Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Stale mam cos takiego jak gonitwa mysli.Zwykle dotycza one tego,czy zwariuje,strace zmysly lub jeszcze przetrwam jeden dzien.mam wrazenie,ze z mozgu wychodza mi drozdze,ktore pecznieja,te napiecia w glowie sa straszne.Lekarz mnie uspokaja,ze to normalne,ale ja mu nie wierze.Boje sie,ze kiedys to na serio doprowadzi do obledu.Przy tych natrectwach myslowych robie sie drazliwa,kazdy dzwiek czy slowo podrywaja mnie na nogi,czasem nie potrafie sie nawet wyslowic,bo sie jakam,zapominam slow.Tragedia :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przezylam wieczorem cos strasznego,nagle lezac nie moglam przelknac sliny,zaczelam sie dusic,na sile szybko przepychalam miesniami gardla te sline ale szlo tak ciezko i przy tym moim cialem wstrzasal taki niepokoj.Wzielam validol ale z tabletka w gardle bylo jeszcze gorzej.Pilam wode,ale malo pomagalo.Dopiero polowka alproxu pozwolila mi zasnac,dzis od rana jednak znow to samo,jakis opor przy przelykaniu sliny.To jakas infekcja,nowotwor,gula w krtani czy tylko nerwicowe?Jak sobie w tym pomoc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie nerwica objawiła się poprzez jąkanie. Jednym pocą się ręcę, inni mają kołatania serca, omdlenia itd.. a mnie to sie na nieszczęście przytrafiło. Objawia się to jąkaniem, powtarzaniem sylab, w momencie kiedy sytuacja nabiera tempa, gdy akcja dzieje się szybko, za szybko by moja rozklekotana psychika zdążyła to "przetrawić". Gdy rozmawiam z obcymi osobami, nawet przez telegfon, gdy wystepuje publicznie; to pewnie podchodziłoby pod fobię społeczną? Biorę sertralinę, ale jak narazie efektów nie ma. Jak sobie z tym radzicie, o ile wam sie to przytrafiło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem dokładnie takie same objawy.Każdy stan zapalny, infekcja lekkie powiększenie węzłów / NORMA!!! tak walczy nasz organizm/ kończył się nasłuchiwaniem, ocenianiem i strachem przed coraz bardziej narastającymi /

FANTOMAMI !!!!/ bólowymi. Typowe objawy nerwicy - przypomnij sobie dzieciństwo, egzaminy, klasówki - pojawiało się jabłko w gardle. U mnie to był pierwszy zaóważalny objaw nerwicy - potem wizyty u laryngologa / :shock: rak krtani!? taki strach że rzuciłem papierosy z dnia na dzień/ wykluczenie złych rzeczy - niestety skończyło się u psychiatry i leki po 2 tygodniach usunęły objawy. Spokojnie pewnie czymś się denerwujesz - to normalna reakcja ale nienormalna reakcja na normalną reakcję.Pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi bardzo,ale muszę was jeszcze bardziej zasmucić.Otóż nieleczona lub długotrwała nerwica prowadzi do chorób somatycznych: zaburzeń krążenia,choroby wieńcowej,niekiedy do zawałów.Również do wad wzroku,no i utraty odporności organizmu.Bardziej narażeni jesteśmy również na wszelkiego typu nowotwory.Dlatego trzeba się leczyć i starać się znaleźć codziennie chociaż jeden powód do uśmiechu,bo śmiech czyni cuda.Trzymajcie się towarzysze niedoli :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strona którą mi poleciłaś proponuje turnusy rehabilitacyjne na które mnie nie stać, i nawet nie chce się wyjeżdżać. "Nowamowa.com" to mowa powolna... ja aż takich kłopotów nie mam - przy powolnej mowie mówię prawie bez zająknięcia. Póki co chodzę do logopedy gdzie tą wolną mowę ćwiczę (państwowo, więc za to nie płacę) i jednocześnie biorę Asentrę - mam zamiar dojść do dawki maksymalnej 200 mg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat jąkam się częściej niż w sytuacjach stresowych, czasem są to po prostu normalne życiowe sytuacje typu najzwyklejsze zapytanie kogoś o coś. Dostałem na to Clonazepamum (rozlużnia mięśnie, przez to wpływa na aparat mowy) ale też niewiele pomaga - nie ma do tej pory typowego farmakologicznego leczenia jąkania. Czasami zdarza mi się poprosić o coś w sklepie bez zająknięcia i jeśli jest to dłuższa fraza, to nawet wychodzę z niego dumny, że mi się tak ładnie udało. Rozmawiając przez telefon często się gubię jeśli mówimy za szybko... Wierzę w zbawczą moc Asentry, w końcu jest zarejestrowana na nerwice i natręctwa... A własnie ! Przyszedł mi do głowy pomysł: Natręctwo to mimowolne powtarzanie czegoś, bez konkretnej przyczyny, często uciązliwe. Czy jąkanie nie podchodzi pod natręctwo (mimowolne powtarzanie sylab)? Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni przerabiam RAKA JĄDER. Gdzieś trafiłem na jakąś stronę, gdzie był opis badania. Badałem się chyba 4 dni aż zaczęło mnie jedno jajko boleć :) od tego obracania. Zdwoiłem sobie dawkę seronilu ale i tak leżę drugi dzień w łóżku i trzęsę porami, że jednak mam tego raka. Jutro zaplanowaem sobie, że wstanę z łóżka. Najgorsze jest to, że im bardziej myślę o raku tym bardziej mnie boli :)

