Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Zaburzeń osobowości nie rozpatruje się chyba w kontekście remisji i fazy chorobowej. Raczej chyba wtedy twierdzą, że jeśli miałeś równowagę psychiczną przez jakiś czas, a potem pogorszenie, to wydarzyło się coś, co ją zburzyło albo jakieś wydarzenia traumatyczne Cię zmieniły czy zrobiłeś regres do jakichś mniej skutecznych sposobów radzenia sobie z. Albo masz nieskuteczne sposoby cały czas, tylko przez jakiś czas nie było okazji, żeby to się ujawniało.

No, jakoś tak to niby jest. Mam zdiagnozowane zaburzenia osobowości i depresyjne i od długiego czasu funkcjonuję tak, że mam lepsze okresy, kiedy sobie nieźle radzę, na zmianę z takimi, kiedy się do niczego nie nadaję. Te lepsze może są związane z ustąpieniem depresji :?: Nie ogarniam tego wszystkiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Neuropsychiatria, Jeffrey L. Cummings, Michael S. Mega

 

Leki i toksyny wywołujące manię.

 

Propranolol

Karbamazepina

Barbiturany

Klonazepam

Buspiron

Fluoksetyna

Fluwoksamina

Mirtazapina

Paroksetyna

Sertalina

Leki trójpierścieniowe

Inhibitory MAO

Olanzapina

Risperidon

 

Amfetamina

Kokaina

Eferdyna

Metylofenidat

 

Wapń

L-Glutaminian

Tryptofan

 

Zespoły odstawienne

Alkohol

Amfetamina

MAOI

Nikotyna

Opiaty

Propranolol

Przeciwdepresyjne leki trójpierścieniowe

 

Z całej masy wybrałam tylko te, o których słyszałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłem dzisiaj u lekarza. Znowu wisiały te jebane karteczki z nazwiskami. Na poczekalni było sporo osób. Spotkałem jednego znajomego z wcześniejszych wizyt. Gada jak nakręcony. Wizyta trwała krótko. Doktorek ucieszył się ,że jest lekka poprawa i przepisał kolejne opakowania na 2 miesiące.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ta karbamazepina mnie najbardziej zdziwiła.

 

To jest książka z 2003 roku, od tej pory mogło być wiele badań, które zmieniły psychiatrię. Ale książka to tłumaczenie wydanego przez Oksford podręcznika dla lekarzy, kupiona w księgarni Instytutu Psychiatrii i Neurologii. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj byłem z synkiem na łyżwach , na lodowisku.

Wypas-ktoś powie. Ktoś normalny.

Ktoś nienormalny tak jak ja, czy Wy wie, że to wyczyn na poziomie zimowego zdobycia Czomolungmy.

Jednakże wielkie jaja, ktore kiedyś pozwalały mi dokonywać rzeczy wielkich, znów pozwoliły mi dokonać relatywnie rzeczy jeszcze większej ( oczywiście wielkość i doniosłośc tegoż wydarzenia może wywołać jedynie pobłażliwy uśmiech...ale cóż...) i na łyżwy poszliśmy.

Pomimo, że młody był na łyżwach po raz pierwszy już po kwadransie mogłem zostawić go samego i zacząć śmigać.

Przez chwilę, przez maleńką chwilę poczułem się normalnie, czyli tak jak reszta łyżwiarzy...Ostra jazda na krawędzi ( kilkukrotnie poza nią) wywrotki.

Atak paniki i derealizacji tak silny , że nawet jako weteran się wystraszyłem w jednej chwili odebrał mi całą przyjemność i pogrążył w matni, która trwa do dziś.

Żyć się odechciewa. To poniżające, irracjonalne i niezrozumiałe. Jak tu nie zabić tego popierdolonego skurwiela jakim się stałem?

... w piątek młody znów chce iść...

Tym razem nie dam się zaskoczyć. Wracam do clona elegancko zapitego alkiem...

