Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja objawy


richi

Rekomendowane odpowiedzi

Pomocna w depresji jest światłoterapia niektóre ośrodki , przychodnie dysponują takimi lampami i można bezpłatnie sobie chodzić na 15 minutowe seanse, co do leków to unikaj benzodiazepin typu zomiren, uspokajają lęki odchodzą ,ale leki te po 2 -3 tyg bardzo uzależniają!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

Przez ostatni rok bardzo się zmieniłem, z resztą tak jak moje całe życie.

 

 

Całe życie marzyłem o tym, żeby iść na studia (dzienne), przez całe liceum ciężko pracowałem, aby się tam dostać. Jednak pod końcówkę liceum dowiedziałem się, że nie mam szans studiować dziennie ze względów finansowych, tak więc zaraz po szkole musiałem iść do pracy,a jedyną możliwą formą studiowania stały się studia zaoczne. I tak się też stało zaczęłem pracować i studiować,

 

 

 

Z pozoru wszystko jest ok,ale tak na prawdę przestaje sobie rodzić z tym wszystkim, nic mi się nie chce, jestem ciągle zmęczony, mógłbym spać godzinami, mam roblemy z koncentracją, pamięcią, nie potrafię się już uczyć - siadam do książek i nic nie potrafię się skupić. Mam pracę, której nie lubie (a pracuje, bo muszę zarobić na studia), wytrzymanie w niej 8 godzin to dla mnie koszmar, szkołę po której oprócz tytułu nic nie bede miał, czyli zero perspektyw na przyszłość. A nie wyobrażam sobie, zebym musiał do końca życia robic to co teraz robię... Straciłem wszystkich znajomych przyjaciół, mimo iż mam bardzo dobrą rodzinę czuje się samotny, nie mam z kim porozmawiać, wiadomo z rodzicami o niektórych sprawach się nie rozmawia. Tak na prawdę to straciłem potrzebę przebywania z ludzmi,chodziaż jestem, a raczej byłem osobą bardzo towarzyską. Straciłem też zainteresowania, często chodzę po domu i desperacko szukam czegoś do zrobienia. a na towszystko bóle głowy, oka, nóg !

 

Czy to może być depresja ? Bo czasami wydaje mi się, że próbuje sobie wmówić tą chorobę !

 

Czy to jest depresja? hm nie wiem ale napewno przezywasz jakies wypalenie zawodowe, lub ogólnie wypaliłes się i potrzeba ci nowych bodźców. Idx do psychologa i porozmawiaj z nim o tym. Nie do psychiatry po cudowna tablekte szczęścia ale do psychologa. Depresja to temat morze, i tylko specjalista może stwierdzić czy ja masz?

 

Też mi się wydaje, że najlepiej iść do psychologa. Szybko zdiagnozuje co Ci dolega, to pierwszy krok do tego aby poczucć się lepiej!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ;)

Mam 19 lat, moje ostatnie pare lat to bylo ciagle polepszanie siebie, widzialem postepy ktore robie w zyciu towarzyskim a takze innym, chcialem byc jak najlepszym czlowiekiem i wychodzilo mi to...zawsze bylem dusza towarzystwa, w klasie bylem tzn bajerantem bo zawsze umialem pogadac z nauczycielami zeby ich zagadac i lekcja zleciala, ludzie ktorzy mnie znali bardzo mnie lubili, bylem bardzo wesolym, pelnym energi chlopakiem ktory zawsze umial cos zabawnego wymyslec i powiedziec...umialem innym pomoc w roznych problemamach i powiem szczerze ze czulem sie lepszym od innych w wielu rzeczach..

