Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

Cieszę się, że nie mam żadnego kontraktu terapeutycznego, wątpię aby w czymkolwiek mnie powstrzymał, po prostu bym o tym nie powiedziała i tyle...cieszę się, że o swoich samouszkodzeniach mogę w miarę normalnie rozmawiać bo gdybym musiała dodatkowo udawać, że nic sobie nie robię albo powstrzymywać się tylko ze względu na terapię to pewnie bym się hamowała jeszcze mniej...a tak to czasami muszę znaleźć tą siłę i motywację w sobie, co wymaga więcej samozaparcia niż szukanie jej w zewnętrznym świecie.

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, acherontia styx napisał:

mnie kontrakt nigdy nie powstrzymywał

Ja zaczęłam więcej wymiotować, bo to mi wolno (jeszcze). Każde złamanie kontraktu jest ze mną szczegółowo omawiane. 

 

6 godzin temu, acherontia styx napisał:

A terapeutka oprócz kontraktu pokazała Ci jakieś metody zastępcze pozwalające rozładować napięcie? Z kostkami lodu czy inne?

Tak. Wytłumaczyła mi, że przed napadem autoagresji wydzielają się duże ilości kortyzolu i adrenaliny. Mogę je spalać maszerując, biegając albo leżąc na plecach na łóżku i machając równocześnie rękoma i nogami. Mogę iść pod prysznic i lać się na przemian zimną, ciepłą wodą. Ale to nie to... 

 

W jej opinii duża trudność w powstrzymaniu od autoagresji świadczy o tym, że potrzebuję większego wsparcia niż terapia raz w tygodniu. Trzykrotnie złamanie kontraktu przerywa terapię i teoretycznie powinnam trafić choćby na oddział dzienny. Potem mogę wrócić z powrotem. 

 

Nie mam poczucia, że kontakt mi pomaga. Działa raczej jak straszak. Nie wierzę, że wytrwam dlatego nie widzę sensu w budowaniu relacji i przywiązaniu się do terapeuty. 

Godzinę temu, nieprzenikniona napisał:

czasami mus znaleźć tą siłę i motywację w sobie, co wymaga więcej samozaparcia niż szukanie jej w zewnętrznym świecie.

U mnie było podobnie. Nie cięłam się (lub stosowałam innej formy autoagresji) za każdym razem gdy miałam na to ochotę. 

 

Muszę z nią jeszcze raz to przegadać. Nurt niby integratywny, pani jest bardzo ludzka, ale w tym aspekcie zablokowała mnie mocną behawioralką. 

Edytowane przez Gormogon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, MarekWawka01 napisał:

 

Kostki lodu? Opowiadaj proszę 🙂 

Bierzesz kostki lodu i ściskasz je w ręku, zimno sprawi ból, ale nie uszkodzi ciała. Wiele jest takich metod zastępczych, które u niektórych działają. Ja już też nie pamiętam wszystkich, wiem, że też było coś z rysowaniem czerwonym pisakiem. 

 

2 godziny temu, Gormogon napisał:

Mogę je spalać maszerując, biegając albo leżąc na plecach na łóżku i machając równocześnie rękoma i nogami.

Jakby mi takie coś terapeutka powiedziała to bym się chyba turlała po podłodze ze śmiechu 🤣 głownie chodzi mi o to machanie rękoma i nogami. Bieganie owszem, redukuje napięcie, ale nie w przypadku autoagresji, przynajmniej w moim przypadku. Prędzej z biegania w tym momencie zrobiłabym czynność autoagresywną biegnąc do zajechania.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, acherontia styx napisał:

Bierzesz kostki lodu i ściskasz je w ręku, zimno sprawi ból, ale nie uszkodzi ciała. Wiele jest takich metod zastępczych, które u niektórych działają. Ja już też nie pamiętam wszystkich, wiem, że też było coś z rysowaniem czerwonym pisakiem. 

 

No tak myślałem hehe. Bo jak ja czuję jakieś strasznie duże napięcie nerwowe, to moje rączki robią się cieplutkie, gotowe do zrobienia sobie krzywdy. I te kostki lodu tutaj są fajnym pomysłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

 

No tak myślałem hehe. Bo jak ja czuję jakieś strasznie duże napięcie nerwowe, to moje rączki robią się cieplutkie, gotowe do zrobienia sobie krzywdy. I te kostki lodu tutaj są fajnym pomysłem.

