelkich specjalizacji. chodzcie tylko do najlepszych ludzi, ktorzy znaja sie na tym co robia, a nie do frajerow.

 

-- 12 lis 2011, 12:24 --

 

ja przypuszczam, ze mam zryte nadnercza, bo czasami jak sikam to czuje jakby mnie ktos klul w okolicach nerek. bol jest taki jakby mnie ktos sztylet wbil. problem mam jeszcze ze sperma, bo po wytrysku sperma nie jest calkowicie biala. plywa w niej jeszcze jakas zolta galaretka. naczytalem sie, ze za generowanie spermy odpowiedzialne sa dwa hormony przysadki mozgowej:

 

Hormony przedniego płata przysadki mózgowej:

- Hormon folikulotropowy (folikulotropina, FSH) U mężczyzn powoduje powiększenie cewek nasiennych, pobudza spermatogenezę (wytwarzanie plemników) oraz zwiększa wytwarzanie białka wiążącego androgeny, niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania testosteronu.

- Hormon luteinizujący (lutropina, LH) U samców odpowiedzialna jest za funkcjonowanie komórek śródmiąższowych jąder, które z kolei produkują testosteron.

 

wiec chyba mam odpowiedz na swoje pytanie co jest nie tak z moja sperma. problem mam jeszcze ze stresem, a wiem ze hormonem stresowym jest kortyzol i to by sie zgadzalo. bo nie tyle czuje lęk, co po prostu mrozi mnie, staje w miejscu, zastygam i nic nie robie jak ktos mnie opier.dala albo jak cos stresujacego sie dzieje.

 

-- 12 lis 2011, 12:25 --

 

ja nie mam kasy dlatego musze korzystac w pomocy rodzicow. brak uczuć odzyskalas emocje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co piszesz, to ja od dawna przypuszczałam, że z Twoją spermą jest coś nie tak. Najlepiej gdybyś poszedł do androloga. Nie ma co się wstydzić. Kobiety muszą chodzić do ginekologa min. raz w roku i jakoś żadnej korona z głowy nie spadła. Tylko wiem, że na to wszystko potrzeba kupy kasy, której nie mamy, a Ty już w ogóle jesteś bezrobotny. Takie ku..skie mamy państwo. Nie wiem czy lekarz pierwszego kontaktu coś zaradzi w kwestii spermy, baaaaaaardzo wątpię. Ale może wypisze skierowanie do androloga.Straszne jest to, że jak się idzie do szpitala to powinni w pierwszej kolejności wykluczyć wszystkie choroby somatyczne, porobić badania,a oni tylko wpieprzą ci jakiś

antydepresant i weż się bujaj. A Ty miałeś w ogóle rezonans kiedyś? EEg?Wybierz się do endokrynologa, wypisz listę problemów i do androloga - tak Ci radzę.

Zawiliński, u mnie jest róznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam MAGIK wraca !!! :uklon:

co tam ludziska biadolicie jak zwykle ale chyba rzadziej :(

jak to jest z tą tarczycą u was i hormonami bo widze nowa teoria jest a u mnie słabo a we wtorek wizyta jest

brak uczuć cudownie ozdrowiałaś ,podważasz wszystkie twoje diagnozy psychiatryczne kładąc szale na tarczyce??

nie wierze że to tylko tarczyca po tylu latach stosowania psychotropów niewiem chyba ze leki spierniczyły homony...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj pierwszy raz chcę opowiedzieć o jednym z powodów mojej popsutej psychiki. Inne powody omawiałem przy różnych okazjach, ale ten omawiam poza sferą własnych myśli po raz pierwszy.

