Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

nefretis Eh, możemy sobie przybic piątkę w sumie. Jestem w 6 miesiącu ciąży i jak urodzę to nie będę wspominać tego jako wspaniały czas. Mecze się okrutnie.. latam po badaniach, zastanawiam się jakie jeszcze zrobić żeby czegoś nie przeoczyć.. :( Cieszy mnie tylko jeden fakt, że mam odwagę chodzić się badać bo na początku moich jazd nie chciałam słyszeć o lekarzach. W sumie dalej naprowwdza mnie dr. Google na wszystkie możliwe choroby świata. :shock: U Ciebie jest niepokojące to że nie chcesz zrobić sobie chociaż podstawowych badan żeby chociaż troszkę się uspokoić. Idę jutro do laryngologa i oczywiście mam zle przeczucia.. pozdrawiam wszystkich nerwusów. :papa:

kintre - będzie dobrze! :smile: Nastaw się że jak będzie po to już odpuścisz. Bo jak ty odpuścisz to nerwica też odpuści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marikko chyba wiem co czułeś kiedy było tak blisko wizyty. :roll: Trzymaj kciuki proszę.

 

Modliłem się za Ciebie, dziecko i ojca dziecka :)

Nie bój się, będzie dobrze. Myślę że w ogóle nic nie będzie.

Jak czujesz coś jeszcze przy gardle i okolicach a lekarz nic konkretnego nie przepisze spróbuj wit C, to naprawdę działa. Tylko nie wiem jak ma się to do ciąży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawroty są realne, a w uszach mi piszczy tak, że ja pier....ę. Oby nie (odpukuję w niemalowane). Wie ktoś co to jest to ognisko degeneracyjne?

 

Też mnie ciągle męczy pisk w uszach, w sumie od dwóch lat trwa właściwie non stop z małymi przerwami. Najgorzej jest, gdy się kładę spać, w ciągu dnia nie słyszę tego gówna. Cały czas ten sam rodzaj dźwięku, jakby gdzieś był włączony stary, kineskopowy telewizor. To nawet jakieś głośne nie jest, ale czasem potrafi wyprowadzić z równowagi. Słuch natomiast mam znakomity, laryngologowie zachwalają, badania wychodzą perfekcyjnie. Rezonans głowy też żadnych prawidłowości nie wykazał, USG tętnic szyjnych takoż perfekcyjnie wyszło. Chyba taki urok. Ostatnio lekarka podejrzewała, że to od refluksu może być, którego ostatecznie nie mam. Niby na jakiś czas podczas brania Controlocu objawy znikęły, ale szybko wróciły, jeszcze w trakcie zażywania medykamentu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teksas, Pholler zawsze mogę na was liczyć...wstyd mi tego egoizmu ale taka to nasza przypadłość...tylko Ja JA i ja

Pholler zazdroszczę Ci, ze odpuściłes googlowanie...powiem Ci, że u mnie jest z tym róznie...zwykle nie googluję jak nie mam objawów lub mam je słabe, takie znajome i bezpieczne...wtedy nawet nie zaglądam na forum. Potem przychodzi taki czas jak teraz...nie wiem skąd to się bierze...nagle z dnia na dzien pojawia sie jakieś gówno i jest po tobie...wszystko idzie w łeb...całe postanowienia, dobry humor i ignorowanie.

Wiesz, ze też miałam oczopląs kiedyś?;)

 

Teksas...no własnie...tyle ''choruję" i jakoś przez 14 lat nie było powazniejszych badań ani szpitala...jakoś żyję...jednak jak sam zapewne wiesz ...co czai sie w durnej głowie...a moze to choroba przewlekła? ta z tych wolno rozwijających się? Ta tzw. rzutami? Bo raz jest lepiej raz żle.

Cholera jw. pisałam to stałe skupienie na sobie nas ruinuje.

 

Narazie mam przewianą głowe (chyba?) - mam takie krótkie bole na skórze głowy i jest nadwrazliwa na dotyk...no i boli mnie ucho...kurde zaraz bedzie tydzien a te nerwobóle nadal są. Moze nie az tak mocne ale są.. Dlatego chcę wyzdrowieć i pomysle o psychiatrze.

 

Aha pisk w uszach tez mam, najbardziej wieczorem, kurde, ostatnio analizowałam i od czubka głowy do palca u nogi COŚ MI JEST lub było.

Nigdy nie jest 100% normalnie.

Nie wiem czy to niepokojące ale ostatnio tez zauwazyłam, ze mam bardzo silne wahania zachowania - np. cały grudzien robiłam dziwne rzeczy...była wielka radość, nawet dość męcząca bo aż mi było sucho w ustach od pobudzenia...narobiłam kupe smiesznych rzeczy...bylo godzenie się z wrogami, telefony do nich, byłam jakby nie sobą (w sensie, optymizm, słowotok, byłam tak miła aż rzygać się chciało), kupiłamtez duzo drogich rzeczy (ubrań i mebli) nawet wam nie powiem cen bo się wstydzę.

Zrobiłam też dziwną paczkę dla potrzebujących...za grube pieniądze...bez zastanowienia...kobieta z tego ośrodka była w szoku - powiedziała, ze pierwszy raz ktos robi cos takiego...potem okazało sie ze ta instytucja jest mocno finansowana przez panstwo...ja w ferworze "dobroci" nic nie sprawdziłam, czułam sie głupio...jak nie ja.

kupowałam codziennie...przez net...robiłam tez zakupy dodając do koszyka przez kilka godz...a wieczorem wszytko usuwałam. Smiałam się z siebie "jak mogę się bać chorób" byłam silna, mocno wierząca i troche zmęczona tym stanem.