Mi ten sposób w szpitalu stażyści, za zgodą mojej terapeutki (mieli jakieś wątpliwości początkowo czy mogą ten sposób podać), polecili 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, noitome napisał:

Kusi mnie już któryś dzień... Sprawdzałam dziś, czy na pewno mam żyletkę w kieszeni, bo czuję, że w każdej chwili może okazać się potrzebna. Zjadają mnie stresy... I ja je zajadam. Nie znajduję spokoju. 

 

Miałem dokładnie tak samo jak Ty. Potężnie zajadałem stres, ale to wtedy, kiedy dawano mi antydepresanty. Niestety one tylko nasilały myśli samobójcze. Odkąd jestem na samym Ketrelu wszystko się unormowało, spokój, harmonia, a nawet apetyt i sen poprawiony jak nigdy dotąd. Stosuję dietę, chudnę na twarzy, znajomi w pracy zwracają uwagę, że stałem się innym człowiekiem, gdy uwolniłem się od tego potwornego stresu. Nie siedzę zamknięty w swojej skorupie, bo aż się niepokoili, pytali się "czy mogą jakoś pomóc", ja tak się bałem im powiedzieć, wstydziłem się. Potrzebowałem zmiany leczenia. Ale musiałem też zmienić w ogóle lekarza. Dodam, że w tym czasie nie trącałem sobie łba jakąś tam psychoterapią. Przez psychoterapie (2,5 roku indywidualna i później 2 miesiące grupowa) też było coś nie tak, leki też złe, ciężko tak naprawdę oceniać, co dokładnie było tego winą. Lekarze oczywiście namawiali, a mówiłem im WYRAŹNIE, że mam wątpliwości co do tych wszystkich psychoterapii, bo miałem lęki i myśli samobójcze, ale oni mówili na to - psychoterapia. Yyy, no dobra... po 2 miesiącach terapii grupowej wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym, żeby nie doszło do tragedii, także ten... 

 

Ale każdy jest inny i każdy czego innego potrzebuje. Ja opisuję tu tylko swoją historię, by pokazać, że można się wyplątać z tego okropnego wiru niekończących się myśli samobójczych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wynegocjowałam zmianę w kontrakcie. 

Dalej dopuszczalna liczba przekroczeń kontraktu w zakresie autoagresji wynosi 3 razy, ale zeruje się co 3 miesiące - od maja.

1 godzinę temu, MarekWawka01 napisał:

Odkąd jestem na samym Ketrelu wszystko się unormowało

Zazdro! Co prawda biorę tylko 25 mg, ale strasznie zatrzymuję po nim wodę. 

 

2 godziny temu, noitome napisał:

Zjadają mnie stresy... I ja je zajadam. Nie znajduję spokoju. 

Rozumiem bardzo. Mi w najgorszym momencie w sumie pomogło napisanie tutaj, po to, by zająć ręce i głowę. No i ten nieszczęsny kontrakt. 

Dzisiejsza terapia też w sumie pomogła. 

 

Co to za stresy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Gormogon napisał:

Zazdro! Co prawda biorę tylko 25 mg, ale strasznie zatrzymuję po nim wodę. 

 

Ja go biorę 400mg i raczej nie mam zatrzymania płynów. Też biorę Diuresin na nadciśnienie i może dzięki niemu szybciej wysikuję tą wodę... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja biorę Ketrel, Symlę i Escitil.

 

Zamieszanie w głowie mam z powodu tego, że ginekolog kazał mi odstawić te leki i w zaleceniach wpisał mi ciążę...

 

Druga kwestia to kończąca się umowa o pracę i mam dostać nową, ale miałam nadzieję na lepsze warunki finansowe, a tu się okazuje, że druga strona szuka oszczędności i raczej nic z tego nie będzie 😕

 

Trzecia sprawa - złożyłam papiery na nowe orzeczenie o niepełnosprawności dla córki i stresuję się, czy jej przedłużą. Ma takie schorzenia, że niejako z automatu jej "się należy", ale jak komisja potrafi nawet uzdrowić pacjentów bez nóg, to tym bardziej córkę daliby radę... A potrzebujemy orzeczenia, by przysługiwały jej dojazdy busem do szkoły. Bez tego logistycznie nie damy rady.

