Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam depresji, jedynie straciłem sens istnienia. Ale będę żarł te tabletki, okrągłe, podłużne, kolorowe,..., czemu by nie, w międzyczasie może coś/ ktoś mnie zanihiluje, nie można porzucać marzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DEPRESJA.

Objawy.

To, że mi się pisać tego posta nie chce, to objaw depresji.

W ogóle ostatnio nie chce mi się porozumiewać z ludźmi.

Oni oczywiście tego nie rozumieją. I dają mi spokój. Więc zostaje sam. Jestem sam.

Całe dnie nie ma z kim porozmawiać.

 

Najgorsze jest to, iż sam odrzucam otoczenie, niż ono mnie. To tak jakbym sam sobie krzywdę robił.

Tyle znajomości straciłem. Nie ma powrotu.

Rodzina, znajomi.

Tego nie ma, od dawna nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Do mnie po raz kolejny też wróciła depresja. Ciągle płacze, wszystkiego się boję, ciągle negatywne myśli, wstyd, wyrzuty sumienia. Zrobiłam coś złego więc nic dziwnego,że jestem teraz w takim stanie. Wszystkich wkoło męczę bo sama nie umiem sobie z tym poradzić, a o pomoc psychologiczną darmową ciężką w kraju w którym jestem. Najchętniej zapadłabym się pod ziemię :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam ogólnie Nerwice depresyjną,i mam tak że od jakiegoś czasu miałem dwa razu dość mocne bóle głowy co mnie jeszcze aż tak głowa nie bolała,jest też coś takiego u mnie że jak coś zjem to wymiotuje czasem i nie wiem dlaczego ? czy to mogą być objawy tej nerwicy depresyjnej czy też nie? jak wy się czujecie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też tragedia. Nie mam myśli samobójczych ,ale wszystko mi obojętne. Apatia, spowolnienie psychoruchowe, ociężały mózg to wszystko składa się na to ,że wegetuje i nie mam ochoty dosłownie na nic. Czuje się jakbym umierał a nie mógł umrzeć. Niestety w dzisiejszych czasach ,żeby dojść do sukcesu trzeba zasuwać po 12 h na dobę. Ciężko jest żyć bez celu i perspektyw. Życie z dnia na dzień może wydawać się super wygodne ,ale i tak będzie czymś najgorszym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