Czułam jednak że zbliza sie katastrofa. W dniu jak ostatecznie zamówiłam sobie łóżko o wartości samochodu - zaczełam się sypać...bol nog, stawów, głowy, 100 róznych objawów i ten obłęd który trwa do teraz:(

Myslicie ze to normalne? macie takie sinusoidy nastrojów???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marikko dziękuję Ci za modlitwę. Laryngolog stwierdziła że nie widzi nic podejrzanego. Powiedziała ze nakopie mi do dupy za wertowanie internetu. Dalej nie wiem czemu co jakiś czas mnie kłuje w uchu i gardle z jednej strony ale daje se spokój z tym. Moja kochana córka odczuwa każdy mój stres a nie zasłużyła na to. W niedzielę pomodlę się i za Was żeby zdrowie zawsze Wam towarzyszyło. :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marikko dziękuję Ci za modlitwę. Laryngolog stwierdziła że nie widzi nic podejrzanego. Powiedziała ze nakopie mi do dupy za wertowanie internetu. Dalej nie wiem czemu co jakiś czas mnie kłuje w uchu i gardle z jednej strony ale daje se spokój z tym. Moja kochana córka odczuwa każdy mój stres a nie zasłużyła na to. W niedzielę pomodlę się i za Was żeby zdrowie zawsze Wam towarzyszyło. :angel:

 

:great::yeah::D

 

Cieszę się! :) Kłucia, drapania, swędzenia, impulsy bólu - to może być od a) jeszcze po zabiegu dentystycznym b) infekcji o której nie masz pojęcia ze jest c)przewiania d) somatyzacja e)kombinacji powyższych. Niech to Ciebie nie wkręca!

 

kintre - życzę Tobie, dziecku, Wam wszystkim wszystkiego najlepszego! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kintre, tak jak mowi Marikko...to moze byc przewianie. Wiem, ze łatwo mi mówić ale nie bój się.

Słuchajcie (to do osób wierzących) spróbujmy dziś albo w ogole jak sobie przypomnimy zawierzyć siebie wzajemnie w modlitwie. Wystarczy jedno westchnienie do P.Jezusa...prośba abysmy mieli wiarę bo wiara uzdrawia.

Czy jest tu ktos kto słucha Adama Szustaka? ;) Kogo jeszcze możecie polecić kto fajnie mówi np. o nerwicach, depresjach (chodzi mi o osoby duchowne)...ja przesłuchałam już wszystko. Wydaje mi się, że tyle wiem a nic nie umiem zastosować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kintre, tak jak mowi Marikko...to moze byc przewianie. Wiem, ze łatwo mi mówić ale nie bój się.

Słuchajcie (to do osób wierzących) spróbujmy dziś albo w ogole jak sobie przypomnimy zawierzyć siebie wzajemnie w modlitwie. Wystarczy jedno westchnienie do P.Jezusa...prośba abysmy mieli wiarę bo wiara uzdrawia.

Czy jest tu ktos kto słucha Adama Szustaka? ;) Kogo jeszcze możecie polecić kto fajnie mówi np. o nerwicach, depresjach (chodzi mi o osoby duchowne)...ja przesłuchałam już wszystko. Wydaje mi się, że tyle wiem a nic nie umiem zastosować.

 

Psalm 37:5 - 6

"Powierz Panu swoją drogę

i zaufaj Mu: On sam będzie działał

i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło,

a słuszność twoja - jak południe. "

 

Oczywiście ze będę Ciebie zawierzał Nefretis i każda osobę z tego forum. Modliłem się za wszystkich z tego forum i z zaburzeni.pl.

 

Nefretis - czytaj Pismo, bo to jest Słowo Boga :)

Pamiętaj że Bóg przyszedł w Jezusie i to do niego mamy się modlić :)

 

Flp 4: 7 "A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Paroksetynę odstawiłem w lipcu. Odwlekam moment kiedy do niej powrócę, ale jak tak dalej pójdzie niechybnie to nastąpi. Od czego nawrót to nie wiem. Od pracy?? Stresująca jest. Albo może coś mi się urodziło w tej głowie. Zawroty są realne, a w uszach mi piszczy tak, że ja pier....ę. Oby nie (odpukuję w niemalowane). Wie ktoś co to jest to ognisko degeneracyjne?

 

Zapewniam Cię, że moje zawroty też były realne :) do tego stopnia, że wmawiałem sobie oczopląs (?). Termin odstawienia i nawrotu masz niemal identyczny jak u mnie, może to jakiś cykl serotoninowy? ;}

Ognisko degeneracyjne to chyba określenie niespecyficzne, grupa znaczeń, ale to tak na czuja zgaduję. Jeśli jednak lekarz oglądał wyniki i nie dopatrzył się niczego to przyjmij do wiadomości, że chorobliwie szukasz u siebie choroby, co może wskazywać na jakąś nerwicę czy cuś :) A tak serio, to współczuję powrotu do bagienka, choć głupią pociechą jest dla mnie fakt, że nie tylko ja mam nieszczęsne nawroty. Łatwiej jakoś nieść swoją niedolę razem z cudzą. Wiem, że brzmi głupio, ale na tym polega chyba grupa wsparcia właśnie. Przypomnij mi - miałeś też jakieś problemy z tarczycą? Bo coś kojarzę, ale nie wiem czy dobrze.

 

 

Tak, dobrze pamietasz. Mam Hashimoto. Ale to od dawna jest pod kontrolą i wyniki cały czas w normie. A telewizor kineskopowy w głowie siedzi i zawroty głowy wróciły. Mi też bardzo pomaga myśl, że nie jestem sam. Dlatego zaglądam na to forum w miarę często.

 

Nefretis, od odstawienia leków ciągle przeplatają się okresy lepsze i gorsze u mnie. To taka norma chyba. Ten okres teraz mam jednak najgorszy. Mam nadzieję, że też minie i przyjdzie choć kilka lepszych dni żeby odsapnąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Narazie mam przewianą głowe (chyba?) - mam takie krótkie bole na skórze głowy i jest nadwrazliwa na dotyk...no i boli mnie ucho...kurde zaraz bedzie tydzien a te nerwobóle nadal są. Moze nie az tak mocne ale są.. Dlatego chcę wyzdrowieć i pomysle o psychiatrze.

 

---

Myslicie ze to normalne? macie takie sinusoidy nastrojów???

