Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Powiem wam ostatnio mnie też mocno kusi... chociaż nie chcę sobie zadawać ran, bo wiecie gdzie mogę trafić... muszę być silny, przede mną jeszcze dwie psychoterapie - każda ukierunkowana na co inne...

 

Wolałbym to zrobić raz a dobrze, wiecie o co chodzi... ale trzeba być silnym, bo psychika kusi, ale jednak coś tam hamuje... pamiętać trzeba o innych... jeszcze życie przed nami, młodzi jesteśmy, jeszcze nic straconego... tak sobie myślę... będzie dobrze, tylko trzeba myśleć po prostu o czymś innym wtedy... najlepiej o innych... choćby o miłości, która nas czeka (ja jeszcze jej nie doświadczyłem, czekam na swoją pierwszą).

 

Teraźniejszość i przeszłość to najwięksi wrogowie w takich chwilach... ta bezradność, ten brak perspektyw wynikający z jakby się wydawało beznadziejnej przeszłości... 

 

PRZYSZŁOŚĆ NIECH BĘDZIE NAM DOBRĄ!!! Wierzmy w to! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Lilith napisał:

@MarekWawka01 jest rozgraniczenie między samookaleczaniem, a podcięciem sobie żył w celu odebrania sobie życia. Kaleczenie się ma "spuścić" napięcie i nie ma w tym intencji samobójczych. Ale dobrze, że starasz się myśleć pozytywnie. To bardzo ważne.

 

Rozumiem. Oczywiście samookaleczenie nie musi oznaczać próby samobójczej, to wiem 🙂 No staram się, ale momentami napięcie jest bardzo duże... naprawdę sporo konfliktów się nawarstwiło ostatnio i mam wrażenie że jest coraz gorzej... w momentach stresowych coraz częściej się pocę, albo serce mi kołata... nie potrafię rozładować napięcia nawet na sobie, tłamszę je mocno w sobie, żeby zniknęło, ale ono nie znika... tylko się nasila. Naprawdę nie potrafię krzyczeć ani używać przemocy, ciągle myślę o tym, co się stanie gdy... itd. Nie wiem kto mnie nauczył tłumić w sobie tyle złości, bo to jest aż niemożliwe... zawsze posłuszny itd 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eh. Już miałam chwilowy spokój, ale dziś nie wytrzymałam. Mimo nowych leków i afobamu który miałam stosować gdy mnie najdzie na to chęć. Wzięłam go, a i tak pocielam brzuch. Dałam się dziś jak skończony debil oszukać na blika. Jedyne na co mam dalej ochotę to palić i ciąć więcej. Poczucie winy i złość mnie dobijają. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lilith napisał:

Afobam nie działa od razu tylko trzeba trochę na to działanie poczekać. Rozumiem, że wzięłaś go w ostatniej chwili i myślałaś, że zadziała natychmiast?

Nie, między lekiem a cięciem była dobra godzina. Być może dawka jest za mała. Miał mnie Też usypiać, a w ogóle nie daje rady.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lilith napisał:

Dlatego trzeba nad tym pracować. To nie znika, zawsze się pojawia jak jest gorzej, ale można temu pozwolić swobodnie płynąć z zamkniętymi oczami i bez ruchu. To mija - wierz mi.

Może to głupie ale jak mnie nachodzą takie myśli lub ew ms, to po prostu kładę się na łóżku, zawijam w koc i nie wstaję choćby nie wiem co....w sensie wiem, że jak wstanę to zrobię coś głupiego więc po prostu pilnuję się aby się nie ruszyć z miejsca...no i prędzej czy później mija...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, nieprzenikniona napisał:

Może to głupie ale jak mnie nachodzą takie myśli lub ew ms, to po prostu kładę się na łóżku, zawijam w koc i nie wstaję choćby nie wiem co....w sensie wiem, że jak wstanę to zrobię coś głupiego więc po prostu pilnuję się aby się nie ruszyć z miejsca...no i prędzej czy później mija...

Jeśli coś działa to nie jest głupie. Grunt to znaleźć cokolwiek co odciągnie nas od spełnienia tego co siedzi w głowie wtedy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.06.2021 o 10:40, Lilith napisał:

Każdy jest w stanie prędzej czy później znaleźć metodę, która w tym zakresie pomaga.

 

Mnie ujął sposób, o którym przeczytałam swego czasu na blogu jednej z ciałopozytywnych działaczek - a mianowicie malowanie w trudnych chwilach na ciele ładnych rzeczy [zwierzątek, kwiatków itp.], których realnych odpowiedników nie chcielibyśmy nigdy w żaden sposób skrzywdzić / zniszczyć. Dobre myślę dla osób przejawiających wyjątkową empatię dla zwierząt czy ogólnie przyrody [większą być może niż dla ludzi]... no i chyba też trochę dziecinnych [jak ja 😛].

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×