Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samookaleczenia.


Samara

Rekomendowane odpowiedzi

I to mi dało bardzo do myślenia...

No i w tym mój T chociaż miał rację.

I też to mi dało do myślenia :)

 

Berwick, ja znam przyczyny. jest mi źle. a źle mi, bo mam taką rodzinę, a nie inną, bo mam życie takie, a nie inne. więc muszę zmienić swoje dotychczasowe życie. i tyle. myślę przecież o tym na okrągło.

Mam nadzieję, ze nie tylko w takich ogólnikach, bo one niewiele wnoszą

 

Nie chciałam się po prostu powtarzać. Większość tu osób zna moją sytuację, nie chciałam pisać takich szczegółów :)

 

 

2 dzień się nie tnę :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam ochotę się pociąć, nikt mnie nie lubi, nikogo nie obchodzę :why:

 

Wystrzegaj się uogólnień.

 

Może lepiej pomyśleć co spowodowało te myśli. Kto konkretnie Cię odrzucił, czy dał do zrozumienia, że go nie obchodzisz. I spojrzeć na to krytycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja cięłam się około 6 miesięcy temu. Mam blizny na rękach, nogach. W moim przypadku chciałam w ten sposób rozładować złe emocje. Poza tym nie wiem czemu ale sprawiało mi to dziwną przyjemność. Na dzień dzisiejszy wiem, że była to głupota nr 1. Blizny zostają na całe życie i przypominają o dennym okresie Naszego życia a wiadomo, że nie trwa on wiecznie. Po burzy zawsze przychodzi słońce. Odradzam Wszystkim tego typu zabawy. Jeżeli już jest Wam tak bardzo źle kupcie sobie wielkiego miśka albo worek treningowy i okładajcie go dopóki nie padniecie z wyczerpania. Pozdro dla Wszystkich! Wspierajmy się:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja kiedyś zamiast ciąć się żyletką zaczęłam obcinać sobie włosy, w jakiś sposób te 2 czynności wydały mi się podobne 'emocjonalnie', było w tym 'cięcie', skutek był widoczny na ciele i nie przysparzał mi urody, dawał chwilowe rozładowanie z niszczenia siebie. To na pewno nie jest rozwiązanie no ale jakaś forma zadbania o siebie.. Można być bardzo pomysłowym zarówno w ranieniu jak i chronieniu siebie;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z samookaleczaniem jest jak z uzaleznieniem. Niestety, po czasie, krzywdzenie siebie staje sie czyms bez czego nie potrafimy zyc. W takich wypadkach najgorsze jest nakrecanie sie, a przeciez zamiast tego mozemy robic cokolwiek innego. Emocje Cie rozsadzaja? Wyzyj sie na poduszczce, wez zimny prysznic, zmus sie do aktywnosci fizycznej. Nie mozesz przestac o tym myslec? Poczytaj ksiazke, obejrzyj film ( byle nie dramat psychologiczny ;)), czy nawet wykonuj w myslach dzialania matematyczne. Kazdy moze wygrac z ta checia, musi tylko chciec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, a kogo ja mam prosić? Tylko wszystkim się cały czas narzucam, a ludzie wcale nie chcą ze mną kontaktu.

niosaca_radosc, no ale nie obchodzę nikogo, nawet moja rodzina od dawna się mną nie interesuje. Czekam na tę terapię i ciągle mam nadzieję, że może jednak zadzwonią z poradni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niosaca_radosc, a jak ja mam sobie tego psychologa załatwić?

Pytałam w poradni, czy jeszcze długo muszę czekać na terapię i prosiłam, żeby pani sprawdziła w zeszycie, a ona powiedziała, że i tak mnie tam nie znajdzie, bo mają za dużo pacjentów i mam czekać na telefon.

Lilith, dotarło do mnie, sama jestem sobie winna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wiecie co? ja nawet zauważyłam, że jak mam "lepsze chwile" to pomyślę o żyletce, nie wiem czemu.

np. wiem, że mi jest trochę smutno, że moja matka nie przejmuje się tym, czy ja idę na studia czy nie, czy dostałam się czy nie - chociaż klientom opowiada jaką to ma wspaniała rodzinę, ale mi nic nie mówi pozytywnego, a wręcz przeciwnie. no i chyba trochę tym się przejmuję, np. widząc dziś przy składaniu dokumentów CAŁĄ RODZINĘ, matka szczęśliwsza od córki.......... Byłam zła, że ja takiego wsparcia nie mam.

Dobrze, że chociaż ojciec zgodził się ze mną pojechać, choć też niechętnie.

Mówił, że nikt nie jeździ z dziećmi na studia by zawieźć papiery, a dziś np. ojciec robił sobie zdjęcie z synem przed akademikiem, przed działem Rekrutacji... Wgl ludzie niektórzy są szczęśliwi... Aż żal serce ściska, że ja tak nie mam.