 

PS,

Od czerniaka (pieprzyka wyciętego w sierpniu) nie miałem żadnych wkrętek, no może przed świętami małe halo z rakiem płuc, ale to trwało dwa dni, do czasu uświadomienia sobie, że mam aktualne RTG płuc zalecone przez pulmologa, u którego byłem przy okazji wkrętki z gruźlicą. A miało się skończyć.,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się boję pisać na tym forum :roll:

a większość moich lęków związana jest z nauką (studia,sesja,kolosy,zaliczenia i takie tam)...

boję się ,że mnie ktoś napadnie

boję się też, przyszłości, pełnej dorosłości, samodzielności :(

hipochondryczne wkrętki też mam , jak większość tu obecnych. Myślę, że przerabiam po troszku coś takiego jak cyberchondria, czyli wyszukiwanie w internecie objawów choroby i dopasowywanie ich do mojej osoby... Ale powoli się tego oduczam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chce nikogo straszyć ale ja na początku miałam tylko lęki i natręctwa a ponieważ bardzo długo z tym chodziłam nie lecząc się , bo wszyscy genialni zdrowi ludzie mówili mi weż sie w garść bądż silna myśl pozytywnie i inne takie bzdety, wię ja si e starałam jak mogłam walczyć i myśleć pozytywnie i tak 1,5 roku a moja nieleczona choroba sie rozwijała i skończyło się to skrajną bezsennością i bardzo rozwinietą depersonalizacją z którą borykam sie już 3 lata i z której już raczej nie wyjde , a lekarze mówia ,że gdybym trafiła do nich od razu to możnaby mnie było łatwo wyleczyć, tak więc radze, nie zwlekajcie z wizyta u lekarza

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Mam nerwicę, stany lękowe, np. nie potrafię sama poruszać się ulicami, brak mi tchu i cały czas mi się wydaje, że każdy się na mnie patrzy. Żadne leki mi nie pomagają - byłam i u psychologa, psychiatry i neurologa i nic... Od pewnego czasu zaczęłam się zastanawiać czy te lęki nie są dręczeniem duchowym, takim zniewoleniem, tzn. wynikającym z problemów emocjonalnych - lęki są uzewnętrznieniem stanu wewętrznego. Czy to możliwe?? Aktualnie jestem na etapie poszukiwania swojej drogi życiowej, miotam się, brakuje mi akceptacji samej siebie. Zaczęłam się nawet zastanawiać czy nie skorzystać z rozmowy z księdzem i spróbować poukładać siebie wewnątrz, może wtedy te lęki odejdą? Co o tym sądzicie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie, a właściwie prośbę dotyczącą zdiagnozowania mnie.

Od jakiegoś czasu, zaczęło się to mniej więcej 3 lata temu, staję się coraz bardziej nerwową osobą. W tej chwili mam wrażenie, że moja wściekłość sięgnęła zenitu. Zwyczajnie nie umiem sobie z tym poradzić i czuję, że niedługo zwariuję. Wkurzam się dosłownie o wszystko, nawet o rzeczy, które nie mają żadnego znaczenia. Najpierw strasznie krzyczę, klnę, walę, a potem po prostu zaczynam płakać. Ostatnio co druga sytuacja doprowadza mnie do takiego stanu, że sama mam już tego serdecznie dosyć. Nie potrafię się uspokoić i opanować. Drażni mnie wszystko. To, że nie mogę znaleźć telefonu w torebce, to że zawiesił mi się komputer, to że pani w aptece nie chciała sprzedać mi leku, bo ważność recepty skończyła się wczoraj. Zaczęłam ją wtedy wyzywać. A wszystkie te wydarzenia są tylko z dzisiejszego dnia. Ostatnio dostałam histerii płaczu kiedy skończył mi się wkład w długopisie. Najbardziej denerwuję się zazwyczaj gdy jestem sama albo w pobliżu są moi rodzice. Nawet kiedy słyszę, że któreś z nich wchodzi do domu, już zaczynam się wściekać. Nienawidzę z nimi przebywać i nienawidzę ich obecności.

