Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

...już nie :-)

Piwo i zioło....

i mam to w dupie...

przynajmniej do jutra

Jak dobrze, że potrafię nie używac wcześniej niz około 19-20

W ten sposob nie ma to wpływu na moje życie. A może jednak ma, tylko że pozytywny

Po prostu dzięki temu jeszcze żyje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie ostatnio lekka poprawa.Choc dalej mnie husta.Dzis mam takiego wkurwa ze golymi rekami moglabym udusic meza-jego hasla doprowadzaja mnie na skraj furii.Zdecydowalam ze poprostu wyniose sie dzis na cale popoludnie na wies-moze to mnie troche wyluzuje.Pozdro dla was

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj czułem przymułkę i senność. Pierwszy raz od bardzo dawna pospałem w dzień. Nordic zrobiony :).Wieczorem było trochę więcej adrenalinki po tym co zobaczyłem w mieszkaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy się tego nie dowiemy.

Ale powiem szczerze że bawią mnie zasłyszane informacje o "przypadkowości" tudzież przyczynach nie związanych z CHAD.

Kiedy ja wjadę pod TIRA to chyba nikt nie da się nabrać na "wyjątkowo niekorzystny zbieg wydarzeń w ruchu drogowym" ? :-)

Albo gdy rzucę się po elektrowóz pijany w trupa to też chyba nikt nie będzie sądził że będą to skutki " przechodzenia przez tory w miejscu zabronionym, dodatkowo pod wpływem alkoholu"

Oczywiście mogę się mylić...

Lecz chyba nie ma to żadnego znaczenia. Najważniejsze że ma zasłużony i tak kurevsko przez nas pożądany "święty spokój" od losu na ktory nie zasłużyliśmy niczym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy się tego nie dowiemy.

Ale powiem szczerze że bawią mnie zasłyszane informacje o "przypadkowości" tudzież przyczynach nie związanych z CHAD.

Kiedy ja wjadę pod TIRA to chyba nikt nie da się nabrać na "wyjątkowo niekorzystny zbieg wydarzeń w ruchu drogowym" ? :-)

Albo gdy rzucę się po elektrowóz pijany w trupa to też chyba nikt nie będzie sądził że będą to skutki " przechodzenia przez tory w miejscu zabronionym, dodatkowo pod wpływem alkoholu"

Oczywiście mogę się mylić...

Lecz chyba nie ma to żadnego znaczenia. Najważniejsze że ma zasłużony i tak kurevsko przez nas pożądany "święty spokój" od losu na ktory nie zasłużyliśmy niczym!

ciężko powiedzieć czy nikt się nie da nabrać.również na strzelnicy kiedy bez opamiętania walisz do puszki,okaże ie że kałasznikow ma rozregulowaną szczerbinę i za którymś strzałem urywa sznurowadło na którym wisi puszka w miejscu tarczy i puszka spadnie na podłogę.jako że kałasznikow to karabin samopowtarzalny zawsze nabój będzie się znajdował w komorze a w magazynki zostanie jeszcze co najmniej kilka sztuk amunicji idąc po puszkę aby ją z powrotem przywiazać do ramki możesz nie pomyśleć iż karabin trzeba ustawić ukośnie lufą do kulochwytu w każdej chwili może nastąpić samowystrzał.jak bywają zacięcia broni kiedy to trzeba ręcznie wyjmować naboje z komory,rozregulowana szczerbina/kolimator również może być i samowystrzał z mosinem niema tego zagrożenia.mosin może być jedynie rozkalibrowany i pociski koziołkują,mieć spękaną kolbe,zardzewiały zamek i łuski trzeba wyjmować młotkiem.druga tura to instrutorzy którzy dają ci urządzenie,garść amunicji i znikają z pomieszczenia aż opróżnisz magazynek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrym patentem na samobójstwo jest wejście do wody po pijaku na niestrzeżonym kąpielisku, albo przedawkowanie dopalaczy. Można też iść do kurwy i celowo złapać Hiva i potem umrzeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejną alternatywą jest towarzystwo Lwów, Tygrysków i Niedźwiedzi w ZOO :). Jest sporo sposobów. Na samobójstwo mam teraz wyjebane :). W sumie nie ma takiej tragedii na tym SSRI. Tylko takie stłumione są emocje. Ciężko mnie wkurzyć, zestresować i zadać ból mentalny. Wylightowany jestem na życie, ale najchętniej całe dnie bym przesiadywał przed netem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja się już rozlatuję.

