Skocz do zawartości
Nerwica.com

SSRI-temat ogólny


BirdyNamNam

Rekomendowane odpowiedzi

Jako nowy użytkownik chyba nie mogę założyć tematu, więc spytam się tutaj:

Jak zmieniło się Wasze życie po stosowaniu leków? Przede wszystkim mam na myśli życie zawodowe, społeczne, prywatne. Czy spotykacie się z obcymi ludźmi, wychodzicie na miasto, co czujecie? Bawicie się? Jak z emocjami?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://alexjones.pl/aj/aj-technologia-i-nauka/aj-medycyna/item/90054-osiem-najbardziej-szkodliwych-lekow-na-swiecie

 

Osiem najbardziej szkodliwych leków świata

 

nigdy nie zgadniecie, jaki lek jest na pierwszym miejscu

Na pierwszym miejscu najbardziej szkodliwych leków umieszczono leki psychiatryczne z grupy SSRI, czyli leki blokujące serotoninę. Nigdy nie udowodniono bezpieczeństwa i skuteczności tych preparatów.

Żenująco niski poziom merytoryczny tych wypocin, przedstawianie jednostronnych tekstów autorów o bardzo wątpliwej wiarygodności oraz powoływanie się na wybranye tylko badania, potwierdzające treść tekstów absolutnie nie oddaje istoty problemu.

Ponadto oczekiwanie od leku, że nie będzie miał żadnych działań niepożądanych jest po prostu absurdalne.

Rozumiem, że ma się pretensje do wszystkich i wszystkiego, z powodu, że leki nie pomogły w depresji, bo tacy ludzie najczęściej się tutaj wypowiadają, ale żeby przytaczać wiarygodne źródła, to należy wybrać te najbardziej obiektywne:

 

http://www.cochrane.org/CD007954/DEPRESSN_antidepressants-versus-placebo-for-depression-in-primary-care

 

http://www.cochrane.org/CD007954/DEPRESSN_antidepressants-versus-placebo-for-depression-in-primary-care

 

Frustracja potrafi mocno przyćmić obiektywizm. Jak już kiedyś pisałem, o nieskuteczności antydepresantów najczęściej wypowiadają się ludzie, którzy nie mają o nich zielonego pojęcia oraz ci, którzy nigdy nie musieli ich brać. Jestem pewny na 100%, że gdyby doświadczyli oni depresji i musieli sięgnąć po leki, to nagle ich opinia zmieniłaby zwrot o 180 st.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Frustracja potrafi mocno przyćmić obiektywizm. Jak już kiedyś pisałem, o nieskuteczności antydepresantów najczęściej wypowiadają się ludzie, którzy nie mają o nich zielonego pojęcia oraz ci, którzy nigdy nie musieli ich brać. Jestem pewny na 100%, że gdyby doświadczyli oni depresji i musieli sięgnąć po leki, to nagle ich opinia zmieniłaby zwrot o 180 st.

 

zapomniałeś jeszcze o tych, którym te leki zaszkodziły, a brali je przez wiele lat, bo nie zaprzeczysz, że takie przypadki istnieją. Obiektywizmem nazywasz ślepa wiarę w ich pozytywne działanie?

 

Co do poziomu merytorycznego artykułu, to znajdź mi proszę rzetelne badania na temat długotrwałego (np. 10 lat) zażywania leków SSRI. Aha, jak nie znajdziesz to tylko dlatego, że nie ma jeszcze takich badań. Za jakieś 50 lat pewnie wszystko się wyjaśni, tak jak bylo z lobotomią (lekarz który ją wymyślił dostał nagrodę Nobla).

A co do leczenia depresji, to jeden z karteli farmaceutycznych musiał zapłacić odszkodowanie za ukrywanie prawdy o leku Paxil, mianowicie chodziło o to, ze lek ten u niektórych może powodować myśli samobójcze. Teraz musi to być zawarte w każdej ulotce. Ale dla takiej firmy to nic. Czerpią olbrzymie zyski z lekow SSRI, które w takich USA są rozdawane ludziom jak cukierki.

