Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

 

Każdy człowiek ,odgórnie jest egoistą zaparzonym w siebie, ba! Nawet każde zwierzę na tej ziemi!

 

Ja zamęczam się myślami i jestem zapatrzona w siebie - w sensie negatywnym,gdyż nie lubię własnej osoby i nie umiem spełnić swoich wymagań ,więc walczę sama ze sobą.A każdy jest najbardziej skupiony na wrogu.

 

Samotność dotyka mnie coraz mocniej,mam tylko faceta.On sobie chodzi po znajomych,po pracy piwko,tu coś tam ,tu coś tam,bawi się ...

A ja siedzę jak ta durnota w domu, nie mam za bardzo do kogo się odezwać, z kim wyjść , nikt do mnie nie dzwoni,nie zaprasza.Mimo że jakiś czas temu było wszystko ok.Brakuje mi tego.Nocnego pijaństwa, nietypowych dla mnie(na trzeźwo) wyskoków na parkiet,rannych powrotów i poczucia że się niesamowicie wybawiłam.

Mam zaledwie 20 lat i już skończyły się dla mnie imprezy i młodzieńcze życie.Bo ta cholerna choroba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Człowiek zaczyna być samotny z jakichś tam przyczyn, powody mogą być różne. Później jesteś samotny dlatego, że jesteś... samotny :lol: (masło maślane), bo nikt nie chce samotnych. Jesteś samotnym z problemami psychicznymi, masz już bardziej przejebane. A jak zaczniesz o tym tu pisać na forum jak bardzo ci źle, to nawet u świrów tracisz :lol: Rozwiązanie- przestać narzekać, to na dobry początek, stać się ogólnie bardziej pozytywną osobą (łatwo się mówi) i już możesz zacząć podbijać świat :lol:

 

A jak narzekanie wejdzie ci w krew, to masz przejebane w realu jak i w necie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stać się ogólnie bardziej pozytywną osobą (łatwo się mówi) i już możesz zacząć podbijać świat :lol:

a dlaczego mam sie zmieniac dla innych i byc taka jaka oni chca? robilam to cale zycie i nic na tym nie zyskalam. wiecej tego nie zrobie, bo jak ludzie nie akceptuja cie takim jakim jestes, tylko ich wyobrazenia o tobie, to juz lepiej faktycznie byc samemu niz zadawac sie z hipokrytami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, zmieniając się zyskujesz podwójnie, po pierwsze robisz to dla siebie, żeby czuć się lepiej ze sobą, nawet pomimo problemów, dwa, emanujesz "dobrą energią" jeżeli oczywiście ci zależy, żeby nie siedzieć samej w domu. Oczywiście to tak w dużym uproszczeniu opisałem i łatwo na pewno nie będzie. A jeżeli chodzi o mnie, dalej tkwię w negatywnych schematach ale zamierzam to powoli zmieniać. Czy mi się uda, zobaczymy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, zmieniając się zyskujesz podwójnie, po pierwsze robisz to dla siebie, żeby czuć się lepiej ze sobą,

ale po co ja mam się zmieniać dla kogoś obcego? mój charakter mi odpowiada i nie widzę powodu, żeby udawać kogoś kim nie jestem tylko po to by zyskać czyjąś aprobatę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja w tej chwili jestem tak zdesperowany, że gotów byłbym się całkowicie zmienić byleby kogoś poznać

 

Wpisuj się na listę samotnych, nie opędzisz się od kobiet, tak jak ja ;)

zgdza się ,aż jestem zazdrosna ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to tylko sie ciesze, ze moi rodzice nie należą do osób , które ględzą " kiedy mąż , ślub, dzieci" , bo szczerze to pewnie nigdy...

 

hahah moi rodzice też do takich nie należą ale wszystkie ciotki, babcie i całe kuzynostwo co święta/grill/rocznice przypomina mi że jeszcze żadnej dziewczyny nie przyprowadziłem do domu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja to tylko sie ciesze, ze moi rodzice nie należą do osób , które ględzą " kiedy mąż , ślub, dzieci" , bo szczerze to pewnie nigdy...