 

Problem pojawil sie na wiosne tego tego...tzn zaczelo sie wczesniej z 2 lata temu po prostu nieraz drzaly mi lekko rece i udalem sie do rodzinnego ktory kazal zrobic morfologie krwi lacznie z elekroitem aby wykluczyc braki witamin i mineralow) sprawdzic poziom tsh, tak tez zrobilem i wszystko bylo w normie oprocz lekko podwyzszonego tsh, udalem sie do neurologa ktory przepisal mi propranonol ktory wsumie srednio dzialal i go potem odstawilem, po pewnym czasie zowu zrobilem morfologie i tsh bylo juz przy normie 4,2 jakos 5,0 wiec bylem u endo i przepisal mi euthuyrox i od prawie pol roku to moje tsh juz jest stanie idealnym.Jednak gdy dowiedzialem sie otym tsh to zaczalem sie przejmowac swoim zdrowiem duzo czytalem i zauwazylem braki w pamieci i koncentracji, mialem problem z wymowa tak jakby brak wrodzonej inteligencji nie moglem sie tak dogadac z ludzmi jak wczesniej) potem bylo coraz gorzej nie mialem ochoty na wszystko i mysle ze mogla zlapac mnie depesja tak bylo z 3 miesiace(we wakacje stan osiagnal zenit moja bezradnosc doprowadzila do niecheci zycia, potem to przeminelo przewalczylem to ale problem dalej jest) az wkoncu poslzem do psychiatry powiedzial ze to moze byc lekka depresja i przepisal mi citabax ale nie bralem, poslzem do rodzinnego i przepial mi na pamiec i koncentracje Nootropil ktory zadzialal jak z bata strzelil! moje wszystkie problemy czyli uczucie znuzenia, problemy z pamiecia i koncentracja, wrodzona inteligencja, spowolnieniem ZNIKLY! po miesiacu brania lek zaczal slabnac, wmiedzy czasie neurolog zlecil rezonans mozgu i wyszlo ze wszystko w porzadku. kiedy nie biore tego nootrolipu to mama takie problemy a kiedy buiore wszystko bylo jak dawniej...

Potem przestalem brac nootropil wkoncu bez branianie mialem problemow a ptoem znowu ostatnio zaczalem brac znowu ale tak jakby juz nie dziala tak jak na poczatku nie czuje roznicy...

Pomocy co moze byc przyczyna?

 

W SKROCIE:

Moje problemy to: problem z pamiecia i koncentracja, tak jakby brak wrodzonej inteligencji, spowoilnienie myslowe, gorzej mi sie rozmawia z ludzmi, kiedys zawsze zabawnie potrafilem gadac z laskami a teraz ciezko mi wymyslec cos podczas rozmowy, czasem myla mi sie slowa,czuje sie otepialy, brak mi kreatywnego myslenia, gorzej z nauka, jest lepiej niz jeszcze 3 miesiace temu ale to wciaz nie ja...do tego gdy nie biore nootropilu znowu czuje sie tak jak powiedzialem w powyzszych objawach...chodz juz i tak nie dziala jak na poczatku

 

Morfologia krwi OK

Tsh OK

Rezonans mozgu OK

 

-Jem dobrze

-Uprawiam sport

-Jem witaminy

-Nie mam problemow ze snem ani lękow ani problemu z odczuwaniem radosci, mysle pozytywnie wiec watpie ze to depresja (chodz byla ale potem minela) problemem jest to spowolnienie myslowe, nawet jak sie ucze to zauwzzylem zwlaszcza matematyki kiedys ogarnialem szybciej teraz cos nie tak... a mam mature za pare miesiecy...

 

-Alkohol pije jak jest impreza a tak to z kumplami jakiesp iwko czy cos ;) jak kazdy...

 

