Skocz do zawartości
Nerwica.com

simplicity

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez simplicity

  1. simplicity

    Moje problemy

    rezygnacjaaktywacja, tak zgadzam się z Tobą! Luthien, myślę, że kiedy mówisz o swoich problemach innym (oczywiście odpowiednim innym;)) szczerze i prosto z mostu, nie stosując uników, możesz sobie ulżyć, tak jak zresztą napisałaś. Ale dodatkowo możesz też dać coś tym ludziom, którzy Cię słuchają. Jeżeli wcześniej nie spotkali się z osobami, które mają takie problemy jak Ty, nie mają pojęcia jak można się czuć w takim położeniu. Dzięki temu, co im powiesz będą mogły być bardziej wrażliwe na innych ludzi. A tak poza tym, to nawet jeżeli czasami zdarzy Ci się powiedzieć coś źle, nie tak jakbyś chciała, to masz prawo, jak każdy, się pomylić. Też kiedyś tak się czułam, po czym zauważyłam, że właściwie to ja najdłużej pamiętam moje gafy, nikt ze znajomych. Gdzieś przeczytałam takie zdanie: "pomyśl ile rzeczy, którymi kiedykolwiek się zamartwiałeś, nigdy się nie sprawdziło". I zawsze sobie je przywołuję, kiedy zastanawiam się, co inni pomyślą
  2. Na forum z tego co zawsze obserwuję każdy kto potrzebuje pomocy dostaje wsparcie Hmm, jesteś pewien że nikt z bliskich Ci nie pomoże? Może po prostu nie próbowałeś jeszcze podzielić się swoim problemem z kim innym? Nie jestem pewna, w razie czego proszę o sprostowanie, ale chyba terapie uzależnieniowe są też prowadzone w grupach, gdzie ludzie wzajemnie sobie pomagają w walce z problemami. Pozdrawiam
  3. Ja też mam problemy z wyjazdami, u mnie wszystko zaczęło się właśnie od obozu w wakacje, kiedy to dostałam pierwszy w życiu tak silny atak panicznego strachu. Pierwszego dnia. 600 km od domu, z jedną koleżanką, której też nie znałam tak dobrze, miałam tam jeszcze zostać 2 tygodnie. Próbowałam się opanować, pamiętam że przeczytałam wtedy pół jakiejś książki, byleby nie myśleć o moich lękach, ale i tak nic z niej nie zrozumiałam. Potem jakoś w miarę przeszło, ale czułam się strasznie niepewnie i wpadłam w taki stan zamknięcia w sobie i nic nie czucia. A tak bardzo chciałam nawiązać jakieś nowe znajomości. I właściwie tak jest zawsze, tyle że na szczęście już bez silnych ataków lęku. Pierwszy dzień albo dwa potrafię być otwarta na ludzi i pozytywnie nastawiona do wszystkiego, potem następuje jakiś kryzys i nie potrafię rozmawiać zbyt długo z kimkolwiek, czuję niepewność i wewnętrzne napięcie. I to zamykanie się w swoich myślach. Ma ktoś na to jakiś sposób? Jej, życzę Wam i sobie, żeby ten głupi strach przed podróżami minął, przecież przez to tyle można ciekawych rzeczy przegapić... Pozdrawiam :)
  4. simplicity

    Czy macie pasję?

