Skocz do zawartości
Nerwica.com

CHAD Choroba Afektywna Dwubiegunowa


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Miniaa nie ma sie czego obawiac.Nie nakrecaj sie statystykami i negatywnymi wrazeniami niektorych osob,bo jest mnostwo osob,ktorym szpital bardzo pomogl.Ja jakbym mial isc to tylko do kraka.Co prawda najblizszy osrodek mam duzo blizej i tam z reguly kieruje sie pacjentow z mojego regionu,ale za nic nie chcialbym tam isc.

 

Carola - ze mna bylo podobnie.Okres depresyjny trwal bardzo dlugo a pierwsze objawy pojawily dziwnego nakrecenia pojawily sie dopiero po prawie trzech latach depresji.

 

Ka-Po odblokowalem PW.Nie mam pojecia dlaczego nie mozna bylo wyslac wiadomosci bezposrednio na mojego maila (choc zaznaczylem to w profilu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że coraz więcej jest tu czadowców. Mnie leci sześćdziesiątka - pomyślcie ile się z tym męczyłem. Też mam przewagę ciężkich stanów depresyjnych. Na końcie jedną próbę samobójczą, trzy pobyty w szpitalu, zawsze w fazie depresji.

Udało mi się dostać pracę o której marzyłem. Jeszcze tylko badania lekarskie i zaczynam. Powinno przyjść hipo. Zażywam lekarstwa (stabilizatory) aby się za bardzo nie nakręcić lub nie wpaść w depresję.Dwukrotnie straciłem pracę - raz z powodu ciężkiej depresji, drugi raz z powodu wybryków w hipo połączonych z alkoholem, po czym nastąpiła ciężka depresja. Jestem na emeryturze, lecz siedzenie w domu kończy się zawsze depresją lub subdepresją. Na razie to mam przymus pracy. Tylko nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. To jest chyba moja ostatnia praca w życiu. Lecz w naszej chorobie nigdy nic nie wiadomo.

Aktualnie mój stan się poprawił. Remisja z lekkim podenerwowaniem.

Trzymajcie się czadowcy. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo123 gratuluje Ci remisji, oby trzymała się jak najdłużej.

 

Ja jednak nie poszłam do szpitala, bo mój chłopak zabronił mi i powiedział, że nie będzie mnie w ogóle odwiedzał, a nie chciałam w takim miejscu zostawać sama. Poza tym , rozpoczyna się nowy semestr na uczelni i nie chciałabym go zawalić. Trochę żałuje tej decyzji i boje się, że lekarka się na mnie wkurwi.Gram z ojcem w dziwną grę, żeby nie miał do mnie pretensji musze mu klamać, czyli mówić co on chce. Mam już tego dość i zaczynam znów myśleć cłkiem poważnie o samobójstwi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po dziekuje za dobre słowa. Na prawdę czułam, że potrzebuje tego szpitala. Zwłaszcza, że moja lekarka jest tam ordynatorem, więc pewnie by się mną dobrze zajęła. Myślałam, że będę mieć miesiąc oderwania się od rzeczywistości, zero problemów, gotowe 3 posiłki dziennie, żadnych obowiązków, tylko w końcu myślałabym o sobie, a nie o całej reszcie świata(matka, ojciec, chłopak), może i studia miałabym miesiąc do tyłu, ale z drugiej strony teraz nie jestem w stanie się uczyć normalnie. Miałabym zwolnienie lekarskie, więc musieliby je uznać. Teraz gdy zrezygnowałam, lekarka może mnie wpisać na listę oczekujących. Teraz czekałam 3 miesiące na wolne łóżko :( Gdybym miała wybór to bym się spakowała i od razu bym tam poszła.

 

Co do mojego Mateusza to on też choruje, tylko na zaburzenia schizotypowe. Był dwa razy w psychiatryku, więc to nie chodzi o to nastawienie, że tylko świry są w szpitalu. On uważa, że jest mi to do niczego niepotrzebne, że on sobie nie poradzi beze mnie, mieszkamy razem i ja wszystko robię w domu. Uważa, że moja choroba to pierdoła, a tylko on jest poważnie chory i ma prawo np do wydzierania się na mnie i zwala to na chorobę. Dzisiaj wpadł w furie, wyzywał mnie i groził, że mnie papierosem będzie przypalał. Boje się go, nie wiem czy to jego choroba czy wychodzi jego prawdziwy charakter. Czuje się w tym wszystkim samotna i zostawiona samej sobie. Nie mam po prostu siły, żeby zrobić cokolwiek wartościowego.

