Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Ja odstawiłam sulpiryd, bo zrobiło się gorzej tym razem od strony serca. Mega duszności, ucisk... Zresztą, kogo to obchodzi.

Odkąd odstawiłam mam ataki żołądkowe, bardzo mocne minimum 1 dziennie. Waga leci w dół. Nie chcę żyć,boję się jedzenia, robię z siebie idiotkę przez te ataki przed chłopakiem i Jego mamą... Nie chcę być ciężarem dla wszystkich. Czuję się bardzo chora... Nie mam już na to wszystko siły... Nie umiem z tym żyć chyba. Nie jestem tak silna jak Wy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze miałam się za wariatkę. Utrudniałam życie sobie i swoim bliskim i miałam wrażenie - ciągle mam, że nikt nie potrafi zrozumieć jaki to paraliżujący strach... tłumaczenie nie bój się, nie ma czego, nic Ci nie będzie nie pomaga... Czuję się czasem taka totalnie samotna i całkiem bezradna... Cierpię na emetofobię od dziecka... Mam 25 lat i od dwóch godzin moje myśli zajmuje grypa żołądkowa w firmie mojej koleżanki z którą nie widziałam się od miesiąca - firma jest a drugim końcu miasta... Wystarczyło, że powiedziała, że u niej w firmie panuje jelitówka, a ja już panicznie boję się czy aby mnie nie dopadnie. Za dwa tygodnie lece na tydzien do Polski do rodzicow. Chcialabym spedzic z nimi milo ten czas... a teraz boje se zeby "cos" mi tego nie zakłóciło... Leczenie psychiatryczne pomoglo mi na mdlosci... ale strach pozostal i paralizuje mnie caly czas... Czasem mam wrazenie ze nic mi nie pomoze... Nic i nikt...

Niestety tlumaczenie ze jak juz zwymiotuje to przestane sie bac nie dziala... zdazylo mi sie to 1,5 roku temu (po jakis 7 latach bez tego typu zdarzen) i wcale nie przestalam sie bac... nie mam juz sily :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thcynka wiem co czujesz aż za dobrze... Ja mam już myśli samobójcze.

Nudności mam całymi dniami i "gniecenie" w górnym lewym boku. Wyglądam już jak trup, a na myśl o gastroskopii dostaję telepawek. Jutro będę się umawiać na wizytę do psychiatry, bo jeszcze chwila, a źle się to skończy.

Nienawidzę siebie za tą debilną fobię... Nie chce mi się żyć, pracować, wstawać z łóżka. Boję się mdłości, jedzenia. Nie chcę już tak dłużej żyć, nie mam siły... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

THCYNKA ja własnie przeżywam to co Ty, tylko ty masz jelitówkę na drugim końcu miasta a ja w domu-mój facet zachorował....maskara... Powiedz jak pomógł Ci psycholog z mdłościami? Ile czasu zajęło wam aby chociaż troche nad tym zapanowac? i jakim sposobem??

 

Dziewczyny musimy dać jakoś radę, ja też już mam dość wiecznie myślenia o tym samym nawet skupić sie nie mogę, nie pamiętam kiedy spokojnie obejrzałam cały film. I tak jak mów THYCYNKA pocieszanie wsród najbliższych że nie ma się czego bać nic nie daje!! TO co siedzi nam w głowie jest silniejsze!! Ehhh :((

 

-- 28 sie 2012, 23:20 --

 

PSYCHOTROPKA- jeżeli pójdziesz do gastroenterologa i powiesz o fobii powinien się zgodzić na gastroskopie na znieczuleniu ogólnym 15 minutowym, ja miałam taką propozycje, ale nie skorzystałam...zrobiłam to na tzw żywca i powiem wam że nie wspominam tego tak źle bo to nie jest do końca takie uczucie jak przy wymiotach cieżko to opisać...nie ma wtedy tych mdłości itd.. Nie jest miłe ale bardziej zleżało mi aby dowiedzieć sie co mi dolega...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym... Moje myśli stały się ostatnio nie do zniesienia. Nie mogę jeść, bo już myślę, że mi będzie niedobrze po zjedzeniu i... już mi niedobrze.