 

Artykuł, który wstawiłeś, mówi jedynie o tym, że leki SSRI są skuteczne w leczeniu depresji. Z ciekawości poszukałam innych artykułów na tej stronie, i są na poziomie reklam, ponieważ nie ma w nich nic na temat skutków ubocznych. Ale niewygodne prawdy się ukrywa. Rzeczywistość nie jest cukierkowa.

 

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2719451/

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21646927

http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3353604/

 

W ogóle może zakażcie mi się wypowiadać na takie niewygodne tematy. Nie życzę wam oczywiście, żebyście znaleźli się w takiej sytuacji jak ja, ale może wtedy byście spokornieli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej w końcu zaczęła posiłkować się artykułami naukowymi z Pubmedu, brawo. Wreszcie.

 

Te artykuły wyżej nie wnoszą jednak nic ponad to, co już od lat wiadomo o skutkach ubocznych SSRI, może przedstawiają trochę inny rozkład procentowy tego, ilu pacjentów odczuwa konkretny skutek uboczny (tj. zaburzenia erekcji a nie np. przyrost wagi), zwłaszcza papier Cascade et al. Rozkład procentowy zależy jednak w dużej mierze od metodologii badania: liczebności grupy, metody statystycznej analizy danych, sposobu doboru grupy, dawek leku, etc. Tak więc jeśli dziś przedstawiono by wyniki kolejnego badania, prowadzonego przez inny ośrodek naukowy, wyniki analizy ilościowej znowu mogłyby być trochę inne. Ogółem jednak te artykuły podsumowują jednak to, co już od dawna wiadomo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zapomniałeś jeszcze o tych, którym te leki zaszkodziły, a brali je przez wiele lat, bo nie zaprzeczysz, że takie przypadki istnieją. Obiektywizmem nazywasz ślepa wiarę w ich pozytywne działanie?

Jakbyś śledziła moją aktywność na forum to zauważyłabyś, że niejednokrotnie wypowiadam się krytycznie na temat SSRI, i niejednokrotnie przytaczam badania potwierdzające ich szkodliwość głównie w odniesieniu do narządów rozrodczych.

Nie przeczę, że takie przypadki są, spodziewałaś się, że nauka znajdzie cudowne leki bez skutków ubocznych?! Każda sztuczna ingerencja farmakologiczna w organizm powoduje skutki uboczne, kwestia tylko tego statystycznie z jaką częstością one występują i czy korzyści przewyższają ryzyko. Poza tym rozgraniczenie co jest objawem depresji, a co skutkiem ubocznym leku na początku farmakoterapii jest bardzo trudne, medycyna to nie nauka ścisła, a zmiennych losowych jest bardzo wiele...

 

A teraz zestaw to z ilością ludzi, które te leki pomogły...

 

Co do poziomu merytorycznego artykułu, to znajdź mi proszę rzetelne badania na temat długotrwałego (np. 10 lat) zażywania leków SSRI. Aha, jak nie znajdziesz to tylko dlatego, że nie ma jeszcze takich badań. Za jakieś 50 lat pewnie wszystko się wyjaśni, tak jak bylo z lobotomią (lekarz który ją wymyślił dostał nagrodę Nobla).

A jaki procent ludzi biorących SSRI bierze je przez 10 lat, masz takie dane? Czy uważasz, że na podstawie tego niewielkiego procenta należy ekstrapolować skutki uboczne na wszystkich użytkowników tych leków?

Skoro SSRI są takie złe, to dlaczego nie leczysz się lekami z innych grup? Pewnie jak i one nie pomogą, to też będziesz wstawiać o nich artykuły wątpliwej wiarygodności (tylko) na temat ich szkodliwości.