Mam poczucie, albo chcę takowe mieć , że staję się świadkiem swoich dni ostatnich.

Obłęd przybiera na sile.

Coraz gorzej ze mną. O ile objawy są niezmienne od miesięcy czy też lat , o tyle moja cierpliwośc czy granice tolerancji lub odporności zostały już przekroczone.

Na przykład ostatnia niedziela. Wstałem z lękiem i poczuciem osaczenia. Nijak nie mogłem sobie z tym poradzić. Zresztą wiecie jak to jest. Im bardziej staracie się ogarnąc tym bardziej opłakany skutek.

Zlany potem leżałem i czekałem kiedy obudzi się żona i syn.

I co najgorsze- kiedy padnie pytanie - " co dzisiaj robimy"?

Ten kolaż trzech zaledwie słów jest niezmiennie katalizatorem obłedu.

CO DZISIAJ ROBIMY !!!

W tym pytaniu zawarta jest cała moja rozpacz absolutnej bezsilności i nieumiejętności podejmowania nawet najprostszych decyzji...

...a ja nie chcę robić NIC. Chcę się schować pod kołdrą, schować w piwnicy, umrzeć byle tylko nie musieć podejmować jakiejkolwiek decyzji.

Obłęd przyspiesza. Czuję to wyczekiwanie na moją decyzję ktora powinna zaowocować tak zwanym udanym dniem.

Ale przecież wszystko czego się chwycę przeistacza się w zgliszcza.

Absolutnie wszystko.

Począwszy od podjęcia decyzji czy wysrać się przed wypiciem kawy czy juz po, a skończywszy na jakiejkolwiek kontroli nad swoim zyciem.

Każda moja aktywnośc wywołuje skutki negatywne, odwrotne od zamierzonych.

Tak więc jak mam zaplanować udany dzień?

A czuję że powinienem. Żona zapierdala w fabryce 6 dni w tygodniu. Latem w 40 stopniowym ukropie na hali. Czuję na swych barkach powinnośc aby stanąc na wysokości zadania i zorganizować jakiś relaksujący wypad z tego pierdoloonego miasta.

Uciekam więc do łazienki. Tam symulując już kolejne poranne sranie izoluję się od rodziny na kilka błogich chwil.

Potem jest coraz gorzej.

Obłęd przyspiesza i osiąga groteskowy wręcz wymiar.

Coraz szybciej chodzę w łazience od sracza do umywalki niczym w celi aresztu śledczego.

Coraz szybciej i szybciej.

Im bardziej staram sie wpaść na coś konstruktywnego tym bardziej mam wrażenie, że wokól mojej głowy owija się coraz ciaśniej i ciaśniej folia streczu pakowalniczego...

Nigdzie nie mogę znaleźć małego grila rokładanego.

Przeszukałem już wszystkie zakątki.

Pozostaje strych.

Tam kompletnie się załamuję.

Patrze na belkę dachową.

Konstatuję, że jest dokładnie taka sama na jakiej powiesił się mój stary.

DOKŁADNIE

To chyba fatum

Wskazówka od losu mająca na celu zaznanie ukojenia

Jednakże wyobrażam sobie co się stanie, kiedy moja zaniepokojona dłuższą nieobecnością żona postanowi przyjśc na strych.

Zapewne będzie się spodziewała najgorszego, ale to co zastanie z pewnością przekroczy jej najbardziej przerażające oczekiwania.

Czarny ryj, szczyny na podłodze, język na brodzie i fekalia w spodniach.

Wiem bo widziałem.

Tak więc jeszcze nie teraz...

Mam ochotę zaśpiewać

"To ostatnia niedziela

dzisiaj się rozstaniemy,

dzisiaj się rozejdziemy

na wieczny czas.

