Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

takie tam jak będziesz złej myśli, to Cię wytarmoszę za uszy. Zła kobieta jestem, więc strzeż się!

Nie boję się! No dobra, może trochę ;) Heh... Jakoś wypranie się dzisiaj czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zabrnęłam za daleko w emocjach i uczuciach do kogoś. Chyba nie umiem sobie z tym poradzić. Trzeba było się nie odsłaniać. I jeszcze ojciec. Znowu dał mi do zrozumienia, ze nie jestem dość... ładna, mądra, pracowita, twarda. Czuję się niepotrzebna, zbędna. Nie mam nawet siły się denerwować. Płaczę albo zbiera mi się na płacz. Za dużo emocji. Za dużo wszystkiego i za mało ze strony innych. Dziś chyba też nie dam rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ambivalentna, nie brnij w to, nie warto, bo ciężko jest się z tego potem wygrzebać. Staraj się w inny sposób uwalniać emocje, nie tak niszczycielsko w stosunku do samej siebie. Wiem, że łatwo powiedzieć, a z realizacją jest znacznie trudnej,bo ja też się temu poddaję, dwa dni temu ostatni raz...

Ale masz rację, czasami nie warto odsłaniać się za bardzo, musimy mieć instynkt samozachowawczy i dbać o to, żeby nie dać się ranić za każdym razem, zwłaszcza bliskim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z samookaleczeń zaczęłam robić "pamiętnik dietetyczny". Każdy grzech związany z jedzeniem zaznaczam na swoim brzuchu. Myślę wtedy, że skoro nie dbam o siebie, tyję, ulegam sobie, to nie dość że mój brzuch obrośnie w tłuszcz to niech będzie jeszcze dodatkowo oszpecony bliznami :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama chciała mi kupić nowy kostium kąpielowy. Twierdziłam, że nic mi się nie podoba, ale upierała się, żebym coś w końcu przymierzyła, więc sprawiłam jej ogromną przykrość mówiąc, że lubię stary i nie mam zamiaru nic mierzyć i żeby dała spokój, bo ja po prostu nie chcę nowego! Przecież nie mogłam jej powiedzieć prawdy, dlaczego nie pokażę się jej w kostiumie.

 

To było kilka dni temu, a dzisiaj od rana nie mogę przestać o "tym" myśleć. Ciągnie...

Wiem, że mogę przestać, ale nie jestem pewna, czy chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, starsza siostra wie, bo z nią mieszkam na co dzień, ale na tym koniec. Mama nie może się dowiedzieć. Nigdy. Nie pozwolę jej na to, żeby kiedykolwiek się dowiedziała o tych rzeczach. Zawsze zaprzeczę wszystkiemu, jeśli cokolwiek w tym stylu przyjdzie jej do głowy.

Coś tam wie o moich problemach, bo zaczęły się dawno temu, pierwszy raz to ona zaprowadziła mnie do lekarza, a teraz wciąż płaci za moje leczenie i ogólnie stara się troszczyć, ale dla niej moja pierwsza diagnoza, którą jej samej postawiono lata temu (zaburzenia nerwicowe) jest wystarczająca i na tym koniec jej wiedzy. Nie zniosłaby tego, że nie dała rady mnie ochronić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, bardzo rzadko. Staram się być szczera, ale te najcięższe tematy nie mogą mi przejść przez gardło, nigdy nie chcę o tym rozmawiać, nie mogę znieść tego wzroku pełnego skupienia, szukającego czegoś co ma sens w mojej wypowiedzi. A to rozczarowanie! Nic w moich słowach nie ma zazwyczaj sensu.

 

Traktowałam to jak sport, nie uważam się za osobę uzależnioną. Mogłabym przestać gdybym chciała, tylko chyba nie chcę.

Ale ostatnio zdarza się, że nie panuję nad ręką i robię trochę za szybkie, za głębokie cięcie... skóra za bardzo się rozchodzi i boję się, że żadne maści nie pomogą, i że niektóre blizny zostaną na zawsze. Bardzo się pilnuję, żeby nie przegiąć. Mi wystarczy krew, bo na ból jestem odporna, wolę więcej cięć, ale płytszych, nie chcę zostać z tym na zawsze, to ma być tylko tymczasowe odreagowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veronique, dwa lata w terapii to dość długi okres czasu i wydaje mi się, ze już czas poruszyć Twój problem, jakim jest okaleczanie się na sesji. Terapia mija się z celem, kiedy Ty świadomie ukrywasz tematy dla Ciebie ciężkie. Pomyślałam sobie, że tak jak ukrywasz przed Matką, to, że się tniesz, to samo robisz w obecności terapeutki. Musisz pamiętać, że terapeutka nie jest Twoją Matką i na pewno nie zareaguje jak Twoja Mama. Terapeutka jest specjalistką, która ma Tobie pomóc. Rozumiesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

veronique, i jak tam u Ciebie?

Ja ostatnio byłam na basenie w stroju jednoczęściowym i z zazdrością patrzyłam na dziewczyny w bikini. Gładki, płaski brzuch. Bez blizn. A ja ukrywam je pod materiałem. Nie wiem też czy specjalista może pomóc z problemem samookaleczeń. Zawszę znajdę powód, by się ukarać; za to, że wyglądam grubo; że zrobiłam coś źle lub znowu odwlekam wszystko na potem. Za kilka dni mam pierwszą wizytę u psychiatry i nie wiem, jak mu powiedzieć o moim problemie, nawet przez gardło mi to nie przechodzi. Chyba wstydzę się też, co o mnie pomyśli. Albo ten wzrok, gdybym mu powiedziała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×