 

Punktowe bóle skóry głowy i nadwrażliwość na dotyk? Miałem :) Boże czego ja nie miałem. To moim skromnym zdaniem napiecie, u mnie jeszcze było uczucie pieczenia skóry głowy i uczucie "czepka" - napiętej skóry na czole. To miałem baaardzo długo razem z bólami głowy. Zdarza mi się i teraz od czasu do czasu.

 

Zakupoholizm? Też miałem i mam. Skupienie na zakupach daje mi oderwanie od upartego koncentrowania się na własnym zdrowiu i objawach. Wiem, że jest to powiązane z nerwicą, bo przeszło mi w momencie, w którym zaczęła działać sertralina i wyszedłem na prostą. Teraz w dołku znów zaczynam szukać okazji do zakupów, ale robię to "ostrożniej" - kupuję rzeczy o bardzo małej wartości :) przedziwne, że też to masz, bo myślałem, że to moja oryginalna cecha nerwicowa :)

 

Wahania nastroju też mam. Działa to chyba podobnie jak z tym zakupoholizmem - skupienie się na jakiejś dynamicznej rozmowie odcina nas od skanowania swojego zdrowia co 10 sekund. Musi być ona odpowiednio intensywna, żeby zadusić świadomość objawów, stąd pewnie to co nazywasz słowotokiem. Mam tak w pracy - pół dnia zagaduję koleżankę, az mi głupio, że jej w pracy przeszkadzam. Lecę z tematu na temat, do tego chyba zbyt dużo emocjonalności w moich tyradach, wiec widać moją neurotyczność, przynajmniej tak mi się wydaje, że inni widzą jakaś sztuczność tych potoków myśli.

Na szczęście chyba się lubimy, bo nie okazuje zniecierpliwienia, a nawet czasem sama inicjuje rozmowę o byle czym. :)

 

Dziwne, jak nasze potłuczone psychiki wytwarzają tak podobne szablony zachowań.

 

Z Twoją "paczką dobroczynną" pewnie związany jest ten sam mechanizm - poczucie celu i skupienie się na jego realizacji. Ja w zeszłym roku pojechałem na wieś. To był moment , w którym czułem się nieco lepiej po drugim podejściu do sertraliny , ale akurat skończyła mi się w dniu wyjazdu. Jednak na wyjeździe cudownie ozdrowialem: dni miałem wypełnione czymś innym niż codzienna rutuna, było wiele nowych celów do zrealizowania każdego dnia. Nawet nie zauważyłem kiedy przeszły mi duszności, które wtedy mi dokuczały. Codzienne czynności w nowym otoczeniu nie kojarzyły się z tymi samymi czynnościami w domu i z przypisaną do nich traumą odkrywania codziennie nowej choroby np. w łazience przed lustrem. Jakbym odciął się od błędnego koła przypominania sobie w tym samym miejscu dolegliwości, które pogarszały mi samopoczucie, a tym samym wywoływały dolegliwości. I to z powodu zmiany miejsca?

 

Teraz sobie przypomnialem inną historię z mojego drugiego epizodu depresyjno-nerwicowego. Cierpiałem wówczas z powodu chronicznego bólu głowy. Był mniejszy lub większy, ale był przez cały czas. Trwał już tak długo, że się z nim oswoiłem, choć nie mogę powiedzieć, że pogodziłem - taki stan zawieszenia. Musiałem któregoś dnia wziąć urlop w pracy, żeby zrobić poważny remont w mieszkaniu. Jak ojciec narzucił tempo to już drugiego dnia zapomniałem o bólu głowy. Dwa tygodnie bez bólu. Po powrocie do pracy wrócił stary, poczciwy ból głowy. Podczas którejś wizyty u lekarza powiedziałem lekarce o tym uzdrowieniu, a ona przypomniała mi, że już na pierwszej wizycie mówiła, że bóle głowy są pochodzenia psychogennego i że ona od razu stawiała na stres w pracy. Nie kupowałem tego, bo po pierwsze - to zbyt banalne wyjaśnienie dla nas nerwicowcow, a po drugie - moja praca jest raczej przeciętnie stresująca, żeby nie powiedzieć bezstresowa. Druga ta sama diagnoza poparta dowodem z doświadczenia przerwy na urlopie nadal mnie nie przekonała. Teraz to już sam nie wiem, czy to nieświadomy stres w pracy, czy nowy, nierutynowy cel, spowodowaly przerwę w dolegliwościach. Wiele osób na forum miało podobne doświadczenia z "oderwania" się od nerwicy przez zmianę standardowych, powtarzalnych zachowań. Może coś w tym jest. Może tkwimy w nerwicy, bo funkcjonujemy ciągle w tych samych miejscach i sytuacjach, w których nerwica się pojawiła i rozwijała?

 

Dobra, padam. Już piątunio ale jeszcze trzeba wstać do pracy (potencjalnego źródła nerwicy :D )

Więc... Dobrej nocy ludzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam durne pytanie ale znalazłam dziś w kupie coś czerwonego i po prostu to odseparowałam do testu fob, poszłam szybko do apteki żeby go zakupić ale nie było i będzie dopiero o 17. Moja „próbka” już wyschła i zastanawiam się czy jeśli zrobię na niej ten test to czy to będzie wiarygodne? Nie mam codziennie tych czerwonych wtrąceń tylko co jakiś czas dlatego pytam :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Może mój problem nie do końca jest stricte związany z tematyką tego forum i, broń Boże, nie oczekuję od was diagnozy, ale jak tak podczytuję ten wątek, to widzę, że wiele rzeczy już tu przeszliście i może będziecie w stanie mi doradzić. A przynajmniej może wesprzeć. :cry:

 