 

4 - straciliśmy kontakt z neurologiem córki, bo lekarka leczy się onkologicznie. Mamy ogromny problem ze znalezieniem nowego specjalisty..

 

5 - trudności ze współżyciem, bo ziółkami z medycyny chińskiej poparzyłam sobie wnętrzności, wdała się zamartwica i teraz mam zrosty.

 

6 - nakręcam się przed terapią, bo mam ogromne blokady. Mam mega terapeutę, a wiem, że nie korzystam w pełni z terapii, bo mam związany język.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu nie mogę spać, bo się truję. Po raz pierwszy jestem w firmie, w której panuje tak radykalny egalitaryzm, że  stosunek do wykonywanej pracy, zakres obowiązków, doświadczenie, wykształcenie nie mają najmniejszego wpływu na zarobki. Wiem, że muszę to zaakceptować, ale to cholernie trudne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, noitome napisał:

6 - nakręcam się przed terapią, bo mam ogromne blokady. Mam mega terapeutę, a wiem, że nie korzystam w pełni z terapii, bo mam związany język.

 

Ja również znalazłem super terapeutkę i to na NFZ w rejonowej przychodni i też mam opory przez ostatnie wydarzenia z terapiami, szpitalami itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze miałam mieszane uczucia co do tego trzymania kostek lodu, strzelania sobie gumką w nadgarstek itd. Niby jest to jakiś sposób, który daje wrażenie bólu, więc może zaspokoić potrzebę samookaleczania, no i nie uszkadza ciała, czyli jest to jakieś rozwiązanie. Jednak wciąż jest to jakaś czynność, która ma sprawiać ból i ma swoje źródło w potrzebie samouszkadzania - to mi w tym nigdy nie odpowiadało. Moim zdaniem powinno się pracować bardziej nad wyeliminowaniem samej potrzeby i szukaniu czegoś, co mogłoby odwieść nas od takich czynności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Wiśniówka napisał:

Zawsze miałam mieszane uczucia co do tego trzymania kostek lodu, strzelania sobie gumką w nadgarstek itd. Niby jest to jakiś sposób, który daje wrażenie bólu, więc może zaspokoić potrzebę samookaleczania, no i nie uszkadza ciała, czyli jest to jakieś rozwiązanie. Jednak wciąż jest to jakaś czynność, która ma sprawiać ból i ma swoje źródło w potrzebie samouszkadzania - to mi w tym nigdy nie odpowiadało. Moim zdaniem powinno się pracować bardziej nad wyeliminowaniem samej potrzeby i szukaniu czegoś, co mogłoby odwieść nas od takich czynności.

 

No strzelanie sobie samemu z gumki nie kojarzy mi się dobrze, a nawet mogło by jeszcze bardziej nakręcać, denerwować. Masz rację, bardziej chodziło by tu o jakieś takie bardziej konstruktywne rozładowanie tego napięcia... Mi zawsze mówiono, że bardzo dobra jest tu szeroko pojęta aktywność fizyczna. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wiśniówka napisał:

Zawsze miałam mieszane uczucia co do tego trzymania kostek lodu, strzelania sobie gumką w nadgarstek itd.

Kostki lodu to jest sposób, który podsunął mi oddział terapeutyczny, na którym byłam, także jest to metoda uznawana przez terapeutów. Strzelania gumką recepturką akurat nie uznawali. Wiadomo, że lepiej pracować nad wyeliminowaniem przyczyny i innymi sposobami na rozładowanie napięcia, ale to nie dzieje się z dnia na dzień. Kostki lodu są "mniejszym złem" niż ciachanie się żyletkami/szkłem czy jakimkolwiek innym narzędziem, dopóki dana osoba nie nauczy się radzić sobie z tym w konstruktywny sposób.