 

nazywam się niewarto, też muszę czekać na terapię. Ty chociaż jesteś już zapisana, ja nawet nie, więc uszy do góry i czekaj cierpliwie :) opłaci się pewnie, więc warto trochę poczekać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie umiem przyjmować pomocy, bo ja nawet nie potrafię w realu powiedzieć, że coś jest ze mną nie tak, bo boję się kogokolwiek obciążać sobą.

nie wiedziałam, że mogę prosić lekarza rodzinnego o skierowanie, poproszę, wizytę mam za 1,5 tygodnia. A co ja mam mu powiedzieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co ja mam mu powiedzieć?
Zależy jak dobrze znasz lekarza i ile chcesz żeby wiedział. Ogólnie to od Ciebie zależy, co mu powiesz. Myślę, że wystarczy jak poprosisz o skierowanie, bo sama nie dajesz sobie rady i chciałabyś skorzystać z pomocy psychologa.

Zresztą na psychoterapię też potrzebne jest skierowanie, więc jak do Ciebie zadzwonią, to musisz iść do lekarza i poprosić o nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, przecież napisałam na forum. Komu mam to powiedzieć? Jest mi wstyd mówić ludziom, że płaczę i się tnę, a na forum już trochę mniej wstyd.

Monar, przecież nie powiem, że się pocięłam. :(

 

-- 20 lip 2013, 20:56 --

 

niosaca_radosc, po skierowanie do terapeuty pójdę do mojej psychiatry, zresztą ona mnie tam skierowała.

A po skierowanie do psychologa do niej nie pójdę, bo głupio tak po dwa iść.

A lekarz pierwszego kontaktu nic nie wie o moim leczeniu psychiatrycznym i nie ma pojęcia, że mam jakieś problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, przecież nie powiem, że się pocięłam. :(
nazywam się niewarto, dlaczego? Możesz powiedzieć, że masz problemy z autoagresją. Ale jeśli nie chcesz, nie musisz. Myślę, ze wystarczy jak powiesz, że masz problemy i sama sobie z nimi nie radzisz.

 

-- 20 lip 2013, 20:58 --

 

A lekarz pierwszego kontaktu nic nie wie o moim leczeniu psychiatrycznym i nie ma pojęcia, że mam jakieś problemy.
Nie musi wiedzieć wszystkiego, jeśli nie chcesz, żeby wiedziała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lilith, z grupy trójmiejskiej mam kontakt z jedną osobą, z którą się dzisiaj widziałam. No ale rano nie było źle, więc jak miałam mówić, że jest źle? Źle jest teraz, ale przecież nie mogę jednej osoby zarzucać ciągle moimi problemami, bo ma dość swoich.

 

niosaca_radosc, o tym, że się tnę, nie zamierzam mówić żadnemu lekarzowi, bo raz już mnie za to wzięto do szpitala. Już nie rozmawiam o tym z lekarzami ani z nikim ze służby zdrowia, bo im nie ufam.

To może po prostu powiem, że mam problemy i tylko tyle.

 

-- 20 lip 2013, 21:03 --

 

leaslie, no tak właśnie chyba zrobię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niosaca_radosc, o tym, że się tnę, nie zamierzam mówić żadnemu lekarzowi, bo raz już mnie za to wzięto do szpitala. Już nie rozmawiam o tym z lekarzami ani z nikim ze służby zdrowia, bo im nie ufam.
Rodzinnemu nie musisz mówić, ale psychologowi albo na terapii powinnaś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzinnemu nie musisz mówić, ale psychologowi albo na terapii powinnaś.

Nie zamierzam drugi raz z tego powodu trafić na zamknięty.

Nie wiem, jak to zrobiłam, ale dzisiaj pocięłam też rękę, której nigdy nie tnę, bo za bardzo widać...

 

Lilith, naprawdę myślisz, że chciałaby wiedzieć? Bo ja zauważyłam, że ludzie nie lubią słuchać, jak się u kogoś coś złego dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zamierzam drugi raz z tego powodu trafić na zamknięty.
Więc jak sobie wyobrażasz terapię, jeśli zamierzasz ukryć coś tak istotnego?

 

Nie wiem, jak to zrobiłam, ale dzisiaj pocięłam też rękę, której nigdy nie tnę, bo za bardzo widać...

No i po co to zrobiłaś? Piszemy tu z Tobą, żeby Ci pomóc, a Ty w ogóle tej pomocy nie chcesz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niosaca_radosc, ale ja już wcześniej się pocięłam, nie teraz.

A jak ja mam zaufać, skoro kiedy ostatnio lekarka zobaczyła moje pocięte ręce, to wezwała karetkę? Ja już nie ufam w tej kwestii, mogę rozmawiać o wszystkim, ale nie o tym.

Lilith, ok, napiszę jej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×