Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

No cóż, mi się węzły chłonne powiększają od byle czego...; I TEŻ SIĘ WTEDY BOJĘ.

na pocieszenie:

co do chłoniaków - to dosyć rzadkie i "słabe" raki (czyli do 90% wyleczeń)

na nie-pocieszenie:

dobry wynik morfologii i OB o niczym nie świadczy - np. przy raku pęchęrza OB może być "tylko" 35-45 lub nawet mniej; wogóle niskie OB może wykluczyć jedynie nowotwór rozsiany (też nie zawsze), natomiast niestety niekoniecznie np. zaawansowany miejscowo ; badanie krwi jest b. popularne u nas, ponieważ ........ po prostu jest b. tanie. (TO WSZYSTKO POWIEDZIAŁ MI LEKARZ ONKOLOG).

------------

PS nie straszę, tylko informuję

PPS Dzisiaj nerwica mnie atakuje mocniej i stąd mój post, za co przepraszam.

 

J.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziekuje wam wszystkim za odpowiedzi niestety nie moglam nic napisac bo cos sie zepsulo na forum!w kazdym razie macie racje,ze zazwyczaj po wielkim stresie(lęku) jest lepiej poniewaz stajemy sie silniejsi i uodporniamy sie na takie sytucje....niestety u mnie jest odwrotnie i to mnie podlamuje,bo z kazda taka sytuacja pojawia sie lęk,że znowu sie powtorzy i najczesciej boje sie potem w tych samych miejscach,a wiec w tym wypadku tej konkretnej sali i tych konkretnych zajec,ktoych mam teraz od groma i na dodatek kolokwium a wiec juz trzesa mi sie nogi!ale staram sie walczyc bo wiem,że nie tylko ja tak mam i codziennie kazdy z was tez walczy wiec trzymam za was i za siebie kciuki!bedzie dobrze prawda.....!!? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

 

Mam na imię Anka,mam 24 lata,jestem mamą dwójki dzieci.Od roku zmagam się z nerwicą- panicznie boję się śmierci i już nie daję rady. Wiem,że jest we mnie jakiś wewn. konflikt , ale co z tego? Nerwica odbiera mi radość życia, zniewala mnie, podporządkowuję się jej. Nie potrafię inaczej...czuję,że uzależniam się od alkoholu, bo wieczorkiem po całym dniu zmagania z lękiem w ten sposób się odprężam.Wiecie, jestem zmęczona...

bardzo serdecznie was pozdrawiam towarzysze niedoli;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

anno a czy wiesz juz jaki konflikt w tobie jest?? brutalna prawda jest taka ze mozemy sobie tu narzekac i narzekac ale rozwiazanie problemu jest tylko jedno- trzeba pozbyc sie tego konfliktu. innej drogi nie ma. kazdy musi stoczyc walke w pojedynke z najgorszym rywalem czyli z samym soba...POWODZENIA trzymam za Ciebie i za wszystkich kciuki. nerwica jest wyleczalna!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu droga,tylko nie alkohol!Masz dwójkę dzieci ,pomyśl o nich. Nie wiem,jak to jest panicznie bać się czegoś,ale wiem za to ile alkohol potrafi zrobić złego w każdej rodzinie...duże pozdrowionka,ktoś na pewno Ci pomoże,całe mnóstwo tu fantastycznych ludzi :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Ja chodze na psychoterapie indywidualna prywatnie ,raz w tygodniu.Mam chyba dobrego terapeute ,bo zaraz na poczatku doszlismy do konkretnych problemow 3 miesiace ,jak na razie jest coraz gorzej ale na poczatku tak podobno jest,nie wiem jak długo.W kazdym razie pierwsze 2 miesiace były koszamarem ,teraz jest minimalnie lepiej ,ale nie jest dobrze ,zaczałem miec wiec watpliwosci co do skutecznosci lub do formy terapii,bo niby znam swoje problemy a poprawy nie widac,wiec moze ich jednak nie znam ,a moze potrzeba wiecej czasu na uporanie sie z nimi,nie wiem.Moim zdaniem 2,5 roku to troche duzo czasu.Warto pomyslec o zmianie terapeuty lub formy terapii,np z grupowej na indywidualnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

