Skocz do zawartości
Nerwica.com

Specyficzna sytuacja, prośba o pomoc.


Gość adym

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich

Na początek powiem, że nigdy nie spodziewałem się, że będę potrzebował pomocy w chorobach natury psychicznej.

Niestety od paru miesięcy miewam dziwne i nieuzasadnione objawy somatyczne, których nikt nie jest w stanie wyjaśnić.

 

Studiuje w szkole lotniczej. Podczas jednego z rutynowych lotów (kolejnego w tym dniu) zdarzyło mi się zasłabnąć. Byłem co prawda świadomy całej tej sytuacji ale traciłem nad sobą kontrolę. Postanowiłem zawrócić. Po chwili wszystko wróciło do normy - czułem się świetnie. Jednak następnego dnia objawy zaczęły się znowu pojawiać. Tym razem "inne". Miałem uczucie ze zaraz zemdleje, utracę kontrolę i cóż... Postanowiłem zgłosić cały fakt i zaczęło się: chodzenie od lekarza do lekarza. Zostałem kompleksowo przebadany, jak to się mówi od stóp do głowy. Postawiono na początku wstępną diagnozę: cukier lub serce.

Niestety żadne ale to żadne badanie nie wykazało żadnych uchybień. Ekg, Ekg wysiłkowe, holter, Echo serca nie wykazały niczego. Niektóre z badań zostały ponowione. Nie wykryto nic. Wszystkie badania w normie, wyniki wzorowe. Co ciekawe na początku objawy ukazywały się tylko w trakcie lotu. Dzisiaj odczuwam je kilka razy dziennie. Robi mi się słabo, mam wrażenie, że zaraz zemdleje. "Niestety" ani razu mi się nie udało. Często zdarzają mi się napady dziwnego bólu z lewej strony klatki piersiowej. Ból jest umiejscowiony płytko jakby międzyżebrami. Pojawia się różnie, niezależnie od sytuacji. Kolejną ciekawostką jest to, że gdy jestem czymś intensywnie zajęty nie odczuwam żadnych dolegliwości zarówno tych bólowych jak i psychicznych.

 

Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Chce bardzo wrócić do latania ale te napady po prostu mnie uziemiają. Jest to strasznie dołujące. Dużo ludzi na mnie liczy, za bardzo na to wszystko pracowałem aby teraz to stracić. Nie wiem co się dzieje, jestem świadomy tych "ataków" staram się je jakoś pokonać ale one mimo to są nadal.

Zdaję sobie sprawę, że zajmuję się prawdopodobnie bardzo stresującymi rzeczami ale nigdy nie odczuwałem takiego czegoś jak teraz.

Zwracam się więc z uprzejmą prośbą o wskazanie mi co teraz mam robić? Czy da się tego pozbyć i co to jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się,że masz klasyczne objawy nerwicy.U mnie zaczęło się od tego,że zemdlałam odwiedzając kogoś w szpitalu.Później miałam identyczne objawy jak Ty.Myślę,że dobrze by było jakbyś poszedł do psychologa,albo psychiatry i opowiedział o swoich problemach.Psychiatra da Ci leki,po których poczujesz sie lepiej,a psycholog zaproponuje psychoterapię.Którą metodę leczenia wybierzesz zależy tylko od Ciebie.Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

adym

 

 

Myślę,że masz klasyczne objawy nerwicy lękowej. Ja też nie sądziłam,że może mnie to kiedyś spotkać. Tak jak napisała moja przedmówczyni- napewno terapia, leki są wspomagaczem i nerwicy nie uleczą,złagodzą tylko objawy. Im wcześniej zaczniesz leczenie, tym szybciej powrocisz do zdrowia.

Te lęki są nieuswiadomione, nie wiesz skąd się biorą, to jest najgorsze w tym wszystkim.

 

Trzymaj się i daj znać jakie kroki poczyniłeś, aby zniwelować Twoje objawy.

Pozdrawiam.

Monika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam i zgodzę się z tym, co już zostało napisane.