Na mnie osobiście kostki lodu nie działały wcale, ale niektórym to podobno pomaga. U mnie problem sam się rozwiązał naturalnie. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, acherontia styx napisał:

Kostki lodu to jest sposób, który podsunął mi oddział terapeutyczny, na którym byłam, także jest to metoda uznawana przez terapeutów. Strzelania gumką recepturką akurat nie uznawali. Wiadomo, że lepiej pracować nad wyeliminowaniem przyczyny i innymi sposobami na rozładowanie napięcia, ale to nie dzieje się z dnia na dzień. Kostki lodu są "mniejszym złem" niż ciachanie się żyletkami/szkłem czy jakimkolwiek innym narzędziem, dopóki dana osoba nie nauczy się radzić sobie z tym w konstruktywny sposób.

Na mnie osobiście kostki lodu nie działały wcale, ale niektórym to podobno pomaga. U mnie problem sam się rozwiązał naturalnie. 

 

Tak, ale terapeutów też nie należy uznawać za wszechwiedzących. Często popełniają błędy i sugerują rzeczy, które są szkodliwe. Nie oceniam - jeśli komuś to pomaga nie uszkadzać się w inny sposób, to przecież nie będę nikomu sugerować inaczej. Po prostu mnie to nie odpowiada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.04.2022 o 05:14, noitome napisał:

w zaleceniach wpisał mi ciążę...

żeby dobrze zrozumieć. Jesteś w ciąży czy masz zajść w ciąże żeby w opinii lekarza poczuć się dobrze? 

 

W dniu 22.04.2022 o 05:14, noitome napisał:

ziółkami z medycyny chińskiej poparzyłam sobie wnętrzności

ożesz 😱

 

W dniu 22.04.2022 o 05:14, noitome napisał:

wiem, że nie korzystam w pełni z terapii, bo mam związany język.

długo chodzisz? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wiśniówka napisał:

Tak, ale terapeutów też nie należy uznawać za wszechwiedzących. Często popełniają błędy i sugerują rzeczy, które są szkodliwe.

 

To też prawda. Niektórzy z nich nawet nie potrafią odpowiednio reagować, kiedy stan pacjenta się mocno pogarsza. U mnie tak było, że musiałem przez to raptownie przerwać psychoterapię. Stwierdziłem, że nie będę sobie pozwalać na taki brak profesjonalizmu. Jestem za młody, by pchać się do trumny. Zwłaszcza, że chodziłem do terapeuty prywatnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MarekWawka01 napisał:

 

To też prawda. Niektórzy z nich nawet nie potrafią odpowiednio reagować, kiedy stan pacjenta się mocno pogarsza. U mnie tak było, że musiałem przez to raptownie przerwać psychoterapię. Stwierdziłem, że nie będę sobie pozwalać na taki brak profesjonalizmu. Jestem za młody, by pchać się do trumny. Zwłaszcza, że chodziłem do terapeuty prywatnie.

Zdecydowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Gormogon napisał:

żeby dobrze zrozumieć. Jesteś w ciąży czy masz zajść w ciąże żeby w opinii lekarza poczuć się dobrze? 

 

ożesz 😱

 

długo chodzisz? 

 

Ad. 1) mam zajść wg niego = odstawić leki;

Ad. 2) no, porobiły mi się zrosty na zrostach, bo jedne miałam po cesarce, a teraz kolejne od ziółek, które popaliły mi tkanki;

Ad. 3) 1,5 roku. Raz w tygodniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.07.2022 o 17:54, Gormogon napisał:

Od półtora miesiąca jestem czysta. 

Ale tylko dlatego, że blokuje mnie kontrakt w terapii... 😑

 

Czyli Twoją jedyną kotwicą jest terapia? A co będzie gdy przerwiesz terapię albo nawet rozwiążesz kontrakt? Z własnego doświadczenia mogę ci powiedzieć, że takie przymusowe trzymanie się czegoś nic nie daje na dłuższą metę. Miałem kiedyś dwie takie prowizoryczne kotwice - mojego tatę i terapię. 

 

A kiedy leki mnie ustabilizowały to najbardziej pomogła mi chęć rozwijania się, pójścia na studia, do pracy itd. w uwolnieniu się od ciągot i myśli samobójczych. 

 

Bo to my sami dla siebie musimy być najważniejsi. Inni powinni być zsunięci na dalsze plany. Trzeba najbardziej dbać o siebie. Wtedy lepiej zadbamy o innych, będziemy bardziej zmotywowani by coś dla kogoś robić. Ja to widzę u siebie po tym, że chcę pracować i się rozwijać, robić coś dla kogoś po prostu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×