popieram lateksowego, od momentu kiedy wiem, że to wszystko nerwica (bo badania, a było ich dużo, świadczą o całkowitym zdrowiu) traktuję swoje objawy jako coś czego nie ma tak na prawdę, staram sie funkcjonowac normalnie, jest jak jest, raz lepiej raz gorzej. pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od kilku dni mam straszne skurcze miesni łydek i stop- wystarczy sie przeciagnac, a czuje, jak sie napinaja, bol jest straszny....

biore Lexapro 15mg, tak w ulotce napisano, ze czasem wystepuja niedobory sodu, ale rzadko i u starszych pacjentek /ja mam 25lat;) /, lykam magnez i potas i nic poki co.

 

myslicie ze przydalaby sie profilaktyczne badania krwi czy tez tak macie czasem?

 

[ Dodano: Sob Lis 18, 2006 2:15 pm ]

i jeszcze taka nowosc:D teraz patrze i widze, ze drgaja mi miesnie w przedramienu kolo lokcia;)

 

chyba sie wezme za sprzatanie, niech sie zmecza;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu możesz oczywiście spróbować zastosować się do rad powyższych ale możesz też mieć nerwice tak rozwinietą, że nie da się jej zbagatelizować, oszukać,czy olać, mi z powodu mojej nerwicy wysiadały jedne po drugich zwykłe czynności fizjologiczne, tylko przez to,że zwlekałam z podjęciem leczenia, mój stan strasznie się pogarszał, masz prawo do walki z tą chorobą ale masz też prawo nie potrafić jej przezwyciężyć , jeśli czujesz , że od dłuzszego czasu nic się na lepsze nie zmienia, zetwoje starania nie wystarczają, idż po prostu do lekarza(byle do dobrego) on stwierdzi, w jakim jesteś stanie, czy masz jeszcze siły walczyć, czy też może choroba się za bardzo rozwinęła i trzeba Ci pomóc, jeśli sama czujesz ,że masz jakis wewnętrzny konflikt, to rozmowa z fachowcem jest niezbędna, nie przerażaj sie wizją wizyty u psychiatry, przecież nie musisz od razu brać jakichś najcięzszych leków, mogą to być małe dawki leku antydepres., który nie uzależnia, a pomoże ci wiele spraw zobaczyć inaczej, powinnaś przede wszystkim ze względu na dzieci coś zacząć z tym robić, alkohol bardzo ładnie odpręża, rozlużnia, sama robiłam tak jak ty, ale nie muszę Ci chyba pisać co z tego może wyniknać, poz tym człowiek w nerwicy powinnien unikać alkoholu, bo działa on osłabiajaco na system nerwowy, wiec dorażnie sobie pomagasz, a na dłuższą metę szkodzisz, takie samo dzialanie uspakajające osiągniesz po 3 tygodniach brania jakiegos leku przeciwlękowego i na nerwice natręctw, polecam effectin lub anafranil, nie wiem jak jest u