 

Kwestia odwiedzenia psychologa i/lub psychiatry jest moim zdaniem nieunikniona, jeśli chcesz realizować swoje plany i jednocześnie nie pogłębiać zaburzeń lękowych.

 

Nerwica jako taka jest dość starym określeniem, zaburzenia lękowe wypierają powoli rzeczone, ale tak naprawdę w codziennym użytku pozostaje "nerwica" a nie "zaburzenia lękowe". Jednak jak zwał tak zwał. Niestety, tym razem padło na Ciebie.

 

Zaczyna mnie zdumiewać, z jaką szybkością i z jaką różnorodnością w doborze pacjentów owa, powiedzmy, nerwica się rozwija.

Cierpi coraz więcej bardzo młodych ludzi, ludzi, którzy dopiero wchodzą w życie a jednocześnie kobiet, które, przykładowo, potrafiły znieść przejście przez ciążę i bolesne rodzenie albo mężczyzn, którzy do czterdziestego czy trzydziestego roku życia byli od nerwicy wolni i bach! - uderza.

 

Chciałoby się rzec: po omacku.

 

Napisałeś: "Kolejną ciekawostką jest to, że gdy jestem czymś intensywnie zajęty nie odczuwam żadnych dolegliwości zarówno tych bólowych jak i psychicznych."

 

To jest właściwie klasyk :smile:

Uśmiecham się, a nie śmieję z Ciebie!

 

Czym więcej człowiek ma:

- dużej ilości wolnego czasu (brak pracy, siedzenie w domu...) albo/i:

- sytuacji stresowych (wciąż czegoś od nas oczekują, wciąż chcą, byśmy prawidłowo zarządzali, pracowali, trzymali wszystko w ryzach...)

tym szybciej doczekamy się nerwicy.

 

Bardzo dawno temu - nie wiem skąd, nie wiem, jak, nie pamiętam - dowiedziałam się, że w czasie wojny zachorowalność "na nerwicę" była niezmiernie rzadka. Nie wiem, do jakiego progu dochodziła, trzeba by sprawdzić. Nie chcę podawać złych faktów.

 

Ale.

 

Interpretacja jest prosta: chronić życie najbliższych, siebie, strzelają, chować się trzeba, uważać... nie ma czasu zastanawiać się, co się dzieje w organizmie. Trzeba patrzeć, co dzieje się wokół. I być cały czas czujnym.

 

Można dalej iść za tym tropem. Ludzie zaangażowani w swój rozwój, ambitni, od których wiele się oczekuje i sami od siebie oczekują wiele - takich, jak Ty, jak również ludzie, którzy zostają całymi godzinami sami w domu, oczekują od siebie czegoś ale babrają się za przeproszeniem w pieluchach i nie widzą końca zaczynają odczuwać COŚ.

 

Ty przecież nie wsiadasz i nie lecisz na ratunek, teraz, natychmiast, prawda? Tak samo niejeden biznesmen czy aptekarz albo szewc też nie ma siekiery nad głową: nie zrobisz tego to całe życie przechlapane.

Zawsze można odejść, zmienić zdanie, wziąć wolne...

Wziąć wolnego od rakiety, która spada niedaleko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

adym, skoro badania są ok, a piszesz, ze duzo ludzi liczy na Ciebie -co moze wywoływac stres -to jestem przekonana ,ze to nerwica. Masz typowe objawy. Tez mam nerwice lękową i to co piszesz jest mi dobrze znane. Proponuje psycjiatre. Nic Ci nie bedzie - te kłócia w lewej stronie jak piszesz to moze byc nerwoból, tez takie miewam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wyzej napisano - NL. Przemysl zobie plusy wynikajace z sytuacji, w ktorej bedziesz pracowal w personelu naziemnym. Nie chce Cie dolowac, ale wg mnie zaden odpowiedzialny dyspozytor nie wypusci w powietrze czlowieka na psychotropach ani tym bardziej nieleczonego. Ja tez kiedys chcialem byc pilotem, kosmonauta, pletwonurkiem itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmmm...mi tez wyglada to na nerwice....czujesz na sobie duza presje, nie mozesz sobie wyobrazic co bedzie jesli nie dasz rady...w twoim mniemaniu bedzie to koniec swiata.

