Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

anna.anakaia, tak, ja sobie radzę, ale jestem niżej od nich w hierarchiach. Nie wiem, po co ściągać mnie w dół, skoro im już nic wyżej nie jest potrzebne, a nie jestem dla nich żadnym zagrożeniem. Dla mnie to ich zachowanie jest naprawdę bez sensu.

W ogóle czy to naprawdę może dać satysfakcję, podbudowywanie ego czyimś kosztem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, ludziom zakompleksionym - tak. W tym przypadku może to wynikać z tego, że Ty jesteś dobra i zdolna. Nie ważne, że są "wyżej". Tak bywa, że jeśli nawet przełożony widzi, że Tobie coś przychodzi z łatwością i praca jest efektywna, zamiast pogratulować, motywować - stara się zachwiać Twoją pewność siebie. Nie musisz stanowić "zagrożenia", czasami powodem może być nawet to, że rzeczy, które są dla Ciebie proste innym sprawiały trudności - i tu dojdziemy do zwykłej, prymitywnej zazdrości.

W moim niegdysiejszym miejscu zatrudnienia, takie sytuacje były codziennością. Nie podobało mi się to - już tam nie pracuję i to nie z własnej woli.

Bardzo dobrze, że sobie radzisz w pracy. Ja życzę Ci sukcesów i dużo, dużo siły, żeby wytrzymać.

 

Nie mam pojęcia, jak sobie inaczej z tym radzić.

Za każdym razem, kiedy najdą Cię myśli, żeby się ciąć pisz na forum. Wyrzucaj z siebie to co Cię wkurza/boli. Wiesz, że tu zawsze znajdziesz ludzi, którzy to zobaczą i nie będziesz z tym sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anna.anakaia, pewnie masz rację. Oni starają się za wszelką cenę znaleźć jakieś niedoskonałości w tym, co robię. I to wyłuszczają. Żadnych gratulacji nigdy nie dostałam. Potrafią najmniejszą rzecz znaleźć i skrytykować mnie, mimo że wszystko inne jest doskonałe. Tylko żeby pokazać swoją wyższość. Mimo nawet że nie znają się na temacie, bo oni są z innych dziedzin niż ja.

To prawda, że mi dużo rzeczy przychodzi z łatwością i to może innych wkurzać.

Dzięki za dobre słowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oni starają się za wszelką cenę znaleźć jakieś niedoskonałości w tym, co robię. I to wyłuszczają. Żadnych gratulacji nigdy nie dostałam. Potrafią najmniejszą rzecz znaleźć i skrytykować mnie, mimo że wszystko inne jest doskonałe. .

Dokładnie to samo mogłabym powiedzieć o swojej sytuacji. Ja zawsze obrywam za coś, za co każda inna osoba nigdy nie oberwała. Mój każdy najmniejszy błąd jest potraktowany jakby był nie wiem jak wielki, natomiast poważniejsze błędy innych uchodzą na sucho. Jakie to jest załamujące, beznadziejne.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

znów to robię... obrywa ciało za obłudę i zakłamanie rodziny, obrywa za demony przeszłości... fizyczny ból daje ulgę, tak, lubię to pieczenie tuż po...

 

niby dlaczego mam się dopasowywać do panującego ideału kobiecej sylwetki? otoczenie nie rozumie że będąc grubą robię to celowo, nie chcę być atrakcyjna, nie chcę być towarem na który faceci się pogapią...

 

niech cały świat się ode mnie odczepi, moje ciało więc mam prawo je niszczyć; tak, samookaleczanie daje mi poczucie kontroli nad nim...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari,w liczbie mnogiej,spotkałam na drodze kilku takich drani. Czuję się winna,jestem zła,zasługuję na karę. Za te przypadkowe kontakty seksualne,za to że nie mogę znaleźć pracy,za ogólne niedopasowanie,a moje ciało jest ohydne,nienawidzę go!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, przy różnicach programowych uderzaj do Dziekana wydziału, niech Ci mówi jak możesz to zaliczyć i do wykładowców, którzy uczyli tych przedmiotów, których obecnie nie ma.

a co do indeksu to zgadzam się z Nefertari.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nefertari, próbowała mi wmówić, że go u niej nie zostawiłam.

W dodatku nie mogę zaliczyć przedmiotów, które nie istnieją.

 

Kurde, jakie to jest wszystko bez sensu. :why:

 

-- 30 wrz 2013, 21:28 --

 

acherontia-styx, dzięki za radę. No to pójdę do tej dziekan. A jest szansa, żeby w ogóle zaliczyć coś, czego nie ma w planie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, zaliczenie przedmiotów idzie załatwić. Wiem, bo sama miałam kiedyś podobną sytuację po tym jak wróciłam na kierunek, który zaczęłam 2 lata wcześniej. Wszystko kwestia dogadania się, także głowa do góry i udaj się do Dziekana wydziału. Ja dałam radę wtedy bez problemu zaliczyć 3 przedmioty pomimo, że ich już nie było :mrgreen: także Ty też dasz radę!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

acherontia-styx, dzięki, no to podniosłaś mnie na duchu, bo ja już zwątpiłam, bo większości tych przedmiotów, które mam zaliczyć, nie ma w planie. Pójdę jutro do dziekan.

Nefertari, ja nie mam takiego charakteru, nie potrafię niczego sobie wykrzyczeć ani nic w tym rodzaju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, na Twoim miejscu zrobiłabym mega awanturę...

 

jest jeszcze jeden aspekt samookaleczenia, uwielbiam obserwować jak wszystko się goi, widzę teraz jak blizny powoli bieleją...

 

muszę się nauczyć jak dać sobie to współczucie bez tego, liczę na to że nauczę się tego w trakcie podjętej terapii... psychiatra przypomniał mi stare, dobre sposoby czyli soczystą wiązankę przekleństw i doklejanie twarzy nielubianych osób do ciał zwierząt na użytek prywatny, naprawdę fajne świnusie z tego wychodzą... :twisted::twisted::twisted::lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

byłam dzisiaj w dziekanacie, indeks na szczęście się znalazł. Od 15.00 jest pani dziekan, więc pójdę zapytać, jak mam zaliczać te przedmioty z różnic programowych.

małpka bubu, ja też lubię patrzeć na rany i na to jak się goją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja po prostu sobie nie radzę. Nie mogę zrozumieć ludzi, którzy przez długie lata ciągle mi czegoś zazdroszczą, i przez to nie odpowiadają mi już nawet "dzień dobry". Ja nie rozumiem, po co ta cała rywalizacja, ja w niej nie biorę udziału, a inni traktują mnie cały czas jak konkurentkę. Ja po prostu robię swoje i ich wkurza to, że robię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nazywam się niewarto, świetnie Cię rozumiem.

Powiem Ci, że u nas na wydziale jest straszliwy wyścig szczurów i każdy coś tam robi, a się ukrywa przed resztą, żeby nikt nie wiedział co robi, robił mniej i potem był gorszy. Wyścig oczywiście po stypendia przede wszystkim...

Mnie to nie bawi... Owszem też dużo robię, ale nie ukrywam się z tym i jak gdzieś jadę na konferencję czy szkolenie to zawsze ludziom o tym mówię, jak chcą to niech też jadą... I jaki efekt? Jak powiedziałam, że się wyłamuje i nie bawię się w wyścig szczurów to reakcja była: "Taaaak? To nie jeździj na konferencje i nie składaj wniosków o stypendia.".

Noż piorun jaśnisty mnie strzelił. Ludzie są pojebani...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×