ps. dodam zen ie mam problemu z samoocena, wiem ze jestem wartosciowym czlowiekiem i wiem ze wiele potrafie ale cos jest nie tak...dziekuje za przeczytanie mojego postu i prosze o pomoc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje objawy zmieniaja sie z czasem. przez ok 2,5 roku mialam jednostronne bóle głowy, ktore pojawiały sie kilka razy w tygodniu.budzilam sie rano z bolem oka ktory promieniowal w tyl glowy. mialam robiony tomograf głowy ktory na szczescie nic nie wykazal.przepisno mi tabletki na migrene, które nie dawały rezultatów. na ból głowy brałam sumamigren po którym wymiotowalam i propranolol.pozniej pojawily sie kilkisekundowe kłocia w głowie w sercu. ze strachu pojechałam na pogotowie i wzieli mnie na oddzial neuroligiczny. zrobiono mi ponownie tomografie(po 2 latach) ktora rowniez nic niewykazała. cały czas myslalam ze bole spowodowane sa tym ze w glowie cos urosło przez ten czas. wyniki powinny mnie uspokoic bo w glowie nic sie nie dzieje w sensie ze bole trwaja kilka lat wiec gdyby cos to by urosło przez ten czas. wiec zaczelam sobie tlumaczyc ze problem tkwi gdzie indziej.w ostatni dzien pobytu w szpitalu mialam rozmowe z psychologiem ktory stwierdzil u mnie nerwice. przepisano mi tabletki na migrene i divascan na uspokojenie dodam ze sumamigren zamieniono mi na zolmiles po ktorym wymioty ustapily jednak bole glowy byly nadal. w tej chwili stwierdzono ze nie mam jednak migreny. moje bole sa typowe dla nerwicy i tylko nerwicy. mialam robione rowniez ekg serca itp. neurolog zapisał mi tranxene jedna tabletke na noc.niestety budzilam ze ze zdretwiaja noga lub reka lekarz kazal mi odstawic tabletki bo uwaza ze to one obnizaja mi cisnienie i stad te dretwienia( w internecie doczytałam sie ze dretwienia konczyn wystepuja przy nerwicy) mysle ze lekarz nie potrzebnie kazal mi je odtawic. we wtorek ide do psychiatry, zobacze co on mi powie, w czwartek ide ponownie do neurologa i bede miec robione usg tetnic szyjnych bo kłocia wystepuja juz rowniez w tym miejscu.. jak i z tyłu szyji. każdy lekarz mi tłumaczy ze moje objawy sa typowe dla nerwicy a ja nadal wyszukuje w sobie smiertelnych chorob.( dodam ze usg bede miec robione raczej dla uspokojenia samej siebie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. To mój pierwszy post. Mam straszną depresję. Nie wiem czy w dobrym dziale pisze. Mimo to zacznę. Ja mimo że mam kolegów to z nimi nie wychodze, nie dzwonie do nich i rzadko wychodze z domu a jak już to tylko wtedy gdy jest ciemno żeby nikt mnie nie widział. Marzę o własnej śmierci ale nie mam odwagi na samobójstwo, nie stać mnie na psychologa a w zadupiu w którym mieszkam jest tylko kilku prywatnych. Mam załamania nastroju prawie codziennie. Bez przerwy porównuje się z kimś. A i mam nerwicę lękową i natręctw nieźle co. Macie jakieś rady żebym nie nabrał odwagi do samobójstwa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Quakerdramon, to pojedź do psychiatry do większego miasta. Nawet jeśli nie znajdziesz darmowej psychoterapii wystarczająco blisko to przynajmniej dostaniesz jakieś leki i łatwiej będzie ci stanąć na nogi. Może życie stoi na głowie ale jeszcze się nie skończyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

Nie myślałam, że napisanie tutaj będzie tak trudne... ;)

 

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że mam trudną sytuację rodzinną, która trwa od ok. 6 lat ("Widziałem w moim domu piekło na ziemi..."). Kiedy myślałam, że gorzej być nie może, życie po raz kolejny mnie zaskoczyło, a właściwie rozczarowało i pokazało, że jednak się myliłam. Od listopada pokomplikowało się na tyle, że każde rozwiązanie będzie negatywne w skutki. Nie chciałabym opisywać problemów, które mnie dotykają, ponieważ traktuję je, jako coś wstydliwego. Przyznam szczerze - nie myślałam, że obecna sytuacja aż tak mnie dotknie. Początkowo niczego nie dostrzegałam - przyzwyczaiłam się, że w mojej rodzinie jest źle. Myślałam, że nowy stan o tytule "totalne bagno" też dam radę jakość przejść. Oczywiście w trakcie tych 6 lat zauważyłam, że mam problemy ze stresem, czego konsekwencją było m.in. zatrzymanie miesiączki, czy panikowanie nawet w błahych sprawach. Gdy zaczęłam zażywać magnez i witaminę B6 nastąpiła poprawa, lecz stres nie został całkowicie wyeliminowany. Jego skutki również.

W styczniu nie uszło mojej uwadze częste uczucie senności, zmęczenia mimo bycia wypoczętą. Następnie doszły nocne koszmary (związane z "totalnym bagnem", a jakże), trudności z zaśnięciem, brak koncentracji, motywacji i ogólny strachem przed przyszłością ("Boję się przyszłości, boję odpowiedzialności swojej...").

