Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

daje się we znaki co?

 

Nawet jak wszyscy cię akceptują, i tak trzeba byc lepszym od samego siebie, samego siebie trzeba przejść, bo gdzieś na czubku wymyśliło się miejsce dla własnej osoby- jeżeli coś nas będzie od niego dzieliło, to będziemy niezadowoleni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy to to samo.

 

ale mam własny obraz ideału.

chyba jeden z tych najidealniejszych, ale innych od reszty0 =_=. I wiem, że mogę. Wiem. Kiedy kłade lache, to przychodzi czas, że to wraca i widzę, że marnuję czas na głupoty zamiast się tresować.

 

Wiem, że mogę, ale zapier**lanie na ten cały perfekt odbiera mi siły do radochowania, że wsio :]

A jak radochuję i czuję, że jestem z czymś w sobie niepogodzona, to planuje znowu podejmowanie tresury

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba tez jestem troche perfekcjonistą. Nie potrafie sie cieszyc ze zwyklych zeczy. Na przyklad po zdaniu egz na prawko prawie wcale nie bylem z tego zadowolony bo przeciez kazdy moze to zrobic... Zdalem za 2 razem i bylem nawet troche zly bo kumpel zdal za pierwszym. Wydaje mi się że troche boje się ludzi którzy są lepsi ode mnie i dlatego proboje ciągle im dorównywac, ale czsami widze że duzo mi brakuje i wtedy sie zaczyna... Nawet gdy uda mi się przezwyciężyć jakiś strach to tez ciężko mi byc z tego zadowolonym, bo przeciez normalinie nie powinienem go nawet odczuwac... Wiem że troche przesada:) Ostatnio juz uswiadomilem sobie ze nawet z malych wygranych należy byc zadaowolonym i troche inaczej do tego podchodze. Ale z drugiej strony chciałbym tak ja wszyscy osiągac niektore cele bez takich walk z lękiem i z samym sobą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja posiadam talent do zjednywania sobie ludzi. mam charyzmę, mam oryginalną osobowość, niespotykane poczucie humoru, zdolność do wszystkiego. bez granic- wszystko moje!

 

w momencie kiedy jestem w szkole (a tam koszmar zawsze od podstawówki), a jest tam taka koleżanka z klasy (też sie leczy w moim szpitalu, ale nie wiem na co)- ona rządzi, na każdego wpłynie, a ja siedzę i patrzę.. i oko mi bieleje... i zazdrość zżera... bo ja moge lepiej, ale w zyciu jej tego nie udowodnię, szkoła skreślona w końcu- między swych szansy wepchnąć jej nie ma.

 

i czuję, że zanikam. nie rozumiem. późno, już nie pieprze i tak nie wytłumaczę, przepraszam XD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie biorę leków od roku

jakoś sobię radzę

z naruralnych metod tylko melisa i mieta i "siła woli"

i jakos ciągnę bo nie znoszę prochów

 

ps . bralam prochy - takie i nne moze powinnam brac dalej , jednak sie nie zdecyduje na razie - wole byc wolna - zero lekow ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trinity, wiem o czym piszesz, rany boskie ile ja takich rzeczy potraciłem przez tą cholerną chorobę.

Widze że widzisz swój problem i swoje "błędne koło" i jeżeli coś mogę doradzić to zwróć uwagę na to co napisałaś że boisz się że On nie wytrzyma. Spróbuj z nim o tym porozmawiać ale nie bój się emocji, spróbuj się przed nim otworzyć i powiedzieć że tego się właśnie boisz. Zobaczysz co on na to powie, jestem pewien że to dużo zmieni. Jest możliwe że nawet znikną Twoje inne lęki (ludzie, schody itd.) Nie chroń go przed swoją chorobą bo sama widzisz że i tak nic z tego a tylko tracisz pozytywny kontakt.

Wg. mnie kluczem do trwałego związku nie jest to żeby było dobrze, idealnie tylko żeby się rozumieć. Wtedy można naprawdę razem iść przez życie i poczuć że ta druga osoba zawsze jest z tobą.

Życzę powodzenie w otwieraniu się Tobie i innym nerwicowcom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powoli zaczynam miec wszystkiego dosc. Czuje sie jakbym stąpala po cienkiej linie nad jakas przepascia i za moment miala tam spasc. Caly czas sie czegos boje, nie jestem w stanie nawet okreslic czego jakby cos sie mialo zaraz stac i nie bede mogla sobie dac z tym rady. Walcze caly czas ze stanami depresyjnymi, za kazdym razem kiedy uda mi sie je przezwyciezyc, łudzę sie ze to juz nie wroci. Ale wraca, a ja za kazdym razem mam coraz mniej sily zeby z tym walczyc... to juz trwa prawie rok, nie wiem kim jestem, czego chce, jestem cala rozchwiana