Ciebie z kwestia wiary w Boga, śmierć nie musi być czymś przerażającym, zmieniaja się po prostu zasady i wymiary otaczającego świata, ale przeciez całkiem możliwe ,że żyjemy nadal, pamiętaj,że jesteś człowiekiem i masz mózg, który każe Ci myśleć racjonalnie, dlatego postrzegasz śmierć jako koniec, ąle przecież nikt z nas nie może być pewien, że istnieje obok nas jeszcze inny świat, przeczytaj prosze ksiażkę "niezawinione śmierci" Williama Whortona, który stracił w wypadku 2 wnuczki, ćorke i zięcia, po ich śmierci miał widzenie, w którym mu się ukazali i powiedzieli na czym polega życie i śmierć, życie jest podobno jak pędzący pociąg, ktoś musi wysiąść ktoś jedzie dalej ale najważniejsze jest, że egzystujemy nadal!!!!!Wiem, że teraz trudno będzie Ci uspokoić myśli, że nawt najlepsze rady mogą nie pomóc, musisz odzyskać równowage psychiczną a wtedy wszystkie sprawy widzi się inaczej, kiedy jesteś na krawędzi spróbuj się modlić, od nerwicy do Boga jest łatwy dostęp i pamiętaj idż do lekarza niech fachowiec oceni Twój stan, przecież nic nie stracisz jak pójdziesz, a sama wiesz , że z tym podpijaniem na dłuższa metę żyć się nie da, odezwij się czasem, napisz ,co postanowiłaś

 

[ Dodano: Sob Lis 18, 2006 5:36 pm ]

Aniu możesz oczywiście spróbować zastosować się do rad powyższych ale możesz też mieć nerwice tak rozwinietą, że nie da się jej zbagatelizować, oszukać,czy olać, mi z powodu mojej nerwicy wysiadały jedne po drugich zwykłe czynności fizjologiczne, tylko przez to,że zwlekałam z podjęciem leczenia, mój stan strasznie się pogarszał, masz prawo do walki z tą chorobą ale masz też prawo nie potrafić jej przezwyciężyć , jeśli czujesz , że od dłuzszego czasu nic się na lepsze nie zmienia, zetwoje starania nie wystarczają, idż po prostu do lekarza(byle do dobrego) on stwierdzi, w jakim jesteś stanie, czy masz jeszcze siły walczyć, czy też może choroba się za bardzo rozwinęła i trzeba Ci pomóc, jeśli sama czujesz ,że masz jakis wewnętrzny konflikt, to rozmowa z fachowcem jest niezbędna, nie przerażaj sie wizją wizyty u psychiatry, przecież nie musisz od razu brać jakichś najcięzszych leków, mogą to być małe dawki leku antydepres., który nie uzależnia, a pomoże ci wiele spraw zobaczyć inaczej, powinnaś przede wszystkim ze względu na dzieci coś zacząć z tym robić, alkohol bardzo ładnie odpręża, rozlużnia, sama robiłam tak jak ty, ale nie muszę Ci chyba pisać co z tego może wyniknać, poz tym człowiek w nerwicy powinnien unikać alkoholu, bo działa on osłabiajaco na system nerwowy, wiec dorażnie sobie pomagasz, a na dłuższą metę szkodzisz, takie samo dzialanie uspakajające osiągniesz po 3 tygodniach brania jakiegos leku przeciwlękowego i na nerwice natręctw, polecam effectin lub anafranil, nie wiem jak jest u

Ciebie z kwestia wiary w Boga, śmierć nie musi być czymś przerażającym, zmieniaja się po prostu zasady i wymiary otaczającego świata, ale przeciez całkiem możliwe ,że żyjemy nadal, pamiętaj,że jesteś człowiekiem i masz mózg, który każe Ci myśleć racjonalnie, dlatego postrzegasz śmierć jako koniec, ąle przecież nikt z nas nie może być pewien, że istnieje obok nas jeszcze inny świat, przeczytaj prosze ksiażkę "niezawinione śmierci" Williama Whortona, który stracił w wypadku 2 wnuczki, ćorke i zięcia, po ich śmierci miał widzenie, w którym mu się ukazali i powiedzieli na czym polega życie i śmierć, życie jest podobno jak pędzący pociąg, ktoś musi wysiąść ktoś jedzie dalej ale najważniejsze jest, że egzystujemy nadal!!!!!Wiem, że teraz trudno będzie Ci uspokoić myśli, że nawt najlepsze rady mogą nie pomóc, musisz odzyskać równowage psychiczną a wtedy wszystkie sprawy widzi się inaczej, kiedy jesteś na krawędzi spróbuj się modlić, od nerwicy do Boga jest łatwy dostęp i pamiętaj idż do lekarza niech fachowiec oceni Twój stan, przecież nic nie stracisz jak pójdziesz, a sama wiesz , że z tym podpijaniem na dłuższa metę żyć się nie da, odezwij się czasem, napisz ,co postanowiłaś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Weroniko,

