Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny


peace-b

Rekomendowane odpowiedzi

a moze trzeba dac szanse? sobie i temu komus kto nas zauwazyl? zrozumialam juz dawno ze nie ma idealow wiec mozna albo zaakceptowac wady drugiej osoby i sprobowac sie razm z nia odnalez w tym swiecie albo dalej szukac idealnego partnera i ciagle narzekac ze sie jest samym... a czasami to co z poczatku wydaje sie brzydkie i odpychajace przeradza sie w koncu w cos pieknego...

 

ja juz nie chce czekac na kogos, chce wreszcie nauczyc sie zyc ze soba sama - wiem ze jak to zrobie to spotka mnie wreszcie cos milego w zyciu.

tylko czemu tak trudno zaakceptowac siebie i cieszyc sie drobnymi rzeczami dnia codziennego? ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Według mnie temat szukania partnera podczas depresji ma dwie strony. Z jednej strony przy drugiej osobie zapominamy chwilowo o swoich problemach, czujemy się potrzebni, przez co zaczynamy się czuć lepiej. To jest na pewno pozytywna strona, ale zawiera ona pułapkę. Wydaje mi się, że w depresji mamy często problem ze samooceną i z poczuciem własnej wartości dlatego w kimś innym zaczynamy się doszukiwać cech takich, których nam u siebie brakuje. Albo je tam znajdujemy i zaczynamy żyć życiem tej osoby, albo też ich tam nie znajdujemy i szybko odsuwamy się od takiej osoby, bo przecież ona nie jest taka jaka chcieli byśmy żeby była. Z tej strony ważne z punktu widzenia związku jest, żeby zaakceptować, że partnerstwo nie jest przeżywaniem czyjegoś życia i zauważanie siebie.

 

Piszę to nie jako specjalista a raczej jako taka osoba, która mocno cierpiała z powodu, że żyłem z kimś, ale uświadomiłem sobie, że starałem się żyć Jej życiem. Po rozstaniu długo cierpiałem, wspominałem, czułem, że mój świat się skończył, kiedy z niego wyszedł Jej świat, który stał się moim światem. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy nie posiadają swojego świata i chcą żyć światem innych, ale nie wiem czy uda im się tak długo. U mnie to w pewnej chwili pękło mimo, że podczas związku sądziłem, że jestem bardzo szczęśliwy. Jednak poczucie bezpieczeństwa pękło w jednej chwili rozstania.

Ja już wiem, że tak się nie da. Myślę, że pierw należy dojść do ładu z samym sobą, wiedzieć jakim się jest i na czym się stoi. Jakie ma się wartości i być im wiernym. Wówczas nie staramy się uczyć na podstawie związków tego jacy jesteśmy (eksperymentujmy na sobie a nie na innych). Nie staramy się też wówczas partnera 'posiąść na własność', nie jesteśmy podejrzliwi, potrafimy szczerze zaufać i rozmawiać. Nie staramy się poderwać pierwszego/pierwszej lepszej dziewczyny, bo wtedy potrafimy ocenić już że taka osoba nam się nie podoba. W przypadku gdy decyzja, że chcemy tą a nie inną osobę poznać będzie pochodziła od nas samych będzie nam trudniej tą osobę oszukać wmawiając jej jak bardzo się nam podoba i jak bardzo ją kochamy. Wtedy będziemy czuć, że oszukujemy nie tylko tą osobę ale przede wszystkim siebie. Wtedy wreszcie nie będziemy wychodzić do ludzi z napisem na czole: "Jestem samotny/na szukam kobiety/faceta za wszelką". Taki napis często dyskwalifikuje a wiadomo, że to się da wyczuć kiedy ktoś jest zdesperowany. Znając siebie, będziemy sobą, a wyrażając zainteresowanie innymi przyciągniemy ich. Dlatego wydaje mi się, że znając siebie sprawiamy wrażanie raczej takie : "Jestem spoko i lubię siebie, ale chce Cie poznać bo wydaje mi się że Ty też jesteś spoko." Taki napis na czole na pewno lepiej działa na ludzi niż poprzedni 'desperacki'.