 

A co do leczenia depresji, to jeden z karteli farmaceutycznych musiał zapłacić odszkodowanie za ukrywanie prawdy o leku Paxil, mianowicie chodziło o to, ze lek ten u niektórych może powodować myśli samobójcze. Teraz musi to być zawarte w każdej ulotce. Ale dla takiej firmy to nic. Czerpią olbrzymie zyski z lekow SSRI, które w takich USA są rozdawane ludziom jak cukierki.

Jakieś źródło do tych informacji? Czy tylko czcze gadanie?

Nikt nikogo nie zmusza do brania leków, godzimy się na to z własnej woli. Jeśli wolisz cierpienie bez leków (ponoć uszlachetnia :D ), to rposzę bardzo, tylko w tym stanie ciężko o obiektywność...

 

Artykuł, który wstawiłeś, mówi jedynie o tym, że leki SSRI są skuteczne w leczeniu depresji. Z ciekawości poszukałam innych artykułów na tej stronie, i są na poziomie reklam, ponieważ nie ma w nich nic na temat skutków ubocznych. Ale niewygodne prawdy się ukrywa. Rzeczywistość nie jest cukierkowa.

Tak, mówi tylko o skuteczności, bo podałaś "artykuł", który twierdzi, że takowej one nie posiadają, pytanie-odpowiedź.

Masz rację, w depresji rzeczywistość nie jest cukierkowa :twisted:

 

W ogóle może zakażcie mi się wypowiadać na takie niewygodne tematy. Nie życzę wam oczywiście, żebyście znaleźli się w takiej sytuacji jak ja, ale może wtedy byście spokornieli.

Bardzo miłe z twojej strony życzyć komuś źle, tylko dlatego, że ma inne zdanie, a leki mu pomagają? Zazdrość? Polactwo cebulactwo...

Pisz co chcesz, skoro lepiej ci jest po wylaniu frustracji wszem i wobec.

 

Dla mnie to koniec tej jałowej dyskusji, nie mam zamiaru dyskutować na gówno-argumenty, szkoda mojego czasu (a mam urlop), poświęce go na pisanie mojego bloga :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakbyś śledziła moją aktywność na forum (...)

 

Przyznaję sie, że nie przeczytałam tych 853 postów które wstawiłeś. Jakoś nie zapadłeś mi w pamięć, bym miałam ochotę je prześledzić. Czytam posty użytkowników które są dla mnie wartościowe, wątpliwe, żebym poświęcila uwage komuś, kto nie ma szacunku dla innych. No i wybacz, że na kolejne Twe posty jakoś nie czekam z utęsknieniem.

 

 

A jaki procent ludzi biorących SSRI bierze je przez 10 lat, masz takie dane? Czy uważasz, że na podstawie tego niewielkiego procenta należy ekstrapolować skutki uboczne na wszystkich użytkowników tych leków?

Skoro SSRI są takie złe, to dlaczego nie leczysz się lekami z innych grup? Pewnie jak i one nie pomogą, to też będziesz wstawiać o nich artykuły wątpliwej wiarygodności (tylko) na temat ich szkodliwości.

 

oczywiście skąd miałabym mieć takie dane, skoro jestem pacjentem :lol: mogę tylko pisać o tym co sama doświadczylam. Tak, uważam że należy być ostrożnym jeśli się przepisuje leki

 

A skad wiesz, że niewielki procent? Podaj źródło. Bo np. z tego artykułu wynika co innego, niz twierdzisz. http://www.psychiatriapolska.pl/uploads/images/PP_5_2007/Heitzman%20s601_Psychiatria%20Polska%205_2007.pdf

 

gE7MEUD.png

 

 

Nikt nikogo nie zmusza do brania leków, godzimy się na to z własnej woli. Jeśli wolisz cierpienie bez leków (ponoć uszlachetnia :D ), to rposzę bardzo, tylko w tym stanie ciężko o obiektywność..

