Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

No tak o ile jedna osoba wie ,czego chcę druga osoba. No bo to moze być wzajemne katowanie się i gdy jedna osoba jest zdołowana i druga nie jest to albo podniesie tamtą,albo się zdołuje tez xD

Wiem z doświadczenia..

I tak samo z początkiem ,jedna może nie wierzyć w siebie ,w swoją wartość i będzie szukała tej wartości u innej osoby .Właśnie u tej ,która też nie czuje że jest czegos warta i jest w dołku .. ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

umarł nam z lekka temat. a ja go odnowię.

powiem, że właśnie mnie wczoraj naszła znowu depresja spowodowana samotnościa i trwa. dodatkowo jest spotęgowana nadejsciem nowego roku [kolejny rok w plecy, a ja nie mam postanowien noworocznych bo wiem ze ich nie spelnie], powrotem do szkoły po długiej przerwie i wysłuchiwaniem jak to moi znajomi mieli zajedwabistego sylwestra i swieta a ja jak zwykle siedzialam sama w domu,tzn z rodzicami...

nienawidze siebie i swojej samotnosci

i coraz bardziej pdoziwiam samobojcow, bo musza miec wiele odwagi by sie targnac na zycie.

uwazam ze samobojstwo to dobre wyjscie- po co sie meczyc codziennie ze swiatem? i gdybym nie bała się Boga to pewnie bym już sama dawno spróbowała zejść z tego świata....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ha widzę panują tu bliskie mi nastroje. Z tym że moja samotność polega na tym że nie mam cholera nawet za bardzo do kogo zadzwonić czy umówić się gdzieś... i chodzi nie tyle o facetów co w ogóle o ludzi. Ale myśli samobójcze mi na szczęscie ostatnio trochę przeszły (nie boję się śmierci ale mam gdzieś w środku jakąś odrobinę nadziei że może jakos w tym życiu jeszcze będzie). Choć z drugiej strony może spotkałabym się tam po drugiej stronie z przyjacielem który "odważył się"dokładnie rok temu. Ale nie, jeszcze nie teraz. Sni mi się często w nocy, na razie mi wystarczy. Jezu, co ja piszę...

Samotna_zagubiona, jeśli to Cię pocieszy to ja spędzałam Sylwestra bez rodziców, zupełnie sama oglądałam zaległe filmy. Nawet nie chciało mi się podejść o północy do okna żeby popatrzeć na sztuczne ognie. Nienawidzę sylwestra bo mój pies mało nie dostaje zawału od tych huków. Dobrze że zmieniłam dziś opis, bo lubimy tą samą piosenkę (ja miałam: when everything's made to be broken... )

:-* pozdrówki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie przejmujcie się, ja nie miałam fajnego sylwestra, chociaż nie byłam w domu, ale czasem nie wiadomo co lepsze. święta były do dupy...jak zawsze. ale jakoś przestałam się tym przejmować, bo to standard. w mojej rodzinie słyszę często, że jestem beznadziejna, to co z tego, ze probuję przestać w to wierzyć, skoro inni mnie w tym utwierdzaja...

nie chcę się zabić, kiedyś chcialam, ale już sie boję i nie chcę...

faceta nie mam, nikt mnie nie kocha, co czasem b boli :cry:

a jeśli chodzi o spoitkania ze znajomymi, to zazwyczaj jest tak, ze jeśli ja akurat bardzo kogoś potrzebuję, rozmowy czy coś, to akurat nikt nie ma czasu (pozostaje telefoniczna). w domu nikt mnie nie rozumie. nic nie ma sensu, jak o tym myślę, to chce mi się płakać, wiec staram się nie myśleć....

 

W każdym razie Matilde i samotna_zagubiona, czuję się i mam bardzo podobnie..

a postanowień noworocznych nigdy nie robię :) moim zdaniem to straszna głupota, jak mam potrzebę postanowić, ze coś zrobię, to mogę to zrobić w każdym momencie :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no widzicie jak dobrze ze napisalam - od razu się kilka osób wyżaliło ;)

postanawiać spędzić następnego sylwestra z nowym facetem to ja moge, ale chyba to nie zależne ode mnie akurat :P choc na sile by sie byle jaki znalazl a przeciez nie o to chodzi zeby sie samemu ranic w ten sposob prawda?

Matilde - moja polega rpzede wszystkim na barku faceta, bo ja już przywykłam że nie mam z kim porozmawiać i dokładnie jak muriel - jestem potrzebna jeśli ktoś chce pogadać o swoich problemach, a gdy ja potrzebuję vice versy to niestety nie ma takiej osoby. a dobijana jestem jeszcze tymi problemami znajomych bo przeważnie brzmią 'pokłóciłam się z facetem/dziewczyna dała mi kosza' itd itp więc to dopiero się nazywa miec bonus od życia :P

 

bee84 a jak myślisz ile mam :P? Strzelaj :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotna .... nie mam pojęcia ile masz lat :P .... dlatego właśnie pytam .....