Wizyta u psychologa to podstawa, sproboj jakos zrobic sobie przerwe (kazdy przeciez moze byc chory na dluzej) dobrym wyjsciem moze nawet bylo by zrobienie sobie roku przerwy. Musisz sobie dac czas na psuychiczne ustabilizowanie sie.

Nie chce cie straszyc, ale wielu ludzi na tym forum walczy z nerwica po kilka lat, zwlaszcza jesli staraja sie ukryc problem zamiast poszukac fachowej pomocy.

A poza tym nerwica wcale nie oznacza ze musisz brac psychotropy - ja nie bralem nigdy, a powoli z nia wygrywam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

adym, po pierwsze ciesz się że wszystkie badania wychodzą ci dobre - bo to oznacza że jesteś zdrowy na ciele! To naprawdę dobra wiadomość. A po drugie, potwierdzam wstępną internetową diagnozę kolegów i koleżanek. Ja miałam podobne napady, czułam że stracę przytomność - ale jej nigdy nie straciłam! Okazało się że to typowo nerwicowe objawy, zwłaszcza jeśli przy tym odczuwasz lęk, niepokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adym- po pierwsze gratuluję, wiem jak ciężko dostać się do takiej szkoły, mój facet zawsze o tym marzył ale miał za słabe wyniki w szkole i za słaby wzrok. Jesteś elitą tego kraju. Jeśli to nerwica lękowa to niedobrze, bardzo niedobrze. Szczególnie ze względu na to, kim chcesz być w przyszłości i nie możesz sobie pozwalać na chwile słabości bo możesz stracic życie. Szybko musisz podjąć leczenie psychiatryczne jeśli wyniki badań są okej. Objawy somatyczne to nerwica. Kurcze, szkoda by było tylu starań. Nie pozwól aby nerwica zniszczyła Ci to wszystko!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie!

Trzy dni temu udałem się do psychiatry. Potwierdziły się moje i wasze wstępne diagnozy. Mam napady lęku panicznego. Mam przypisany Seroxat (rano) i Hydroxyzinum (na podobno lepsze spanko - wieczór). Co prawda gały mi wyszły z orbit jak usłyszałem cenę seroxatu ale cóż. ;)

Biorę to od 3 dni i jest tragicznie. Szczególnie w nocy. Zamiast słodko spać - kręce się, pocę się, nie mogę zasnąć i miałem takie jakby sny na jawie :D.

 

Czytałem trochę o tych lekach, zarówno na ulotkach jak i na forach i wiem, że te leki nie działają od razu. Narazie jestem strasznie przybity, praktycznie cały dzień w łóżku przesiaduję. Martwię się tylko o długi czas całego procesu leczenia ;/ Mam nadzieję się wyleczyć w 6 miesięcy...

 

Mam czasami ochotę rzucić to wszystko w chorobę i dać sobie spokój z lataniem. Znaleźć sobie wreszcie dziewuche i jakiś przyjaciół. Bo jak narazie lecę na średniej na uczelni i na red bullach ;D

 

Pozdrawiam i dzięki za ciepłe słowa ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hydroxyzinum lepiej jest brać doraźnie niż regularnie, jeśli będziesz mógł spać dobrze to nie musisz go brać. Cóż, przykro słyszeć o kolejnym chorym. Zobacz w dziale "leki" o działaniach ubocznych bo na początku w pierwszych tygodniach możesz się czuć gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Adym- leki sie mogą rozkręcać nawet 3 tygodnie. Ciesz sie że masz 'tylko' lęk napadowy (czyli znane nam ataki paniki) niż lęk wolopłynący i reszte atrakcji... Za 6 miesięcy napewno będzie poprawa :smile: I pomyśl o terapii u psychologa...

 

Co do 'zlalezc sobie wreszcie dziewuche' - za mundurem panny sznurem... Mój facet był w Akademii Morskiej, do dziś trzymam jego mundur.. Jezuuu :roll: , dobra koniec bo mi sie ciepło robi :mrgreen: Myślę że ze znalezieniem panny nie będziesz mieć problemu :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×