Otóż... mam na szyi małego guzka. Taka kulka, mająca może 0,5-1 cm, z tyłu szyi (od strony kręgosłupa w sensie), delikatnie z lewej. Wyczułam to jakoś z 2 miesiące temu, wydaje mi się, że od tamtego czasu się zmniejszyła, a nawet swego czasu zniknęła zupełnie (albo może ja po prostu przestałam się tam macać?) Coś mi świta, że coś podobnego miałam już wcześniej, z 2 lata temu przypominam sobie epizod "gulki na szyi", tylko że oczywiście teraz już nie jestem w stanie stwierdzić, czy to TA sama czy po prostu jakiś zbieg okoliczności. Pamiętam, że wtedy czymś posmarowałam i zniknęło, tylko że być może tak mi się tylko wydawało, bo to jest raczej ciężko wyczuwalne - przy prostej szyi niemalże wcale, dopiero przy pochyleniu/obróceniu głowy, ale też trzeba to dobrze wymacać, więc być może że wtedy po prostu przestałam zwracać na to uwagę... I może tę wersję bym wolała, bo przecież gdybym miała to tak długo, to to nie może być rak, prawda? :zonk: Musiałby dać jakieś inne objawy, nie? Teraz fiksuję i w kółko czytam o tym w internecie, ale ciężko mi cokolwiek znaleźć, bo każde info o guzkach na szyi dotyczy raczej tych z przodu. Ale z tyłu też są węzły chłonne, a jak węzły, to to przecież może być ziarnica. Ktoś wie, czy z tyłu można wyczuć węzły? :( Albo o czym jeszcze może świadczyć taka gulka? Czytałam, że to równie dobrze może być po prostu wyczuwalny mięsień, że czasem robią się takie guzki od napiętych mięśni i czytałam też, że jeśli to rak, to nie boli, a mnie się wydaje, że to miejsce jest jakieś takie tkliwe. Tylko, że też teraz nie wiem, czy sobie to wmawiam czy rzeczywiście tak jest. :(

 

Tak, wiem, że powinnam pójść do lekarza. Ale za bardzo nie chcę iść do "mojego" internisty w przychodni, nie ufam jakoś tej babce, więc chyba wybiorę się od razu do jakiegoś chirurga, póki co rozglądam się za kimś odpowiednim. Ale jak sobie pomyślę, że zleci mi jakąś biopsję, to robi mi się słabo. :( :( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Może mój problem nie do końca jest stricte związany z tematyką tego forum i, broń Boże, nie oczekuję od was diagnozy, ale jak tak podczytuję ten wątek, to widzę, że wiele rzeczy już tu przeszliście i może będziecie w stanie mi doradzić. A przynajmniej może wesprzeć. :cry:

 

Otóż... mam na szyi małego guzka. Taka kulka, mająca może 0,5-1 cm, z tyłu szyi (od strony kręgosłupa w sensie), delikatnie z lewej. Wyczułam to jakoś z 2 miesiące temu, wydaje mi się, że od tamtego czasu się zmniejszyła, a nawet swego czasu zniknęła zupełnie (albo może ja po prostu przestałam się tam macać?) Coś mi świta, że coś podobnego miałam już wcześniej, z 2 lata temu przypominam sobie epizod "gulki na szyi", tylko że oczywiście teraz już nie jestem w stanie stwierdzić, czy to TA sama czy po prostu jakiś zbieg okoliczności. Pamiętam, że wtedy czymś posmarowałam i zniknęło, tylko że być może tak mi się tylko wydawało, bo to jest raczej ciężko wyczuwalne - przy prostej szyi niemalże wcale, dopiero przy pochyleniu/obróceniu głowy, ale też trzeba to dobrze wymacać, więc być może że wtedy po prostu przestałam zwracać na to uwagę... I może tę wersję bym wolała, bo przecież gdybym miała to tak długo, to to nie może być rak, prawda? :zonk: Musiałby dać jakieś inne objawy, nie? Teraz fiksuję i w kółko czytam o tym w internecie, ale ciężko mi cokolwiek znaleźć, bo każde info o guzkach na szyi dotyczy raczej tych z przodu. Ale z tyłu też są węzły chłonne, a jak węzły, to to przecież może być ziarnica. Ktoś wie, czy z tyłu można wyczuć węzły? :( Albo o czym jeszcze może świadczyć taka gulka? Czytałam, że to równie dobrze może być po prostu wyczuwalny mięsień, że czasem robią się takie guzki od napiętych mięśni i czytałam też, że jeśli to rak, to nie boli, a mnie się wydaje, że to miejsce jest jakieś takie tkliwe. Tylko, że też teraz nie wiem, czy sobie to wmawiam czy rzeczywiście tak jest. :(

 

Tak, wiem, że powinnam pójść do lekarza. Ale za bardzo nie chcę iść do "mojego" internisty w przychodni, nie ufam jakoś tej babce, więc chyba wybiorę się od razu do jakiegoś chirurga, póki co rozglądam się za kimś odpowiednim. Ale jak sobie pomyślę, że zleci mi jakąś biopsję, to robi mi się słabo. :( :( :(

 

Dokładnie rok temu miałem podobną historię ,też miałem guzek z tyłu szyi po lewej stronie. Został usunięty chirurgicznie , okazało się że to był jakiś stan zapalny węzłów chłonnych . Lekarz powiedział że to może być spowodowane np : przeziębieniem , zębami . Tak więc myślę że niema co się od razu nakręcać , chociaż doskonale wiem że to nie jest łatwe .

Jeśli mogę to chciałbym się was spytać o lek " LEXAPRO" mam go zacząć stosować , jedyne co mnie przeraża to ulotka i skutki uboczne albo kiedy nie stosować . Lista przeogromna i non stop serce to , serce tamto a że mam lęki na temat swojego serca to mnie to trochę przeraża . Oczywiście kardiolog twierdzi że jestem zdrowy ale wiadomo że "my " wiemy swoje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was,

 

Wcześniej chyba napisałem nie w tym dziale co trzeba . Jestem Sebastian -27 lat. Mam kobietę, mam pracę dobrze płatną( trochę stresującą), mam ładne mieszkanie...tylko żyć i cieszyć się życiem, ale....no właśnie, ciągle jakieś ale.

 

 

20.11. 2017:

 

Bóle z prawej strony brzucha przez 6 dni, co robi Seba? Już w głowie ma marskość wątroby, strach przed śmiercią, chorobą, siedzi 7 dni i przeżywa jakby już umierał.

