Skocz do zawartości
Nerwica.com

brzydka kobita poszukuje kumpli


Nirrqueoo

Rekomendowane odpowiedzi

To pewnie będzie długi i chaotyczny post, chcę z siebie wszystko wyrzucić dopóki jeszcze jeszcze jestem w stanie rozpaczy mobilizującej a nie rozpaczy-marazmu. Mam nadzieję, że mimo wszystko kilka osób przez niego przebrnie. Część tego co chciałabym napisać muszę pominąć, za bardzo się boję, że ktoś kto mnie zna może do tego kiedyś dotrzeć i skojarzyć fakty. Ale do rzeczy.

 

Poszukuję ludzi z podobnymi do moich problemami (mam na myśli szeroko pojętą depresję, mniejsza o przyczyny i skutki) - przynajmniej żeby choć spróbować pogadać, chociaż marzy mi się ktoś kto chciałby to przenieść do reala, połączyć siły, wyciągnąć mnie choć na krótką chwilę z tej matni poczucia, że siedzę w tym gównie kompletnie sama, dać mi choć trochę siły do walki o siebie i - w miarę moich skromnych możliwości - dać pomóc sobie.

 

Moim największym problemem jest moja potworna brzydota (jestem po terapii pod kątem bdd i nie zamierzam - na razie - do niej wracać). Były czasy kiedy byłam pewna, że to esencja mojego życiowego kalectwa, jedyna przyczyna mojego cierpienia. Teraz, po latach leczenia depresji, terapii nie przynoszących większych rezultatów, łykania niezliczonej ilości prochów wiem, że to nieprawda. Z braku lepszej metafory na podorędziu - to tylko gruba okładka surrealistycznego horroru jakim jest moje życie, w środku jest zatrzęsienie problemów psychicznych. I wiem, po latach prób ominięcia tego, że jedynym sposobem na dobranie się do środka książki jest znalezienie sposobu na przewrócenie tej wydemonizowanej przeze mnie okładki.

Konkrety, konkrety, bo wena mnie mocno ponosi.

W aktach suicydalnych raczej u mnie skromnie, jestem po jednej próbie samobójczej, która nie była nawet próbą w sensie groźnym dla życia, choć do rozlewu krwi doszło; raczej absolutnym przekonaniem, że to ostatnie chwile mojego życia, samobójstwem psychicznym, najstraszniejszą chwilą, jakiej było mi dane doświadczyć, zakończoną odkryciem, że nie chcę, nie potrafię się unicestwić. Od tego momentu wiem, że po prostu nie mam wyboru, jestem skazana na dalsze ciągłe upadanie i podnoszenie się, aż do skutku albo naturalnego końca.

 

Wracając do sedna sprawy, czyli odrażającej brzydoty. Wszystkie próby zaakceptowania swojego ciała, a głównie twarzy, bo to "oczko w głowie" mojej obsesji, bądź też odsunięcia na dalszy, nie przeszkadzający mi w funkcjonowaniu plan, uważam za zamknięte. Straciłam na to kilka, podobno najlepszych, lat swojego życia, rezultat żaden. Mój nowy plan, choć nie uważam go za dobry, ale jedyny jaki mi pozostał, to walka o zminimalizowanie wszystkich obrzydliwości, które zatruwają mi życie. Jestem zdecydowana na operację plastyczną, choć zdaje sobie sprawę, że uczepianie się takiej nadziei to stąpanie po cienkim lodzie; próbuje się w miarę możliwości przygotować psychicznie na to, że poprawy nie zauważę, czy wręcz będzie gorzej niż jest teraz. Ale nie mam już nic do stracenia. Jestem doszczętnie spłukana i bezrobotna, więc dotarcie do tego celu będzie długim procesem, ale ziarnko do ziarnka. W międzyczasie będę główkować co zrobić z każdym jednym z miliona moich kompleksów, i robić to kiedy tylko stan psychiczny mi na to pozwoli.

 

Jestem sama od zawsze, nie wliczając najbliższej rodziny. Nie rozbudzam w sobie nadziei że kiedykolwiek znajde jakas budującą przyjaźń, nie wspominając już o miłości (i seksie, jestem dziewicą absolutną). Cele, nie marzenia. Ale wiem, że było by mi o wiele łatwiej zrealizować cokolwiek z jakąkolwiek żywą duszą u boku, najlepiej taką, która przeszła lub przechodzi przez coś podobnego. Jak już pisałam - nie mam już nic do stracenia; nic, oprócz mojej życiowej niezaradności i lęków, nie trzyma mnie w moim miejscu zamieszkania (i bardzo bym się chciała stąd wynieść). Jeśli ktoś z was też dostaje pierdolca z samotności/ma pokój do wynajęcia/chciałby wspólnymi siłami pokombinować nad znalezieniem pracy, przeprowadzką, uzbieraniem kasy/spotkać się/pogadać przez neta/dosłownie cokolwiek, proszę, odezwijcie się.