Moje zdrowie, a właściwie jego brak już się nie liczą. Liczy się błysk w oku i uśmiech Rafała...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Atak paniki i derealizacji tak silny , że nawet jako weteran się wystraszyłem w jednej chwili odebrał mi całą przyjemność i pogrążył w matni, która trwa do dziś.

"Atak paniki i derealizacji tak silny" ... 95% poczatkujacych lyzwiarzy ma to samo w oczach :D

Pocieszyles sie chwila a pozniej (nawet jak na weterana ale w spoczynku ;) jak chciales pokozaczyc i poczuc adrenaline, smigajac na krawedzi to sie dziwisz reakcji?

W zasadzie masz okazje przyjrzec sie, dzieki tej jezdzie, jak pod mikroskopem w jaki sposob i dlaczego

pojawiaja sie u Ciebie te stany. Jasno widac, ze sa indukowane przez sytuacje - pojawia sie jakis mechanizm spustowy.

Jakas sytuacja ktora u poukladanego czlowieka byla by zmarginalizowana u nas wywoluje nadmierna reakcje.

Mozna to zapic i zajesc klonem (na marginesie klon o ile pamietam doskonale zwiotcza miesnie)

albo przeciagnac pozytywna chwile o kolejne minuty tym bardziej, ze sa one spedzane z synem.

Najlepszego!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli co?

Nie chodzić na łyżwy, nie chodzić do kina, nie chodzić na mecze, najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu żeby "nie indukować tych stanów"

A za chwilę pewnie jeszcze napiszesz że "z CHAD ,można normalnie żyć"

Sam jestem sobie winien - pozwoliłem sobie pojeździć na łyżwach....

Aha - głośna muzyka, koncert, dyskoteka, wejście z synem do szkoły, dziecięcy turniej piłkarski, zakupy w dużym sklepie i tak dalej to również "czynniki indukujące" pierdolca.

...jak tu żyć ( i po co )

Zapewne powinienem wyrysować odpowiednie tabelki i przepracować problemy żeby potem już srać ze szczęścia biorąc udział w powyższych wydarzeniach , ktore w cudowny sposób będą "indukować" już tylko wielokrotne orgazmy :D:D

Bez urazy. To nie żadne personalne złośliwości. To raczej polemika z tezami z ktorymi się nie zgadzam, polemika z bzdurami lansowanymi przez psychologów nie mających tak naprawdę pojęcia z czym sie musimy zmagać....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A odstawienie alkoholu bo dłuższym zapiciu też może wywołać manię???

Bo wiecie,ja przez 14 dni dałam takiego czadu że aż wstyd mi się przyznać.Teraz przystopowałam ,natomiast od wczoraj czuję jakby lekką górkę.Ledwo zasypiam o 1 czy 2 w nocy po 50 mg Ketrelu i 30 mg Chlorprothiksenu a potem i tak w nocy się budzę co chwila,potem zasypiam i śnie jakby na jawie.O 5.30 wstaję w miarę bez problemu,po kawie jestem świeża jak szczypior na wiosnę.Dziś wyciągnęłam do roboty jakąś kreację z lat minionych i się wystroiłam jakby dopiero miały być święta.Nie wiem czy nie bierze mnie coś..A leki też odstawiłam jak piłam,teraz tylko te które w sumie powinny działać tylko nasennie.Ups...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli co?

Nie chodzić na łyżwy, nie chodzić do kina, nie chodzić na mecze, najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu żeby "nie indukować tych stanów"

A za chwilę pewnie jeszcze napiszesz że "z CHAD ,można normalnie żyć"

Sam jestem sobie winien - pozwoliłem sobie pojeździć na łyżwach....

Intel Ty zlosniku ;)

Wlasnie z mojego postu ma wynikac, ze trzeba chodzic do kina, na mecze itd. !!!

Chodzic i przygladac sie wlasnej reakcji. Nie zeby od razu wrzucac sie w skrajne sytuacje.

Ale wlasnie skoro dales rade tym razem na lyzwach 15 min pojedzic z synem to nasteonym razem moze

dolozysz do tego 10 minut wlasnej frajdy.