"And I find it kinda funny. I find it kinda sad. The dreams in which I'm dying. Are the best I've ever had." W tym cytacie jest też trochę prawdy o tym, co obecnie przeżywam.

Co ciekawe, na co dzień jestem postrzegana, jako osoba uśmiechnięta i pozytywna nastawiona do życia - wierzcie lub nie, ale sama nie wiem, dlaczego to jest prawdą.

Moje pytanie do Was - należy zgłosić się do psychologa czy to po prostu kryzys, który za jakiś czas minie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawn, mam podobną sytuację do Twojej, przynajmniej tak mi się wydaje. Problemy rodzinne sprawiły, że moje życie od wczesnego dzieciństwa to jeden wielki stres. Ale jeszcze kilka lat temu też myślałam, że się przyzwyczaiłam do tej sytuacji. Jest jak jest... Ale do tego chyba nie da się przyzwyczaić, nawet jeśli tak nam się wydaje. Też podejrzewam u siebie i depresję, i nerwicę, i fobie... i sama nie wiem, co jest prawdą i wydaje mi się, że mój przypadek jest beznadziejny, że nie ma dla mnie żadnej nadziei.

Myślę, że do psychologa zgłosić się zawsze warto, jeśli występują takie problemy, bo nawet jeśli to chwilowe, nie jest to z pewnością jakiś banalny kryzys z błahego powodu - coś musi się dziać. Dlatego, jeśli jesteś w stanie się odważyć, otworzyć przed psychologiem, to myślę, że warto. Ja na razie chyba nie mam na to odwagi, nie widzę sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moje objawy zmieniaja sie z czasem. przez ok 2,5 roku mialam jednostronne bóle głowy, ktore pojawiały sie kilka razy w tygodniu.budzilam sie rano z bolem oka ktory promieniowal w tyl glowy. mialam robiony tomograf głowy ktory na szczescie nic nie wykazal.przepisno mi tabletki na migrene, które nie dawały rezultatów. na ból głowy brałam sumamigren po którym wymiotowalam i propranolol.pozniej pojawily sie kilkisekundowe kłocia w głowie w sercu. ze strachu pojechałam na pogotowie i wzieli mnie na oddzial neuroligiczny. zrobiono mi ponownie tomografie(po 2 latach) ktora rowniez nic niewykazała. cały czas myslalam ze bole spowodowane sa tym ze w glowie cos urosło przez ten czas. wyniki powinny mnie uspokoic bo w glowie nic sie nie dzieje w sensie ze bole trwaja kilka lat wiec gdyby cos to by urosło przez ten czas. wiec zaczelam sobie tlumaczyc ze problem tkwi gdzie indziej.w ostatni dzien pobytu w szpitalu mialam rozmowe z psychologiem ktory stwierdzil u mnie nerwice. przepisano mi tabletki na migrene i divascan na uspokojenie dodam ze sumamigren zamieniono mi na zolmiles po ktorym wymioty ustapily jednak bole glowy byly nadal. w tej chwili stwierdzono ze nie mam jednak migreny. moje bole sa typowe dla nerwicy i tylko nerwicy. mialam robione rowniez ekg serca itp. neurolog zapisał mi tranxene jedna tabletke na noc.niestety budzilam ze ze zdretwiaja noga lub reka lekarz kazal mi odstawic tabletki bo uwaza ze to one obnizaja mi cisnienie i stad te dretwienia( w internecie doczytałam sie ze dretwienia konczyn wystepuja przy nerwicy) mysle ze lekarz nie potrzebnie kazal mi je odtawic. we wtorek ide do psychiatry, zobacze co on mi powie, w czwartek ide ponownie do neurologa i bede miec robione usg tetnic szyjnych bo kłocia wystepuja juz rowniez w tym miejscu.. jak i z tyłu szyji. każdy lekarz mi tłumaczy ze moje objawy sa typowe dla nerwicy a ja nadal wyszukuje w sobie smiertelnych chorob.( dodam ze usg bede miec robione raczej dla uspokojenia samej siebie)