    Chyba chodzi po prostu o to że podobny temat już gdzieś był W każdym razie ja się zgadzam całkowicie z tym, że sport i hobby są bardzo pomocne w zwalczaniu nerwicy. Z depresją to już gorzej, bo trudno jest się zmobilizować do zrobienia czegokolwiek... A jak dla mnie najlepsze sposoby to jazda na rowerze, bieganie i malowanie
  5. Ja się specjalnie nie udzielam, ale jestem i czytam dość często. Nie udzielam się, bo mam wrażenie że na forum są osoby mądrzejsze i bardziej doświadczone ode mnie i lepiej doradzą i pocieszą. Ja przeszłam tylko lekka nerwicę lękowo-depresyjną, której objawów pozostało niewiele, więc przy poważnych problemach życiowych niewiele mogę pomóc... A odwiedzam i czytam dlatego, że jestem pod wrażeniem tego, że ludzie potrafią się tak fajnie wspierać to budujące. Poza poruszane tu są naprawdę ciekawe tematy )
  6. Hej lady*k! Mówisz, że chodzisz co 3 miesiące do psychologa, który Cię nie rozumie. Być może powinnaś poszukać pomocy u innego lekarza? Może spróbuj porozmawiać o tym ze szkolnym pedagogiem, o ile jest to jakaś sensowna osoba? Albo z kimkolwiek innym, godym zaufania, najlepiej kimś dorosłym, bo takiej osobie będzie łatwiej załatwić jakiegoś lekarza albo porozmawiać z Twoją mamą. Nie poddawaj się! Nie przejmuj się tym, co mówi Twoja mama, na pewno jesteś wartościowym człowiekiem, tylko masz przejściowe problemy, które każdy ma prawo mieć. Rozumiem Cię, jak trudno jest cokolwiek zrobić, kiedy ma się czarne myśli. Może powinnaś też dostawać leki antydepresyjne, o tym powinien zadecydować psychiatra. Pamiętaj, że warto żyć, jeszcze wiele dobrego może Cię w życiu spotkać, jeszcze będziesz się cieszyć prawdziwymi przyjaciółmi :) Tylko trzeba zrobić z tym wszystkim porządek. Trzymaj się mocno! Powodzenia! PS. Jak będziesz miała trudne chwile to poczytaj forum, najlepiej sposoby radzenia sobie z depresją, to bardzo pomaga! :)
  7. 1. Bieganie, jazda na rowerze, basen, itp. 2. Rozmowa z kimkolwiek, nawet taka o głupotach 3. Czekolada 4. Rysowanie
  8. Wizyty mają być właśnie mniej więcej raz w miesiącu. Ojej, naprawdę po tylu razach widać poprawę? To nie jest tak źle Mi też to forum bardzo pomogło. Przede wszystkim wogóle przekonałam samą siebie że może coś mi dolega, bo zawsze uważałam, że przesadzam z tymi moimi stanami i że wszyscy tak mają i jakoś sobie radzą. Teraz jak się gorzej czuję to wchodzę, i wystarczy że coś poczytam i mi lepiej Destrukcja, nie znam się za bardzo na diagnozowaniu chorób, ale jeżeli masz jakieś obawy, to może warto pójść do lekarza, żeby wiedzieć co i jak. Nie rezygnuj ze studiów! Nie pozwól na to, żeby ta choroba niszczyła Ci życie, walcz, na pewno świetnie dasz sobie radę z nauką :) Powoli wszystko będzie coraz lepiej. Pomimo tego że jest ciężko, trzeba dzielnie iść naprzód :) Trzymaj się ciepło
  9. Oby tak było jak mówicie... Ciężko jest, ale czasami rzeczywiście są chwile dla których warto jednak się starać i cokolwiek robić. Beznadzieja i lęk są okropne i trudno z tym wytrzymać, ale kiedy po raz kolejny z tym udaje mi się wygrać, od razu czuję satysfakcje i staram się robić wszystko żeby nie dopuścić do kolejnego cięzkiego stanu. Byle minęło... Nieciekawe jest jeszcze to, że pani psycholog u której mam mieć psychoterapię też nie ma zbyt wielu wolnych terminów i wizyty będą rzadkie... Belinda, Tobie również życzę powodzenia, na pewno dasz sobie radę
  10. Dziękuję Wam bardzo, bede szukac, probowac, zobaczymy...
  11. Powoli zaczynam miec wszystkiego dosc. Czuje sie jakbym stąpala po cienkiej linie nad jakas przepascia i za moment miala tam spasc. Caly czas sie czegos boje, nie jestem w stanie nawet okreslic czego jakby cos sie mialo zaraz stac i nie bede mogla sobie dac z tym rady. Walcze caly czas ze stanami depresyjnymi, za kazdym razem kiedy uda mi sie je przezwyciezyc, łudzę sie ze to juz nie wroci. Ale wraca, a ja za kazdym razem mam coraz mniej sily zeby z tym walczyc... to juz trwa prawie rok, nie wiem kim jestem, czego chce, jestem cala rozchwiana Bylam u psychologa niedawno po raz pierwszy, powiedzial mi ze to prawdopodobnie nerwica lekowo-depresyjna i ze mam isc do psychiatry po leki i zeby mnie zdiagnozowal. Ale jak sie okazuje najblizszy termin u panstwowego lekarza jest dopiero w lipcu, do tego moja mama mowi ze nie powinnam brac lekow psychotropowych, bo oglupiaja i uzalezniaja. Ona jest za medycyna naturalna, ale mi nie pomagaja zadne sposoby naturalne. Nie wiem co mam robic, nie wiem ile jeszcze wytrzymam, boje sie Chcialabym sie komus wygadac z ludzi ktorzy sa wokol mnie, ale nie umiem poprosic o pomoc. Znowu sie boje. Boje sie tego ze nie bede potrafila odwdzieczyc sie za pomoc ktora od kogos otrzymam. Boje sie tego ze ktos moze nie miec najmniejszej ochoty zeby mnie wysluchiwac, a bedzie to robil na odczepnego. Boje sie narzucac... Przepraszam za taki dlugi post i dziekuje jezeli ktos dobrnie do konca...
  12. Rzeczywiście zawsze lepiej jest się dokładnie przebadać na wszelki wypadek, ale wydaje mi się, że to jednak nerwica, bo też miałam podobnie i robiłam sobie mnóstwo badań i z żadnych nic nie wychodziło. Ale zawsze lepiej mieć pewność, że nic innego się nie dzieje
  13. Hmm ja czasami mam potrzebę porzucania sobie wszystkim co mi wpadnie w ręce, najczęściej wychodzi na to że są to moje buty ale to nie przy świadkach, jak jestem sama w domu
  14. simplicity