... jeśli masz 40 to rzeczywiście kiepska sprawa ...... ale jeśli masz 20 to nie marudź tylko uzbrój się w cierpliwość ;)

... napisałaś, że nie ma co wiązać się na siłę .... i właśnie tu jest pies pogrzebany .... ja też tak uważam ... i to jest mój największy problem bo czekam na idealnego księcia .... czekam na kogoś kto mnie w pełni zadowoli ......

Zawsze zazdroszczę koleżankom, że one zawsze kogoś mają ..... ale jakby to przeanalizować ......one z reguły biorą jak leci ... więc nic dziwnego, że mają zawsze chłopaków .... a ja nie ...

Po prostu jesteśmy wymagające ... i się nie rozdrabniamy ... pytanie tylko czy to nam wyjdzie na dobre ...

No i jeszcze jest taka kwestia, że żeby kogoś spotkać ... to trzeba wychodzić z domu :roll: .... a u mnie z tym ostatnio nieciekawie ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bee bliżej mi do 20 ;)

ale ja jestem bardzo niecierpliwa i nie mam silnej woli - to jest moj problem najwiekszy!

Ale jak czytalam twoj post teraz to doslownie jakbym siebie widziala! Kropka w KROPKE!

z domu tez nie wychodze, i wkurzaja mnie teksty znajomych 'to idz do pubu' - sama? a co to za przyjemnosc? i tak zadna roznica czy wyjde sama do pubu czy sama posiedze w domu wg mnie...

wymagam i dokladnie - nie chce co chwile nowego, chce jednego a porzadnego! tylko czasami juz mi to czekanie kiszki wykreca, a cierpliwosci jak mowilam za duzo to ja nie mam...

No właśnie - czy przypadkiem czekając nie tracimy?

Ponieważ teraz taka kwestia - powiedzmy ze spotkalam kogos z charakteru mi pasujacego w 90%, z wygladu juz zupelnie co innego niz cozekiwalam - powinnam zaryzykowac czy czekac dalej?

No właśnie - czy przypadkiem czekając nie tracimy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ojjj dziewczeta zybyscie sie nie obudzily nie wpore i nie tzeba bylo sie wyginastykowac bardzo zeby zdobyc tego "jak leci" lub za kilkadziesiat lat powiedzialy sobie no nic nie zjawila sie lajza jedna (ksiaze) czas umierac w samotnosci !bo bedzie wtopa :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no wiec wlasnie o to chodzi zeby teraz rozgadac ten problem Ridllicu :P

zawsze mogę [ale ja to nei ten typ], złapać tego jak leci a szukać innego ciągle będąc z tamtym - zwiększa to szanse na sukces? teoretycznie tak...

ale z drugiej strony bycie biseksualnym tez zwieksza szanse wiec... :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotna_zagubiona, kurcze no absolutnie nie chcial bym zeby moja dziewczyna byla zemna a szukala kogos lepszego :roll: moze jestem tym jak leci ale no kurcze kazdy ma uczucia ;)

 

Ps. co do bi moze i tak ale pytanie czy jest sie biseksualnym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ridlic ... pewnie, że masz racje ..... że nie ma co zbytnio wybrzydzać ... bo ostatecznie się to źle skończy ....

... ale chodzi o to, że ja nic za to nie mogę :cry: ..... Ci, którym się podobam .... mi się nie podobają .... choćbym się zmuszała - nie da rady .... np.: ostatnio zarywa do mnie dwóch kolesi .... nawet nie najgorszych ...... ale co z tego skoro MNIE NIE JARAJĄ ..... chciałabym, nawet się przemóc ale nie mogę i już :!: ... czekam na kogoś innego ...

... i nie wiem czy to chore .... czy właśnie godne naśladowania ... cholera wie ...

w każdym razie jestem sama (chociaż nie chce być) i nikt nie może tego zrozumieć - ja też ...

I tak jak już napisałam .... na pewno jednym z powodów jest to, że za mało przebywam wśród ludzi :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nic na siłę, co ma być to będzie. Facet czy babka u boku, to nie jest najważniejsze. potrzebne, i owszem, i ja żyć samotnie nie umiem, ale nie najważniejsze. A bycie biseksualnym? czy zwiększa szanse? hmm, podobno większy wybór. Ale ja wiem, że to nie do końca prawda, bo jeszcze zmienną tutaj są : wymagania. Czasem ktoś hetero może mieć większy wybór spełniających kryteria, niż ten biseksualny.