 

Morfologia + próby wątrobowe + USG Brzucha = Wszystko idealne! Ufff ulga...mija tydzień...

 

5.12. 2017

 

Mrowienie w rękach i nogach non stop przez 3 dni..

Wizyta u neurologa, neurolog stwierdza, że to od napięcia, pracy siedzącej, i kręgosłupa szyjnego. Przepisane tabletki na rozluźnienie mięśni. Uff mija...ale w międzyczasie...

 

Znajduje guzek na jądrze...

 

10.12.2017

 

Już umieram, w myślach rak jądra, wycięcie jądra, co to będzie? Strach, panika, czasami już płacz, nie przespane noce.

Wizyta u Pana urologa. Mała torbiel, nie groźna. Robić regularne USG jąder,bo tak wypada, ale torbiel wgl nie groźna... ufff??? No nie do końca,

 

W między czasie pojawiają się ból głowy, codzienny w jednym punkcie głowy,zawroty głowy?Tak je nazywam, ale w rzeczywistości, to takie odrealnienie, nie nadążanie za obrazem czasami, czasami piski i dudnienie w uszach, czasami lekki światłowstręt, nie możność skupienia koncetracji np na pracy na laptopie, jakby mnie to męczyło? Ból głowy utrzymują się do 10 stycznia. Te " Zawroty głowy" sczególnie gdy wstane rano, pochodzę 10-15min i się zaczyna,położę się na płasko,10minut i jest ok, wstane i na nowo. Wizyta u neurolog,skierowanie na rezonans magnetyczny głowy...

 

A w głowie? A raczej w mózgu, strach, płacz, przeżywanie, i oczywiście co ubzdurane? Na pewno mam Glejaka, no może jakimś cudem opaniaka, albo może stwardnienie rozsiane? Zostaje mi z dwa lata życia, nie więcej przecież. Panika totalna.

 

10.01.2018

Rezonans Magnetyczny głowy - wynik? Idealny oczywiście, zero jakichkolwiek zaburzeń. Ognisk zapalnych. W międzyczasie sobie robie kolejną morfologie krwi + OB. Praktycznie idealnie, a ja i tak siedzę i myślę, bo limfocyty mi się zwiększyły...zwiększyły w normie! A ja siedzę i myślę czemu? OB w normie. Ból głowy ustaje dwa dni po rezonansie? Gdzie jeszcze nie miałem wyniku, ale radiolog mi powiedział, że jest ok, a opis za 7 dni. A mi już przeszło, nagle bólu głowy nie ma...

 

Ale te codziennie kilkugodzinne "zawroty głowy" zostają...nie dobrze, jestem chory, ale nic nie wykryli. Trzeba szukać dalej, zmierzyłem ciśnienie krwi....niespodzianka, 160/100. Umówiona wizyta u Pani kardiolog, 7 dni pomiarów. średnio 155/95. Nadciśnienie....ufff znalazłem! Teraz będzie już ok! Seria badań w związku z nadciśnieniem. Kolejna morfologia, eGRF, Kreatynina, TSH, Sód, Potas, Lipidogram, Mocz.

 

Wszystko ok? Pewnie, tylko w moczu ślad białka? Pani kardiolog mówi,do sprawdzenia mocz za 2 tygodnie, pewnie jakieś chwilowe zachwianie organizmu, albo stres... co? w życiu, Seba już znalazł w internecie rozwiązanie! Ślad białka w moczu? Kłębuszkowe Zapalenie Nerek, nie uleczalne, kreatynina, eGFR idealne, czyli nerkowe, ale nie to znaczy przecież że to dopiero początek, 10 lat i nerka do dializ albo przeszczep! Już zacząłem dietę, przecież się zdiagnozowałem...

 

Ale chwila, ślad białka w moczu, to przecież może być RZS, Toczeń albo Szpiczak Mnogi! Zawroty głowy nadal występują codzienne, ten sam schemat wstaje 10 -15 min i się zaczyna odrealnienie, położę się na płasko 10 min i jest ok! Wstaje i na nowo.

 

Często pobolewa mnie piszczel! Chwila, chwila? Ślad białka w moczu, bóle kostne? To toż to Szpiczak Mnogi ! Rodzaj białaczki! Zdiagnozowany! Już szukałem badań zagranicznych, zdążyłem w nocy napisać maila, do najlepszego lekarza od szpiczaka w Polsce, że w sumie nie byłem u lekarza jeszcze, ale ja już wiem, że to jest to. Odpisał mi podał kontakt do dobrego lekarza z mojego miasta. W międzyczasie już mnie bolą biodra, miednica...czyli to co szpiczak atakuje, czyli to co wyczytałem co atakuje. Już mam wyszukane badania kliniczne w USA, zaraz zbiórka kasy na leczenie, zbiórka po rodzinie, już prawie cały plan ułożony.

 

10.02.2017

 

Umówiłem się na wizytę u tego hematologa od szpiczaka z polecenia, w międzyczasie zrobiłem sobie jeszcze raz badanie moczu i wapń, bo przecież przy szpiczaku wapń wzrasta. 18:30 wizyta u hematologa, pogodzony z losem, zaraz szpital, chemia, a może ten wyjazd do USA, co tu robić?

 

18:20...wyniki moczu na telefonie.

 

Białko w moczu? Nie obecne! Jak to? Przecież przy Szpiczaku jest obecne, a ja mam szpiczaka.

Wapń 2,51 N: 2,23 - 2,50

 

Wizyta u hematologa, 40minut, analiza wyników. Zdrowy!

 

" Zrób sobie Pan borelioze, albo nerwica, było by dla mnie korzystnie Pana ciągać po badaniach, ale pan jest zdrowy! OB, CRP, Morfologia, mocz wszystko idealne wręcz "

 

Ufff uradowany...do wieczora. Drugi dzień, a jak doktor się pomylił?

 

zawroty nie ustępują, bóle nie ustępują...

 

Znaleziony kolejny hematolog! Jadę, ten na pewno coś znajdzie! Bo ja specjalista przecież widzę, że jestem chory, a te wyniki nie takie idealne! Ja to widzę! SPECJALISTA SEBASTIAN!!!