 

hahah moi rodzice też do takich nie należą ale wszystkie ciotki, babcie i całe kuzynostwo co święta/grill/rocznice przypomina mi że jeszcze żadnej dziewczyny nie przyprowadziłem do domu

ja mam to samo a 35 lat mam, powinni se dać spokój bo skazany jestem na samotność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hahah moi rodzice też do takich nie należą ale wszystkie ciotki, babcie i całe kuzynostwo co święta/grill/rocznice przypomina mi że jeszcze żadnej dziewczyny nie przyprowadziłem do domu

ja miałam okazję do poznania kogoś i poznałam, ale jeśli chodzi o płeć przeciwną zwykle trafiam na jakichś dziwnych typów od których szybko uciekam.

w ogóle wcześniej długi czas byłam sama i to sprawiło, że dziś jakoś ciężko mi wyobrazić sobie siebie w jakimś stałym związku z kimkolwiek.

no i trafienie na tę jedyną osobę nieraz graniczy z cudem. a u mnie to było zawsze na zasadzie: zakochiwałam się - on był zajęty/ on miał mnie gdzieś/ nie wiedział, że istnieję. a znowu kiedy ktoś chciał mnie - ja nie chciałam jego (bez chemii nigdy nie będzie związku nikt mi nie powie, że jest inaczej). i to się w sumie nie tyczy tylko związków w moim życiu, ale także przyjaźni i znajomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zalezna, zmieniając się zyskujesz podwójnie, po pierwsze robisz to dla siebie, żeby czuć się lepiej ze sobą,

ale po co ja mam się zmieniać dla kogoś obcego? mój charakter mi odpowiada i nie widzę powodu, żeby udawać kogoś kim nie jestem tylko po to by zyskać czyjąś aprobatę.

 

Nie masz nikogo udawać masz wydobyć z siebie swoje lepsze "ja", dla siebie nie dla innych. A inni i ewentualne korzyści ze zmiany siebie to sprawa drugorzędna. Na pewno czujesz się dobrze sama ze sobą? Ale tak szczerze, na pewno? No jeżeli lubisz zrzędzić, narzekać i siebie gnębić to ok.

 

(I żeby nie było, że jestem taki zajebisty radząc ci bo nie jestem ale im bardziej wcielam w życie to myślenie tym lepiej się czuję)

 

Wiem, że to są depresyjne sprawy, łatwo powiedzieć, być sobą, zmienić się...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, a wiesz, bo jak człowiek tak ciągle zrzędzi, zrzędzi, to z czasem to zrzędzenie staje się nierozłączną częścią osobowości tego człowieka...no ja przynajmniej po sobie patrząc, coś takiego obserwuję, że jak sobie czasem nie pozrzędzę, to tak jakbym nie była sobą.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, no, tak jest to potrafi wejść w krew.

 

Ja im więcej narzekam tym później gorzej się czuję, może i na początku czuję ulgę ale koniec końców czuję się źle przez to. Nie chcę stać się wiecznie zdołowanym człowiekiem. Może czas zacząć rozładowywać emocje w inny sposób a do tych skrajnie negatywnych nie dopuszczać w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie masz nikogo udawać masz wydobyć z siebie swoje lepsze "ja", dla siebie nie dla innych. A inni i ewentualne korzyści ze zmiany siebie to sprawa drugorzędna. Na pewno czujesz się dobrze sama ze sobą? Ale tak szczerze, na pewno? No jeżeli lubisz zrzędzić, narzekać i siebie gnębić to ok.

to nie jest tak, że jak spotykam się z kimś to siedzę i narzekam na życie. gdy się z kimś spotykam to zwykle ja jestem słuchaczem narzekających, ewentualnie pocieszaczem , a czasami osobą, która zwykle zabawia innych rozmową (bo inne osoby które spotykam to milczki, które same od siebie nigdy nie zaczną rozmowy). nigdy specjalnie nie narzekałam na brak towarzystwa w przeszłości. wręcz ludzie po latach powiedzieli mi na osobności w chwili słabości, że zawsze zazdrościli mi mojego optymizmu i choć miałam swoje problemy wyglądałam na osobę , która ich wcale nie ma (tak mnie widzieli inni).

jestem osobą , która raczej wszystko dusi w sobie, jeśli już sobie mam ponarzekać to robię to głównie tutaj w odpowiednich działach do tego przeznaczonych. ale teraz po wielu rożnych doświadczeniach i przejściach moje nastawienie do ludzi i życia grubo się zmieniło i choć nadal na zewnątrz tego nie pokazuję czuję się zgorzkniała. kiedy jest się w młodym wieku zdobycie znajomych nie jest takie trudne, ale kiedy jesteś już dorosły, a twoje życie koncentruje się głownie na schemacie praca-dom, podczas gdy większość waszych znajomych ma już mężów i dzieci i podczas, gdy rozpada się wasza ponad 10-letnia przyjaźń z kimś trudno zacząć wszystko od nowa, a zakres możliwości poznania kogoś maleją. dorosłość ogólnie jest przereklamowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×