Za trzecim razem moze sie okazac, ze po 5 minutach bedziesz mial dosc lub w ogole nie wyjdziesz z domu.

Ale za czwartym moze cala jazda bedzie OK.

Ja do tej pory mam takie dni gdzie sam nigdzie bym tylka ne ruszyl - do kina, na lyzwy, na spacer itd.

Mnie aktywizuje czesto kobieta. Czesto ruszenie tylka dziala na mnie dobrze ale i nadal (zakupy, tlumy, jakas

niespodziewana sytuacja) dostaje kopa w mozg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno nie pisałem bo i nie ma o czym,moj stan nadal beznadziejny. Przez ostatnie 16 miesiecy od kiedy trafiła mnie faza depresji, najlepiej czułem sie podczas drugiego pobytu w szpitalu lipiec/sierpien od tamtej pory coraz bardziej spadam w przepasc do tego stopnia ze moja psych rozkłada rece z bezsilnosci wobec mojego stanu i kolejny raz zastosowała spychologie czyli kolejne skierowanie do szpitala a na nim wpis f31.6 epizod ciezkiej depresji i jak tu koorwa normalnie zyc.Pomału trace nadzieje na powrot do w miare normalnego samopoczucia z przed połtora roku, sam juz nie wiem czy kiedykolwiek bede przynajmniej chociaz dobra podrobka samego siebie z przed kilku lat,czuje ze straciłem na zawsze tamtego usmiechnietego, pewnego siebie faceta ktorym bylem juz na zawsze.Jak tylko uda mi sie dostac do ipin na f7 bez mrugniecia okiem zgodze sie na lit ewentualnie jak zaproponója mi EW tez ide jak w siwy dym...musze ratowac chociazby reszte tamtego swojego ja które nigdy nie poddawało sie i walczyło do konca a w tym momencie jest to walka o byc i zdychac do konca zycia albo byc i jakos zyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj lekki spadek formy. Zjeżdżam chyba trochę w dół, ale nie panikuję i poczekam co przyniosą kolejne dni. Odbyłem trening nordica i oglądałem Tour De Ski. W poniedziałek niestety trzeba wracać do pracy. W tym miesiącu powinienem dostać list z Sądu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone, obecnie biore lamotrygine 200, karbazepine 600, rispolept 1mg na noc i lorafen 2,5mg coby nie strzelic samoboja.Przerabiałem juz wszystkie stabilizatory oprocz litu, nawet ostatnio moja psych przed swietami wpadła na genialny pomysł zeby sprobowac zestawu sprzed 8 lat ktory postawił mnie wowczas do pionu, asentra plus mianseryna tylko zamiast miansy, mirtazapina.Wytrzymałem 6 dni i eksperyment zakonczył sie, moimi spacerami po dworcu kolejowym i czekaniem na okazje aby zakonczyc te gehenne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macieywwa, pytam, bo kiedyś rozmawiałem ze swoim psychiatrą i mówił, że ostatnio własnie na licie udało mu się ustabilizować paru pacjentów z CHADem, którzy na depakinie, karbamazepinie czy lamo nie dawali sobie rady.

Także myślę, że jeśli obecne kombo nie wypali, to warto spróbować lit. A jeśli nie, to EW.

Lamo się rozkręca whooy długo i może to być trochę za długo dla Ciebie.

No, ale powodzonka.

3m się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depakiniarz, a próbowałeś kiedyś życia bardziej "po bożemu"? Mam tu na myśli wieczorny browar zamiast białka i trawy. Do tego regularne branie leków, może jakiś sport, typu trucht albo nordic walking? Swoją drogą nordic walking kojarzy mi się nierozłącznie z emerytami, czyli jest to sport idealny dla ciężko chorych wariatów :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tańczący z lękami, nordic walking to zajebisty sport. Po 50 minutowym spacerze 400-500 kcal masz spalonych. Zajebisty patent na odchudzanie przede wszystkim a ciężko chorzy wariaci to jeżdżą na Dakar :)

Depakiniarz, się nadziwić nie mogę. Łapałeś remisje na dobranym leku i nagle bierzesz się za wciąganie czy palenie. Shame on you.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nordic to bez obrazy obciach. Nie piszcie już tego słowa:) Brzmi jak gender. Może "dziś trenowałem"?

