Skocz do zawartości
Nerwica.com

lemonkaU2

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia lemonkaU2

  1. Nie próbowałyśmy niczego innego, tylko zoloft. Ataku panicznego strachu ostatnio nie ma często, raz na jakiś czas, choć zdarzają się okresy, że codziennie. W tej chwili w zasadzie tylko jak zasypia, pyta się czy nie zwymiotuje, i przed zaśnięciem przychodzi jeszcze z dwa razy do mnie, aby się upewnić. Gdy nocuje poza domem, dzwoni. Poprawa jest ogromna, bo był okres, że bała się wychodzić z domu, w szkole bez przerwy płakała. Nie mogła spać, bo bała się, że jak zaśnie to przestanie oddychać, albo że na zewnątrz domu coś się stanie, albo, że jak pomyśli o kimś źle, to ten ktoś umrze. Na przykład na plastyce, mieli kiedyś zadanie namalować swoje marzenie,a ona namalowała jabłoń, na której rosną jabłka bez skórek, bo uwielbia jabłka :-( Teraz doszłyśmy do takiego etapu, że je już wszystko, czasami muszę jej tylko obrać pomidora, ale zdarza się, że je ze skórką. Wiem, że jest to choróbsko z którym zmagać się będzie do końca życia i, że na pewno będzie nieraz miała ciężkie okresy. Widzę , że bardzo pomaga jej, gdy tłumaczę, że każdy ma jakąś dolegliwość, jeden do końca życia będzie miał problemy z migreną, jakiejś tam koleżance leci wciąż krew z nosa, mnie na przykład często boli żołądek i muszę wciąż uważać na to co jem.... i mam wrażenie, że lepiej jej jest i lepiej znosi te ataki, gdy próbuje je zaakceptować, że tak już po prostu ma... Cieszę się bardzo , że trafiłam na wasze forum. Gdy czytam wasze posty tutaj i widzę, że macie chłopaków, pracę, podnosi mnie to bardzo na duchu :-)
  2. Byłyśmy u róźnych specjalistów. Córka była też leczona farmakologicznie, dostawała Zoloft. Była ogromna poprawa, ale też po tych tabletkach była taka ....rozentuzjazmowana, zapominała o wszystkim, nie potrafiła się skupić na niczym. Rozmawiałam z nią i mówi generalnie, że też woli być sama. Ale gdy ma atak, będąc poza domem, albo a domu wieczorem., zawsze dzwoni lub przychodzi do mnie i pyta, czy nie zwymiotuje, a ja nie wiem jak mam się zachować. Zazwyczaj mówię, że przecież nie ma powodu, że nie....ale i tak mam wrażenie, że wszystko robię źlę.
  3. Witam, piszę na tym forum w imieniu mojej córki. Córka ma 12 lat i od jakiś 3 lat walczy z emetofobią. Generalnie, raz jest lepiej raz gorzej, chociaż mam wrażenie , że im mniej chodzimy po różnych psychologach i psychiatrach, tym mniej myśli o wymiotach. A może po prostu nie trafiłyśmy jeszcze do dobrego specjalisty. W każdym razie córka walczy dzielnie, ale wiem, że, podobnie jak dla was jest to dla niej bardzo trudne. I mam pytanie jak gdyby od drugiej strony, w momentach ataków, czego oczekujecie od swoich bliskich, jak chcielibyście , żeby się zachowywali, czy wolicie wtedy być sami, czy raczej, żeby ktoś was przytulił? Wiem, że jest to sprawa indywidualna, jednakże proszę mi wierzyć, że dla matki okropną myślą jest, że nie może pomóc i jakoś ulżyć w takich sytuacjach. Z góry wam dziękuję za jakieś wskazówki....
×