zgadzam się z Tobą w 100% w kwestii modlitwy. Ja uważam, że jeśli zawodzi rozum, niech działa duch :) A Bóg, jeszcze się nie zdarzyło, zeby mi nie pomógł. Więc ja też zmagam się ze sobą stając codziennie przed Bogiem mówiąc : dodaj mi sił.

P.S. Polecam książkę Normana Peal' Moc Pozytywnego Myślenia. Buziaki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odkopie sobie temat i dodam, ze czeste macanie wezlow przeszkadza im w powrocie do naturalnych rozmiarow, wezly pachowe i pachwinowe sa ZAWSZE wyczuwalne.

 

o tego czasem mam też uczucie ciężkosci w klatce peirwsiowej i takie uczucie które zmusza mnie do kaszlu.Ból ten czasem promieniuje na plecy i pod pache

I pewnie po lewej stronie :?::mrgreen:

 

Eh ja to wszystko znam- ciagle przesladuje mnie ten rak, ciagle czuje swoje wezly chlonne, chroniczny spadek odpornosci i sennosc [to w 'lepszych' chwilach po prostu znika]- pewnie wszystko przez ten stres. Im wiecej wolnego czasu tym wiecej chorob. Zaczelo sie od raka w rodzinie, potem [z powodu nerwicy notabene] pobyt w szpitalu. Tam neurolog sugerowal mi anizokorie [http://pl.wikipedia.org/wiki/Anizokoria] - no i od tego sie zaczelo. Wlasciwie ciagle mysle o raku, strach jak cholera. Ciagle wynajduje sobie nowe wezly chlonne itd. Okrutny stres, sennosc... do tego cholernie boje sie isc do lekarza. Mialbym to wszystko gleboko gdzies, ale dopiero po zrealizowaniu wszystkich zyciowych celow- nie boje sie smierci, bardziej niemoznosci poznania i doswiadczenia wszystkiego.

 

Posty Anuli sa zabawne- fajnie patrzy sie na takiego hipochondryka jak ja. Nie dosc, ze zabawne to jeszcze jakbym czytal wlasne mysli. Tyle, ze ja sie boje lekarzy i diagnozy. Tez mam to COS :mrgreen:

 

Matylda-m - latwo tak pisac... Gorzej, ze jak wklepiesz "wezly chlonne" do googla to wyniki sa straszne. To sa informacje pisane do "normalnych" ludzi, ich tylko zmuszaja do myslenia a nas przerazaja.

 

Dzieki za te posty, CHOLERNIE poprawily mi nastroj, nie jestem sam :mrgreen:

 

jeszcze dodam, że czasem czuje jakby dyskomfort pod pachami. Co prawda nie wyczulam tam zadnych guzków ale czuje coś dziwnego, a wiem ze tam tez znajdują sie wezly chlonne. I sie kurna boje. a ci lekarze zamiast zrobic mi jakies badania na te wezly zebym sie juz chociaz nie martwila to kurna bagatelizują jak mi tu nowy wyskoczyl za uchem:( co zrobic?

 

Tez mam te bole pod pachami- z obu stron. Myslalem, ze to od spania. Teraz wiem, ze od 'glowy ;d

 

Wezly za uchem z kolei wskazuja glownie na infekcje. Aha- tam jest żyła bardzo często mylona z węzłem chłonnym nawet przez lekarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ja to znam?Węzły....ech....przez 2 lata na szyi (pojawia się i znika),OB i cała morfologia w normie poza...ROZMAZEM :cry:

Leukocyty cały czas w górę...(15000-aktualnie),i niestety nie wiedzą co to jest.Albo nie chca wiedziec. :?