 

No cóż

16.02.2017

Wizyta u hematologa... kolejny się wczuł w rozmowę 40 minut znowu wizyta,analiza wyników

 

"Niech Pan zróbi sobie badanie, na jakieś bakterie wirusy, albo lecz nerwice..."

 

 

Nie śpie po nocach,czasami mnie wręcz "telepie" w środku,

 

17/18.02.2017

 

Budzę się w nocy, trzęsie mi się jakiś mięsień z prawej strony barku, i trzęsie tak godzinę, dwie,trzy... telefon, internet, a może to jednak stwardnienie rozsiane...??? Rano już jest ok...nie trzęsie..

 

Sam na siebie nie mam już siły... czasami,

 

Zrobione milion badań,i jedynie znalezione nadciśnienie.

 

MR Głowy,

USG Jamy brzusznej,

USG tętnic szyjnych i kręgowych,

USG jąder, pęcherza x2

ECHOSerca

Morfologia Krwi 3x

OB, CRP, TSH,Lipidodgram, EGFR, Kreatynina,Sód, Potas, Wapń,

Mocz 2x

 

W głowie jak się kręci tak się kręci, kości bolą ( bo oczywiście gdzieś w głębi nie wierzę dwóm hematologom...i może mam szpiczaka), przecież mnie bolą przy dotyku,albo przy jakimś ruchu, to nie może być od nerwicy, takie mam czasami oczywiście przekonanie...

 

W sobie czuje się niby silny, niby sobie mówię, to nie może być nerwica, nie u mnie, przecież jestem normalny, zawsze mega inteligentny...

 

Ale już sam nie wiem...zrobię kolejne badania, na pasożyty, grzyby, boreliozę, ale i tak nie wierzę, że coś znajdę.

 

Wyraźcie swoją opinie jak Wy to widzicie...

 

Jestem na etapie zakładania, swojej firmy, nie mogę sobie pozwolić na takie życie, a raczej wegetacje, z ciągłymi zawrotami w głowie, bo nie dam tak rady.

 

Iść do psychiatry? Straciłem i tak już ok ,2,5 tys na lekarzy badania itd., więc kolejne 500 zł czy 1000 zł już mi róznicy nie robi, chce się wyleczyć...

 

Może to akurat nerwica i mi psychiatra pomoże? a jak nie pomoże? to co szukać czegoś dalej? Ale czego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was,

 

Wcześniej chyba napisałem nie w tym dziale co trzeba . Jestem Sebastian -27 lat. Mam kobietę, mam pracę dobrze płatną( trochę stresującą), mam ładne mieszkanie...tylko żyć i cieszyć się życiem, ale....no właśnie, ciągle jakieś ale.

 

 

20.11. 2017:

 

Bóle z prawej strony brzucha przez 6 dni, co robi Seba? Już w głowie ma marskość wątroby, strach przed śmiercią, chorobą, siedzi 7 dni i przeżywa jakby już umierał.

 

Morfologia + próby wątrobowe + USG Brzucha = Wszystko idealne! Ufff ulga...mija tydzień...

 

5.12. 2017

 

Mrowienie w rękach i nogach non stop przez 3 dni..

Wizyta u neurologa, neurolog stwierdza, że to od napięcia, pracy siedzącej, i kręgosłupa szyjnego. Przepisane tabletki na rozluźnienie mięśni. Uff mija...ale w międzyczasie...

 

Znajduje guzek na jądrze...

 

10.12.2017

 

Już umieram, w myślach rak jądra, wycięcie jądra, co to będzie? Strach, panika, czasami już płacz, nie przespane noce.

Wizyta u Pana urologa. Mała torbiel, nie groźna. Robić regularne USG jąder,bo tak wypada, ale torbiel wgl nie groźna... ufff??? No nie do końca,

 

W między czasie pojawiają się ból głowy, codzienny w jednym punkcie głowy,zawroty głowy?Tak je nazywam, ale w rzeczywistości, to takie odrealnienie, nie nadążanie za obrazem czasami, czasami piski i dudnienie w uszach, czasami lekki światłowstręt, nie możność skupienia koncetracji np na pracy na laptopie, jakby mnie to męczyło? Ból głowy utrzymują się do 10 stycznia. Te " Zawroty głowy" sczególnie gdy wstane rano, pochodzę 10-15min i się zaczyna,położę się na płasko,10minut i jest ok, wstane i na nowo. Wizyta u neurolog,skierowanie na rezonans magnetyczny głowy...

 

A w głowie? A raczej w mózgu, strach, płacz, przeżywanie, i oczywiście co ubzdurane? Na pewno mam Glejaka, no może jakimś cudem opaniaka, albo może stwardnienie rozsiane? Zostaje mi z dwa lata życia, nie więcej przecież. Panika totalna.

 

10.01.2018

Rezonans Magnetyczny głowy - wynik? Idealny oczywiście, zero jakichkolwiek zaburzeń. Ognisk zapalnych. W międzyczasie sobie robie kolejną morfologie krwi + OB. Praktycznie idealnie, a ja i tak siedzę i myślę, bo limfocyty mi się zwiększyły...zwiększyły w normie! A ja siedzę i myślę czemu? OB w normie. Ból głowy ustaje dwa dni po rezonansie? Gdzie jeszcze nie miałem wyniku, ale radiolog mi powiedział, że jest ok, a opis za 7 dni. A mi już przeszło, nagle bólu głowy nie ma...

 

Ale te codziennie kilkugodzinne "zawroty głowy" zostają...nie dobrze, jestem chory, ale nic nie wykryli. Trzeba szukać dalej, zmierzyłem ciśnienie krwi....niespodzianka, 160/100. Umówiona wizyta u Pani kardiolog, 7 dni pomiarów. średnio 155/95. Nadciśnienie....ufff znalazłem! Teraz będzie już ok! Seria badań w związku z nadciśnieniem. Kolejna morfologia, eGRF, Kreatynina, TSH, Sód, Potas, Lipidogram, Mocz.