 

Bylam u psychologa niedawno po raz pierwszy, powiedzial mi ze to prawdopodobnie nerwica lekowo-depresyjna i ze mam isc do psychiatry po leki i zeby mnie zdiagnozowal. Ale jak sie okazuje najblizszy termin u panstwowego lekarza jest dopiero w lipcu, do tego moja mama mowi ze nie powinnam brac lekow psychotropowych, bo oglupiaja i uzalezniaja. Ona jest za medycyna naturalna, ale mi nie pomagaja zadne sposoby naturalne. Nie wiem co mam robic, nie wiem ile jeszcze wytrzymam, boje sie

 

Chcialabym sie komus wygadac z ludzi ktorzy sa wokol mnie, ale nie umiem poprosic o pomoc. Znowu sie boje. Boje sie tego ze nie bede potrafila odwdzieczyc sie za pomoc ktora od kogos otrzymam. Boje sie tego ze ktos moze nie miec najmniejszej ochoty zeby mnie wysluchiwac, a bedzie to robil na odczepnego. Boje sie narzucac...

 

Przepraszam za taki dlugi post i dziekuje jezeli ktos dobrnie do konca...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Bylam u psychologa niedawno po raz pierwszy, powiedzial mi ze to prawdopodobnie nerwica lekowo-depresyjna i ze mam isc do psychiatry po leki i zeby mnie zdiagnozowal. Ale jak sie okazuje najblizszy termin u panstwowego lekarza jest dopiero w lipcu, do tego moja mama mowi ze nie powinnam brac lekow psychotropowych, bo oglupiaja i uzalezniaja. Ona jest za medycyna naturalna, ale mi nie pomagaja zadne sposoby naturalne. Nie wiem co mam robic, nie wiem ile jeszcze wytrzymam, boje sie

 

Przepraszam za taki dlugi post i dziekuje jezeli ktos dobrnie do konca...

 

witaj,

 

nowoczesne leki nie ogłupiają ani nie uzależniają tak, że trzeba brać coraz więcej i więcej. Biorę i mogę potwierdzić.

 

Ja kiedyś poszłam za radą rodzicielską i nie poszłam na psychoterapię. Z perspektywy czasu myślę że lepiej żebym wtedy jednak się zdecydowalam. Zrobiłam to dopiero jakieś 5 lat potem.

 

Moim zdaniem szkoda życia, lat płynących ... Lepiej wcześniej sobie pomóc.

Ale to tylko rada. Zależy jeszcze czy sama czujesz się na siłach.

Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj simplicity

Wiem co czujesz, przeszłam przez to samo. Też się ciągle czegoś bałam i do tej pory czasem nachodzą mnie dziwne lęki. Ale teraz wiem jak sobie z nimi radzić. Nie bój się prosic o pomoc, a nas forumowiczów w szczególności - forum zostało stworzone po to byśmy właśnie mogli sobie pomagać.

A jeśli chodzi o lekarza - jeżeli masz czekać tak długo na wizytę to może ten pierwszy raz idź prywatnie. Zapisz się na ten lipiec i czekaj ale idź prywatnie do innego lekarza, przepisze Ci leki i będzie Ci łatwiej żyć i doczekać wizyty u państwowego. I równocześnie powinnaś chodzić na psychoterapię.

No i jeszcze leki. Jeśli masz stany lękowe czy depresyjne to radziłabym Ci brać leki. Te nowoczesne nie są takie straszne. Sama brałam przez jakiś czas i nie uważam żeby tak bardzo ogłupiały, oczywiście trzeba dobrać odpowiedni lek i dawkę. I nie miałam problemów z odstawieniem, żadnych.

Na koniec podpisuję się pod stwierdzeniem Ewiki - szkoda życia - musisz zabrać się za tą cholerę jak najszybciej.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

simplicity,mysle, ze to dobze ze trafilas tutaj, niemasz sie co obawiac tego, ze sie narzucarz, ja osobiscie mam wrazenie, ze jestesmy jedna wielka rodzina, przezywalam tak jak ty horrory, zylam w niewiedzy, zagubiona mala owieczka, ktora niewiedziala gdzie jest, kim jest i w ktora strone isc. wierze, ze twoja mama, napewno chce jak najlepiej dla ciebie, ale mysle , ze w przypadku brania lekow zle ci doradzila, w dzisiejszych czasach, leki psychotropowe naparwde bardzo pomagaja, trzeba dobrac odpowiednia dawke i rodzaj leku, ja biore i mnie nieoglupiaja, pomagaja wyjsc z tego stanu, ale one same niewystarcza, trzeba tez isc na psychoterapie i samemu wlozyc ogrom pracy, to ciezka droga, i bywa, ze bardzo dluga, ale naprawde warto, wiem sama po sobie, ewika ma racje, szkoda zycia, ktore przeciez tak szybko uplywa, ja dzieki temu forum, poszlam szybko do lekarza, gdybym nieczytala tych postow, moze do dzisiejszego dnia bym sie borykala z tym wszystkim. moze rzeczywiscie uda ci sie isc prywatnie do lekarza, zeby dobrac lek i dotrwac do lipca, albo poszukaj innej przychodni publicznej, moze bedzie szybciej, ja szukalam w necie i obdzwonilam kilka, az na szczescie znalazlam taka kiedy na wizyte czekalam tydzien czasu. ale tak jest w lodzi , niewiem ile jest takich lekarzy publicznych w szczecinie, ale zycze ci duzo sily i wiary w to ze sie uda, sciskam cie mocno i caluje