To ostatnia niedziela,

więc nie żałuj jej dla mnie,

spojrzyj czule dziś na mnie

ostatni raz. "

( Mieczysław Fogg )

Po raz pierwszy chyba chciałem popełnić samobójstwo impulsywnie. Niejako z marszu.

Ale to by było strasznie... nie męskie

Tak nie wolno.

Trzeba wyciągnąć z tego aktu wszystkie możliwe soki.

Przecież podejmując już decyzję o samobójstwie wcześniej będę mógł sobie pozwolić NA ABSOLUTNIE WSZYSTKO.

Wypierdolić z banków i parabanków oraz od ludzi maksymalną ilośc kasy.

Będąc pewnym swojej śmierci można posunąc się naprawdę daleko aby uprzyjemnić sobie dni ostatnie.

 

Powstaje coraz większy dysonans pomiędzy mną a moją żoną.

Tak to odbieram swoim chorym umyslem

Daję słowo że strasznie atrakcyjna, seksowna z Niej suka.

Do tego ostatnimi czasy strasznie się rozkręciła.

Awansowala w pracy na osobę , ktora z racji swego doświadzcenia i umiejętności jest odpowiedzialna za szkolenie na swoim dziale zarówno nowych jak i starych pracowników.

Z powodzeniem kończy szkołę logistyczną

Uczy się jednocześnie angielskiego i włoskiego.

Ciągle w biegu.

Pewna siebie, napalona , trzydziestopięcioletnia suka.

A ja?

A ja wyglądam jak stara szklana butelka coca coli.

Zajechany nieudacznik. To, że przynoszę ostatnio niezłą kasę do domu nie zmienia mojego autopostrzegania.

Tylko nieliczni wiedzą ile muszę pokonać każdego dnia zbudowanych przez tą jebaną chorobę mount everestów aby cokolwiek zarobić

To tylko kwestia czasu kiedy puści mnie po bandzie . Dziwne będzie dla mnie jedynie to, że tak późno.

Ja na jej miejscu zrobiłbym już to dawno.

Na szczęście rucham ją często i ostro. To jedyna oznaka męskości jaka mi została.

Może dojśc do sytuacji, że pojedzie na "delegację" do fabryki w Czechach, Włoszech czy tez Rosji szkolić innych.

Oczywiście nie sama.

Sytuacja ta jest wielce prawdopodobna. Wręcz nieunikniona.

Moja paranoja zwana również doświadczeniem życiowym podpowiada mi tylko jeden obrazek z tym faktem związany i nikt mnie nie przekona że może być inaczej.

Zbyt wiele kurestwa w życiu widziałem, abym mieć jakiekolwiek frajerskie złudzenia...

Nie ma dobrego rozwiązania w tej sytuacji.

Żadne obietnice niczego nie zmienią

Wiem swoje.

Zrobię awanturę i nie pojedzie- będę paranoicznym chujeem, przez którego zostanie zapewne ośmieszona i zdegradowana.

Będę udawał że jest OK- po powrocie zastanie mieszkanie opróżnione ze wszystkich moich rzeczy. Zwyczajnie nie poradzę sobie z tym

Może gdybym był pewnym siebie , przekonanym o swojej wartości prawdziwym mężczyzną- było by inaczej.

A tak jestem tylko gryzącym wściekle psem bez jakiegokolwiek zaplecza.

Gryźć umiem.To fakt. Bez opamiętania.

Ale to wszystko.

To cała moja wartośc jaskiniowca, ktoremu nie chcą wchodzić w drogę z powodu tego czegoś co na co dzień mam w oczach.

Mój synek też jest już na krawędzi.

Od ponad pół roku chodzi o kulach.

Stał się milczący , odpowiada monosylabami.

Tracimy z nim kontakt

Nie może spać po nocach.

Nerwowo chrząka.

Cały jego świat młodego piłkarza pierdolnął w gruzy.

Co kilka tygodni wybucha długo tłumionym szlochem, ktorego nie potrafi opanować przez kilkanaście minut. Potem śpi przez kilka godzin.