Podsumowując wydaje mi się, że dobrą drogą w depresji jest następująca kolej osiągnięć:

 

1. Likwidacja objawów depresji (lęki, nicnierobienie) - to się da osiągnąć przez leki i rozmowy ze specjalistami w połączeniu z decyzją że chcemy. Nie powinniśmy w tym etapie starać się wszystkiego na raz naprawić, bo się nie da. Doprowadzamy się do stanu, żebyśmy mogli normalnie funkcjonować, rozmawiać. Przestajemy wtedy się użalasz, stajemy się trochę spokojniejśi, czujemy się 'higieniczni'.

2. Po tym osiągnieciu kierujemy się w stronę poznawania siebie we wszystkich obszarach. Sami ale najlepiej wraz z terapeutą (kimś kto spojrzy na nas obiektywniej niż my sami) ustalamy sobie wartości które są dla nasz ważne, odnajdujemy ja, zaczynamy żyć własnym życiem. Stajemy się szczerzy wobec siebie i wobec innych automatycznie i symptomy depresji zaczynają się oddalać. Przestają istnieć powody, zaczynamy żyć tak jak sami sobie postanawiamy więc nie będziemy się tym dołować, nic ani nikt już nie steruje nami.

3. Po osiągnięciu tego stanu jesteśmy gotowi, żeby w pełni wyjść do ludzi (nie oznacza to że w tamtych okresach nie wolno nam do nich wychodzić, ale sami czujecie, że pewnie nie czujecie się wtedy najlepiej w towarzystwie, bo zazdrościcie innym, uciekacie lub boicie się ludzi i rozmów). W tym momencie znając siebie jesteśmy w stanie rozmawiać z ludźmi z perspektywy siebie i mamy chęc poznawania innych ludzi takimi jacy są, mimo że są różni od nas. To nam już nie przeszkadza, bo my lubimy siebie takimi jacy jesteśmy więc ani nie zazdrościmy ani nie boimy się że jesteśmy gorsi. To co się wtedy dzieje spotykając się z ludźmi samo kieruje nas na dobre tory, bo człowiek jest osobą stadną i prędzej czy później trafiamy na kogoś kogo zaczynamy lubić bardziej no i zaczynamy się bardziej starać.

 

Jestem ciekawy co myślicie na temat tego procesu, który starałem się tutaj opisać? Nie wiem czy dobrze myślę, ale tak mi się wydaje, że powinno być. Sam mam problemy ze znalezieniem partnerki, ale czuje, że z jednej strony boje się wychodzić do ludzi (nie znam jeszcze dobrze siebie i nie czuję do końca swojej wartości i boje się ludzi) a z drugiej strony też bardzo krytycznie oceniam ludzi i szukam w nich ideału (to też wynika z szukania cech u ludzi, których sam nie mam a które mi imponują)...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O kurcze........... Wojtala nie mogłeś tego podzielić na odcinki.......?

Tu są ludzie, którzy nie dają rady za jednym razem przebrnąć przez taką ilość tekstu - np JA :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przeczytałam ale już nie pamiętam co było na początku :D Ok żartuję a tak poważnie to myślę że ogólnie rzecz biorąc masz rację, choć u mnie akurat jest trochę inaczej. Z jednej strony czuję się gorsza, chyba z tej moralno - poglądowej. A pozatym, jeśli np. chodzi o inteligencję to uważam że większość znajomych nie wyróżnie się niczym szczególnym. W tym momencie dochodzi jednak poczucie winy, że żle oceniam ludzi. Ale mniejsza z tym, bo przecież inteligencja nie jest decydującym czynnikiem sympatii do ludzi.

Ja ogólnie nie doszukuję się w ludziach ideałów, ponieważ już dawno się nauczyłam że takich po prostu nie ma, iwiele razy sięprzekonałam że tak naprawdę człowieka poznajemy dopiero przy bardzo bliskim kontakcie jak np. wspólne mieszkanie czy wspólny wyjazd. Wiem, że trzeba się umieć przystosować do drugiej osoby, choć nie kosztem swojej wolności.