A ja też nie mogę znaleźć faceta, który spełniałby moje wymagania. I który jeszcze, co gorsza, znosił moje nastroje, humory, dołki itd. Był kiedyś taki, ale odszedł ode mnie mówiąc, że jestem... zbyt smutna. Zabawne. Jednak nie spełniał wszystkich kryteriów w ostatecznym rozliczeniu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja komuś powiedziałam, że jest "za dobry" oznaczało to, że jest z nim po prostu nudno. Za wiele robi pode mnie, często nie ma swojego zdania, żeby się nie pokłócić przypadkiem, zachowuje się jak pantofel, chciałabym to opisać dokładniej ale brakuje mi słów. Ale przemyśl to, może też robiłaś podobnie? I albo musisz trafić na takiego, co to lubi, albo zmienić trochę nastawienie - ciepła i kochająca to ma być mama, a kobieta powinna jeszcze dla mężczyzny być uwodzicielką, do końca nieodkrytym skarbem, przyjaciółką i kusicielką w jednym. Tak moim zdaniem. Ale... co ja wiem o związkach? Przecież też jestem sama :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eee, ja myślę, że niekoniecznie. tzn też uważam, że jestem za dobra, chociaz nikt mi o tym nie powiedział :mrgreen::mrgreen:

 

nie chcę się tutaj wychwalać siebie, ale w momencie gdy mi na kimś zależy, już bardziej, gdy czuję, ze jest to "coś", angażuję się, po jakimś czasie związku, zaczynam się po prostu za bardzo troszczyć o tę osobę...

Jakby trochę "matkować" :lol:

nie, żebym ograniczała kogoś, nie wydaje mi się. po prostu jakby bardziej mi zależy, zeby drugiej osobie było dobrze, zapominając o sobie. co nie jest dobre, bo potem zaczynam być olewana, moje [ptrzeby przestają się liczyć :-|

niestety nic na to nie poradzę, chociaż może kiedyś coś zmienię. Jak już mówiłam, tak się dzieje po dłuższym czasie w związku...

 

i też chyba jestem za wybedna :roll: Więc aktualnie tak chcę tego kogoś znaleźć, a tu kit :-|

 

Inna sprawa, że spotykam samych idiotów :cry:

ktoś wydaje się fajny przez pierwsze pół godziny rozmowy (wręcz zajebi...), a potem nagle dostrzegam, że facet jest kompletną pierdołą albo chamem i "burakiem" :evil::evil:

Ehh, życie... czasem tracę już nadzieję, a latka lecą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z tym "dobrem" ... to chyba chodzi o coś innego ... ja raczej nikomu nie dogadzam ..... bo to mi trzeba dogadzać :mrgreen:

...... chodzi chyba o to, że ja mam słabość do BADboyów tzn .... takich z pod ciemnej gwiazdy :mrgreen: ... co mają co tydzień nowa dziewczynę ... narkomanów, alkoholików, imprezowiczów itd .... i zawsze mam nadzieję, że mi - ANIOŁOWI hehe .... uda się ich zmienić i sprowadzić na dobrą drogę :mrgreen: ................. a tu lipa .................

wiem, że to beznadziejnie głupie ...... ale nie umiem się przestawić na "normalnych" kolesi :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to sztuka być z kimś w dobrym i złym ,to wymaga wielu starań a najtrudniej powiedzieć przepraszam ,ja kocham mojego męża-więc mam o kogo walczyć

 

[*EDIT*]

 

najważniejsza jest miłość,jakież samotne życie musi być puste,współczuje wszystkim ludziom samotnym,trzeba mieć dla kogo żyć,dobrze jest wiedzieć że ktoś o mnie myśli,zależy komuś na mnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z tym "dobrem" ... to chyba chodzi o coś innego ... ja raczej nikomu nie dogadzam ..... bo to mi trzeba dogadzać :mrgreen:

...... chodzi chyba o to, że ja mam słabość do BADboyów tzn .... takich z pod ciemnej gwiazdy :mrgreen: ... co mają co tydzień nowa dziewczynę ... narkomanów, alkoholików, imprezowiczów itd .... i zawsze mam nadzieję, że mi - ANIOŁOWI hehe .... uda się ich zmienić i sprowadzić na dobrą drogę :mrgreen: ................. a tu lipa .................

wiem, że to beznadziejnie głupie ...... ale nie umiem się przestawić na "normalnych" kolesi :cry:

 

na siłę się nie przestawisz, to przyjdzie z czasem..... wiem to z doświadczenia.... też miałam ciągoty to badboy-ów i popaprańców. ale już się przestawiłam. na dobre. i dobrze mi z tym :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oka ... myślę tak samo jak Ty ... dla mnie samotne życie jest bez sensu ... nie chcę żyć tylko dla siebie ... nie chce mi się nawet rano wstawać tylko dla siebie ... i dlatego samotność mnie wykańcza ...

A co do badboyów ... to też mi się zapewne niedługo znudzą ;) ... jak spotkam kogoś odpowiedniego ... o ile w ogóle kiedyś spotkam :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niewesoło to jest u mnie od kiedy pamiętam ...

po drugie jem bez końca ....

po trzecie jestem wyjątkowo elastyczna więc może mnie badboy pier.... i raczej nic mi nie będzie :mrgreen: hehe

.............................................. to nie takie proste przytyć ;)

A tego, że faceci wolą laski z cyckami ... nie musisz mi mówić ;) ... mam se sztuczne zrobić??? ... nie mam kasy :P

 

[*EDIT*]

 

P.S ... poza tym .... nie wiem ... bo nie zrozumiałam ..... nie mam faceta bo mam 175 cm i ważę 45 kilo????????????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×