 

Nie drwij ze mnie, bardzo proszę. Zaczęłam się leczyć w wieku 14 lat. Nawet z zamkniętego nie mogłam wyjść na własne żądanie, a rodzice słuchali bardziej lekarzy niż mnie. W wieku 15 lat wzięłam pierwszy SSRI, czyli Zoloft. Dopiero po latach inna lekarka sama powiedziała, że zapisano mi ten lek nieprawidłowo.

 

Bardzo miłe z twojej strony życzyć komuś źle, tylko dlatego, że ma inne zdanie, a leki mu pomagają? Zazdrość? Polactwo cebulactwo...

Pisz co chcesz, skoro lepiej ci jest po wylaniu frustracji wszem i wobec.

 

Co, boisz się? Przecież te leki nieszkodliwe som :lol: Niewielki procent szansy, sam tak napisałeś.

No tak, najbardziej polskie i cebulackie jest nie przyjrzeć się zagadnieniu, tylko od razu kogoś zgnoić, zbesztać, skrytykować... Ogromna potrzeba na wypowiadania się na tematy, których się nie doświadczyło- bo sam przyznajesz, że Ci leki pomagają, więc jakim prawem stanowisz się ekspertem od tych, którym te leki nie pomogły. Syty głodnego nie zrozumie, tyle w temacie. Ale zdaje się, że Ty jesteś farmaceutą, więc wiadomo, po której stronie staniesz.

 

Dla mnie to koniec tej jałowej dyskusji, nie mam zamiaru dyskutować na gówno-argumenty, szkoda mojego czasu (a mam urlop), poświęce go na pisanie mojego bloga :lol:

 

bardzo to polskie i cebulackie, nazwać argumenty przeciwnika gównem, kiedy się nie ma już żadnych innych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiscie chwale bardzo sobie leki z grupy ssri,a tym co nie pomogly no coz zawsze beda szukac dziury w calym,

Też bym chwaliła, gdyby pomogły i nawet na początku tak było :105:

 

a przeciez sa leki z innej grupy.mysle ze zawsze znajdzie sie wyjscie by wrucic do zdrowia

A ja myślę, że jednak nie zawsze :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Kolejne wątpliwości wokół skuteczności leków SSRI" artykuł ze strony http://www.psychologia.edu.pl/obserwatorium-psychologiczne/1169-kolejne-watpliwosci-wokol-skutecznosci-lekow-ssri.html

 

Nawet osoby, u których następuje prawidłowa reakcja na leczenie depresji antydepresantami mogą doświadczać niektórych symptomów choroby takich jak bezsenność, smutek, spadek koncentracji, naukowcy z Centrum Medycznego Southwestern (Uniwersytetu w Teksasie) odkryli to w wyniku analizy danych jednego z największych programów badawczych dotyczących metod leczenia depresji.

 

Zdaniem dr Shawa McClintocka, głównego autora analiz dostępnych w kwietniowym numerze Journal of Clinical Psychopharmacology szeroko stosowane antydepresanty, w wyniku działania uogólnionego mogą pomijać niektóre objawy. U pacjentów, u których występują trwałe (rezydualne) symptomy obserwuje się wysokie prawdopodobieństwo braku całkowitego wyzdrowienia. Badacze z UT Southwestern (University of Texas) odkryli szerokie spektrum objawów depresji – włączając w to smutek, myśli samobójcze, zmiany we wzorcu spania (bezsenność, nadmierna senność), jak również zmiany w apetycie i masie ciała, wyglądzie zewnętrznym, zdolności do koncentracji uwagi, poziomie energii/zmęczenia – występujących u osób z depresją zarówno na początku jak i na końcu leczenia antydepresantami.