 

Czy pobyt w szpitalu Ci coś pomógł? To dobrze, że w mężu masz przyjaciela, to chyba jest najważniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że coraz więcej jest tu czadowców. Mnie leci sześćdziesiątka - pomyślcie ile się z tym męczyłem. Też mam przewagę ciężkich stanów depresyjnych. Na końcie jedną próbę samobójczą, trzy pobyty w szpitalu, zawsze w fazie depresji.

Udało mi się dostać pracę o której marzyłem. Jeszcze tylko badania lekarskie i zaczynam. Powinno przyjść hipo. Zażywam lekarstwa (stabilizatory) aby się za bardzo nie nakręcić lub nie wpaść w depresję.Dwukrotnie straciłem pracę - raz z powodu ciężkiej depresji, drugi raz z powodu wybryków w hipo połączonych z alkoholem, po czym nastąpiła ciężka depresja. Jestem na emeryturze, lecz siedzenie w domu kończy się zawsze depresją lub subdepresją. Na razie to mam przymus pracy. Tylko nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. To jest chyba moja ostatnia praca w życiu. Lecz w naszej chorobie nigdy nic nie wiadomo.

Aktualnie mój stan się poprawił. Remisja z lekkim podenerwowaniem.

Trzymajcie się czadowcy. :great:

 

Rambo nawet zdrowi ludzie potrzebuja czesto pracy gdy przejda na emeryture.Znam osobiscie dwa takie przypadki i obydwie te osoby byly zwiazane z moja firma.Mielismy kierowce ktoremu miala niedlugo strzelic 80-tka (mial 78) ale dalej jezdzil :).Zwolnili go,bo obawiali sie o jego zdrowie i wogole ale to bylo za obustronnym porozumieniem.Gosc po prostu musial miec okreslony plan dnia,jakis cel i zajecie bo w domu nie mogl usiedziec.Gdy przestal pracowac zaczely sie jego problemy ze zdrowiem,stracil motywacje itp.

Drugi koles to wybryk natury - w wieku 65 lat jezdzi na ciezarowce (starej jak swiat ktora ma ponad poltora miliona kilometrow przebiegu:D).Gosc po prostu musi cos robic.Nieraz w zimie ten zlom mu sie psuje w trasie czasami w nocy.Koles potrafi lezec pod samochodem i grzebac przy tym aucie przy 10 stopniowym mrozie.Niby narzeka,ale mowi ze w domu by zwariowal w chuj.Cale zycie jezdzil i nie wyobraza sobie siedzenia w domu przed telewizorem.Gosc ma zone i dorosle dzieci ale lubi sobie robic nawet "skoki w bok",bo mu testosteron do glowy uderza LOL.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie wszystkich dwubiegunowców. Od dzisiaj jadę na licie. Wspaniałe hipo przeszło w manię i równie szybko zaczyna wkraczać w deprechę. Aż mnie ciary przechodzą na myśl o nowym leku, bo wiem że na pewno świetnie nie będzie. Słyszałam że lit się dobrze toleruje, ale na początku może mnie położyć senność. Trudno, najwyżej będę spać :P I tak już zawaliłam pierwszy dzień szkoły po feriach...

Kochani, czy ktoś z Was prowadzi bloga?

Ja prowadziłam tego z opisu, ale moja niekonsekwencja nie podoba się Onetowi ;) Jak zacznę mieć polot to przeniosę na Blogera

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co to ma wspólnego z CHADem? Będziecie triumfować w każdym temacie? Wspomniałyście już o tym w zaburzeniach osobowości. Może i najeżdżanie czasami jest słuszne, ale obnoszenie się z tym jest po prostu przykre. Szkoda, że na tym forum panuje tyle agresji i wzajemnej niechęci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

 