Tematu grypy żołądkowej nawet nie chcę poruszać. Wolę umrzeć niż mieć ten syf.

Ja już do reszty zwariowałam. Nie mam siły na nic.

Najbardziej lubię teksty w stylu "rzygnij sobie, a nie rób jakiejś histerii, od tego się nie umiera", itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PSYCHOTROPKA- jeżeli na prawde zdarzy Ci się że jesteś juz mega osłabiona od nic nie jedzenia przez ataki kup sobie Nutridrink 500 kalorii jeden napój i zawsze bedziesz sie lepiej czuła... czytałam ostatnio o kroplach Vomitusheel niby dobre na mdłości musze pomyśleć czy nie zainwestować w nie,...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

andaluzja123 ostatnio właśnie o tym myślałam, żeby zacząć sobie pić. Póki co nie jest źle, bo wmuszam w siebie jedzenie ale już czuję obrzydzenie-dosłownie obrzydzenie do żarcia. Sama już nie wiem czy to emetofobia, czy jakaś choroba. Twarz mi się wyciągnęła, kości policzkowe widać, mam mega cienie pod oczami, jakieś syfy. Patrzeć już na siebie nie mogę.

A te krople są na receptę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana leczenoe zaczelam u psychiatry na depresje stamtad trafilsm do gastrologa ktory przepisal mo sulpiryd w malych dawkach jest swietny na nerwice ukladu pokarmowego. Oprocz tego leki obnizajace poziom kwasu zoladkowego. Mdlosci minely po okolo poltora tygodnia. Leki biorr od grudnia 2011. Przytylam 10 kg. Zaczelam jesc nawet w restauracjach. To byl prawdziwy sukces. Sa dni ze wogole nie mysle o leku... Ale wystarczy wlanie taka jelitowka na koncu miasta i panika ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, piszę na tym forum w imieniu mojej córki. Córka ma 12 lat i od jakiś 3 lat walczy z emetofobią. Generalnie, raz jest lepiej raz gorzej, chociaż mam wrażenie , że im mniej chodzimy po różnych psychologach i psychiatrach, tym mniej myśli o wymiotach. A może po prostu nie trafiłyśmy jeszcze do dobrego specjalisty. W każdym razie córka walczy dzielnie, ale wiem, że, podobnie jak dla was jest to dla niej bardzo trudne. I mam pytanie jak gdyby od drugiej strony, w momentach ataków, czego oczekujecie od swoich bliskich, jak chcielibyście , żeby się zachowywali, czy wolicie wtedy być sami, czy raczej, żeby ktoś was przytulił? Wiem, że jest to sprawa indywidualna, jednakże proszę mi wierzyć, że dla matki okropną myślą jest, że nie może pomóc i jakoś ulżyć w takich sytuacjach. Z góry wam dziękuję za jakieś wskazówki....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lemonkaU2 witaj.

Ja powiem, ze swojego przykładu, że wolę być w momencie ataku sama. I tak wiem, że nikt nie jest mi w stanie pomóc, tylko się denerwuje. Gdy mama lub chłopak chcą mnie przytulić, odpycham ich od siebie. Czuję się jak idiotka, przez ten strach, dreszcze, szczękościsk, kiwanie się jak obłakaniec. Wstydzę się tego i cie chcę żeby ktokolwiek to oglądał. Zdecydowanie wolę atak przechodzić w samotności.

Ale z drugiej strony nie jestem już dzieckiem i nie myślę na pewno w takich kategoriach jak 12letnia dziewczynka. Może spróbuj porozmawiać o tym z córką?