 

W badaniu Dr McClintocka użyto danych z programu Sekwencyjnego Alternatywnego Leczenia w celu Łagodzenia Objawów Depresji (Sequenced Treatment Alternatives to Relieve Depression lub STAR*D) – największego jak dotychczas przedsięwzięcia na polu badań nad leczeniem dużej depresji. Ten sześcioletni program badawczy sponsorowany przez Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego (National Institute of Mental-Health) pozwolił na zbadanie ponad czterech tysięcy pacjentów ze zdiagnozowaną dużą depresją z klinik z całego kraju. Dr Madhukar Trivedi profesor psychiatrii z Uniwersytetu w Teksasie był jednym z głównych autorów i badaczy STAR*D oraz autorem artykułu analizującego zebrane dane.

 

Wszyscy badani zgłaszali od 3 do 13 przetrwałych objawów depresji, przy czym 75% badanych pacjentów zgłaszało 5 lub więcej objawów. Część z tych objawów uwzględniała: bezsenność pojawiającą się w środku nocy (79%), smutek (71%), spadek koncentracji uwagi i umiejętności podejmowania decyzji (prawie 70%). Umiarkowanie ciężka bezsenność środkowonocna zgłoszona została przez ok. 60% badanych – prawie dwukrotnie częściej niż inne objawy. Ustalono też, że przetrwałe lub pojawiające się w trakcie leczenia myśli samobójcze należą do rzadkości.

 

Badacze z programu STAR*D dowiedli także, że tylko ok. 33% pacjentów ulega remisji w ciągu pierwszych 12 tygodni leczenia antydepresantami z grupy SSRI, selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny. Z różnych leków antydepresyjnych to właśnie leki tej grupy przepisywane są najczęściej pacjentom.

 

Osoby przyjmujące leki z grupy SSRI często pomimo leczenia wciąż doświadczają różnych symptomów depresji. Po raz pierwszy w tym badaniu naukowcy próbowali zidentyfikować na podstawie dużej próby osób badanych rezydualne objawy depresji oraz ustalić czy objawy te pojawiają się przed czy w trakcie leczenia. Dr McClintock i współpracownicy przyjrzeli się danym od 2,876 uczestników STAR*D, którzy ukończyli leczenie w pierwszym etapie - po 12 tygodniach terapii antydepresantami. Około 15% z tych badanych czyli 428 osób odpowiedziało na leczenie brakiem jakiejkolwiek poprawy. U ok. 50% badanych z tej grupy zaobserwowano spadek natężenia objawów depresji. Średnia wieku badanych w tej próbie wynosiła 40 lat, 73% było rasy białej, 66% próby stanowiły kobiety.

 

W Stanach Zjednoczonych każdego roku około 19 milionów osób dorosłych walczy z depresją. Osoby chorujące na depresję zaliczyć należy do grupy podwyższonego ryzyka chorób serca, cukrzycy, astmy i otyłości. Każdego roku depresja kosztuje budżet państwa w przybliżeniu 83 biliony dolarów.

 

Kolejnym krokiem, jak mówi dr McClintock, będzie stworzenie bardziej skutecznej celowej terapii antydepresyjnej redukującej objawy choroby oraz zrozumienie związku pomiędzy depresją a koncentracją uwagi.

 

Dr Trivedi twierdzi, że ustalenia płynące z badania sugerują, że leczenie oparte na pomiarze i identyfikacji oraz wzięcie na cel rezydualnych objawów depresji jest niezbędnym czynnikiem pomocy pacjentom w powrocie do normalnego funkcjonowania i wyzdrowienia z depresji na długi czas.

 

:brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.medicalnewstoday.com/releases/223051.php

 

Researchers Find Antidepressants May Not Improve All Symptoms Of Depression

Też mi odkrycie. Spodziewałeś się, że leki to cudowne pigułki, po których świat nagle staje się taki sam jak przed chorobą?

