Skocz do zawartości
Nerwica.com

'Wyjście' z nałogu nikotyny


Gość Paweł23

Rekomendowane odpowiedzi

Rzuciłem palenie dokładnie 751 dni temu,i zaoszczędziłem przez ten czas ok.7097 zł.Dzięki tej stronce mogę to na bieżąco monitorować:http://www.jabluszkowo.pl/.Niby infantylne,ale w jakimś tam stopniu mnie to motywowało żeby trwać przy decyzji rzucenia tego cholernego nałogu.Paliłem ok 7lat,pod koniec już prawie paczkę dziennie.

Z rana codziennym rytuałem była kawa i 3 ćmiki,nie ma co ukrywać że prawdziwą przyjemnością było palić do piwa czy po posiłku.

Nawet nie wiem za którym razem mi się udało rzucić,ponoć na wykorzenienie jakiegoś nawyku trzeba przetrwać pierwsze 21 dni,potem pójdzie z górki.

Nawet teraz po takim czasie miewam głupie myśli żeby zapalić,ale po chwili rozum mi wraca i za nic nie pozwolę zniweczyć tego ogromnego wysiłku.

Powodzenia dla wszystkich rzucających i naprawdę warto bo satysfakcja z tego jest ogromna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To już mnie pomału wkur*ia. Gdy palę papierosy to czuję się źle, po paru minutach od zapalenia mój humor drastycznie spada, czuję smutek, jestem roztrzęsiony i w ogóle jest niedobrze. A gdy ich nie palę to przez około tydzień lud dwa czuję się stabilnie i dobrze, nie mam na nie kompletnie ochoty (nawet o nich nie myślę) ale niestety ten stan mija właśnie po kilkunastu dniach. Po tym okresie mam później ciągle humor do dupy, chce mi się płakać, nic mi się nie chce robić, mam ochotę na fajkę. Zawsze mówię, że rzucam i już nie palę i zawsze po jakimś okresie czy to po tygodniu, czy po dwóch, czy po trzech wracam do tego. Niby nie miałem żadnego ciśnienia ani nic ale tak jakby po tym czasie coś w moim mózgu opadało i muszę znowu zapalić aby to podbić. Gdy palę jest źle i gdy nie palę jest źle. Gdzie tu znaleźć równowagę? Nie palę od 1 września ale właśnie w tym momencie wychodzę po fajki do kiosku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie palę od 3 dni dopiero. Jest ciężko ale stabilnie w miarę. Mam tylko taką fazę w głowię - myślę, że moje rzucanie palenia i tak mi nic nie da bo przez te 10 lat nałogu na pewno już zaszły jakieś zmiany w organizmie i że i tak pewnie mnie jakieś raczysko dopadnie. Jestem typem lękowca. Może poradzicie, pocieszycie, że jak rzucę to będę mieć zdrowe, długie życie i szanse, że nie umrę na raka płuc mimo iż paliłam 10 lat. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Luktar 10 lat palenia to nie jest jakiś strasznie długi okres,i na rzucenie nigdy nie jest za późno.

Co się dzieje po rzucaniu palenia:

Po 20 minutach: ciśnienie krwi i tętno zaczynają spadać.

Po 8 godzinach: poziom dwutlenku węgla i nikotyny we krwi spada o połowę, a twój organizm zaczyna lepiej reagować na wysiłek fizyczny. Poziom tlenu i ciśnienie krwi nie powinny już odbiegać od normy.

Po 24 godzinach: organizm zaczyna wydalać tlenek węgla i nikotynę. Smaki potraw stają się wyraźniejsze. Polepsza się także zmysł węchu. Jednocześnie mogą pojawić się pierwsze objawy abstynenckie (nerwowość, bóle głowy, trudności z koncentracją).

Po 14 dniach: krew krąży bardziej efektywnie, dostarczając niezbędne składniki do wszystkich komórek organizmu.

Po 1 miesiącu: widocznie poprawia się wygląd skóry.

Po 6 miesiącach: poprawia się poziom ogólnej odporności organizmu. Nie złapiesz infekcji tak łatwo jak dawniej.

Po 1 roku: ryzyko zawału serca zmniejsza się o 50%. U osób po zawale serca, rzucenia palenia pomaga zredukować ryzyko śmiertelnego ataku o 25%. Zmniejsza się też niebezpieczeństwo powrotu do nikotynowego nałogu.