 

Macieywwa - trudna sprawa, tona leków. 1,5 roku padaki.

Moja obecna trwała prawie 2 lata. Pierwszy rok na lekach przetragiczny. Próby odstawki wszelkich leków, powroty i w końcu sama Lamo 50mg. Jestem na prostej.

Fatalny stan może trwać długo. U mnie najdłuższy constans to 3 lata, w tym czasie pobyt 4 m-ce u pana Łukasza, lit i nadal zdechlina ciut mniejsza.

W moim przypadku tylko brak leków i czas przynoszą poprawę.

Biorę tą 50 Lamo, żeby mieć czyste sumienie, choć i tak twierdzę, że pewnie g. daje, chociaż uboków ciężkich nie czuję.

Omijaj pociągi. To przejdzie samo z czasem. Oby tylko arsenał leków, które bierzesz niż zakłócił powrotu do normy.

To ci Naukowcy rozkładają ręce? Jak to, przecież nawet PETują mózgi.

Tego syfu nie da się usprawiedliwiać postępem nauki.

 

Byłem pierwszy raz z córką na basenie. Może nie taka jazda jak na łyżwach, ale człowiekowi w dobrym stanie i wielkich jajach, które większość z nas posiada, mózg nie płata żadnych niespodzianek. Komu płata, ten nie jest w remisji albo ma inne problemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

macieywwa, pytam, bo kiedyś rozmawiałem ze swoim psychiatrą i mówił, że ostatnio własnie na licie udało mu się ustabilizować paru pacjentów z CHADem, którzy na depakinie, karbamazepinie czy lamo nie dawali sobie rady.

Mi tez lekarz 3 lata temu mowil, ze nastepuje "renesans" leczenia litem i od razu lit dostalem.

http://bipolarnews.org/?p=2940

 

-- 09 sty 2015, 09:22 --

 

Tańczący z lękami, nordic walking to zajebisty sport. Po 50 minutowym spacerze 400-500 kcal masz spalonych.

Zdecydowanie popieram.

Choc sam przyznam, ze troche wieje mi (choc nie slusznie) emeryckim klimatem.

Sam po gorach chodze z kijami trekingowymi i wiem jak odciazaja stawy itd. szczegolnie jak sie chodzi z ciezkim plecakiem.

To samo dotyczy ludzi po kontuzjach ukladu ruchu.

Depakiniarz, się nadziwić nie mogę. Łapałeś remisje na dobranym leku i nagle bierzesz się za wciąganie czy palenie. Shame on you.

Z jednej strony chad jest zwazany z uzaleznieniami i zyciem na krawedzi

a z drugiej strony nie mozna wykluczyc zwyklej glupoty.

 

-- 09 sty 2015, 09:25 --

 

To ci Naukowcy rozkładają ręce? Jak to, przecież nawet PETują mózgi.

Tego syfu nie da się usprawiedliwiać postępem nauki.

Pier...nie.

Rownie dobrze mozesz jeczec nad skutecznoscia leczenia raka, AIDS itd.

Rownie dobrze jeczeli ludzie nad epidemia hiszpanki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rownie dobrze mozesz jeczec nad skutecznoscia leczenia raka, AIDS itd.

Rownie dobrze jeczeli ludzie nad epidemia hiszpanki.

 

Pomyliłeś kpinę z jęczeniem. Nie rozumiem, czemu wielokrotnie interpretujesz na swoją modłę czyjeś wypowiedzi, mimo iż masz napisane czarno na białym, co postmistrz ;) ma na myśli.

Skuteczność wielu odmian raka wykrytego wcześnie jest z wielkim powodzeniem leczona.

AIDS pochodzi od małpy, którą wydymał prawdopodobnie jakiś afrykański sodomita. Profilaktyka jest tu wystarczającym czynnikiem aby nie zachorować w odróżnieniu od ChAD.