Odkąd tylko pamiętam zawsze miałem na przemian nadwagę i otyłość. Tylko dwa razy w życiu udało mi się osiągnąć prawidłową masę ciała i było to w dorosłym życiu, po czym i tak skończyło się to tym, ze trafiłem do szpitala, dostałem olanzapinę, w szybkim czasie utyłem 45kg i nabyłem masakryczne rozstępy. Całe dzieciństwo upłynęło mi na samotnej walce raz to z nadwagą, a raz z otyłością, bo rodzice ładowali we mnie jedzenie jak powaleni. Gdy zapisywałem się na sport, chodziłem na zajęcia z pływania, to zamiast szczupleć, to dzięki teorii ojca tyłem, bo wkręcał mi że będę słaby jeśli nie będę jeść. Przed każdym treningiem dawał mi garnek ziemniaków, jadłem aż mnie brzuch bolał, ale ojciec potrafił tak mną manipulować że i tak go słuchałem i żarłem więcej. Pamiętam, że miałem lipomastię jeszcze zanim jakakolwiek dziewczynka w klasie zaczęła dojrzewać. Przez tą lipomastię i otyłość wstydziłem się chodzić na basen, ale twardo stawiałem temu czoła, choć ze strasznym cierpieniem. Dawałem z siebie wszystko na treningach, zasuwałem tak, że często aż mi sie rzygać chciało, a i tak tyłem, wtedy nie rozumiałem dlaczego. Dlaczego inne dzieci, które nie uprawiają sportu są szczupłe, a ja wylewając siódme poty jestem gruby. Przez teorię wpojoną przez ojca w ogóle nie kojarzyłem tego faktu z obżeraniem się. W mojej głowie po tym wszystkim zrodziła sie myśl, że widocznie muszę być perfekcyjny by dorównać innym dzieciom, że jestem gorszy i muszę więcej wysiłku włożyć by osiągnąć to samo co one. Chory perfekcjonizm rozprzestrzenił się na każdy aspekt mojego istnienia. Nie cieszyłem się z żadnych sukcesów, bo dla mnie sukcesem mogło być tylko pozbycie się lipomastii, wszystko inne wobec tego było niczym, ale ta pomimo katorżniczych treningów nie znikała. W głowie zrodziła się kolejna myśl, by nie pokazywać się światu na oczy dopóki nie osiągnę celu pozbycia się otyłości i lipomastii. Nie czułem bym miał cokolwiek do zaoferowania ludziom dopóki tego nie osiągnę. Przez to moja introwersja i małomówność przeobraziła się wręcz w totalną izolację od ludzi i alogię. Bardzo cierpiałem wtedy, to były czasy gimnazjum, ale depresji nie miałem, miałem żal i złość że mi moje zamierzenia nie wychodzą. Byłem bardzo spięty na każdym kroku, bo robiłem wszystko by ukryć lipomastię, bardzo się jej wstydziłem. Byłem bardzo wrażliwy i mocno to wszystko przeżywałem, to były potwornie trudne i intensywne emocje. W drugiej gimnazjum pierwszy raz w życiu wypiłem piwo, było wtedy upalnie. Gdy wszedłem w stan upojenia, odciąłem się od emocji, a świat stał się jakiś nierealny. Przeraziłem się, myślałem że dostałem udaru słonecznego, ale pomyślałem sobie że to przejdzie wraz z wytrzeźwieniem. Niestety nie przeszło, do tej pory nie wytrzeźwiałem po pierwszym w życiu wypitym przez siebie piwie. Już masę lat od tamtego czasu jestem odcięty od uczuć i tkwię w derealizacji. W liceum w związku z tymi problemami emocjonalnymi, przez życie jakby za szybą, dostałem depresji i myśli samobójczych, tak już się nie dało żyć. W liceum na dobre się pogubiłem, w pełni rozwinęły mi się objawy osobowości schizoidalnej doprawione depresją. Do tego ciągle miałem nadwagę i lipomastię. Po liceum bardzo dużo trenowałem i uzyskałem prawidłową masę ciała, jednak lipomastia cały czas była i to cały czas wprawiało w poczucie, że ciągle coś jest nie tak i nic co dobre w moim życiu, nie ma znaczenia wobec tego problemu. Na studiach przez swój nieleczony perfekcjonizm totalnie oddałem się nauce i tyłem + miałem mega depresję + derealizacja + objawy os. schizoidalnej. Takie combo doprowadziło w konsekwencji do trafienia do psychiatryka na trzecim roku studiów, bo zacząłem się ciąć. Tam po raz pierwszy zdiagnozowano mi os. schizoidalną. Potem lecząc się tu i tam, zaliczyłem 3 oddziały dzienne na których pisano mi zaburzenia schizotypowe. Na początku tego roku gdy skończyłem studia byłem w opłakanym stanie. Miałem otyłość kliniczną, zwyrodnienia kręgosłupa i potworne przewlekłe bóle, mega depresję i na maksa zaburzoną osobowość. Od 8 miesięcy nie mam żadnych obowiązków i poświęcam się tylko doprowadzaniu siebie do lepszego stanu. Na stan obecny od tamtego momentu schudłem 33kg, obcuję dużo z przyrodą i spędzam czas w samotności dzięki czemu mam dużo mniejszą depresję. Jest dużo lepiej, ale niestety zaburzenia osobowości cały czas są, zwyrodnienia kręgosłupa ciągle wytwarzają przewlekłe bóle, a do prawidłowej masy ciała brakuje mi jeszcze 20kg , do tego całe ciało jest w rozstępach i mam obwisłą skórę po utracie dużej ilości kilogramów. Ciężka droga za mną i niestety jak widać ciężka przede mną, do końca życia będę walczyć z zaburzeniami, bo wiele z tych ciężarów danych mi jest na zawsze. Już się z tym pogodziłem, że mam na sobie pewne "obciążenia", których zdjąć się nie da, za dużo złego się działo w moim życiu by się tego pozbyć. Realnie oceniam co mogę poprawić i dążę do tego. Chcę to osiągnąć by w przeciwieństwie do obecnego stanu móc kiedyś powiedzieć ,że jestem bardziej szczęśliwy niż smutny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja historia nie wyglada jak Korata, bo w du.pie mialem i nadal mam jak wygladam, w du.pie mialem i nadal mam co kto mysli o mnie, bo jak sie bede przejmowal zdaniem o sobie to nigdy z zadreczania sie myslami nie wyjde. moge pierdziec przy wszystkich, moge sr.ac przy otwartych drzwiach i wcale sie tego nie wstydze. moj problem w wieku szkolnym polegal na tym i nadal na tym polega, ze cholernie sie stresuje zwlaszcza jak z kims jestem i ten ktos mi mowi, zeby mu pomoc albo zebym cos sam zrobil. i wtedy mnie stres zjada, bo zamiast cos zrobic to zacinam sie i czuje jak mnie stres wcina. ja nie widze w sobie zadnych zaburzen psychicznych, bo wg mnie srednia z podstawowki 4,6, z liceum 4,18 i 4,17 ze studiow mowi sama za siebie. nie moge miec zaburzen psychicznych z problemow psychicznych. musi to byc somatyka i dlatego musze sie zgodzic z brakiem uczuć, ze lekarze wje.bali nas w gowno i musimy z nimi walczyc.