Wśród moich przyjaciół jestem ździebko spokojniejsza, ale również często na nich krzyczę, grożę im, a nawet biję. Wielu z nich jest już przyzwyczajonych do moich reakcji, jednakże ja dostaję szału sama ze sobą. Chcę to koniecznie zmienić bo szczególnie ostatnio, zauważyłam, że cała ta sytuacja zmierza w coraz gorszym kierunku. Nie mam pojęcia co z tym zrobić, z kim się do tego udać , a przede wszystkim nie wiem jak to nazwać. Wiem tylko, że wariuję.

Słyszałam, że może być to spowodowane tarczycą. Mam jednak zaledwie 15 lat i nie wiem czy jest to możliwe w tak młodym wieku.

 

Jeśli ktoś z Was może mi powiedzieć co mi dolega i jakie badania powinnam wykonać, byłabym wdzięczna.

Wiem, że powinnam załatwić to samodzielnie, ale rozmowa z moimi rodzicami, to zwykła strata czasu, gdyż oni potraktowali moje obawy jako żart. Dlatego postanowiłam zacząć działać sama, bo nie daję rady psychicznie.

 

Z góry dziękuję.

Edit.tematu(dop.snaefridur)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba każdy ma jakieś własne granice po przekroczeniu których (albo takie których nie wolno przekroczyć) trzeba zacząć z sobą coś robić, bo nie da się normalnie egzystować. U mnie nadszedł ten moment gdy ataki zaczęły pojawiać się codziennie z nienacka w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy byłam zupełnie spokojna. No i powiedziałam stop, przeraziłam się i jestem tu teraz z Wami i jest lepiej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do posta rozy to fajnie nas tu pocieszylas... dla osoby z nerwicą lekową wiadomosc ze moze dostac zawalo dziala jak plachta na byka, kazdy z nas stara sie z calych sil myslec pozytywnie bo to jest czescią terapii ktora moze nas wyleczyc z tej durnej choroby, a teraz wyczytalam ze grozi mi zawal utrata wzroku choroba wiencowa... swietnie po prostu swietnie czuje ze noc mam z glowy :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzis doszlam do wniosku ze ja mam lek przed lekami, durne to ale prawdziwe, ciagle sie boje zedostane ataku lęku, niewiem juz sama czasem mysle ze bylo mi lzej zyc w niewiedzy niz teraz gdy czytam tony ksiązek artykulow w gazetach i oczywiscie wyszukiwaniu coraz to nowych stron w nezie na temat tej zolzy czyli nerwicy, chyba sie w koncu wykoncze :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lidia sory-ja też mam nerwicę lękową,ale chciałam odpowiedzieć na pytanie.Dlatego mówię-nie wolno rezygnować z leczenia.Spójrz jak jesteśmy wiecznie spięci-do czego to może prowadzić jeśli stan utrzymuje się latami?Wniosek nasuwa sie sam.Nie napisałam tego żeby was zdołować czy w kimś pogłębić lęki.Nie wpadajmy w histerię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj bylam znowu u lekarza psychiatry,nie oszukiwalam jej,powiedzialam ze wszystko u mnie podszyte jest lekiem,ze ciagle mi towarzyszy,ze lapie mnie placz,chudne,jestem rozdrazniona no i boje sie ze wyladuje w psychiatryku.Ona sie mnie zapytala czego sie tak boje w ch.psychicznej i jak ja sobie wyobrazam,wiec ja jej na to ze boje sie zniewolenia w szpitalu,faszerowania lekami,ze rodzina sie ode mnie odwroci.Pozniej sie spytala,kto moim zdaniem jest chory psychicznie.Ja jej na to,ze dla mnie to czlowiek zachowujacy sie inaczej niz inni,niechlujnie ubrany,niespojnie mowiacy i wykonujacy dziwne ruchy a ona mi na to,ze nie!ZE tak nie jest w ch.psychicznej!Ze mam mylne przekonanie,ktore jeszcze bardziej poteguje moj lek.No ale,czy ja nie mam racji???Wiec idac tokiem mojej lekarki to psycholem moze byc normalny czlowiek chodzacy po ulicy.Spytalam sie jej,czemu mam takie mysli a ona na to ze tego nikt nie wie.Spytalam sie tez,czy nerwica moze przerodzic sie w cos gorszego,a ona na to ze raczej nie.Raczej!!!!Powiedziala tez,ze jej zdaniem sa gorsze rzeczy niz ch.psychiczna,np.zapalenie nerek czy nowotwory no i ze kazdy moze zachorowac psychicznie, a zaburzenia lekowe jesli przeradzaja sie w depresje lub cos innego to wcale nie sa jej przyczyna, tylko ta ostatnia choroba po prostu kogos dopadla bo tez byl na nia podatny.Bez