Jego koledzy są właśnie na piłkarskim obozie. Inni od rana do nocy biegają po murach, placach, jeżdżą na rowerach i są cali zdrowo poobijani.

On nie przebiegł od grudnia nawet trzech metrów...

Nie wytrzymam dłużej tego napięcia wynikającego z totalnej bezsilności.

A teraz nejebię się w trupa...

...nadchodzą dni ostatnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samobójstwo po twardych dragach nieudane.

rozpierdolka pozostała.

na codzień od 5 lat: uzależnienie od kannabinoidów ekstremalne, od benzo spore.

2 dni na czysto i ostry skręt, mikro-dawka, pomogła znieźć objawy delirki.

32 bity, czyli 32 lata, w takim wieku doczołgałem się do dna, granicy adresowania

pamięci nie przeskocze, jestem już przestarzałą platformą.

także powoli trzeba się żegnać, wyrównać rachunki na koniec, by z godnością

odejść.

myślałem kiedyś, że większego piekła nie będzie jak było, no i... na większe sobie nie pozwolę,

śmierć to jak pocałunek Cameron Diaz przy tym co miałbym przeżywać. A na chvj mi to ?

teraz się zacznie obniżanie tolerancji poprzez zmniejszanie dawki dobowej, ale to będzie bolesna zabawa,

z 25% szansą na powodzenie, jedynie przedłużanie o tygodnie życia, chyba warto bo innego wyboru nie ma.

 

pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że jest gdzie wylać trochę żółci.

Można stanąć do walki z kolejnym dniem

Dziś mam wizytę u swego psychola. Będę musiał odpowiedzieć na sakramentalne pytanie "jak się pan czuje"? Powtarzalnośc mojej odpowiedzi staje się już nudna :-)

Cholera, gdybym tak nie miał żony i dziecka.

Mając musze chcąc czy nie chcąc brnąc dalej niczym Rudy 102 na Berlin.

Trzymajcie się.

Zwłaszcza Ty dr. Psycho Trepens

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pesymistycznie podchodzę do świata ,swoich możliwości jak i całego dalszego życia. Pesymistycznie podchodzę również do kuracji fluoksetyną.Sporo tracę na takim podejściu, ale pesymizm ma też wiele zalet. Człowiek jest bardziej czujny i ostrożny. Myśli i funkcjonuje bardziej zachowawczo.Z większą powagą i respektem podchodzi do wielu rzeczy. Przez takie podejście unika się wielu problemów, ale również unika wyzwań co jest wadą. Respekt dla przepisów ruchu drogowego. Respekt dla zasad bezpieczeństwa nad wodą. Optymizm i odwaga często w tych przypadkach gubi ludzi i lądują na wózkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oszaleć można.Świetny czas, dużo się dzieje, są plany. Aż tu nagle masz dość, nic nie ma sensu, ludzie są źli, nudni, okrutni. Najchętniej głową o ścianę.

 

btw. cześć wam.

 

ja tez już wariuję od tych huśtawek

te u mnie sporo się działo, planowałam, swietnie dogadywałam się z ludzmi...i nagle bum.wielkie bum w dół,... n ic nie mam siły, wszystko mnie przeraża...świat mnie przeraża, ludzie,

jedna z diagnoz od 3 la to chad

nie umiem się odnaleźć na świecie :(((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Optymizm jest synonimem odwagi. Jeżeli myślisz optymistycznie to niczego się nie boisz, podejmujesz wezwania. Tutaj też możesz się przy tych wyzwaniach mocno rozczarować. Optymizm też często usypia. Wiele razy się do czegoś optymistycznie nastawiałem a potem był mocny zawód.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Carica Milica, Au Au Au! :)

Zawsze wracamy z tarczą nie na tarczy.

Kiedyś jak wracano z bitwy pokazywali tabliczki z napisem 0K, co mialo oznaczac "0 Kills" czyli ze wszyscy wrocili cali i zdrowi.

Stąd się wzięło popularne OK ;)

[videoyoutube=lIr8u0j08gU][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×