Skocz do zawartości
Nerwica.com

miłość, zakochanie


depresyjny86

Rekomendowane odpowiedzi

Ale ta granica musi isteniec bo sa zwiazki, w ktorych ludzie, mimo,ze kochaja, czuja sie bardzo samotni. Nie zawsze druga osoba w zwiazku jest w stanie dac nam to, czego chcemy-stad w wiekszosci mimo trwania zwiazku, kobiety poszukuja oparcia poza nim- maja przyjaciolki, czy przyjaciol od serca, ktorym powierzaja swoje problemy. I to samo w druga strone - ilu facetow kocha i nie chcialoby odchodzic od swojej dziewczyny, ale jednak jakos nie mogli by nazwac owej dziewczyny swoja przyjaciolka i zwierzac sie chodza pod inny adres :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panna Modliszka, no dokladnie tak tylko problem jest taki, ze porozumienie i fajny kontakt to sprawy, ktore ma w swoim wladaniu rozum. Czyli taki zwiazek bylby troche tzw. "zwiazkiem z rozsadku".

 

Jeszcze kwestia jak poznac, czy porozumienie w paru pierwszych miesiacach zwiazku jest efektem wlasnie idealizacji (co za tym idzie zakochania), czy to porozumienie, ktore bedzie trwalo stale. Wg.mnie poczatkowo tego nie da sie oszacowac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@marcja

No to dla mnie to żadna miłość nie jest. Może zauroczenie, fascynacja na początku, a potem, potem lęk przed zmianą, samotnością, uzależnienie od drugiej osoby, przyzwyczajenie. No bo jak można mówić, że 2 osoby się kochają skoro nawet nie mają o czym ze sobą rozmawiać, czują się samotni i nie znają swoich problemów, bo wolą powiedzieć komuś innemu. Druga sprawa, że dla niektórych miłość = seks + życie i mieszkanie ze sobą we względnym spokoju, każdy ma swoją definicję, ja mam bardziej rygorystyczną :twisted::P Do miłości trzeba bliskości na różnych płaszczyznach, a do tego trzeba wrażliwości i pewnie czegoś tam jeszcze :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panna Modliszka - nom, prawda, ehhh ;)

 

Dodam, ze mimo, iz niewiele mam wspolnego z KK, zawsze bardzo podobalo mi sie, co pisze o milosci (i o zyciu w ogole) Ks. Jan Twardowski i chyba jego poglady na milosc, jesli mozna tak chlodno mowic o czyms tak "dziwnym" jak milosc ;), sa mi najblizsze.

 

-- Pt kwi 01, 2011 7:27 pm --

 

@marcja

No to dla mnie to żadna miłość nie jest. Może zauroczenie, fascynacja na początku, a potem, potem lęk przed zmianą, samotnością, uzależnienie od drugiej osoby, przyzwyczajenie. No bo jak można mówić, że 2 osoby się kochają skoro nawet nie mają o czym ze sobą rozmawiać, czują się samotni i nie znają swoich problemów

 

No w stanie takiej "niemilosci" czy tez faktycznie niemilosci (ciezko ocenic) zyje ogrom ludzi. Sama tak zylam - bylo "zauroczenie", byla fascynacja, dlugie rozmowy podczas trwania tejze, pozniej przyzyczajenie, a pozniej nie zostalo juz nic ;) Niektorzy z powodow, ktore wymieniles, nie rozstaja sie, choc "powinni". Ale to ich problem :D

 

Z drugiej strony Twoj poglad "rygorystyczny" jak piszesz uwazam za troche idealistyczny. Kazda milosc przemija, bo wszystko przemija-takie jest zycie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W szpitalu pokochałem niewłaściwego człowieka. Kiedy się rozstawaliśmy wsadziłem mu w dłoń moj numer telefonu. Na nieszczęście się odezwał. Byłem w niebo wzięty. Niestety napisał, że ma kogoś. Znów depresja. Ale po kilku dniach ... zostawił dla mnie swojego chłopaka. Stwierdził, że darzy mnie uczuciem, którego niegdy w życiu nie czuł. Był czuły, kochany. Nie minęło wiele czasu kiedy dowiedziałem się że do niego wrócił. Byłem załamany. Postawił warunek że odezwie się do mnie kiedy przestanie mnie kochać. Złamał zasady, ale pisze do mnie z dystansem. To ja musze zadawać pytania, prowokować rozmowe. Czuje się paskudnie.

