Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III


Amon_Rah

Rekomendowane odpowiedzi

Jakoś nie czuję ciagle tej diagnozy. Terapeutka tłumaczyła mi, że moje "napady" twórcze + pobudzenie i inne objawy, oznaczają chad. Mi się wydaję, że to bardziej wynika z osobowości, zainteresować, itp. Po każdym porywie jednak w końcu, następuje spadek i dół, bo nigdy nie udaję mi się nic dokończyć znim nastrój się nie zmieni...

Jeśli faktycznie chad.. to powiedziałabym, że nieustannie mam stan mieszany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie czuję ciagle tej diagnozy. Terapeutka tłumaczyła mi, że moje "napady" twórcze + pobudzenie i inne objawy, oznaczają chad. Mi się wydaję, że to bardziej wynika z osobowości, zainteresować, itp. Po każdym porywie jednak w końcu, następuje spadek i dół, bo nigdy nie udaję mi się nic dokończyć znim nastrój się nie zmieni...

Jeśli faktycznie chad.. to powiedziałabym, że nieustannie mam stan mieszany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens, w sumie mój wujek ma wypisz wymaluj CHAD, tato też w dużym stopniu ma zdiagnozowane, a podobno to może być uwarunkowane genetycznie.Sama nie wiem co o tym myśleć.

 

Niestety to choroba dziedziczna (genetyka). Dzieci nie muszą jej dostać. Zależy to od konfiguracji genów współmałżonków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sens, w sumie mój wujek ma wypisz wymaluj CHAD, tato też w dużym stopniu ma zdiagnozowane, a podobno to może być uwarunkowane genetycznie.Sama nie wiem co o tym myśleć.

 

Niestety to choroba dziedziczna (genetyka). Dzieci nie muszą jej dostać. Zależy to od konfiguracji genów współmałżonków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

?? przepis na remisję???

 

już 2,5 miesiąca całkiem dobrze się czuję !!!

bez nadmiernych skoków w dół, w górę

chyba mam remisję - całkiem fajnie uczucie - spokojne życie, odczuwanie przyjemności

 

chodzę nadal na poznawczo behawioralną - uczę się zmieniać destruktywne myśli i stopować ich działanie

tylko że jak wcześniej te mysli nie chciały się zmieniać tak teraz prawie się nie pojawiają :)

 

Zastanawiam się co się do tego przyczyniło. Wydaje mi się że w moim przypadku:

- prawie roczne zwolnienie obrotów

- testowanie kolejnych leków - dobranie właściwych (oby)

- akceptacja choroby / swoich ograniczeń - bardzo ważne bo każda moja słabość mnie nakręcała przeciwko mnie

- uczenie się nowego myślenia i zachowania - np. żeby sobie odpuszczać, nie przeciążać..- tu cierpliwy i rozumiejący psychoterapueta

- oczywiście wsparcie bliskich: męża, rodziny, przyjaciół - w tym z tego forum. Dzięki Wam Waplo, Atalia, Widmo, S jak...

- otoczenie się zwierzakami, dużo spacerów

 

i na koniec że mi się poprawiła sytuacja zawodowa: nowe projekty, które mnie "rozruszały" ale nie na tyle zeby mnie przeciążyć

 

Gdy myślę o tym jakie cierpienie przeżyłam w ostatnich 2 latach, od razu napływają mi łzy i gdyby bylo zagrożenie że mam to ponownie przeżyć wolałabym się zabić.

 

Buziaki dla wszystkich

 

i trzymam kciuki za odkrycie własne recepty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

?? przepis na remisję???

 

już 2,5 miesiąca całkiem dobrze się czuję !!!

bez nadmiernych skoków w dół, w górę

chyba mam remisję - całkiem fajnie uczucie - spokojne życie, odczuwanie przyjemności

 

chodzę nadal na poznawczo behawioralną - uczę się zmieniać destruktywne myśli i stopować ich działanie

tylko że jak wcześniej te mysli nie chciały się zmieniać tak teraz prawie się nie pojawiają :)

 

Zastanawiam się co się do tego przyczyniło. Wydaje mi się że w moim przypadku:

- prawie roczne zwolnienie obrotów

- testowanie kolejnych leków - dobranie właściwych (oby)

- akceptacja choroby / swoich ograniczeń - bardzo ważne bo każda moja słabość mnie nakręcała przeciwko mnie

- uczenie się nowego myślenia i zachowania - np. żeby sobie odpuszczać, nie przeciążać..- tu cierpliwy i rozumiejący psychoterapueta

- oczywiście wsparcie bliskich: męża, rodziny, przyjaciół - w tym z tego forum. Dzięki Wam Waplo, Atalia, Widmo, S jak...

- otoczenie się zwierzakami, dużo spacerów

 

i na koniec że mi się poprawiła sytuacja zawodowa: nowe projekty, które mnie "rozruszały" ale nie na tyle zeby mnie przeciążyć

 

Gdy myślę o tym jakie cierpienie przeżyłam w ostatnich 2 latach, od razu napływają mi łzy i gdyby bylo zagrożenie że mam to ponownie przeżyć wolałabym się zabić.