Dobre porównanie z tą hiszpanką - porównywalna bezradność medycyny.

Ale na Ebola biegusiem stworzono szczepionkę. Ta dziedzina medycyny nie szwankuje.

Psychiatrzy zatem plasują się na równi z lekarzami sprzed 100 lat, gdy hiszpanka kosiła.

Pewnie też leczono zagrypionych i były doniesienia o sukcesach.

Taki mamy postęp. Niestety.

 

-- 09 sty 2015, 11:03 --

 

Widmo, o ile pamiętam, sam przyznałeś się do kopcenia trawy, a grzmisz nad Depakiniarzem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

guernone, obecnie biore lamotrygine 200, karbazepine 600, rispolept 1mg na noc i lorafen 2,5mg coby nie strzelic samoboja.Przerabiałem juz wszystkie stabilizatory oprocz litu, nawet ostatnio moja psych przed swietami wpadła na genialny pomysł zeby sprobowac zestawu sprzed 8 lat ktory postawił mnie wowczas do pionu, asentra plus mianseryna tylko zamiast miansy, mirtazapina.Wytrzymałem 6 dni i eksperyment zakonczył sie, moimi spacerami po dworcu kolejowym i czekaniem na okazje aby zakonczyc te gehenne.

 

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że teoretycznie masz zajebisty zestaw leków...

Nie wiem czemu tak bardzo boisz się Litu.

Brałem go przez 2 lata. Nie powiem żeby spektakularnie jakoś zadziałał, ale był jedynym w tamtym okresie lekiem, ktory nie tylko w żaden sposób nie pogarszał, ale wręcz trochę polepszył stan. Przede wszystkim pozwolil na spanie a to już był duży sukces.

Nie wiem jakby zadziałał w duecie z Lamo ( wtedy jeszcze "leczyli" mnie na "zwykłą " depresję i leków jak lamo nie brali w ogóle pod uwagę, za to uparcie zabijali mnie antydepresantami wszelkiej maści)

Oprócz sraczek, ktore pojawiły się dopiero po kilku miesiącach brania absolutnie żadnych z mitycznych skutkow ubocznych nie miałem. ( pozwolę sobie w tym momencie zacytować fragment ksiązki - tak ku rozweseleniu kolejnego smutnego jak pizda dnia)

 

"Biorę obecnie Lit w ilości 4 X 250 mg. To jedyny lek, który poprawił lekko mój stan. Mam jednak od niego straszne biegunki. Na mieście srałem już chyba wszędzie. Mam już z góry upatrzone miejsca, gdzie w miarę spokojnie mogę sobie ulżyć. Najgorsze jest to, że od momentu kiedy mnie „natarga” do momentu przymusowej fontanny z dupska mam tylko kilka ciężkich minut. Tak więc srałem już za garażami, w bramach, w parkach, za murkami, w centrum handlowym po wielokroć, podobnie w Mc Donaldzie.

Mój kolega Ander ma bardzo podobny problem. U niego spowodowane jest to inną przyczyną, co nie przeszkadza nam wymieniać się pomysłami na w miarę luksusowe miejsca do srania na mieście. To on polecił mi ZUS ( zasrany ZUS, hehehe ), oraz Urząd Miasta." :D

 

Oczywiście nie możesz liczyć na jakiś natychmiastowy pozytywny efekt. Wiem z doświadczenia, że to wystarczający powód aby cały ten Lit olać sikiem prostym.

Zdaję sobie sprawę w jakim stanie obecnie jesteś i w żaden sposób nie zamierzam Cię pocieszać, doradzać, indoktrynować.

Z pewnością sam doskonale wiesz czy to już TEN moment aby się zapierdolić, czy też jeszcze nie.

Przypominam sobie ten dziwny, wewnętrzny spokój jaki był mi dany kiedy decyzja w sumie już zapadła i z gotową linką w plecaku chodzilem po lesie. To jakże paradoksalnie przyjemne uczucie, przeczucie że już za chwilę może być po wszystkim. Ostatnie przemyślenia, podsumowania i tak dalej. Czułem się ...mistycznie. Czułem że jestem ponad tym wszystkim.