 

I niezależnie od wyników mojego dziwacznego apelu, który hurtowo wrzucam na kilka for, życzę wam wszystkim powodzenia. Proszę, walczcie o siebie i nie traćcie tej ostatniej iskierki nadziei, mówi to wam cudak który sam całe życie oscyluje na poziomie dna rozpaczy i bólu, ale nie pozwoli by ta iskierka zgasła.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej :smile:

przyznam, że niecodzienny apel.

poszukujesz kumpli czy kumpele również wchodzą w grę? zastanawiam się nad tym ile w Twojej rzekomej brzydocie faktycznych "braków", a na ile to samo-umniejszanie..

wracając do Twojego apelu tutaj na pewno znajdziesz parę przyjaznych "dusz" :P może napisz skąd jesteś?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem ochydny ,.. myslisz ze sie nadaje :D:D Tet tez jest brzydki:P

 

[Dodane po edycji:]

 

szlak by to trafil.. napisalem wypracowanie , a Tu mi nie zaakceptowalo(wrrrrrrrrr) pojniej klikne jeszcze raz , nosi mnie dzis...

 

[Dodane po edycji:]

 

once again... to oczywiscie zart z tet i ze mna , tu nie chodzi czy serio jestemy ochydni czy nie , ja ogolnie nie mialem nigdy jakis szczegolnych kompleksow , aczkolwiek nie jestem najpiekniejszy:) z mila checia z Toba poklikam na gg , numer podany ponizej , stracilem wene:[ kliknij pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro jakiś specjalista uznał, że powinnaś uczestniczyć w terapii pod kątem bdd, to z całą pewnością nie jesteś brzydka :!: Tak tylko siebie postrzegasz.

 

Drugie, co rzuca się w oczy: gdy obrałaś sobie za plan operację plastyczną mającą poprawić Twój wygląd, to zarazem przygotowujesz się na to, że ta operacja zakończy się fiaskiem.

Możliwe, że z podobnej przyczyny nie powiodła się terapia, nie zadziałały leki - mimo, że są ogromnie pomocne w leczeniu, to i tak najwięcej zależy od tego, jak sama podchodziłaś do leczenia.

 

Przyjmij to za dogmat - nie jesteś brzydka - "brzydkie" są myśli, które Ci coś takiego sugerują :!: Z tego typu podejściem masz największe szanse na wyjście z tego, oczywiście nie zaszkodzi wtedy wsparcie specjalistów, leków i bliskich osób :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nirr uwazam ze kazdy moze byc jezeli nie piekny to co najmniej atrakcyjny, zalezy jak sie ubiera, jaka ma fryzure itd To naprawde duzo pomaga, uwazam ze powinnas skorzystac z porady wizazystow i stylisty zmiana bylaby ogromna :) Czy ogladalas takie programy jak Metamorfozy. Tam z przecietnych kobiet byly robione gwiazdy, ja rowniez z mila checia porozmawiam, napisz na pw, mozesz takze wyslac zdjecie :) a spokojnie wybierzemy cos dla Ciebie. Powiem jeszcze ze mam kolezanke ktora ma na calej buzi slady i blizny po ospie, ale ma dobrana fryzurke, jest usmiechnieta, delikatnie sie maluje -dlugo byla sama bo myslala ze jej nikt nie zechce, w wieku 29 lat spotkala faceta, ktory sie w niej zakochal, sa malzenstwem, maja juz dziecko. Takze naprawde wystarczy troszke chceci co do zmiany wygladu, usmiech, optymizm i zycie mozna zmienic na lepsze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nirrqueoo - mam ten sam problem, co Ty... Otóż uważam się, mówiąc delikatnie za mało atrakcyjną kobietę. Kilka, a właściwie to już kilkanaście lat temu - wyglądałam po prostu... i tu /cenzura/ :mrgreen: . Jednakże po latach "samodoskonalenia" (czyt. nowa fryzura, makijaż i ciuchy), przechodzenia od stylu czarnej wdowy do stylu madmoiselle (haha :D) - doszłam do takiego momentu, że ludzie mi znajomi nie rozpoznają mnie na ulicy. Ba nawet zdarza mi się słyszeć komplementy. A więc moja droga - nie każda kobieta może wyglądać jak brazylijska modelka, ale każda może się POSTARAĆ, żeby wyglądać ładnie, schludnie, elegancko. Jednak uważam, że Ja - choćbym nie wiadomo, co ze sobą robiła, to nadal "wyglądam jak wyglądam". Sedno problemu tkwi w tym, że zapisałam sobie w główce, że jestem paskudą. Sądzę, że nawet po odbyciu kilku zabiegów chirurgicznych, po raz wtóry ujrzałabym się, jako królową pasztetów :mrgreen: . Bo problem w główce pozostał rzeczą realną...