 

-- 12 lis 2011, 19:27 --

 

na schizofrenie prosta sie nie zgadzam ani na jakakolwiek inna schizofrenie. po prostu mi nie odp.ierdala. moze lubie sie wyglupiac, ale tylko dlatego, ze taki mam charakter. teraz sie nie wyglupiam, bo jak mozna sie smiac nie czujac emocji?! na depresje tez sie nie zgadzam, bo po prostu mi nigdy nie bylo smutno, zawsze sobie cos znajdowalem czym sie moglem zajac i w du.pie miec reszte swiata. a to ze jestem odludkiem to wynika z zaburzenia poziomu "Hormon antydiuretyczny (wazopresyna, adiuretyna, ATC: H01 BA01, skróty: AVP od Arginine VasoPressin oraz ADH od Antidiuretic Hormone) – hormon występujący u ssaków, w tym u człowieka[1]. Jest podejrzewana o udział w regulacji zachowań społecznych różnych gatunków zwierząt, w tym również ludzi" albo jakiegos innego hormonu. jak bylem maly to raczej nie bylo tak, ze sie sam bawilem. nie wiem dlaczego, ale tak sie stalo, ze izolacja miedzy mna, a ludzmi narastala na przestrzeni lat wiec musze tu wykluczyc czynnik psychologiczny. nie dajcie sobie wmowic psychologicznego podloza waszej choroby. to jest bzdura. jestesmy fizyczni i jedyne co nam dolega to nieprawidlowa gospodarka hormonalna. hormonow jest duzo dlatego tak trudno jest znalezc ten, ktory wszystko burzy. moze byc ich kilka i dlatego to jest takie trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×