To może zły wątek na pierwszego posta, ale nie chce mi się grzebać dłużej po forum. Jestem tutaj z powodu swojego stanu. Nie wiem, czy nawet mam chad, ale wszystko na to wskazuje. Byłem prywatnie u psychiatry ale on wcale mi nie pomógł... Przepisał mi hydroksyzyne kazał zrobić jakieś badanie osobowości (oczywiście u nich w ośrodku za 200 zł) i kolejną wizytę (150 zł). Dla mnie ta jedna wizyta to wielki wydatek, a poszedłem prywatnie, bo nie wiedziałem, gdzież indziej mogę się udać. Ale może po kolei. Mam 21, studiuję (jak na razie) w Warszawie. Mieście, którego od dziecka nienawidziłem i zarzekałem się, że w życiu tam nawet więcej nie pojadę (pochodzę z Płocka). Niestety, trafiłem tutaj z powodu swojej dziewczyny. I cóż, jestem tutaj od 3 lat i tutaj rozwinęła się moja choroba. Nie myślałem o tym jako o chorobie, po prostu było mi źle, ale to co przeżywam teraz to prawdziwy koszmar. Nie mam praktycznie znajomych, nie ruszam się z łóżka całe dnie a studia zawaliłem już można powiedzieć. Dlatego, że zwyczajnie nie miałem siły nawet zwlec się z łóżka. Nie mam siły iść do sklepu po zakupy a co dopiero uczyć się i być aktywnym na zajęciach. Codziennie myślę o samobójstwie i w tej chwili wydaję mi się kwestią czasu kiedy to zrobie. Codziennie to sobie wyobrażam. Gorąca kąpiel, muzyka, drinki i ostry nóż podcinający żyły... Ostatnia chwila przyjemności na tym łez padole i wielka ulga. Tak to sobie wyobrażam. Po prostu wszystko mnie przygniata i straciłem jakikolwiek szacunek do samego siebie. Czuje się jak ostatnia szmata. Miałem kiedyś plany, ale to chyba studia mnie przerosły. I to nawet nie chodzi o naukę, tylko o ludzi, atmosferę i o mnie. Nie nadaję się, boje się tam iść, obecnie od 2 tygodni nie byłem na zajęciach, bo po prostu boję się iść tam i siedzieć na ćwiczeniach. A nuż ktoś mnie o coś zapyta i będę musiał sie odezwać publicznie, co jest już po prostu stresem nie do przezwyciężenia. Co najgorsze mam dziewczynę, którą strasznie kocham. Piszę, co najgorsze, ponieważ nie chcę jej zawieźć, nie chce sprawiać jej bólu, bo ona też mnie kocha nad życie. Sam nie wiem dlaczego. Jest ostatnią osobą, która trzyma mnie przy życiu. Ostatnio chciałem być dla niej straszny, dokopać jej tak, aby mnie znienawidziła i uznała za śmiecia - wtedy mógłbym odejść bez żalu. Ale się nie udało, ona wie o moim stanie i wie dlaczego jej to zrobiłem. A ja już się poddałem. Nawet nie poddałem, po prostu chcę uciec. Gdzieś do lepszego świata. Nie wiem właściwie po co to piszę i tak już podjąłem decyzję o śmierci. Jeszcze tydzień, może dwa i się z tym pożegnam mam nadzieję. Tylko szkoda mi mojej dziewczyny, będzie cierpiała.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co to ma wspólnego z CHADem? Będziecie triumfować w każdym temacie? Wspomniałyście już o tym w zaburzeniach osobowości. Może i najeżdżanie czasami jest słuszne, ale obnoszenie się z tym jest po prostu przykre. Szkoda, że na tym forum panuje tyle agresji i wzajemnej niechęci.

 

 

Jesteś strasznie zaczepna! Śledzisz, że wiesz o czym piszemy? W zaburzeniach osobowości to ja z Kasią nie zamieniłam ani jednego słowa w tym temacie. Nie mam zamiaru się Tobie tłumaczyć. Moderatorem nie jesteś więc sobie daruj te uwagi. Lubić wszystkich nie muszę , wszyscy tez nie muszą lubić mnie.

Zajmij się proszę sobą.

Tak, przykre jest to,że na forum jest tyle agresji i niechęci. Przykre jest też to, kiedy ktoś wyolbrzymia tak jak Ty.

Dystansu trochę! I nie rób już off-topu.

 

Kasiu jedziesz gdzieś na wakacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyluzujcie dziewczyny. Przeczytajcie temat Roberta od strony 1 - 202. Nie ma tam ŻADNYCH kłótni ani offtopu Myślę że tak pozostanie.

 

Kasia obiecała, że pojedzie ze mną :P jak będę w hipo. Aktualnie mam remisję. Podjąłem pracę na kierowniczym stanowisku. To chyba ostatnia praca. Ciekawe co mi wskoczy - po depresji powinno być hipo. Ostatnio remisja pomieszana z hipo trwała 3,5 roku. Mnie wystarczy 2 lata. Pracować nie muszę ponieważ mam 60-siąt lat i jestem dawno na emeryturze górniczej.