 

http://www.nimh.nih.gov/about/director/bio/publications/beyond-efficacy-the-star-d-trial.shtml

W badaniu STAR*D, w 1. poziomie (cytalopram, śr. 40 mg) wynosiła 27.5%, po przejściu do 2. poziomu (sertralina śr. 135 mg) remisja wynosiła 17.6%. To daje 45.1% remisji (a nie tylko odpowiedzi - response) po samych lekach SSRI (dwie kuracje lekami z tej samej grupy) w badaniu STAR*D. Uważasz, że to mało? Czy to jest dowód na nieskuteczność leków z grupy SSRI?

 

Nie bardzo rozumiem ciągłe narzekanie na SSRI, przecież istnieje wiele alternatywnych i skuteczniejszych farmakoterapii (TCA, NaSSA, SNRI).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W badaniu STAR*D, w 1. poziomie (cytalopram, śr. 40 mg) wynosiła 27.5%, po przejściu do 2. poziomu (sertralina śr. 135 mg) remisja wynosiła 17.6%. To daje 45.1% remisji (a nie tylko odpowiedzi - response) po samych lekach SSRI (dwie kuracje lekami z tej samej grupy) w badaniu STAR*D. Uważasz, że to mało?

 

to żałośnie mało, zwłaszcza że nie dodaje się procentów w sposób jaki Ty zrobiłeś :lol:

 

polecam innym artykuł https://www.podyplomie.pl/pspd_online/articles/15988

Mimo dostępności coraz to nowych leków przeciwdepresyjnych (LPD) o różnorodnych mechanizmach działania, wykazano, że aż jedna trzecia pacjentów z nawracającą depresją o głębokim nasileniu nie uzyskuje poprawy po pierwszej kuracji lekami przeciwdepresyjnymi, 20 proc. pacjentów cierpi na stałe objawy depresyjne po okresie dwóch lat leczenia, a 10 proc. pacjentów pozostaje depresyjnymi, pomimo leczenia wieloma różnymi tymoleptykami. Przyjmuje się, że leczenie LPD pierwszego rzutu pozwala uzyskać remisję objawową u 25-35 proc. chorych.[1] W badaniu STAR-D jedynie u 1/3 pacjentów udało się uzyskać odpowiedź terapeutyczną na pierwszy zastosowany LPD; nawet po roku leczenia kolejno czterema różnymi LPD, z których każdy był stosowany przez 12 tygodni, stan remisji osiągnęło tylko 2/3 chorych.[2] U 50-60 proc. obserwuje się poprawę kliniczną, która definiowana jest jako co najmniej 50-proc. redukcja w skalach mierzących nasilenie depresji (Skala Depresji Hamiltona czy Skala Montgomery-Asberg). Wynika z tego, że 40-50 proc. chorych nie osiąga poprawy lub osiąga jedynie częściową poprawę. A u ponad 30 proc. pacjentów, którzy odpowiedzieli na leczenie, utrzymują się objawy rezydualne.

 

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na zasadniczą różnicę pomiędzy remisją a poprawą i odpowiedzią terapeutyczną.

 

Termin poprawa (improvement) oznacza 20- lub 30-proc. spadek punktacji w skalach mierzących nasilenie depresji (np. w Skali Hamiltona – HDRS) w stosunku do pomiaru wyjściowego.

 

Odpowiedź terapeutyczna (response) to redukcja nasilenia depresji o co najmniej połowę w stosunku do stanu wyjściowego. Jest to najczęściej analizowany parametr w badaniach dotyczących krótkoterminowej skuteczności leczenia przeciwdepresyjnego.

 

Wynika z tego, iż jeśli mamy do czynienia z pacjentem głęboko depresyjnym, mającym wysoką punktację w skalach, to mimo uzyskania tzw. poprawy lub odpowiedzi terapeutycznej, chory nadal może pozostawać w klinicznej depresji.

 

Terminem remisja określa się brak objawów chorobowych lub utrzymywanie się ich w minimalnym stopniu, pozwalający na powrót pacjenta do normalnego funkcjonowania, zaś wyleczenie to stan remisji, który utrzymuje się przez okres dłuższy niż 6-12 miesięcy. Remisja może być pełna, kiedy to pacjent jest całkowicie wolny od objawów chorobowych, lub niepełna, co oznacza utrzymywanie się pojedynczych symptomów o niewielkim nasileniu.