też miałam bóle głowy/oka kilka razy w tygodniu, czasem codziennie lekko lub średnio nasilone, czasem silne. Na te lekko nasilone nie pomagały żadne środki przeciwbólowe. Nie wiązałam tych bóli ze stresem czy depresją, ponieważ głowa bolała mnie od zawsze. Jak zaczęłam brać antydepresanty, bóle zniknęły w 100% :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Oleo, dziękuję za odpowiedź. Szczerze powiedziawszy ewentualną wizytę u psychologa rozpatruję, jako jedno spotkanie w celu zapisania odpowiednich leków. Wiem, że to ucieczka i tylko chwilowa poprawa sytuacji, ale powoli nie potrafię normalnie funkcjonować. Boję się, a właściwie jestem przerażona, że jeśli nie wezmę się w garść na czas, to szansa na inne życie zostanie zaprzepaszczona...

Być może byłoby mi łatwiej, gdybym potrafiła wyżalić się w realnym świecie. Jednakże boję się o przyszycie mi łatki "patologiczne dziecko", a w konsekwencji spoglądanie na mnie, jak na niezdolną do egzystowania w sposób normalny, naznaczoną piętnem, traktowaną trochę, jak margines społeczny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dawn, nawet nie wiesz, jak bardzo Cię rozumiem. Sama też, jeśli już odważyłabym się pójść gdziekolwiek, udałabym się ewentualnie do psychiatry jedynie po leki. Na psychoterapię, "gmeranie" w przeszłości, szukanie winnych zwyczajnie nie mam siły, a naiwnie wierzę, że może te leki pomogłyby mi te siłę odzyskać? Jednak mała poprawka - leki może przepisać Ci tylko psychiatra, psycholog może jedynie skonsultować i ewentualnie pokierować Cię do psychiatry.

Boję się, a właściwie jestem przerażona, że jeśli nie wezmę się w garść na czas, to szansa na inne życie zostanie zaprzepaszczona...

Mam to samo. Wydaje mi się, że to ostatnia szansa, żeby zrobić cokolwiek, zatrzymać jakoś ten proces i nie doprowadzić się do stanu, w którym będę potrzebowała leków, żeby w ogóle wstać z łóżka...

Tylko, że to wszystko nie jest takie łatwe... Jeśli chcesz, możesz napisać do mnie PW, ale to taka luźna propozycja, teraz przyszła mi do głowy;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, jest to mój pierwszy post tutaj. Czas na odważne decyzje i chyba muszę sam przed sobą przyznać, że mam problem, przypuszczalnie jest to depresja, chociaż nie byłem u żadnego specjalisty, który jednoznacznie by to stwierdził.

 

Jestem młody, studiuję dość ciężki kierunek. Odkąd pamiętam, mojemu życiu towarzyszy bardzo duży poziom stresu, a może po prostu ja nie jestem wystarczająco na niego odporny. Jakoś tak na początku liceum, zaczęła się pojawiać nadmierna senność, apatia, brak energii. Z czasem to wszystko się chyba pogłębiało, z czego ostatni czas to dla mnie prawdziwa udręka. Nic mi nie daje przyjemności, dobija mnie to, ze potrzebuję tak dużo snu, a gdy wstaję i tak czuję się zmęczony. Najprostsze czynności życiowe wymagają ode mnie wielkiego wysiłku. Nie wiem, czy jestem w stanie sam to przezwyciężyć, czy raczej nie, nie wiem czy w ogole jest to depresja. Wiem tyle, że to mnie niszczy od środka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Nigdy nie udzielałam się na tego typu forach (właściwie nie udzielam się na żadnych), ale od pewnego czasu poważnie się zastanawiam czy nie mam depresji albo nerwicy.