 

Życzę Wam, żebyście trafiły w końcu na dobrego specjalistę i tą fobię zaleczyły, bo życie z nią to prawdziwy koszmar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłyśmy u róźnych specjalistów. Córka była też leczona farmakologicznie, dostawała Zoloft. Była ogromna poprawa, ale też po tych tabletkach była taka ....rozentuzjazmowana, zapominała o wszystkim, nie potrafiła się skupić na niczym. Rozmawiałam z nią i mówi generalnie, że też woli być sama. Ale gdy ma atak, będąc poza domem, albo a domu wieczorem., zawsze dzwoni lub przychodzi do mnie i pyta, czy nie zwymiotuje, a ja nie wiem jak mam się zachować. Zazwyczaj mówię, że przecież nie ma powodu, że nie....ale i tak mam wrażenie, że wszystko robię źlę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie... Ja mam 23 lata, swojej mamy też pytałam o takie rzeczy, teraz pałeczkę przejął mój chłopak. Moje pytanie wygląda dokładnie tak: "Będę wymiotować?Ale obiecujesz?Przyrzekasz, że nie będę?"

Mój chłopak zazwyczaj obiecuje i przyrzeka ale później mówi mi, że boi się tego, że jak kiedyś mimo Jego obietnic zwymiotuję, to stracę do Niego zaufanie. A prawda jest taka, że takich rzeczy nie da się przewidzieć. Minus sytuacji jest taki, że jak nie dostanę "obietnicy", to wpadam w jeszcze większą panikę. Z drugiej strony, jak zdarzy mi się zwymiotować , to tracę zaufanie do tej osoby i następnym razem już nie wierzę w jej zapewnienia.

Wiem, że to chore, zagmatwane i porąbane co piszę ale tak jest właśnie...

Polecam Ci uspokajanie córki, że nie zjadła nic co mogło zaszkodzić, że to tylko nerwy i przejdzie, że ludzie rzadko wymiotują, itd. Mnie to troszkę pomaga czasem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam zamiar spróbować metody podsuniętej mi przez mojego narzeczonego.

Mianowicie leczenia fobii podczas sesji NLP. Podobno są w stanie wyleczyć z fobii w trakcie 20 minut...

Godzina sesji kosztuje około 180 zł. Ale myślę, że warto spróbować. Będę pisała jak sprawy się mają.

http://www.szybkazmiana.pl/zamow - tu można zamówić wizytę, albo zapytać o leczenie.

 

 

http://www.forum.simple-nlp.pl/o-nlp/177-szybka-terapia-fobii-w-nlp.html tu mozna o tym poczytać

Podoba i się to, że w przeciwieństwie do psychologów nie zmuszają do stawienia czoła problemowi i zwymiotowania w celu wyleczenia... A to chyba dla Nas najgorsze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pogorszenie? Jakoś tak... Zdenerwowałam się po prostu na koleżankę i chyba przez to. Nagle jakoś zaczęłam trząść się w środku, nosiło mnie, zaczęło mi się robić niedobrze i to chyba właśnie z nerwów? Sama nie wiem. Ogólnie przyjemny dzień i nagle powrót tego wszystkiego.

 

Ostatnio jeśli chodzi o ataki, to miałam bardzo dobry okres, bo nie miałam ich przez ostatni miesiąc prawie wcale, mimo, że miałam ciężki okres: i spooooro pracy i mam kryzys z chłopakiem. I mimo stresu jakoś było ok.

 

Psychotropka, daj znać jak po wizycie

 

-- 29 sie 2012, 17:30 --

 

Tzn jutro po wizycie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też się kijowe samopoczucie zaczęło pogłębiać na wieczór, tak od godziny jest nienajlepiej. Później pewnie będzie coraz gorzej. Dobrze, dam znać jak tam było, co przepisał, itd.

Chcę, żeby lekarz mi pomógł zapisał leki ale boję się równocześnie. Znów lęk przed działaniem ubocznym, znów łykanie chemii, potem znów odstawienia, chwila spokoju i od nowa... To jest wszystko cykliczne. Ja już mam tego dość! :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj...rozumiem obawy :( po lekach czułam się tak fatalnie, że kilka dni prawie z łóżka nie wychodziłam i przez to teraz ich nie biorę wcale, chociaż może gdyby przepisał mi inne-coś by pomogły? Źle się nastawiłam.

Nie bój się, one są po to, żeby Ci pomóc, trzymam kciuki, żeby było ok :)

 

A teraz? Jak się czujesz, co się dzieje?

Ja się cały czas trzęsę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×