 

Głównym celem leczenia zaburzeń depresyjnych jest osiągnięcie pełnej remisji objawowej i funkcjonalnej. Zadowolenie się niepełną remisją niesie za sobą poważne konsekwencje i wiąże się z większym ryzykiem nawrotów, gorszym funkcjonowaniem, większym ryzykiem nadużywania alkoholu i innych substancji uzależniających, większym ryzykiem podejmowania prób samobójczych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to żałośnie mało, zwłaszcza że nie dodaje się procentów w sposób jaki Ty zrobiłeś :lol:

Skoro oczekujesz od leków, że będą złotym panaceum o 100% skuteczności i 0% skutków ubocznych, to muszę cię zmartwić, ale masz problemy z postrzeganiem rzeczywistości.

dc7cf6cde0abf.png

http://stahlonline.cambridge.org/essential_4th_chapter.jsf?page=chapter7_summary.htm&name=Chapter%207&title=Summary

 

Tak jak napisałem wcześniej, masz do dyspozycji leki z innych grup oraz elektrowstrząsy, których skuteczność (przynajmniej w porównaniu do farmakoterapii) jest wyższa. Jest więc w czym wybierać.

Jak dla mnie jesteś bardziej Ziębą medycyny niż Stonogą psychiatrii :lol: chociaż na dobrą sprawę niewiele się to różni.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

su

Uważam że antydepresanty z grupy SSRI są preferowane przez ludzi którzy chcą wchodząc w stan emocjonalnego odurzenia uciec od rzeczywistości takiej jaką ona jest .

Dopaminergiki przeciwnie do SSRI rozbudzają w człowieku energię która daje odwagę na wzięcie odpowiedzialności za własne życie.

Sami musicie odpowiedzieć sobie na pytanie czy w życiu idzie o to by od niego uciekać czy raczej stawić mu czoła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No w tym STAR*D na lvlu drugim była do wyboru na przykład terapia CBT bez leków. Co śmieszniejsze procent remisji u tych co wybrali taką opcję był taki sam jak tych co wybrali zmianę leku. Nic mi nie wiadomo o kontroli placebo w tym badaniu. No i dochodzi jeszcze problem, że im dłużej trwa badanie tym trudniej ocenić czy to zasługa leku, bo człowiek to nie jest układ izolowany i ludzie na przestrzeni miesięcy i lat mogli na własną rękę znaleźć rozwiązanie dla swoich problemów. Wniosek z badań jest taki, że obecne leki coś tam niektórym służą, ale nie ma co się nad nimi zbytnio spuszczać.

 

dopamine ja też bardziej ceniłem środki, które budziły we mnie miłość do świata i zaangażowania. Lepiej wspominam to co manipulowało dopaminą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No w tym STAR*D na lvlu drugim była do wyboru na przykład terapia CBT bez leków.

Póki co jesteśmy przy farmakoterapii. Jeśli jednak ktoś nie chce brać leków, to jest to alternatywa.

 

Co śmieszniejsze procent remisji u tych co wybrali taką opcję był taki sam jak tych co wybrali zmianę leku.

Nie wiem czy to śmieszne... Jest to raczej nadzieja dla tych, którzy nie chcą brać tych złych leków...

 

Nic mi nie wiadomo o kontroli placebo w tym badaniu.

Owszem brak, jest to jeden z mankamentów. Jednak o skuteczności poszczególnych leków względem placebo możesz poczytać w innych publikacjach.

 

No i dochodzi jeszcze problem, że im dłużej trwa badanie tym trudniej ocenić czy to zasługa leku, bo człowiek to nie jest układ izolowany i ludzie na przestrzeni miesięcy i lat mogli na własną rękę znaleźć rozwiązanie dla swoich problemów.