 

Buziaki dla wszystkich

 

i trzymam kciuki za odkrycie własne recepty

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie nie było, bo cały świat zawalił mi się na głowę, wyprowadzka, utrata pracy, kłótnie z bratem juz prawie na noże i w końcu wylądowałem na pół roku w Polsce, potem wracam, ale już do innego miasta, z dala od brata. Myślę o Castlebar lub Belfaście w IE PN. Bogaciej, w końcu to część GB. W międzyczasie znalazłem nową lekarkę, całkiem sympatyczna (moja "stara" nie podpisała umowy z NFZ i wszystkie leki wypisuje pełnopłatne, no sorry, ale nie będę wydawał tyle kasy). Zmiana dość radykalna w lekach i wyciągnęło mnie z depresyjnego bagna, i nikt mi nie wmówi, że farmacja nie czyni cudów. Mam już nową pracę (w...psychiatryku jako referent med) i to też dodaje mi dozę dobrego nastroju, przynajmniej zarobię sobie na wyjazd do IE, i jako Służba Zdrowia mam wszędzie w sprawach medycznych pierwszeństwo ;). Co do psychoterapii, po trzech latach wreszcie ją zakończyłem wyjeżdżając z IRL. Pożegnanie było bardzo przykre z obydwóch stron, przyzwyczaiłem się do tej kochanej Angielki z hoch- angielszczyzną. No ale kiedyś trzeba było skończyć, zwłaszcza, że przed wyjazdem do IE chodziłem jeszcze na terapię tutaj, więc w sumie wypada prawie 4 lata. Behawioralno- poznawcza. Schluss z terapią, koniec na zawsze. A co u Was (sorrki, nie czytałem wszystkich ostatnich postów)?

 

-- N mar 10, 2013 9:25 am --

 

Gdy myślę o tym jakie cierpienie przeżyłam w ostatnich 2 latach, od razu napływają mi łzy i gdyby bylo zagrożenie że mam to ponownie przeżyć wolałabym się zabić.

 

A na gołą pupę chcesz? Sam byłem w IE bliski powieszenia się, ale terapia, rozmowa przeszło godzinna z Suicide Line i myśl, jaką krzywdę wyrządziłbym najbliższej osobie i przyjaciołom mnie powstrzymała. Od tej pory myśli samobójcze pojawiają się od czasu do czasu, a jakże, ale mam już skuteczna blokadę, zresztą warto żyć, bo:

 

- zawsze możemy spotkać tę jedyną/tego jedynego

- świat wiosną jest piękny, ja padam na ryj dopiero latem

- bo przeżywamy orgazmy

- bo zawsze nigdy nie wiadomo, co dobrego nas w życiu spotka.

- bo w końcu po burzy zawsze osiągamy stabilizację

- bo jest tyle fajnych rzeczy, które można kupić

- i tak dalej, każdy z nas moze indywidualnie stworzyć taką listę :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawno mnie nie było, bo cały świat zawalił mi się na głowę, wyprowadzka, utrata pracy, kłótnie z bratem juz prawie na noże i w końcu wylądowałem na pół roku w Polsce, potem wracam, ale już do innego miasta, z dala od brata. Myślę o Castlebar lub Belfaście w IE PN. Bogaciej, w końcu to część GB. W międzyczasie znalazłem nową lekarkę, całkiem sympatyczna (moja "stara" nie podpisała umowy z NFZ i wszystkie leki wypisuje pełnopłatne, no sorry, ale nie będę wydawał tyle kasy). Zmiana dość radykalna w lekach i wyciągnęło mnie z depresyjnego bagna, i nikt mi nie wmówi, że farmacja nie czyni cudów. Mam już nową pracę (w...psychiatryku jako referent med) i to też dodaje mi dozę dobrego nastroju, przynajmniej zarobię sobie na wyjazd do IE, i jako Służba Zdrowia mam wszędzie w sprawach medycznych pierwszeństwo ;). Co do psychoterapii, po trzech latach wreszcie ją zakończyłem wyjeżdżając z IRL. Pożegnanie było bardzo przykre z obydwóch stron, przyzwyczaiłem się do tej kochanej Angielki z hoch- angielszczyzną. No ale kiedyś trzeba było skończyć, zwłaszcza, że przed wyjazdem do IE chodziłem jeszcze na terapię tutaj, więc w sumie wypada prawie 4 lata. Behawioralno- poznawcza. Schluss z terapią, koniec na zawsze. A co u Was (sorrki, nie czytałem wszystkich ostatnich postów)?

 

-- N mar 10, 2013 9:25 am --

 

Gdy myślę o tym jakie cierpienie przeżyłam w ostatnich 2 latach, od razu napływają mi łzy i gdyby bylo zagrożenie że mam to ponownie przeżyć wolałabym się zabić.

 

A na gołą pupę chcesz? Sam byłem w IE bliski powieszenia się, ale terapia, rozmowa przeszło godzinna z Suicide Line i myśl, jaką krzywdę wyrządziłbym najbliższej osobie i przyjaciołom mnie powstrzymała. Od tej pory myśli samobójcze pojawiają się od czasu do czasu, a jakże, ale mam już skuteczna blokadę, zresztą warto żyć, bo:

 

- zawsze możemy spotkać tę jedyną/tego jedynego

- świat wiosną jest piękny, ja padam na ryj dopiero latem

- bo przeżywamy orgazmy

- bo zawsze nigdy nie wiadomo, co dobrego nas w życiu spotka.

- bo w końcu po burzy zawsze osiągamy stabilizację

- bo jest tyle fajnych rzeczy, które można kupić

- i tak dalej, każdy z nas moze indywidualnie stworzyć taką listę :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×