Już dałam sobie spokój z lataniem po lekarzach-strata czasu.

A węzłów lepiej nie dotykac...wiem po sobie ,jak wiecznie macałam to miejsce,powiekszał się niesamowicie i strasznie bolał.

Teraz dałam sobie spokój i jest ok,jest prawie niewyczówalny.

 

Psycholog powiedziała mi, że nie jest wcale wykluczone, że to psychosomatyka.

Kretko,ja myslę że może tak byc,wyniki badań masz ok więc?może postaraj się o tym nie myslec.Wiem że może to byc ciężkie,ale widzisz?Ja mimo tych leukocytów ,przestałam myślec o węzełku....i prawie go nie ma :P

Pozdrawiam gusia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pod pachami i w pachwinach.

Zawsze wyczuwalne- nawet jak zdrowe

 

dobry wynik morfologii i OB o niczym nie świadczy - np. przy raku pęchęrza OB może być "tylko" 35-45 lub nawet mniej; wogóle niskie OB może wykluczyć jedynie nowotwór rozsiany (też nie zawsze), natomiast niestety niekoniecznie np. zaawansowany miejscowo ; badanie krwi jest b. popularne u nas, ponieważ ........ po prostu jest b. tanie. (TO WSZYSTKO POWIEDZIAŁ MI LEKARZ ONKOLOG).

Ba, ziarnice czasem bardzo ciezko zdiagnozowac nawet po biopsjach i wycinaniu wezlow :lol: Nie wspomne o badaniu krwi, bo OB moze byc wtedy w granicach normy[polskie realia]. Ale predzej spadnie Ci na glowe kometa, niz te wezly okaza sie czyms niepokojacym :lol:

 

a im dłużej dotykałam te miejsca, to węzły chłonne wydawały mi się coraz to większe

 

Od macania na bank nie zmaleja :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a propos uszu.... ja tam tak ze mi je czesto zatyka- jak przy cisnieniu ale czasmi tez mam tylko takie "napieranie" na nie.Pytałam psychiatre czy to mozliwe ze takie sa objawy przy nerwicy a ona mi na to ze...czesto.

Nerwica to wredna baba bo daje takie objawy ktore wpisane w google pokazuja zawsze najgorsze. Sama to przerabialam.trzeba sie starac tzymac stwierdzenia ze ma sie nerwice i nie szukac nowych chorob.Wiem ze to trudne bo sama czesto panikuje ale juz od dawna nie stawiam sobie nowych diagnoz tylko opieram sie na jednej: NERWICA.Przeciez wiekszosc z nas jest tu gruntownie przebadana a choroba to nie tajny agent- nie ukrywa sie na czas barania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Tak sobie poczytalem to forum trochę i szczerze mówiąc to można się załamać;)

Jesli chodzi o mnie to do tej pory jeszcze nie bylem u psychiatry ktory by mi cokolwiek zdiagnozowal. Pozostaje mi sie domyslac co mi jest, mam przypuszczenia ze mam nerwice lekowa. Nie wiem czy to ostra nerwica czy tez nie;) Ogolnie unikam sytuacji spolecznych, chyba nie mam zadnych napadow lęków tak jak niektorzy o tym pisza, poce sie czasem serce mi szybko bije ale czy to atak to nie wiem bo to szybko mija jak juz. No ale juz mniejsza o to. Chodzi o to ze chcialbym sie tak naprawde dowiedziec co mi jest i cos z tym zrobic. No wlasnie ale tu sie zaczynaja schody;/ Bo boje sie pojsc do psychiatry.

 

Do tego martwi mnie fakt ze duzo osob pisze ze nerwica jest uleczalna, a jak czytam dalej ile sie lecza i jak - to trwa po KILKA lat i to w dodatku ciagle farmakologicznie.

 

No ale wlasnie chcialbym pojsc do psychiatry jakiegos czy psychologa ale nie wiem do kogo, i nie wiem jak wyglada taka rozmowa przez co sie jeszcze bardziej boje.