Jak już wielokrotnie pisałem pewność że samobójstwo jest już w moim zasięgu dała trochę ulgi i możliwość odsunięcia tego czynu w czasie.

Powiem szczerze, że nie wiem czy była to dobra decyzja i czy te nieliczne chwile kiedy od tego czasu było znośnie sa warte całej tej beznadziejnej udręki...

Jeżeli jesteś w stanie zaakceptować kolejny pobyt w szpitalu, jeżeli znajdujesz tam wytchnienie i spokojną choć tymczasową przystań - idź. Dotychczasowe doświadczenie wyniesione z turnusów psychiatrycznych zapewne podpowiada Ci, że tam odpoczniesz, ale czy coś Ci pomogą? Być może tak.

A jak już będziesz chcial ze sobą skończyć do wysadź się w powietrze w jakimś pierdolonym, wypełnionym muslińskim bydłem meczecie. Tak prewencyjnie, żeby te islamskie kuurwy nie czuły się w Polsce tak pewnie jak w przegranej już europie zachodniej :D

Trzymaj się Kolego.

I jeżeli jakiś czytający te słowa wojowniczy islamski "samotny wilk" postanowi mnie dojechać to zapraszam do tańca. Pokaże ci szmato, że mi na życiu nie zależy jeszcze bardziej niż tobie. Możesz mi opierdolić kutacha. Żałuję że nie wieprzowego, ale mogę Go wcześniej wieprzowiną otulić

 

 

Nie rozumiem krzyku o ćpanie i ogólnie złe prowadzenie się Depakiniarza

To tak jakby czynić wstręty żyrafie że ma długą szyję :D

Uzależnienia, autodestrukcja i nihilizm to zachowania fundamentalnie wpisane w tą chorobę.

Pisalem wcześniej dlaczego piję każdego dnia. BO NIE DA SIĘ NA TRZEŹWO WYTRZYMAĆ ZE SAMYM SOBĄ. Proste a jednocześnie tak bardzo, dla niewtajemniczonych zagmatwane...

 

-- 09 sty 2015, 12:13 --

 

AIDS pochodzi od małpy, którą wydymał prawdopodobnie jakiś afrykański sodomita. Profilaktyka jest tu wystarczającym czynnikiem aby nie zachorować w odróżnieniu od ChAD.

 

:D:D

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widmo, o ile pamiętam, sam przyznałeś się do kopcenia trawy, a grzmisz nad Depakiniarzem.

Czas przeszly, a terazniejszy sporadycznie ale dokonywany ;)

Nie ten poziom nie mowiac juz speedzie, ktora jest kilerem dla mozgu.

 

-- 09 sty 2015, 12:51 --

 

Uzależnienia, autodestrukcja i nihilizm to zachowania fundamentalnie wpisane w tą chorobę.

Pisalem wcześniej dlaczego piję każdego dnia. BO NIE DA SIĘ NA TRZEŹWO WYTRZYMAĆ ZE SAMYM SOBĄ. Proste a jednocześnie tak bardzo, dla niewtajemniczonych zagmatwane...

Sa, moga ale nie musza...

Wiem, ze nie jest tez latwo oddzielic objawy chad od "zlego charakteru".

Ale tez trzeba uwazac aby nie wejsc w klimaty typu "Raport mniejszosci".

Skoro wszystko jest zdeterminowane wiec nie mamy zadnej mozliwosci wyboru i zmiany losu?

 

Nie mam duzego wplywu, ZE choruje ale mam chyba jakis wplyw JAK choruje?

Ale zgadzam sie, ze granice losu i swoboda miedzy nimi sa rozne.

Mozna wiele zrobic w malym ich zakresie albo nic majac wieksze mozliwosci.

Intel dlatego pisalem wczoraj, ze 15 udanych minut na lyzwach moze

byc wiecej warte niz caly udany dzien.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×