Mam 21 lat, od prawie trzech mieszkam w Warszawie. Właśnie zaczynam ostatni semestr na studiach (kulturoznawstwo =świat stoi przede mną otworem), czeka mnie pisanie pracy licencjackiej, potem muszę zdecydować się co do tego czy chcę kontynuować studia i co chcę robić w przyszłości. Jestem przerażona przyszłością ale nie robię dosłownie nic by na nią wpłynąć. Wszystko co robię sprowadza się do minimum, nie zajmuję się niczym ponad to co muszę zrobić. Mam niewiele zajęć, i mam dużo wolnego czasu który mogłabym poświęcić na znalezienie pracy, ale sama myśl o szukaniu mnie przeraża, bo jestem przekonana że do żadnej się nie nadaję i nic nie potrafię zrobić dobrze. W ciągu dnia po prostu nie wiem co ze sobą zrobić. Dni upływają mi na siedzeniu przy komputerze, czytaniu, czasem po prostu kładę się do łóżka i gapię się w ścianę. Należę do osób które łatwo się denerwują, rozklejają z byle powodu, i które bez przerwy muszą wynajdywać sobie powody do zmartwień. Zawsze byłam dołersem, takim którym smucenie się sprawia wręcz przyjemność. Czuję się zblokowana, głupia, niezdarna, brzydka na zewnątrz i wewnątrz. Mam potwornie niską samoocenę i jednocześnie mam wrażenie że jestem lepsza od innych ludzi. Zamykam się w sobie przed innymi bo w przeszłości zawsze było tak , że kiedy trochę przed kimś otwierałam ta osoba odchodziła. Najbardziej cierpię dlatego że nigdy nikogo nie miałam. Nigdy z nikim nic. Wszyscy wokół mnie flirtują, łączą się w pary, albo po prostu się pieprzą a ja mam wrażenie że jestem jedyną w moim otoczeniu osobą której to wszystko nie dotyczy, jakbym była aseksualna. Nie jestem jakaś strasznie ładna, ale nie jestem też paskudna. Ciągle zastanawiam się co konkretnie jest ze mną nie tak.

 

Dużo czytałam o objawach depresji i nerwicy oraz o DDA (mój ojciec pił, moja matka rozwiodła się z nim kiedy miałam jakieś 8 lat, od 10 lat nie widziałam go na oczy, mój starszy o 5 lat brat też pije/ pił , teraz przebywa w szpitalu i leczy się z alkoholizmu). Mam większość z tych objawów i cech DDA. Kilka miesięcy temu miałam epizod z okaleczaniem się, czasem mam myśli samobójcze (zastanawiam się nad rzeczami w stylu: gdzie powinnam popełnić samobójstwo żeby moja rodzina wydała mniej pieniędzy na transport zwłok do mojej rodzinnej miejscowości itp) Najgorzej jest przed okresem, PMS daje mi się we znaki, tylko płaczę płaczę i myślę że nie nadaję się życia i że nic dobrego nie spotka mnie w przyszłości. Zastanawia mnie jedno: w każdym artykule na temat depresji czy nerwicy jest wyraźnie zaznaczone że osoba chora ma obniżony apetyt i kłopoty ze snem. Natomiast ja nigdy nie miałam tego typu problemów. Dosyć normalnie śpię (zazwyczaj zaśnięcie zajmuje mi jakąś godzinę albo dwie, rzadko więcej ale tak było odkąd pamiętam więc przyjęłam że po prostu tak mam, mam też normalny apetyt. Nie narzekam też na brak znajomych. W ciągu kilku ostatnich miesięcy regularnie spotykam się z ludźmi z mojego roku. Jestem z natury samotnikiem więc te spotkania mi wystarczają, myślę.

Kolejne moje pytanie brzmi: czy z moimi dolegliwościami iść do psychologa , czy może od razu do psychiatry? Planowałam iść na Mariańską (nie stać mnie na prywatne wizyty), ale boję się że trafię na lekarza który mnie oleje (mój kolega się tam leczył więc wiem że tak bywa). Naprawdę rzadko zwierzam się ludziom więc nie zniosłabym gdyby osoba przy której mam wypruwać sobie żyły miała mnie gdzieś. Czy ktoś ma namiary na dobrego bezpłatnego psychologa (albo i psychiatrę jeżeli zachodzi taka potrzeba)?

 

Rany, to jest bardzo długi post. Jeżeli opisałam mój problem zbyt chaotycznie lub szczegółowo, lub nie tam gdzie trzeba to przepraszam. Jak pisałam wcześniej nigdy przedtem nie udzielałam się na forach. I nawet wysłanie tego Wam jest dla mnie trudne mimo że jestem anonimowa, tylko podczas pisania tego posta doszczętnie zalałam łzami trzy chusteczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

Nigdy nie udzielałam się na tego typu forach (właściwie nie udzielam się na żadnych), ale od pewnego czasu poważnie się zastanawiam czy nie mam depresji albo nerwicy.