I tu chyba jest mój problem, o ile potrafię zaakceptować słabości i wady człowieka, to nie mogę znieśc bliskości psychicznej i duchowej, bo to wymaga wielu ustępstw, kompromisów tak daleko idących, że wydaje mi się że nie mogę sobie na to pozwolić. Mówiąc prosto trzymam ludzi na dystans emocjonalny, o ile takie coś istnieje, i nie wiem co z tym zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matlide może to jest tak, że czujesz sie gorsza bo nie jesteś przekonana, że Twoje poglądy nie pochadzą od Ciebie tylko są jakby wzięte z poglądów innych osób a mimo wszystko się z nimi nie zgadzasz. Inna nie znaczy gorsza, są gorsi poglądowo (kiedys był Hitler) i moralnie (znany aktor porno Rocco albo P. Hilton). Z tym ocenianiem to masz racje, też mam takie poczucie winy troche, ale staram się nie oceniać bo wiem, że nie umiem dobrze ocenić też siebie.

Nie czujesz bliskości duchowej i psychicznej bo chyba boisz się zaakceptować tego człowieka do końca, może boisz się że jego wady przejdą na Ciebie? Nie przejdą jak będziesz pewna swoich racji i wartości i będziesz wobec siebie szczera. Łatwiej idzie się na kompromisy kiedy wiesz ze to kompromis a nie uległość wobec kogoś i jak robisz to świadomie (nie zmieniasz sposobu myslenia tylko zachowujesz się kompromisowo). Wszystko wg mnie rozpoczyna się w sobie, ufaniu swoim wartościom i wierze w nie:) wtedy czujemy komfort bycia z innymi obok, otwieramy się i ufamy bo wiemy ze się nie zatracamy a najgorsze co się może stać to okazać się, że ta osoba nie zasługuje na nasze zaufanie:) Takie moje zdanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

matko dla mnie nawet tekst matilde jest za dlugi xP

 

ale tak logicznie myslac to fakt ze trzeba sie wyleczyc wpierw bo inaczej poczujemy sie dorbze gdy z kims bedziemy, a w chwili rozstania popadniemy znowu w chorobe ;/

 

ale ja nie mam depresji!!! a mimo to jestem sama....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja się ciesze bo w końcu się uwolniłam od mojego byłego nie myślę o nim ani nic, co prawda nie widziałam go od dwóch tyg ale cóż najchętniej jeszcze przez miech bym go nie widywała ;] jak to mówią klin klinem ;] tyle ze ja nie chce się zakochiwać i nie w chłopaku który ma dziewczyne a wiem że byłabym w stanie się w nim zakochać.. koleś ze mną w grupie na studiach jest, strasznie przystojny dlatego go z początku skreśliłam bo stwierdziłam ze pewnie i tak nie byłabym w stanie zainteresować go moją osobą.. ale z charakteru też jest zajebisty ciągle się śmieje jak jestem z nim na imprezie albo gdzie no ale ma dziewczyne kumpele mi powtarzają dziewczyna nie drzewo można przesadzić ale ja tak nie chce.. nie chce dziewczyny krzywdzić zwłaszcza że ostatnio ją poznałam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gohai widzisz, Ty nie chcesz jej stwierdzić znaczy się że jesteś uczciwym człowiekiem. Niektórzy mówią, że w uczuciach nie ma miejsca na uczciwość, bo się niczego nie osiągnie. Zobacz jeszcze jeden aspekt: nawet jak by Ci się udało kolesia zbajerować i wyrwać go od tamtej kobiety, to byś przez cały związek z nim się bała, że za chwile inna zrobi dokładnie to samo, co Ty zrobiłaś, że odbije Ci go, tak jak Ty odbiłaś. Nie będzie to więc związek oparty na zaufaniu a więc kaplica :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no hehe :D dlatego między innymi wole być tylko jego kumpelą ;] a jeśli on by się z nią rozstał to może.. a jak nie to no cóż jakoś to będę musiała przeboleć.. niestety bo naprawde już dawno się tyle nie śmiałam co przy nim ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ahaaaa nie zrozumialam wczesniej :D zwracam honor :)

a moj byly ma kolejna dziewczyne... a ja odkąd się z nim rozstałam jestem sama... dostałam wczoraj takiego ataku żalu i smutku że aż mnie cała klatka piersiowa wraz z sercem bolała jak nigy ;/

