Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność


ixi

Rekomendowane odpowiedzi

Ja juz powoli sie zmieniam :). Odświeżyłam starsze znajomości, będę czytać trochę książek, oglądać filmy, codziennie obiecuje sobie że stane sie pogodniejszym człowiekiem :D

:great:

Dobrze się takie posty czyta.

 

Póki co z moich postanowień tego typu niewiele wynika. Odświeżanie znajomości - ok, czytanie książek - no, powiedzmy że też do przodu, oglądanie filmów - z uwagi na "dawne wspomnienia" jeszcze nie mogę wieczorem odpalić sobie filmu do poduchy. Ale może niedługo też ze mnie wyjdzie nieco pogodniejszy człowiek, a nie tylko narzekacz i odburkiwacz pospolity. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Mam 19 lat i juz powoli nie daje rady ze swoim życiem :( 4 lata temu zmarł mój ojciec a rok później mój najlepszy przyjaciel którego traktowałam jak brata. Teraz gdy szykuje mi sie matura jest coraz gorzej. Ostatnio nawet przestały działac tabletki uspokakajace które kupowałam w aptece bez recepty. Alkohol tez nie pomaga. Tylko płacz, krzyk, muzyka i sen. To moje lekarstwa na mój stan. Mam chłopaka którego kocham ale ostatnio nawet nie cieszy mnie jego obecnosc, chociaz bardzo mnie wspiera. Moja klasa nie daje mi życ, non stop cos na mnie gadaja. Nikt nawet sie do mnie nie odzywa i patrza na mnie z taka pogarda :(:( Juz sama nie wiem co mam se sb robic :( jest coraz gorzej, coraz czesciej mam mysli o samobójstwie ale niemam odwagi tego zrobic. Wtedy przeważnie upijam sie lub szprysuje nasennymi i poprostu śpie tak jest najłatwiej. Nawet wstyd mi sie przyznaj własnej przyjaciółce ze mam ochote czasami sie zabić i ze wymuszam uśmiech na swojej twarzy przy spotkaniu z nią :( A czasami mam wielka ochote powiedziec wszystko mamie ze niechce zdawac matury, ze klasa mnie nie akaceptuje,ze czasami mam ochote poprostu połknąc tabletki i zasnąć na długi czas :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Black_amor, na pewno Ci z tym ciężko. Poszukaj pomocy psychologa lub psychiatry. Stres związany z maturą może dodatkowo wzmagać stany depresyjne. Nie jest łatwo żyć z klasą, kiedy czujesz że jest przeciw tobie. Masz jednak koleżankę i chłopaka, wiem że to nie leczy twojego stanu, ale może po terapii czy lekach lepiej spojrzysz na swoją sytuację. Trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U psycholaga juz byłam. Szkolny to szkolny ale przyjamniej sie wygadałam. Zasugerowała mi wizyte u psychiatry poniewaz stwierdziła ze potzrebuje leczenia farmakologicznego ale ja tak bardzo sie wstydze tam pójsc. Mam wrazenie ze bedzie myslał ze jestem wariatka czy cos :( nie wiem sama co robic :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U psycholaga juz byłam. Szkolny to szkolny ale przyjamniej sie wygadałam. Zasugerowała mi wizyte u psychiatry poniewaz stwierdziła ze potzrebuje leczenia farmakologicznego ale ja tak bardzo sie wstydze tam pójsc. Mam wrazenie ze bedzie myslał ze jestem wariatka czy cos :( nie wiem sama co robic :(

 

 

Nie wstydź się, bo nie ma kogo. To lekarz. Idź i zadbaj o siebie.

 

 

Czy ktoś z Was odczuwa czasem ochotę, żeby robić z siebie błazna przed innymi ?

 

Zrobić coś by rozbawić innych czy tak by ich zszokować, by z siebie zrobić durnia bo nie rozumiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was odczuwa czasem ochotę, żeby robić z siebie błazna przed innymi ?

Ja nie muszę się wysilać, żeby zrobić z siebie błazna, bo i tak zawsze się ośmieszam, mam do tego naturalny talent, mam wrażenie, że wszyscy się ze mnie śmieją, chłopacy się ze mnie śmiali, dziewczyny też miały ubaw dzięki mnie :lol: stałam się taką osobą której pojawienie się poprawia innym humor :lol: najczęściej czepiali się mojego wyglądu i tutaj w wyśmiewaniu poszli na całość :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadal w kontaktach z ludźmi mam wrażenie,że jestem "ostatnim kołem ratunku",jak już nima komu zawracać,albo cały świat nasrał na głowę owej personie,wtedy zawsze można zwrócić się o kontakt do mnie.

Wszystko to wydaje mi się płytkie,powierzchowne.

A może oczekuje za dużo od innych,tyle że...sam nie wiem czego oczekuje od innych i siebie.

I bądź tu mądry człeku,Bo nima tak że można być w jakiejś głębszej relacji,ale też i trzymać dystans.

Jednak wiem,że nie jestem w stanie zrezygnować zupełnie z jakichkolwiek kontaktów,nawet tych powierzchownych,próbowałem,nie podołałem w "izolatce"

Choć w takim przypadku odciąć się by było prościej.

Brain explode.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001, Zazdroszczę,sam też chciałbym całkowicie nie mieć potrzeby kontaktu z innymi.

Czy może,żebym akceptował izolatkę w 100%

To nie jest tak, że ja akceptuję. Pewnie gdybym nie musiała nigdzie wychodzić, nie miała roboty i była całkowicie sama zwariowałabym, to pewne. Jednak przychodząc z roboty jest mi dobrze z tym, że nikt nie przeszkadza, nikt nie ma o nic pretensji, robię co chcę, jak chcę i kiedy chcę. Mój dom - moja twierdza. Aczkolwiek coś dziwnego się dzieje, bo zaczynam się zachowywać wśród ludzi tak jak zawsze chciałam. Następuje jakaś dziwna zmiana, fajnie mi z tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aczkolwiek coś dziwnego się dzieje, bo zaczynam się zachowywać wśród ludzi tak jak zawsze chciałam. Następuje jakaś dziwna zmiana, fajnie mi z tym.

 

Co to za zmiana ? lepiej czujesz się z ludźmi ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×