Psychofarmakologia/psychiatria to nie nauka ścisła, tutaj nie zawsze otrzymujemy wartości ścisłe, ponieważ jest za dużo zmiennych. Stąd poruszanie się w zakresie prawdopodobieństwa i używanie aparatu statystycznego. Nic lepszego nie da się wymyślić. Dla tych co umieją z tego skorzystać są to przydatne narzędzia.

 

Wniosek z badań jest taki, że obecne leki coś tam niektórym służą, ale nie ma co się nad nimi zbytnio spuszczać.

Słuchacze pytają: Czy to prawda, że na Placu Czerwonym rozdają samochody?

Radio Erewań odpowiada: tak, to prawda, ale nie samochody, tylko rowery, nie na Placu Czerwonym, tylko w okolicach dworca warszawskiego i nie rozdają, tylko kradną.

 

Reasumując, statystyczna skuteczność leków przeciwdepresyjnych (po 4 kuracjach) wynosi 67%. Uważam, że tragedii nie ma, choć jest jeszcze wiele do zrobienia w tej kwestii, niestety perspektywy nie są obiecujące, na szczęście są jeszcze metody: CBT, EW i zabiegi neurochirurgiczne (ablacyjne, stymulacyjne), tak więc jest z czego wybierać.

 

dopamine ja też bardziej ceniłem środki, które budziły we mnie miłość do świata i zaangażowania. Lepiej wspominam to co manipulowało dopaminą.

Wolny kraj, każdy może leczyć się czym chce, do SSRI nikt nikogo nie zmusza...

Niestety frustracja związana z tym, że komuś one nie pomogły mocno przyćmiewa obiektywizm...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wolny kraj, każdy może leczyć się czym chce, do SSRI nikt nikogo nie zmusza...

 

Wow, byłeś na wszystkich moich wizytach w gabinecie że to wiesz? Właśnie że mi zawsze wypisywano SSRI, jako jedyną alternatywę dodając... Depakine lub inny shit. Mimo, ze mówiłam, iż na mnie te leki nie działają. Nie, musieli przerobić na mnie wszystkie, by zaproponować na koniec... powrót do wenlafaksyny tylko że w końskich dawkach, na co się nie zgodziłam, na co lekarka ukarała mnie wysłaniem na testy osobowości. Ta sama co paroksetynę braną dwa lata odstawia w 5 dni. Oto moja historia. Nie znasz mnie, a oceniasz. Nie mam nic do tego, jeśli ktoś się tym leczy, i uważa że mu to pomaga. Niech se bierze latami i nie próbuje odstawiać. Ale jak o tym piszę to widzę, że jest dużo ludzi którzy mieli podobne doświadczenia z SSRI. I do nich kieruję swoje posty. A Ty po prostu masz złą wolę i złe intencje wobec mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chronic and Treatment Resistant Depression

Tom Bschor, Michael Bauer, Mazda Adli

Dtsch Arztebl Int 2014; 111: 766–76

 

Depression is a common condition that often takes a

chronic course and fails to respond to treatment

(Box 1). The 12-month prevalence of depression in

Europe is 6.9%, according to the largest and best study of

the subject to date (1). Depression is thus one of the most

common diseases of any kind. It has not, however,

become more common in recent years (1). Although it

classically takes an episodic course, depression becomes

chronic in 15–25% of sufferers (2). 50% of the depressed

patients in a longitudinal study were well again six

months later (e1), but 7% were still depressed ten years

later (e2). Resistance to treatment is also common: in the

approval and efficacy trials of various antidepressants,

one-third to one-half of the patients did not respond to

several weeks of treatment (2–4). The largest-ever study

of the treatment of depression was the STAR*D trial

(Sequenced Treatment Alternatives to Relieve

Depression), carried out in the USA and involving over

4000 participants: only 37% were in remission after an

initial 12-week treatment trial with citalopram, and 67%

after four treatment trials (5).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×