Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Wlasnie natrafilam na artykul o fobii spolecznej...wiedzialam,ze u mnie wyraza sie poprzez moj lek przed wystapieniami publicznymi,ale nie pomyslalam,ze jeszcze: 1)poprzez to,ze jak jestem u moich tesciow na obiedzie,to nie moge zjesc zupy,bo mi sie potwornie rece trzesa;2)nie znosze sie podpisywac,jak ktos na mnie patrzy-tez mi sie rece potwornie trzesa i bazgrze...ciekawe!Szybciej nie pomyslalam,ze to tez moja nerwica...pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc melissaa:)

Faktycznie trudno mi pokonac lęk przed mowieniem na zajeciach...tez unikalam tych, na ktorych trzeba mowic glosno i samemu...w liceum tak nie bylo-bylam bardzo aktywna,nawet wiersze recytowalam,ale jak przyszlam na studia to mnie to dopadlo:(Skoro mowisz,ze mozna to wyleczyc w 100%,to ja Ci wierze i biore sie do pracy:)Dziekuje Ci za ten wpis:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

helo

 

mam dokładnie identyczne objawy - trzęsą mi się ręce gdy pisze i ktoś patrzy plus bardzo się pocą, aż krople spływają,

w towrzystwie też mam problemy z jedzeniem zupy, bo łatwo rozlać a drugie danie sie bardziej trzyma na widelcu, prawda? to samo z utrzymaniem kieliszka

wystapień solo w ogóle unikam bo głos mi się łamie, np. w szkole pisałam wiersze zamiast recytować!!!

na moim własnym ślubie bałam się mówić przez mikrofon...

a gdy jest więcej ludzi, np. na konferecji czy szkoleniu to mi kark sztywnieje - już o tym niedawno pisałam na forum

 

a gdzie znalazła

 

[ Dodano: Pią Mar 31, 2006 12:58 pm ]

o przepraszam coś wcisnęłam

a gdzie znalazłaś ten artykuł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh, słuchałem kiedyś audycję w radiu na temat lęku przed publicznymi wystąpieniami... pani psycholog radziła, żeby w momencie gdy stoimy przed jakimś audytorium wyobrazić sobie na przykład, że wszyscy siedzą na nocnikach i ssą swojego kciuka lub cokolwiek co wydaje nam się śmieszne... może pomóc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam fobię społeczną i to jest mój "konik" ;))), łapki, spojrzenia, myslenie , że mnie oceniają, od kilku dobrych lat. Narazie pomaga mi lekarstwo. PO wielu latach uczę się jeść przy ludziach, bo unikałam tego jak ognia ... Pozdrawiam wszystkich "społecznych":)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w sumie nie wiem co mam myslec- czy ja mam jeszcze fobie społeczna? czy ten moj lęk jest na tyle silny by jeszcze zaliczyć sie do fobii?......... moge poznawac juz nowych ludzi, moge sie bawic na imprezkach moge byc w centrum, robie wszystko to co robia inni ludzie, ale na jakies publiczne wystąpienie nie jestem gotowa- czuje ze mogłabym sie niezle zesraczkowac.....hehe:) a slub czy podobne sytuacje absolutnie odpadaja! nie wiem czy nie powinnam gdzies sie jeszcze udac po pomoc, bo w tym pokonywaniu lęków chyba sie zatrzymałam w pewnym momencie i od tamtego czasu zadnych postępów!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przełamałam lęk przed ludźmi z uczelni - nie ma siły, trzeba się odzywać na zajęciach! Łatwiej jednak jest przełamać lęk przed obcymi osobami (zazwyczaj chodzę na zajęcia do różnych grup z różnymi ludźmi) niż przed ludźmi, na których nam zależy - jest to potwierdzone naukowo: Najbardziej (paradoks!) Boimy się oceny ludzi, którzy nas znają!

 

Nie umiem przełamać lęku przed osobami z pewnej grupy, , do której należę. Straszne jest to, że oni myślą pewnie, (nie mieli możliwości zobaczyć mnie na codzień) że zawsze jestem taka nieciekawa, spięta... Gdy próbuję coś powiedzieć ... zacinam się, mówię niewyraźnie zaczynam się jąkać albo mówię tak cicho, że nikt mnie nie słyszy! Zajmuję się komunikacją społeczną... tym bardziej ta sytuacja mnie przygnębia... Nie reprezentuję swojej dziedziny i nie mogę być dla nich autorytetem, choć normalnie w jakimś stopniu powinnam ( tu :arrow: może przejaw charakterystycznego dla Nas perfekcjonizmu...Hmmm) :( Co o tym sądzicie?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Telimenka ja zawsze gdy mnie ćwiczeniowiec prosi o przeczytanie czegoś mówię,że mam fatalną dykcję i dla dobra grupy powinien czytać ktoś inny. :/ Wydaje mi się,że mówię w sposób kompletnie niezrozumiały .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Telimenko--ze wszystkim co piszesz -zgadzam się w 100%

od zawsze mam ten problem i nie umiem sobie z nim dac rady.