 

 

Wiec mam prosbe jesli jest tu ktos z Warszawy kto moglby napisac jak wyglada taka wizyta u psychiatry, jak wyglada terapia indywidualna a jak grupowa i ewentualnie by mi polecil kogos godnego zaufania z Warszawy bylbym wdzieczny!

 

Pozdrawiam

 

ps. znalazlem cos takiego w warszawie jak inzipro ma ktos z tym jakes doswiadczenia moze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej witam wszystkich mam taki problemik moje dolegliwosci pojawily sie jakies 3 miesiace temu dokladnie bylo to we wrzesniu .Zaczelo sie od lekow i uczucia kluski w gardle nie moglam zasnac stracilam apetyt schudlam prawie 3 kg .Zrobilam wszystkie badania morfologie mocz bylam u laryngologa i robiono mi usg szyji bo czulam jak by mi cos stalo w przelyku .Strasznie do tej pory boje sie zostawac sama w domu bo boje sie ze cos tam mi sie stanie w tym przelyku ze nie bede mogla oddychac ze cos tam stanie na przeszkodzie i ze sie udusze . Chociaz wiem bo bylam pare razy u swojego lekarza rodzinnego i powiedzial mi ze nie mozna sie o tak poprostu sobie udusic nie jest to mozliwe.A ja w dalszym ciagu o tym mysle calymi dniami jak tylko rano wstaje zlozka to pierwsza mysl jaka mi przychodzi do glowy to czy nic tam nie mam w tym przelyku i czy mi sie nic nie stanie .To juz sie powoli zaczyna robic chore to jakas obsesja nie moge sie tego pozbyc .Nawet jak cos jem czy pije to zaraz sie na tym skupiam na moim przelyku czy czegos tam nie mam co moglo by mnie zadusic .Nawet normalne przelykanie sliny sprawia mi trudnosc bo ona mi sie czaly czas zbiera w ustach poczym ja co chwile wypluwam poprostu nie przelykam jej regularnie dlatego sie zbiera.Bylam juz 4 razy u psychologa od stycznia zaczynam psychoterapie bede chodzic codziennie na zajecia od 8 do 13 30 ktore maja trwac 12 tygodni oprocz tego biore pramolan i lykam magnez z wit b6 pramolan mam zapisany w dawce pol rano pol popoludniu i cala na noc ale jestem juz w wiekszej poplowie drugiego opakowania i nic zadnych efektow moze musze jeszcze poczekac na efekt albo ten lek poprostu na mnie nie zadzialal . Aha zapomnialam dodac ze lepiej juz sypiam zaczynam normalnie juz jesc leki sie troche zmniejszyly ale moj maz za 2 tygodnie wyjezdza chce jezdzic tirami po calej europie i nie bedzie go calymi tygodniami w domu a ja w tedy nie wiem co zrobie .Poprostu boje sie gdy nadejdzie ten dzien gdy bede musiala zostac sama a to juz nie dlugo bo 4 grudnia on wyjezdza . Najbardziej boje sie byc sama w nocy w dzien jest jeszcze jako tako boje sie byc sama w nocy bo wiem ze jak mi sie cos stanie zabraknie mi powietrza bo wtedy kto mi pomoze nawet karetka nie zdazy przyjechac nawet gdzies wyczytalam na internecie ze czlowiek moze wytrzymac najdluzej bez oddechu 8 minut a karetka do tego czasu napewno nie zdazy przyjechac pomozcie mi co ja mam robic bardzo sie boje dziekuje za kazda odpowiedz z gory dziekuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam serdecznie! nie możesz myśleć o swoim przełyku i o tym że się możesz udusić (a naprawdę nie możesz tak po prostu). nie zaprzątaj sobie tym głowy. im więcej o tym myślisz tym gorzej. pewnie to uporczywa myśl której nie możesz odgonić, ale próbuj wtedy myśleć o czymś innym - ty kierujesz swoim mózgiem a nie on tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×