sensu!Ona tak dziwnie mowila,moze cos przede mna ukrywa,podejrzewa bo jakos specjalnie mnie dzis nie przekonywala.Odpowiedziala tylko,ze nie widzi u mnie ch.psychicznej,ze mam zaburzenia nerwowo-lekowe.Przepisala anafranil.Od razu mi powiedziala,ze to super lek ale dziala dopiero po paru tygodniach i daje na poczatku wiele efektow ubocznych, w tym tycie,poty i suchosc w ustach.To bez sensu,jeszcze nie zaczelam sie przyzwyczajac do asentry za 57 zl,a juz mam odstawic to opakowanie,wyrzucic dawaj nastepna kasa na tabletki????Jak mi anafranil nie pomoze,to

wrocimy do asentry wspomagajac sie pernazyna.Ta ostatnia,jak zaznaczyla lekarka jest uzywana w leczeniu ch.psychicznych ale takze przy nerwicy w malych dawkach.Tylko czy trzy razy na dzien po dwie tabletki to jest mala dawka????????????????????????????????????????????????????????

Podobno na forum pisza,ze nerwica nie prowadzi do psychoz????W ogole ta lekarka mi wczoraj mowila,ze dobrze ze sa szpitale psychiatryczne i mozna sie tam leczyc,bo wiele chorob organicznych usunac sie nie da i to jest dopiero tragedia.Ja nie potrafie dociec,czy ona to mowila w kontekscie tego by oswoic moje leki,czy po to aby mnie pocieszyc ze nawet jakbym zachorowala to to sie leczy.Moze ona widzi ze ja nie reaguje ani na przekonania ani na farmakoterapie i dlatego juz nie probuje mnie przekonac.Tak sobie tez mysle,ze jej oswiadczenie ze mam zaburzenia lekowe tez nic nie znaczy.Taki lekarz zawsze moze sie wyprzec,ze w momencie wypisywania zaswiadczenia rzeczywiscie cierpialam na leki a teraz juz nie.

A swoja droga nikt nie zauwazyl bym sie dziwnie zachowywala to moze ja nie mam schizy?Inaczej to juz by mi ktos cos powiedzial,nie?Mam straszny dylemat,czy jestem zdrowa psychicznie,czy tez nie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczka

piszę po raz ostatni idź do psychologa :!: uczęszczaj na terapie, a co do wyobrażenia o chorych psychicznie każdy ma je inne na moją wypowiedz o pacjentkach na oddziale psychiatrycznym, które spacerują wzdłuż korytarza z torebkami zawieszonymi na ramieniu i w szlafrokach odpowiedziała czemu to panią dziwi chodzą tak bo są kradzieże :roll:

 

nie zaczniesz zmieniac swojego poglądu na pewne rzeczy i sobie racjonalnie tłumaczyc tego co się z Tobą gdzieje będziesz tkwic jak słup soli :?

 

Monika psycholog i terapia wkońcu na jakiegoś trafisz i mu zaufasz :idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boze ja mam to samo a juz myslaem ,ze jestem sam po alkoholu tez mam ta blokade boje sie penetracji a nie wiem dlaczego???mam 21 lat jescze nie przezylem normalnego stosunku plciowego z kobieta ja poprostu cierpie!!!!Jestem przystojny tak twierdzi wiele kobiet i wiele z nich chce sie ze mna przspac a ja daje plame poznalem teraz super dziewczyne i wiem ,ze gdy dojdzie do zblizenia pewnie znowu nic nie wyjdzie :cry: ja juz nie wiem co mam robic zalezy mi na tejd ziewczynie teraz ,ale co ja jej powiem jak nie osiegne erekcji i dam plame ehhhhh :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×