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie szumy uszne występują od około pół roku ale z różnym nasileniem ,teraz właśnie tak się nasiliły że od trzech dni nie moge spać po nocach tak mi szumi w uszach taki ciągły pisk. W dzień staram się nie przejmować nim,ale w nocy chciałabym się wyspać a nie umiem zasnąc i co chwilę się wybudzam jak przysnę. A zaczęło się od tego jak zachorowałam na zatoki i przez 3 tygodnie miałam katar ,zresztą te zatoki nawracaja mi się już któryś raz z rzędu w krótkim czasie bo znów jestem chora i pisk się nasilił. Co powinnam zrobić za badania poza laryngologicznym i audiologicznym żeby sprawdzić czy to nie jest uszkodzenie słuchu a jeśli nie uszkodzenie to jednak od nerwicy bo co innego może być przyczyną już mam tego dość bo nie dość ,że co noc nie śpię i mi szumi to jeszcze z powodu nieprzespanych nocy dołączają się ataki padaczki tak mam tylko raz na miesiąc a teraz mam w każdą nieprzespaną noc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dylemat , mianowicie :

Bylem u lekarza psychiatry , ktory stwierdzil u mnie objawy nerwicowe-somatyczne z jakims malutkimi dodatkami depresyjnymi.Przypisala mi Effectin 75 ER i kazala przyjsc do kontroli za miesiac ( w miedzy czasie mialbyc telefon jak sie czuje po tym effectinie - po pierwszych 3 dniach).

Powiedziala ze sama terapia tutaj nie pomoze - czy cos w tym rodzaju.Z drugiej strony , wybralem sie do psychologa .. ktory powiedzial ze nie potrzebuje lekow i wyjde z tego dzieki psychoterapii.

I jaka droge leczenia mam obrac ? W szkole pelno egzaminow , mam full nauki , niemoge brac effectinu bo niewiem jakie beda skutki , przynajmniej narazie , kiedy pisze codziennie jakies koło ..

Pisalem juz w kilku watkach , ale moze przypomne co ze mna , wiec :

2 lata temu po imprezie , na drugi dzien dopadl mnie jakis 'atak paniki' jak to ustalilem z lekarzem , cos w rodzaju uczucia jakbym mial zwariowac .. jakos przetrwalem , pojezdzilem po lekarzach powiedzieli ze to na tle nerwicowym , przypisali hydroksyzyne+maglek.W tamtym czasie mialem ze 2 takie ataki w czasie dwoch tygodni.Pozniej kolo 2-3 tygodni dochodzilem do siebie.Taki ogolny niepokoj , roztrzesienie itd. W koncu przeszlo ... zaczalem sie z tego smiac , poczulem sie mocny psychicznie.

Wszystko ok przez jakis rok moze poltorej.Do wyjazdu z dziewczyna na wakacje , ledwo wsiadlem do pociagu stare uczucie wrocilo - spieprzony odpoczynek , tak to wygladalo.Po powrocie do domu doszedlem szybko do siebie i bylo ok.Meczyly mnie w miedzy czasie jakies natretne mysli , glupie ale ogolnie czulem sie dobrze , do momentu jak cos nie tak zaczelo sie dziac z moimi nogami ( bylo to 2 tygodnie temu ) mrowienie , dretwienie , oslabione nogi itd. itp. Zamiast glupi isc do lekarza do dolowalem sie tym tydzien wkrecajac sobie SM (oczywiscie na podstawie internetu i moich objawow) Dusilem to w sobie (ciagly niepokoj , zdenerwowanie , budzenie sie w nocy , glupie mysli , cieplo - zimno itd.)