to jest dla mnie nie to przeskoczenia!!!! a jaki dyskompfort!! przecież mam tak wiele w dłowie, tyle wiadomości, a nie umiem ich przekazac usyami na głoś!!!

czasami mam wrażenie że jestem głupia

poprostu głupia:(

zacinam się na każdym kroku.

skolei na kompie, w liscie , forma pisemna jest dla mnie otwarta bardzo szeroko. mam wtedy możliwośc się wykazać.

teraz jestem na komisji poborowej i przyjmuję poborowych i spisuję ich dane--wisz że nie umiem na głos przeczytać ich nazwiska?

jest to dla mnie koszmarne

jeżeli masz to samo co ja to bardzo ci współczuję :(

psycholożka mówiła że mam na głos czytac i modelować głos...ale ja nie lubię słuchać właśnego głosu--jeszcze bardziej się zacinam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam wrażenie,że jestem głupia.Boję się rozmawiać z ludźmi.Nie potrafię cieszyć się inteligentną rozmową.Zawsze gdy ktoś błyśnie,powie coś dowcipnego ,ja zamiast to docenić myślę,że nie jestem tak elokwentna :/.

Mam wrażenie,że nie jestem w stanie ułożyć sensownego zdania.Znaczenie słów mi umyka.Wydaje mi się,że mam cholernie mały zasób słow.Że ludzie z grupy są dla mnie za inteligentni,że nie potrafię z nimi rozmawiać o niczym.Tylko się ośmieszam.

Staram się to przełamywać lęk przed mówieniem na zajęciach.Czasem mi się udaje.Coś tam wyjąkam i wypluję,ale kosztuje mnie to cholernie dużo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i prosze...znów ktos okreslił własnie to co czuję. snaefridur

podpisuje sie pod tym co napisałaś mimo ze piętro wyżej już sie wypowiadałam. ale jak widzę --niezbyt dokładnie okresliłam swoje odczucia.

JEST TO DLA MNIE W bardzo ważny problem --bardzo:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melissko, kiedys w najgorszej fazie tej choroby nie potrafiłam sobie wyobrazic ze w ogóle kiedykolowiek przestane sie bac tego czego sie boje, wydawało mi sie to nierealne! Jak zaczełam pokonywac takie małe sytuacje ktorych sie najmniej bałam, ale jednak, to tez wieksze stawały sie coraz mniejsze i tak metoda małych kroczków doszłam do pewnego etapu. Nie jest to jeszcze satysfakcjonujacy dla mnie stan, bo sa jeszcze takie sytuacje nad ktorymi przydałoby sie popracowac. Nie utrudnia mi to normalnego codziennego funkcjonowania, ale chciałabym wstac na uczelni i wygłosic referat do wszystkich z usmiechem na ustach......a nie jest teraz moc rzucac tylko pojedyncze zdania na forum grupy.

Telimenko, odnośnie tego lęku przed oceną...........własnie to jest najbardziej wkurzające każda grupa ludzi po jakimś czasie robi się grupa znajomych i znow ten lek przed ocena rośnie.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melissae,ja mam dokładnie to samo.Najbardziej to sie boje przed kazda randką.Ale czasami tez nie mam odwagi sie spotkac z dawno nie widzianą kolezanka.Boje sie chyba oceny ,krytyki.Chodze cały czas do psychologa,ale jakos tego nie moge pokonac.Pozdrawiam Cie serdecznie. Wierze,ze kiedys sie uda!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie dobrze powiedziane przed samym sobą nie ma ucieczki! i dlatego trzeba siebie pokonać. Ja kiedyś dostałam ataku w pewnym pubie który bardzo lubiłam od tego momentu przestałam tam chodzić aż wreszcie stwierdziłam że niema mowy muszę się przełamać , obecnie ten pub jest moim super miejscem w którym czuję się bezpiecznie i mam dużo przyjaciół w ten sam sposób trzeba przełamywać inne lęki aż nie pozostanie żaden.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie to sie zaczeło już w podstawówce. Wychodziłam po jakąś nagrodę i ... nogi miałam miękkie jak z waty i byłam czerwona jak burak (przynajmniej tak czułam) myślałam , ze idę w powietrzu :) Wtedy nie kojarzyłam tego z nerwicą , ale to był jej początki. Jest jednak plus naszej choroby. Myslę, ze osoby , ktore z tego wyjdą będą się znacznie bardziej cieszyć zyciem i doceniac je.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×