u mnie depresja jest wynikiem epizodu psychotycznego schizofrenii paranoidalnej i niestety następuje po każdym "przebudzonym" epizodzie. O ile świat psychozy jest krainą pełną fantazji, kreatywności, prawd objawionych, uniesień o tyle depresja to nic innego jak zgliszcza pozostałe po zaostrzeniu schizy. Jak to wygląda u mnie? Ano wstaję rano, po ok. 14h leżenia w łóżku i odliczam czas do zakończenia dnia z myślą "dzisiaj nie jest lepiej, może niedługo będzie", potem kładę się szybko z powrotem na kanapę bo "nic nie cieszy, nic nie ciągnie", ciężko się czyta, nawet ogląda tv przez brak zainteresowania czymkolwiek, puszczam gdzieś z boku muzykę ambientową i leżę, leżę, leżę, czasem próbuję wypełnić "normalnie" dzień, co i tak spełza na jałowych próbach rozruszania się, poza tym apatia, anhedonia, obniżony nastrój... i tak od 4 miesięcy. Wtedy sobie myślę, że jest ciężko, najciężej, nie spotykam się ze znajomymi, nie odbieram telefonów, po prostu wszystko męczy. Na szczęście są dni lepsze, w których nastrój jest niezły i co najważniejsze! jest to zainteresowanie, bez którego moje życie zamienia się w leżakowanie w poczekaniu na lepsze czasy. Dzisiaj jest właśnie dzień, który moge zaliczyć do lepszych. Pozdro! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Od kilkunastu lat mam depresję. NIe potrafię sobie z tym poradzić. Leczyłem się u psychiatry, w poradni leczenia snu, nawet doszło do tego że znalazłem się w szpitalu (nie mogłem nic jeść, nie spałem kilka dni po kolei i to nie raz). W moim przypadku najbardziej narzekam na chroniczny brak snu. Miałem nadzieję , że po ustawieniu farmaceutyków przez psychiatrę jakoś się to ustabilizowało, bo był dosyć długi czas, że funkcjonowałem w miarę normalnie. Pracowałem, nastrój był nienajgorszy, spałem regularnie po 4-6 godzin co mi wystarczało. Byłem w błędzie. Obecnie znowu zaczynam się nakręcać. W pracy ciągły ból głowy, rozdrażnienie, wszystko mi przeszkadza, wyklinam wszystko co popadnie, nie radzę sobie ze stresem, nie czuję radości i sensu tego co robię. Wszyscy się ode mnie odwrócili czemu się nie dziwię bo jestem antyspołeczny, nie udzielam się towarzysko, nie potrafię się z niczego cieszyć, nie śmieję się. Jestem jak zombi. Dzisiaj w nocy nie zmrużyłem oka. W momencie jak organizm miał ochotę zasnąć nagle jakiś dziwny nieokreślony lęk budził mnie czego objawem był mimowolny ruch barku. I tak kilka razy w przeciągu nocy. Wstałem z rana. Oczy czerwone jak u angora, serce kołacze, w ustach suchość, szczęki zaciśnięte i chodzą mimowolnie. Na szczęście w miarę mogłem coś zjeść inaczej byłaby znowu tragedia. W pracy jak zwykle ledwo wytrzymałem, nerwy cały czas na wierzchu. NIe mogłem się skupić na niczym, czepiałem się wszystkiego ale szło mi jak po grudzie. Już się nakręcam i już się boję co będzie jak kolejna noc będzie nieprzespana na co się zanosi. Czy będzie powtórka najgorszego? Przypomina mi się ten dzień kiedy zdecydowałem się pójśc do psychiatry. Byłem w totalnej rozsypce. Straszne jest to, że tylu młodych ludzi zdaje się na pierwszy rzut oka "normalnych" także korzysta z usług psychiatry. Czy ten świat oszalał? Dlaczego coraz więcej jest pacjentów psychiatrów? Czy to nie jest cywilizacja jakiegoś obłędu? Kiedyś tego nie było. Nie potrafię sobie odpowiedzieć co takiego toksycznego serwuje mi ten świat, że nie potrafię sobie z tym poradzić. Wydaje mi się , że ten świat nie jest dla takich jak ja. Nie pasuję do tych karierowiczów, nie potrafię uczestniczyć w tym wyścigu szczurów nawet nie wiem za czym. To jest mój pierwszy post. Nie wiem czy będę miał odwagę coś jeszcze napisać Mam nadzieję, że zrozumiecie kalekę skrzywionego psychicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

- prawie nie nie jem, -nie spotykam się ze znajomymi, nigdzie nie wychodzę (tylko do sklepu po potrzebne zakupy), -ciągle chce mi się płakać, albo płaczę, -niby mam jakieś marzenia i plany, ale i tak nie jestem w stanie ich zrealizować z powodów finansowych, -nic mi się nie chce, marnuję całe dni na leżeniu, -nie dbam o swój wygląd, -chociaż w pracy idzie mi nie najgorzej (jakoś sie trzymam), -nie mogę spać w nocy, a rano nie mogę wstać, -nic mnie nie cieszy, -wszystko mnie wkurza, a najbardziej ludzie, którzy mówią "weź się w garść, chodź na imprezę, a poczujesz się lepiej (kiedy mi się wcale nie chce nigdzie iść!), -ogólnie wszystko jest do d.... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero zacząłem czytać artykuły na ten temat, ale ostatnio zauważyłem przede wszystkim brak chęci snu wieczorem, jak duże jest prawdopodobieństwo, że może to być wstęp do depresji? Już niegdyś miewałem takie okresy i zazwyczaj zaczynało się brakiem snu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli można mieć depreję i nie podejrzewać jej nawet, bo złe samopoczucie (narzekajstwo, marudziejstwo, uznawanie się za tępą idiotkę o intelekcie pantofelka, problemy z nauką i skupieniem myśli etc) towarzyszy od tak długiego czasu, że nawet się nie wie czy kiedykolwiek było się w ogóle zadowolonym z życia? To koszmar jakiś, kilka najbliższych mi osób twierdzi, że mogę mieć jakiś problem, a nie widzę go bo się przyzwyczaiłam do takiego stanu. To możliwe w ogóle?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×