Mam 21 lat, od prawie trzech mieszkam w Warszawie. Właśnie zaczynam ostatni semestr na studiach (kulturoznawstwo =świat stoi przede mną otworem), czeka mnie pisanie pracy licencjackiej, potem muszę zdecydować się co do tego czy chcę kontynuować studia i co chcę robić w przyszłości. Jestem przerażona przyszłością ale nie robię dosłownie nic by na nią wpłynąć. Wszystko co robię sprowadza się do minimum, nie zajmuję się niczym ponad to co muszę zrobić. Mam niewiele zajęć, i mam dużo wolnego czasu który mogłabym poświęcić na znalezienie pracy, ale sama myśl o szukaniu mnie przeraża, bo jestem przekonana że do żadnej się nie nadaję i nic nie potrafię zrobić dobrze. W ciągu dnia po prostu nie wiem co ze sobą zrobić. Dni upływają mi na siedzeniu przy komputerze, czytaniu, czasem po prostu kładę się do łóżka i gapię się w ścianę. Należę do osób które łatwo się denerwują, rozklejają z byle powodu, i które bez przerwy muszą wynajdywać sobie powody do zmartwień. Zawsze byłam dołersem, takim którym smucenie się sprawia wręcz przyjemność. Czuję się zblokowana, głupia, niezdarna, brzydka na zewnątrz i wewnątrz. Mam potwornie niską samoocenę i jednocześnie mam wrażenie że jestem lepsza od innych ludzi. Zamykam się w sobie przed innymi bo w przeszłości zawsze było tak , że kiedy trochę przed kimś otwierałam ta osoba odchodziła. Najbardziej cierpię dlatego że nigdy nikogo nie miałam. Nigdy z nikim nic. Wszyscy wokół mnie flirtują, łączą się w pary, albo po prostu się pieprzą a ja mam wrażenie że jestem jedyną w moim otoczeniu osobą której to wszystko nie dotyczy, jakbym była aseksualna. Nie jestem jakaś strasznie ładna, ale nie jestem też paskudna. Ciągle zastanawiam się co konkretnie jest ze mną nie tak.

 

Dużo czytałam o objawach depresji i nerwicy oraz o DDA (mój ojciec pił, moja matka rozwiodła się z nim kiedy miałam jakieś 8 lat, od 10 lat nie widziałam go na oczy, mój starszy o 5 lat brat też pije/ pił , teraz przebywa w szpitalu i leczy się z alkoholizmu). Mam większość z tych objawów i cech DDA. Kilka miesięcy temu miałam epizod z okaleczaniem się, czasem mam myśli samobójcze (zastanawiam się nad rzeczami w stylu: gdzie powinnam popełnić samobójstwo żeby moja rodzina wydała mniej pieniędzy na transport zwłok do mojej rodzinnej miejscowości itp) Najgorzej jest przed okresem, PMS daje mi się we znaki, tylko płaczę płaczę i myślę że nie nadaję się życia i że nic dobrego nie spotka mnie w przyszłości. Zastanawia mnie jedno: w każdym artykule na temat depresji czy nerwicy jest wyraźnie zaznaczone że osoba chora ma obniżony apetyt i kłopoty ze snem. Natomiast ja nigdy nie miałam tego typu problemów. Dosyć normalnie śpię (zazwyczaj zaśnięcie zajmuje mi jakąś godzinę albo dwie, rzadko więcej ale tak było odkąd pamiętam więc przyjęłam że po prostu tak mam, mam też normalny apetyt. Nie narzekam też na brak znajomych. W ciągu kilku ostatnich miesięcy regularnie spotykam się z ludźmi z mojego roku. Jestem z natury samotnikiem więc te spotkania mi wystarczają, myślę.

Kolejne moje pytanie brzmi: czy z moimi dolegliwościami iść do psychologa , czy może od razu do psychiatry? Planowałam iść na Mariańską (nie stać mnie na prywatne wizyty), ale boję się że trafię na lekarza który mnie oleje (mój kolega się tam leczył więc wiem że tak bywa). Naprawdę rzadko zwierzam się ludziom więc nie zniosłabym gdyby osoba przy której mam wypruwać sobie żyły miała mnie gdzieś. Czy ktoś ma namiary na dobrego bezpłatnego psychologa (albo i psychiatrę jeżeli zachodzi taka potrzeba)?