Po 10 latach: ryzyko zachorowań na raka płuc jest już takie samo jak u osób od zawsze niepalących.

 

Poza tym rano wstaje się i oddycha pełną piersią,jedzenie smakuje tak jak powinno,czujemy zapachy których wcześniej nie czuliśmy.No i pomyśl że po rzuceniu możesz zainspirować innych do walki z tym strasznym nałogiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile średnio utrzymywały się u Was psychiczne doły oraz senność przy rzucaniu? Nie paliłem 3 dni- praca 8h, 1,5h chodu, reszta sen.

 

Wróciłem z rannej zmiany (6-14). W domu przed 15, 2 paki czipsów + duży placek. Sen do 23, 2l wody, bo suszy po wszystkim i spanie do 4 rano. Pobudka, półprzytomny, 200g w.w mi nie pomogło. Doły psychiczne podchodzące pod depresję- wszystko do dupy, nic nie osiągnę, jestem stary (23 lata :shock: ) ogólne absurdalne myśli. Od poniedziałku walczę raz jeszcze, ale z siłownią i MMA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy do końca swego życia będę miewał dzikie napady ochoty na papierosa? Nie miałem już chyba 19 dni papierosa w ustach ale raz na jakiś czas nachodzi mnie niesamowita ochota, np. teraz. Kiedyś nie paliłem z rok czasu, a tak czy siak po roku czasu bez żadnego powodu naszła mnie taka ochota jakbym palił dzień wcześniej, a ja się skusiłem. I od początku... Bo głównie chodzi tutaj o to aby wymazać wspomnienia, a bardziej to uczucia z głowy, a jak popalasz raz na jakiś czas to one ciągle się odnawiają. Mam teraz ochotę iść kupić zapałki i zacząć zbierać kiepy w parku bo nie mam kasy nawet na paczkę fajek, mam nadzieję, że się powstrzymam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy rzucałem faje. Ostatnio z niezłym skutkiem z tabsami Tabex (cytozyna) - bardzo bezpieczny środek i na mnie działał szokująco dobrze. Niestety wtopa i na dniach powinienem rozpocząc poprawkę tej terapii bo działało rewelacyjnie.

 

Spróbowałem na siebie spojrzeć obiektywnie bez wmawiania sobie kitów i wymówek odnośnie palenia fajek i doszedłem do inspirującego wniosku. Każdorazowo rzucenie palenia powodowało efekty pdobne jak kilka tygodni brania antydepresantów. Nie jest tajemnicą, że ta tablica mendelejewa, którą się wdycha powoduje obniżenie nastroju. Dodatkowo psycha w końcu była dumna, bo można było powiedzieć "Dzięki, nie zapalę". Polecam wszystkim osobom walczącym z deprechą jako wsparcie w leczeniu, bo nie ma sensu leczyć się trującymi lekami i dodatkowo truć fajkami.

 

Powodzenia wszystkim walczącym i gratulacje tym, którym się już udało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie masz spokoju bo wciągasz nikotyne. :mrgreen:

 

ale ja chcę wciągać, bardziej niż nikotyna bawi mnie sama czynność.

dlatego za jakiś czas będe waporyzować liquidy beznikotynowe,

ale póki co walę obojętnie jakie.

 

brzydzą mnie zwykłe papierosy od kiedy wapuję słodkawe liquidy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pale od 8 dni :) Po 30 latach wydawalo mi sie to niemozliwe. Wspomagalam sie jedynie Allanem Carrem..czyli przeczytalam jego ksiazke i wypalilam ostatniego ppierosa po zakonczeniu. NIby mialo to starczyc zeby latwo rzucic palenie ale zadzialalo tylko na chwile. Na drugi dzien znowu mnie ssalo za fajka.Czyli oszukal mnie gad jeden :evil: No ale ja jak cos postanowie to nie ma odwrotu wiec nie pale :P Plusy sa spore..przestalam kaszlec, duzo lepiej spie w nocy, budze sie wczesniej i bardziej wypoczeta, nie smierdze fajkami, zostaje mi w kieszeni 450 zl miesiecznie, wyjechalam poza Polske i nie musialam robi zapasow fajek i stresowac sie ze mi nie wystarczy do powrotu :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×