"Miłość jest chorobą. Wykańcza, dołuje, odbiera radość życia. Jej fenomen polega na tym, że to choroba na którą chcemy chorować jak najdłużej"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to co napiszę ma niewielki związek z miłością i zakochaniem, ale na pewno w jakiś sposób przekłada się na nasze powodzenie w życiu. Czytałem niedawno ciekawy artykuł o tym co decyduje o powodzeniu polityka w Polsce. Przeprowadzono specjalne badania. Otóż 15% to jest przekaz werbalny, a 85% to cała reszta: ładny uśmiech, dobrze skrojony garnitur, panowanie nad emocjami etc. etc. To jest żałosne, bo świadczy niezbicie, że można pleść różne dyrdymały, a na scenie politycznej czuć się świetnie. Może te procenty w relacjach męsko-damskich trochę inaczej się rozkładają, ale jakiejś ogromnej rozbieżności nie przewiduję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

85% to cała reszta: ładny uśmiech, dobrze skrojony garnitur, panowanie nad emocjami etc. etc. To jest żałosne, bo świadczy niezbicie, że można pleść różne dyrdymały, a na scenie politycznej czuć się świetnie.
Mam złe mniemanie o naszym narodzie...

http://www.youtube.com/watch?v=FVtzPttm92o

Pewnie w "miłości" jest podobnie, jak tak nie potrafię i nie chcę, ale myślę, że z łatwością można by wyrywać wiele głupiutkich lasek grając, kombinując i w duchu śmiejąc się ich z naiwności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeju może i fajne uczucie,ale co z tego?Potem same problemy....jesu...żeby no ee nauczyć się żyć z tą osobą,ee nie wiem,OMG nie pomyślałem o tym - a jak przykładowa przyszła miłość będzie chciała gdzieś wylecieć na urlop..?;OOO O nieeee ja do samolotu nie wsiąde:D. Jesu,jeszcze nikogo nie poznałem,a już się martwię:D Poza tym trzeba mieć kasę...

 

A jak będę musiał poznać jej rodziców:OOOOOOO .................jejuuu....OMG wspólne mieszkanie;OO...............Nieeeeee to nie dla mnie;(( za bardzo się tego cykam.

Jesu i jeszcze nauka jazdy samochodem...no bo czymś ją podwieżć ,przywieżć...eeee,nie mówię o tym,że już któryś raz z kolei musiałbym podchodzić do egzaminu... :shock:

 

Jeju,czemu życie jest takie pełne lęku?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica czemu zakladasz ze potem same problemy?gdy jestes z odpowiednia osoba to wspolne zycie, mieszkanie i inne rzeczy nie sa takie straszne. jej rodzice nie musza byc okropni i nienaidzic cie tylko moga sie okazac fajnymi ludzmi. ale tak jest ze czesto przewidujemy najgorsze scenariusze z powodu wczesniejszych doswiadczen i naszych lekow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kocham ideę miłości, choć podejście mam dość syntetyczne. miłość/zakochanie/fenyloetyloamina, może życie uratować, choć może też zabić. jak to ładnie utalentowani poeci mawiają: miłość niejedno ma imię. a ja uwielbiam czytać o miłości, widzieć miłość i ją przeżywać. wielkie brawa dla natury, że dała nam ten bliżej nieokreślony twór fizjologiczny. ciężko mi sobie wyobrazić jak nieokrzesani byśmy byli gdyby nie miłość. jest problematyczna - to prawda. czasem nawet bardzo. i niebezpieczna. ale jest najlepszym ze stanów. boże mój, jakież prawię banały.. :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie po prostu przeraża wszystko co wiąże się z jakimkolwiek "zbliżeniem się" do kogoś.....W ogóle obecność obcych ludzi mnie napawa lękiem,stresem.

Jesu...nienawidzę uczuć wiążących się z lękiem,który mnie paraliżuje w relacjach międzyludzkich(dopisuje kolejną rzecz do listy rzeczy których nienawidzę..).

Mam terapię,biorę leki i lęk związany z jakimikolwiek sprawami związanymi z ludżmi nadal we mnie jest....Zawszę się ich bałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to co napiszę ma niewielki związek z miłością i zakochaniem, ale na pewno w jakiś sposób przekłada się na nasze powodzenie w życiu. Czytałem niedawno ciekawy artykuł o tym co decyduje o powodzeniu polityka w Polsce. Przeprowadzono specjalne badania. Otóż 15% to jest przekaz werbalny, a 85% to cała reszta: ładny uśmiech, dobrze skrojony garnitur, panowanie nad emocjami etc. etc. To jest żałosne, bo świadczy niezbicie, że można pleść różne dyrdymały, a na scenie politycznej czuć się świetnie. Może te procenty w relacjach męsko-damskich trochę inaczej się rozkładają, ale jakiejś ogromnej rozbieżności nie przewiduję.

To jakim cudem Kaczyński a potem Tusk zostali prezydentem? Bo obaj w ogóle nie pasują do tego opisu. No i co z Wałęsą i Kwaśniewskim?

Coś mi mówi, że wzięli po prostu często powtarzaną legendę o tym, że większość komunikacji jest niewerbalna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze jest odrzucenie przez kogoś.Tego się boję najbardziej,bo w życiu na ogół innym ludziom nie pasuję...No i nie mam jakiegoś ciekawego życia,dobrych perspektyw na przyszłość,czeka mnie pewnie dworzec....W życiu sobie nie wyobrażałem tego,że w wieku 23 lat będę tak żył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×