 

Wszystko ok? Pewnie, tylko w moczu ślad białka? Pani kardiolog mówi,do sprawdzenia mocz za 2 tygodnie, pewnie jakieś chwilowe zachwianie organizmu, albo stres... co? w życiu, Seba już znalazł w internecie rozwiązanie! Ślad białka w moczu? Kłębuszkowe Zapalenie Nerek, nie uleczalne, kreatynina, eGFR idealne, czyli nerkowe, ale nie to znaczy przecież że to dopiero początek, 10 lat i nerka do dializ albo przeszczep! Już zacząłem dietę, przecież się zdiagnozowałem...

 

Ale chwila, ślad białka w moczu, to przecież może być RZS, Toczeń albo Szpiczak Mnogi! Zawroty głowy nadal występują codzienne, ten sam schemat wstaje 10 -15 min i się zaczyna odrealnienie, położę się na płasko 10 min i jest ok! Wstaje i na nowo.

 

Często pobolewa mnie piszczel! Chwila, chwila? Ślad białka w moczu, bóle kostne? To toż to Szpiczak Mnogi ! Rodzaj białaczki! Zdiagnozowany! Już szukałem badań zagranicznych, zdążyłem w nocy napisać maila, do najlepszego lekarza od szpiczaka w Polsce, że w sumie nie byłem u lekarza jeszcze, ale ja już wiem, że to jest to. Odpisał mi podał kontakt do dobrego lekarza z mojego miasta. W międzyczasie już mnie bolą biodra, miednica...czyli to co szpiczak atakuje, czyli to co wyczytałem co atakuje. Już mam wyszukane badania kliniczne w USA, zaraz zbiórka kasy na leczenie, zbiórka po rodzinie, już prawie cały plan ułożony.

 

10.02.2017

 

Umówiłem się na wizytę u tego hematologa od szpiczaka z polecenia, w międzyczasie zrobiłem sobie jeszcze raz badanie moczu i wapń, bo przecież przy szpiczaku wapń wzrasta. 18:30 wizyta u hematologa, pogodzony z losem, zaraz szpital, chemia, a może ten wyjazd do USA, co tu robić?

 

18:20...wyniki moczu na telefonie.

 

Białko w moczu? Nie obecne! Jak to? Przecież przy Szpiczaku jest obecne, a ja mam szpiczaka.

Wapń 2,51 N: 2,23 - 2,50

 

Wizyta u hematologa, 40minut, analiza wyników. Zdrowy!

 

" Zrób sobie Pan borelioze, albo nerwica, było by dla mnie korzystnie Pana ciągać po badaniach, ale pan jest zdrowy! OB, CRP, Morfologia, mocz wszystko idealne wręcz "

 

Ufff uradowany...do wieczora. Drugi dzień, a jak doktor się pomylił?

 

zawroty nie ustępują, bóle nie ustępują...

 

Znaleziony kolejny hematolog! Jadę, ten na pewno coś znajdzie! Bo ja specjalista przecież widzę, że jestem chory, a te wyniki nie takie idealne! Ja to widzę! SPECJALISTA SEBASTIAN!!!

 

No cóż

16.02.2017

Wizyta u hematologa... kolejny się wczuł w rozmowę 40 minut znowu wizyta,analiza wyników

 

"Niech Pan zróbi sobie badanie, na jakieś bakterie wirusy, albo lecz nerwice..."

 

 

Nie śpie po nocach,czasami mnie wręcz "telepie" w środku,

 

17/18.02.2017

 

Budzę się w nocy, trzęsie mi się jakiś mięsień z prawej strony barku, i trzęsie tak godzinę, dwie,trzy... telefon, internet, a może to jednak stwardnienie rozsiane...??? Rano już jest ok...nie trzęsie..

 

Sam na siebie nie mam już siły... czasami,

 

Zrobione milion badań,i jedynie znalezione nadciśnienie.

 

MR Głowy,

USG Jamy brzusznej,

USG tętnic szyjnych i kręgowych,

USG jąder, pęcherza x2

ECHOSerca

Morfologia Krwi 3x

OB, CRP, TSH,Lipidodgram, EGFR, Kreatynina,Sód, Potas, Wapń,

Mocz 2x

 

W głowie jak się kręci tak się kręci, kości bolą ( bo oczywiście gdzieś w głębi nie wierzę dwóm hematologom...i może mam szpiczaka), przecież mnie bolą przy dotyku,albo przy jakimś ruchu, to nie może być od nerwicy, takie mam czasami oczywiście przekonanie...

 

W sobie czuje się niby silny, niby sobie mówię, to nie może być nerwica, nie u mnie, przecież jestem normalny, zawsze mega inteligentny...

 

Ale już sam nie wiem...zrobię kolejne badania, na pasożyty, grzyby, boreliozę, ale i tak nie wierzę, że coś znajdę.

 

Wyraźcie swoją opinie jak Wy to widzicie...

 

Jestem na etapie zakładania, swojej firmy, nie mogę sobie pozwolić na takie życie, a raczej wegetacje, z ciągłymi zawrotami w głowie, bo nie dam tak rady.

 

Iść do psychiatry? Straciłem i tak już ok ,2,5 tys na lekarzy badania itd., więc kolejne 500 zł czy 1000 zł już mi róznicy nie robi, chce się wyleczyć...

 

Może to akurat nerwica i mi psychiatra pomoże? a jak nie pomoże? to co szukać czegoś dalej? Ale czego?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Witaj, czytałam z zaciekawieniem twojej wypowiedzi no i prawie jakbym opisywała siebie. Myślę że po takich badaniach to raczej nerwica. Wpadłeś po uszy jak większość tu z nas.. Jeśli nie podejmiesz leczenia u psychologa to będziesz dalej czuł że "coś jest nie tak". Ja sama jeszcze się diagnozuje i jak zabraknie mi pomysłów to też muszę zacząć jakaś terapię bo ja jestem na etapie płaczu. Może spróbuj przez jakiś czas się zrelaksować i przestać wsłuchiwać dokładnie w swój organizm. Nerwica na pewno podkręca większość dolegliwości dlatego panikujemy.