 

Rany, to jest bardzo długi post. Jeżeli opisałam mój problem zbyt chaotycznie lub szczegółowo, lub nie tam gdzie trzeba to przepraszam. Jak pisałam wcześniej nigdy przedtem nie udzielałam się na forach. I nawet wysłanie tego Wam jest dla mnie trudne mimo że jestem anonimowa, tylko podczas pisania tego posta doszczętnie zalałam łzami trzy chusteczki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszecie dużo o dolegliwościach widzę że przy nerwicy i depresji są podobne i że nie jestem sama ja leczęsię na nerwicę lękową i depresyjną i wiele innych nerwic jeszcze mnie buduje najgorsze dolegliwości co nie pozwalają mi normalnie funkcjonowaći ciagle się pogłębiają od wielu lat (jem od lat 7 anafranil i od lat dwóch do tego sporadycznie lexotan) te dolegliwości to: - coraz silniejsza depersonalizacja , gwizd w uszach , ciągłe dreszcze jak przy grypie , lęk przed róznymi czynnościami,coraz większy ból oczu i głowy , coraz większe problemy z jelitami straszne bóle, dretwienie nóg, rąk , coraz miękciejsze i delikatniejsze ciało skóra ścięgna i mięśnie , pikanie włosów i rzęs i coraz mocniejsze ich wypadanie czasami czujęjakby tysiące igiełek i cierpnie skóra :/ , teraz doszły bóle i strzelanie kości kręgosłupa bioder kolan ,miękkie nogi, coraz zimniej mi jest kiedyś chodzilam cienko ubrana a teraz pod kocami cały czas jakbym miała grype , zawroty głowy , męczące bicie serca jak przy gorączce , ciągle szczypią mnie błony śluzowe w oczach ,jamie ustnej ,pochwie. , ściskanie przełyku odbytu i cewki moczowej - trudno jest połykać jedzenie ,sikać i wyprozniać się, ciągły lęk i przerażenie , razi światło, lodowate ręce i nogi ,żal i ból w sercu .Czy ktoś tu ma podobne dolegliwości proszę piszcie bo ze zdrowymi znajomymi już raczej nie mam o czym gadać gdyż nic nie rozumią

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszecie dużo o dolegliwościach widzę że przy nerwicy i depresji są podobne i że nie jestem sama ja leczęsię na nerwicę lękową i depresyjną i wiele innych nerwic jeszcze mnie buduje najgorsze dolegliwości co nie pozwalają mi normalnie funkcjonowaći ciagle się pogłębiają od wielu lat (jem od lat 7 anafranil i od lat dwóch do tego sporadycznie lexotan) te dolegliwości to: - coraz silniejsza depersonalizacja , gwizd w uszach , ciągłe dreszcze jak przy grypie , lęk przed róznymi czynnościami,coraz większy ból oczu i głowy , coraz większe problemy z jelitami straszne bóle, dretwienie nóg, rąk , coraz miękciejsze i delikatniejsze ciało skóra ścięgna i mięśnie , pikanie włosów i rzęs i coraz mocniejsze ich wypadanie czasami czujęjakby tysiące igiełek i cierpnie skóra :/ , teraz doszły bóle i strzelanie kości kręgosłupa bioder kolan ,miękkie nogi, coraz zimniej mi jest kiedyś chodzilam cienko ubrana a teraz pod kocami cały czas jakbym miała grype , zawroty głowy , męczące bicie serca jak przy gorączce , ciągle szczypią mnie błony śluzowe w oczach ,jamie ustnej ,pochwie. , ściskanie przełyku odbytu i cewki moczowej - trudno jest połykać jedzenie ,sikać i wyprozniać się, ciągły lęk i przerażenie , razi światło, lodowate ręce i nogi ,żal i ból w sercu .Czy ktoś tu ma podobne dolegliwości proszę piszcie bo ze zdrowymi znajomymi już raczej nie mam o czym gadać gdyż nic nie rozumią

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×