Po tygodniu poszedlem do lekarza specjalisty (czyt.Neurolog) ktory wykluczyl SM i powiedzial ze jego zdaniem mam nerwice wegetatywna.Poczulem sie lepiej , humor dopisywal , ogolnie wypas! Jestem zdrowy , wszystko bedzie ok .. az do ranka nastepnego dnia , kiedy to obudzil mnie znowu strach i niepokoj , ktory nie ustawal.Niewiedzialem ocb , nogi wyzdrowialy , ale z glowa zaczelo sie dziac cos nie tak.Cale swieta spieprzone , jazdy po lekarzach.Momenty jakbym mial zwiarowac (wtedy jestem blady , mam odruch wymiotny , 100 mysli itd.) Jakos to przetrwalem , na tej hydroksyzynie , ale ogolnie straszna meczarnia ... Od chyba 3 czy 4 dni , niepokoj jakby ustal , czuje sie niby dobrze , ale to tylko pozory.Czuje sie dziwnie , totalnie jakis obojetny , rozgladam sie czesto za jakimis ptakami czy cieniami ( jazda czy nie mam jakis omamow ) Niewiem o co chodzi ... czy to jakis nastepny objaw nerwicy ? gubie sie juz w tym wszystkim , czuje ze cos ze mna nie tak.Niewiem jaka droge leczenia mam obrac , totalnie niewiem co zrobic ... zastanawiam sie czy ja sie z tego wylize , czy to juz jakas choroba psychiczna.Slabo ..

 

ps.Pisze tutaj , bo wiem ze tylko osoby ktore przezyly podobne jazdy sa w stanie jakos pomoc.Musze zaczac cos dzialac , bo czuje sie zle i chce zeby jak najszybciej to sie skonczylo .. przeciez w koncu musi byc lepiej.Mam nadzieje ze ktos bedzie mial na tyle sily zeby to przeczytac i cos poradzi.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

haha, coraz bardziej lubie to forum :) szczególnie jak czytam w tym momecie o twoim przypadku. czyli prawie takim samym jak ja. po imprezie miałem tak,ze dzwoni do mnie dziewczyna a ja jej nie poznaje :> być moze z zaspania,ale wydaje mi sie ze wybudziłem sie z jakims dziwnym uczuciem, warjujem mam lęk... wtedy nie wiedziałem co to myślałem ze mam tetniaka albo coś. po chwili odłozyłem słuchawke fak co mi jest. zaraz zwarjuje telefon do mamy ze cos jest zemna nie tak. uspokoja mnie mowi ze pewnie popilem i to od nerwow bo ona cos wczesniej podejrzewała,ze moge miec jakąs nerwice. kurde co tu robić trzęse sie,dzwonic na pogotowie czy nie... jakoś mama do mnie nie przemówiła, fakt ze popiłem, ale bywało mocniej i jakos nie zdaje mi się że to od tego. tragedia, ten stan trzymał mnie jakies 30 min... mineło, pomyslałem ze zeczywiscie moze od alkocholu. kilka miesiecy puzniej pierwszy wyjazd za granice, jade autobusem cos sie dzieje jakis nerwowy jestem... mineło do jechalem do szwajcari patrze na góry i mi powraca ten stan (lęk przed przestrzenią i duzymi obiektami) puzniej jade wielkich mostach to samo mija jakos sie uspokoiłem. jechałem kilka dobrych godzin na miejsce do francji . zaczynam czoc straszny niepokuj cos mi jest, warjuje chce wracac,zaraz umre albo cos... cały spiety,zaraz zemdleje mam tetniaka,mam cos z głową ratunku! jakos sie upakajałem, po chwili wmawiałem sobie ze wszystko jest dobrze. miałem tez duzo innych faz... po powrocie zabrałem sie do lekarza, chciałem leki na załagodzenie i wybrac sie do psyhologa. dostałem i zrobiłem to czego chciałem, nie bój sie leków załagodzą stany, bedziesz miał czas na pokonywanie trudnosci i zrozumienie tych lęków, wyjasnianie sobie tego w środku, pokonywanie przeszkód ze wspomagaczem,lek to bedzie twoje alibi. A psychoterapia ci jeszcze bardziej w tym pomoże z tym trzeba walczyć! przechodzić przez to. uciekanie nic nie daje. nie wiem co ci jeszcze napisac jak chcesz to pisz na priv albo gg. bo wydaje mi sie ze mamy podobny przypadek, moze jakos mi pomozesz albo ja tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Simplicity każdy z nas walczy, boji się. Nie jesteś sama. Jest nas bardzo dużo i każdy z nas może sobie z tym poradzić. Zabukuj ten termin u psychologa. Tak jak napisała wcześniej koleżanka podzwoń jeszcze. Szczecin duże miasto, na pewno są przychodnie gdzie na wizytę czeka się krócej. Buźka :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

arielWRO myslę że leki + psychoterapia byłyby najlepsze. Lepiej tyko zaplanuj czy cię stać lub poszukaj państwowo bo przerywać w trakcie to bez sensu no i poszukaj naprawde dobrego psychoterapeuty.

Próbowałeś ten Effectin? Może skutki uboczne nie będą takie złe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×