 

P.S. tatuaż wyraża moją pogoń i tęsknotę za miłością, której ciągle szukam i się doszukać nie mogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja w sumie nie wierze już w miłość, za dużo się cierpi i myśli zamiast skupić się na nauce (na nauce sie skupic i tak nigdy nie umiałam ale moze to się teraz zmieni) stwierdziłam ze musze znaleźć sobie cel w życiu np dostać sie na wymiane studencką do niemiec za 1,5 roku mogłabym dopiero ale zawsze to jakiś początek, w takim wypadku facet by tylko przeszkadzał i rozpraszał mnie w dążeniu do celu.. i tak pewnie nie pojade.. ale zawsze jakiś powód by wytłumaczyć dlaczego jestem sama..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh a ja juz nie umiem bez tego 'jedynego' funkcjonowac... jestem sama i wele osob mi mowi ze mam fajnie, czas dla siebie, na nauke itd itp... a ja ? ja nie moge sie uczyc i sprawnie funkcjonowac bo ciagle czuje sercem ze mi kogos brakuje i ciagle chce zeby ten ktos sie zjawil... nie potrafie sie skupic dluzej na nauce bo ciagle mysle o tym... a czasu mam za duzo - nie wiem co z nim robic, non stop siedze w domu bo nie mam z kim nawet na miasto wyjsc a samej? jak na poczatek to za duzy skok w gleboka wode dla mnie - isc samej do pubu czy gdzies... i takie to bledne kolo jest u mnie ... :( wiecznie nieszczesliwa, a gdy sie ciesze i wmawiam sobie ze mi facet nie potrzebny, ze bedzie dobrze, ze nie ma sie czym przejmowac to udaje mi sie to gora przez kilka dni a potem znow to samo ... i jak tu zyc? nawet glupiej pracy na wakacje nie moge znalezc :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotna_zagubiona, doskonale rozumiem to co czujesz bo jakis czas temu tez rozstalam sie z facetem, z ktorym bylam pare lat. Pustka, zycie samej sobie- wydaje sie byc niemozliwe. Wiec co? Przez jakis czas bylam sama i tylko podswiadomie szukalam partnera- nie cierpialam tego u siebie... Nadal nie cierpie. Spotykam sie z facetem, ktorego nie kocham. Spoko sie dogadujemy i fajnie spedzamy ze soba czas ale badz co badz to nie jest milosc. Czuje sie dobrze bo ktos jest. Egoistyczne? Zgadza sie. Tym bardziej siebie za to nie lubie :?

Dlatego wlasnie bede musiala zakonczyc ta relacje bo to jest kompletnie bez sensu. Lepiej jednak byc samej niz z kimkolwiek. Nie spelnilam sie, nie czuje sie duzo lepiej. Juz uzylam na tym forum slow, ze chcialabym nie uzalezniac swojego szczescia od drugiego czlowieka...Okazuje sie,ze to trudne ale bardzo chce sie tego nauczyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

heh.. przyznam się bez bicia- nie mogę żyć bez tego tematu. tylko dzięki waszym odp jakoś przeżywam mą samotność dlatego odświeżam temat. again :P

więc jak przetrwac walentynki gdy się jest samotnym a dzień ten pzypomina nam jak mało znaczyny dla innych? ja zwykle staram się nie łamać ale i tak w pewnym momencie wylewam tonę łez bo wszedzie gdzie się obróce pełno jest słodyczy i miłości. a ja o wiele nie proszę- tylko o osobę, do której możnaby się przytulić... i tak nic z tego...

jak z wami?

piszcie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×