 

Mawfreen moim zdaniem przetrzymasz. My czadowcy tak łatwo się nie poddajemy. Przykładem tego jestem ja. Udało mi się skończyć studia (wykres ocen to prawie wykres sinusoidy bez wartości ujemnych). Dzieci mam zdrowe, nie oddziedziczyły choroby. Ja samobójstwo próbowałem popełnić tylko raz. Nastrój zawsze najgorszy był po obudzeniu rano. Jeżeli nie będziesz mógł wytrzymać, to dzwoń do najbliższego szpitala psychiatrycznego i powiedz, że chcesz popełnić samobójstwo. Przyjadą natychmiast i umieszczą Cię w szpitalu. Mnie szpital trzykrotnie uratował życie. Potrafią wyciągnąć człowieka z najgorszej depresji. Możesz też zadzwonić na policję, też Cię zawiozą lub policję i pogotowie. Prawidłowo dobrane lekarstwa umożliwiają normalne życie. TRZYMAJ SIĘ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Północną Afrykę zaliczyłem po dwa razy. Polecam romantyczną wyspę Corfu (Kerkiria). To wyspa od posiadłości cesarzowej Sisi. Byłem tam kilkanaście lat temu. Jest naprawdę piękna i zarazem najbardziej zielona wyspa grecka. A wycieczki stateczkiem po morzu jońskim - super.

Dalej jesteś w hipo? Bierzes stabilizatory? Jak długo trwała u Ciebie ostatnia hipo?

Widzisz troszczę się o Ciebie jak ojciec. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś strasznie zaczepna! Śledzisz, że wiesz o czym piszemy? W zaburzeniach osobowości to ja z Kasią nie zamieniłam ani jednego słowa w tym temacie. Nie mam zamiaru się Tobie tłumaczyć. Moderatorem nie jesteś więc sobie daruj te uwagi. Lubić wszystkich nie muszę , wszyscy tez nie muszą lubić mnie.

Zajmij się proszę sobą.

Tak, przykre jest to,że na forum jest tyle agresji i niechęci. Przykre jest też to, kiedy ktoś wyolbrzymia tak jak Ty.

Owszem, śledzę tamten wątek.

Twoja wypowiedź z tamtego tematu:

Przed chwilką czytałam wątek, który został zamkięty, nie napiszę więcej, oprócz tego,że w końcu ktoś powiedział komuś to...co powinien.I bardzo dobrze. Czasem przydaje się taka terapia wstrząsowa. Szczerze mówiąc ten ktoś też mnie irytował.

Czuję się trochę niezręcznie bo nakęciłam sytuację, a nie miałam okazji napisać od siebie....bo wątek zamknięty.

Nie będę siedzieć cicho, kiedy prześladowane są kolejno słabe jednostki. Jedna owca, stado wilków. Vi, Pinkii, Milano - kto będzie następny? Czytam to forum od dłuższego czasu i takiej przykrej sytuacji jeszcze nie było. Po drugiej stronie łącza siedzi żywy człowiek, który też ma uczucia. Jedni mają więcej dystansu do forum, inni mniej. Wszyscy mamy jakieś tam zaburzenia i powinniśmy się wspierać, a nie sobie nawzajem dowalać. Kurczę, przemyślcie to dziewczyny.

 

Koniec off-topu z mojej str.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

proponuję żebyście wszyscy skończyli off-top, błagam dziewczyny- powstrzymajcie się od odpowiedzi! tamten temat został zamknięty, nie po to , żeby dyskutować o tym nadal w innych wątkach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badziak, daj już spokój dziewczyno. Nie zabraniaj mi wypowiadać tego, co myślę. Akurat tutaj nie mam zamiaru się kontrolować.

Słowo "prześladować" użyłaś nie na miejscu.Jak pisałam wyżej, jesteś troszeczkę przewrazliwiona i powinnaś też troszeczkę nabrać dystansu do sytuacji, która Ciebie nie dotyczy.

I będę wsperała tego, kogo będę chciała. Nie mam zamiaru dla wszystkich być tutaj mamusią, albo MatkąTeresą z Kalkuty.

Nikt ani Ciebie, ani mnie nie będzie głaskał po głowce przez całe życie. No proszę Cię.

Wspierać owszem, ale zdrowo, a nie przyklepywać czyjąć głupotę i udawać,że wszystko jest w porządku.

Nie kopiuj tutaj postów. To inny wątek.

Chyba,że zrobiłaś to celowo,żeby wszyscy przeczytali.

Nie wypieram się słów, które wypowiedziałam.

Skopiuj je jeszcze do innych wątków. Adwokat.

 

 

Kasiu, w tym roku chyba nigdzie. Oszczędzam, mam poważne wydatki. Remontuję mieszkanie. Może na parę dni uda mi sie wyjechać. Ale jeszcze nie wiem gdzie.

Egipt piękny. Najwyżej pojedziesz w październiku. Co się odwlecze, to nie uciecze!

 

Rambuś zabierzcie mnie ze sobą! Nie będę piątym kołem u wozu! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rambo123, wybacz ale dziewczyna ma prawo pisać gdzie chce, temat nie jest waszą własnością, bez przesady, a postów nie kasujemy ot tak.

 

Monika1974, po co to dalej ciągnąć? proszę was, przestańcie :roll: nie wiem po co tyle złośliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×