Może ktoś miał podobne dolegliwości to odpowie ci obszerniej bo ja to zmagam się z gardłem,krtanią i już sama nie wiem czym..

 

 

 

Marikko pomóż mi proszę bo mam już dość. Uszy dalej co jakiś czas bolą, mam wrażenie że mnie ktoś za szyję trzyma i ciężko mi się przełyka. Jestem już wrakiem człowieka. Do jakiego lekarza się udać skoro laryngolog nic nie widzi. :( Endokrynolog? Wyniki mam w normie ale może jednak jakieś guzy na tarczycy. A może gastrolog? Zgagę mam okropna no ale w ciąży gastroskopii nie zrobię. Macie jakiś pomysł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, czekam na odpowiedzi ludzi którzy mieli tak podobnie!

 

Z tym bólem kości/mięśni czycholera wie co, dziwne, że to takie szpilki, np. leże i się ruszę nagle szpilka w miednicy, w udzie, w tyłku, tak jakby ruch to powodował, a nie nerwy... no i mam wrażenie, że są tkliwe te miejsca.

 

 

Czy to jest możliwe przy nerwicy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie rok temu miałem podobną historię ,też miałem guzek z tyłu szyi po lewej stronie. Został usunięty chirurgicznie , okazało się że to był jakiś stan zapalny węzłów chłonnych . Lekarz powiedział że to może być spowodowane np : przeziębieniem , zębami . Tak więc myślę że niema co się od razu nakręcać , chociaż doskonale wiem że to nie jest łatwe .

 

No, tylko że problem w tym, że ja właściwie nie choruję - z przeziębień to co najwyżej jakiś katar, lekki ból gardła etc, które przechodzą właściwie same po kilku dniach. Nie pamiętam, kiedy byłam jakoś tak "poważniej" chora, w sensie żeby mnie tak na serio rozłożyło - chyba ostatnio jakoś pod koniec podstawówki, czyli 9-10 lat temu. Na zęby też raczej się nie skarżę, chodzę do dentysty regularnie i raczej wszystko leczę na bieżąco - choć tu przyczyny tak do końca wykluczyć nie można, bo może nie boleć ani niczego nie widać, a stan zapalny może się tworzyć. Ale mimo to, jest to raczej mało prawdopodobne.

 

A czemu, tak właściwie, wycinali Ci ten węzeł? Bo pierwsze słyszę, żeby w takim przypadku trzeba było wycinać. Lekarz nie był pewny diagnozy?

I potrafisz może powiedzieć coś więcej na temat tego guzka? Jaki był "w dotyku"? Jakiej wielkości? Gdzie dokładnie, od razu pod skórą czy delikatnie głębiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, tylko że problem w tym, że ja właściwie nie choruję - z przeziębień to co najwyżej jakiś katar, lekki ból gardła etc, które przechodzą właściwie same po kilku dniach. Nie pamiętam, kiedy byłam jakoś tak "poważniej" chora, w sensie żeby mnie tak na serio rozłożyło - chyba ostatnio jakoś pod koniec podstawówki, czyli 9-10 lat temu. Na zęby też raczej się nie skarżę, chodzę do dentysty regularnie i raczej wszystko leczę na bieżąco - choć tu przyczyny tak do końca wykluczyć nie można, bo może nie boleć ani niczego nie widać, a stan zapalny może się tworzyć. Ale mimo to, jest to raczej mało prawdopodobne.

 

A czemu, tak właściwie, wycinali Ci ten węzeł? Bo pierwsze słyszę, żeby w takim przypadku trzeba było wycinać. Lekarz nie był pewny diagnozy?

I potrafisz może powiedzieć coś więcej na temat tego guzka? Jaki był "w dotyku"? Jakiej wielkości? Gdzie dokładnie, od razu pod skórą czy delikatnie głębiej?

 

Węzła nie wycieli tylko sam guzek. Taka była diagnoza chirurga,wycięcie a materiał przesłać do badania. Wielkość około 1,5 cm , znajdował się pod skórą i raczej był twardy jeśli dobrze pamiętam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Węzła nie wycieli tylko sam guzek. Taka była diagnoza chirurga,wycięcie a materiał przesłać do badania. Wielkość około 1,5 cm , znajdował się pod skórą i raczej był twardy jeśli dobrze pamiętam .

 

Teraz to trochę nie rozumiem. Jeśli węzeł jest powiększony (np. z powodu infekcji, stanu zapalnego), to on jest sam w sobie tym guzkiem. To co Ci w takim razie wycięli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy to jest możliwe, że przy opisywanej przeze mnie możliwej nerwicy... kilka postów wyżej.

 

Słuchał sobie muzyki, śmiał się dosyć często, oglądał mecze piłki nożnej którą uwielbiał. Czy przy nerwicy mogę mieć dobry humor? A ona i tak mnie atakuje?

 

Czy jedno z drugim się wyklucza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy to jest możliwe, że przy opisywanej przeze mnie możliwej nerwicy... kilka postów wyżej.

 

Słuchał sobie muzyki, śmiał się dosyć często, oglądał mecze piłki nożnej którą uwielbiał. Czy przy nerwicy mogę mieć dobry humor? A ona i tak mnie atakuje?

 

Czy jedno z drugim się wyklucza?

 

Moim zdaniem, jak najbardziej jest to możliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Węzła nie wycieli tylko sam guzek. Taka była diagnoza chirurga,wycięcie a materiał przesłać do badania. Wielkość około 1,5 cm , znajdował się pod skórą i raczej był twardy jeśli dobrze pamiętam .

 

Teraz to trochę nie rozumiem. Jeśli węzeł jest powiększony (np. z powodu infekcji, stanu zapalnego), to on jest sam w sobie tym guzkiem. To co Ci w takim razie wycięli?

 

 

Piszę tylko to co mówił lekarz , oraz co opisał w czasie badania. Było usunięcie guzka.

Chociaż faktycznie to może złe określenie. Najważniejsze że to nic złego .

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×