    Niska samoocena

    Ja zauważyłam u siebie, że kiedy dopada mnie depresja, to zaczynam sama sobie wmawiać, że nie mam nikogo, kto mógłby mi pomóc i robię z siebie taką biedną, niezrozumianą przez nikogo ofiarę. Tak naprawdę to myślę, że znalazło by się parę osób, które w jakimś stopniu byłyby mi w stanie pomóc. Ale jakoś chyba nie potrafię prosić o pomoc, wogóle najczęściej udaję, że wszystko jest OK, nawet kiedy nie jest, bo boję się, że kiedy nie będę zawsze roześmiana i pogodna, to stracę tych parę osób na które mogę liczyć. Błędne koło. Liz, myślę, że trochę Cię rozumiem. Też kiedyś miałam takie wrażenie, że każdy kto się do mnie odzywa, robi to tylko po to, żeby mnie wyśmiać, wykpić, itp. Chyba to było podświadome zresztą. Bałam się ludzi, nowych kontaktów i byłam chorobliwie nieśmiała. A później trafiłam w gazecie na artykuł, który mówił o tym, że osoby nieśmiałe są tak naprawdę bardzo egoistyczne, bo cały czas myślą o tym, że to JA mogę zostać odrzucona i wyśmiana, że to JA jestem taka wrażliwa, jakby wszystkie osoby, które spotykamy na swojej drodze nie miały nic lepszego do roboty, tylko MNIE odrzucać. I w sytuacjach, kiedy poznawałam nowych ludzi, zawsze starałam się zapominać o sobie i zastanawiałam się co mogę dać innym. Aha i jeszcze wcześniej dłuuuugo pracowałam nad poczuciem własnej wartości. I pomogło! Teraz jest niebo lepiej ) I życzę wszystkim bojącym się kontaktów z ludźmi i Tobie Liz żeby udało Wam się to przezwyciężyć :) Trzymajcie się!!
  15. Mi też bieganie pomaga Też na początku denerwowało mnie to, że ludzie tak dziwnie reagują na to, ale stwierdziłam że ich problem nie mój Nie jestem tak dobra jak śliwka, robię góra 8 kółek na bieżni, ale tyle wystarczy żeby się porządnie zmęczyć i wyżyć^^ chyba powoli się uzależniam... ale co tam, to chyba nie jest zbyt groźna forma uzależnienia lepsze to niż cięcie się...
  16. Witam wszystkich, trafiłam na to forum jak większość (z tego co widzę^^) przez przypadek dobre 5 miesięcy temu. Powiem, że dużo mi pomogło samo czytanie czytanie postów, ale stwierdziłam że też mam ochotę coś napisać czasami :)) U mnie wszystko zaczęło się w czerwcu zeszłego roku i myślałam że przejdzie samo (podobno w tym wieku się takie stany po prostu ma czasami) i starałam się wyjść z wszystkiego sama. Ale potem miałam coraz gorsze napady lęku i za każdym razem było coraz gorzej. Teraz jestem dobrej myśli, w piątek idę do psychologa
×