Piękno, jako zbiór wartości wizualnych - jak wiemy podlega stałym prawom ewolucji - od czasów gdzie na topie były kobiety z wagą 80+, do czasów obecnych, kiedy prym wiodą modelki w rozmiarze zero... Tak więc piękno - to pojęcie względne. Turpiści na przykład zachwycali się, tym co powszechnie uważane było za brzydkie czy wręcz szpetne. Zawsze znajdą się wielbiciele szeroko pojętych "oryginałów". Jeżeli chodzi o sferę damsko-męską - dla mnie sztandarowym hasłem jest - "każda potwora znajdzie swojego amatora". Pozdrawiam :)

 

PS: Wpadnij kiedyś na czat, chętnie porozmawiam z kimś podobnym do mnie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Howdy

 

Dziękuję Wam pięknie za odpowiedzi *dyg*. Kumpele jak najbardziej wchodzą w grę, tet ;]

 

@God's Top 10

Diagnoza bdd nie oznacza automatycznie że ktoś jest ładny, mam nadzieje że nikt z objawami charakterystycznymi dla bdd nie usłyszał nigdy od lekarza "no kurde, faktycznie jesteś brzydki jak koński zadek, nie będziemy cię leczyć pod tym kątem tylko znajdziemy coś innego" ;]. Poza tym lekarze to też ludzie, mają swoje gusta, jeden, prywatnie, uzna dana osobę za ładną, drugi za przeciętną albo brzydką. Zresztą, nie będę ględzić o dysmorfofobii, chyba że ktoś będzie zainteresowany rozmową na ten temat.

Jeśli chodzi o mnie - wiem, że mam bdd, chociaż przyjęcie tego do wiadomości zajęło mi kupę czasu. Właściwie naprawdę uwierzyłam w to, kiedy szperając na youtube natrafiłam na wywiady z Racheal Baughan (swoja droga śliczna dziewczyna) - wypowiedzi jakby wyjęte z mojego gardła, tyle tylko, że ja nie zasuwam tak ładnie po angielsku ;).

Co do operacji plastycznej - nie przygotowuje się na to, że zakończy się fiaskiem. Biorę taką ewentualność pod uwagę, żeby nie postrzegać tego jako mojej ostatniej deski ratunku i nie załamać się, jeśli nie da to żadnego odczuwalnego dla mnie efektu, tylko szukać innych wyjść i pomocy. Inną sprawą jest to, że żaden chirurg nie zgodzi się (a w każdym razie nie powinien) na operację osoby z diagnozą bdd, dopóki nie udowodnię że właśnie takie mam do tego pomysłu podejście i że skłania mnie do tego również moja próżność, a nie tylko deczko zwichnięta psychika ;). Dlatego to cel bardzo oddalony, najpierw muszę powrócić do życia.

Za dogmat przyjmuje to, że nie wyglądam jak potwór który w ogóle nie powinien mieć śmiałości prezentować się publicznie i straszyć ludzi swoim wyglądem, choć tak mi mówi moja głowa. To, że brzydota, prawdziwa czy urojona, nie ma prawa przeszkadzać w normalnym funkcjonowaniu. Widziałam już niezliczoną ilość ludzi którzy, w mojej opinii, byli brzydcy, ludzi otyłych, a mimo to mających to wszystko w przysłowiowym głębokim poważaniu i cieszących się życiem.

 

Dlatego zamierzam teraz z całych sił próbować wziąć się w garść i zająć swoją uwagę tym, o czym pisały agusia i solipsea, czyli kombinowaniem jak zmienić swój wygląd we własnym zakresie. Raz, że to na pewno choć trochę poprawi moje postrzeganie siebie, a dwa, że wyznaczanie sobie małych, realnych celów i próba osiągniecia ich kroczek po kroczku absorbuje moją łepetynę i mam mniej mocy obliczeniowej do roztrząsania beznadziejności mej egzystencji :). Kolejną rzeczą jest właśnie szukanie kontaktu z ludźmi, zamiast jeżowego zawijania się w kłębek pod tytułem "zostaw mnie, jestem skrzywdzona przez życie i chcę cierpieć za miliony w samotności". Zresztą akurat wczorajszego dnia troszkę się u mnie pozmieniało, ale nie chcę pisać szczegółów na publicznym forum, więc daruję sobie enigmatyczne pisanie o tym.

 

Anyway, alem się rozpisała o sobie znowu, to nieładnie z mojej strony.

Wysyłam każdemu/ej z Was mojego gadulca i skąd jestem, nie chce nikomu zawracać pupci więc jeśli ktoś będzie miał chęć pogadać to odezwijcie się proszę, będe zobowiązana ;).

Jeszcze raz śliczne dzieki za posty i do zobaczenia, mam nadzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diagnoza bdd nie oznacza automatycznie że ktoś jest ładny
Zgadza się. Za to diagnoza bdd oznacza, że osoba z taką diagnozą ma zaburzone postrzeganie siebie. ;) Czyli Twoja wcześniejsza, skrajnie niepochlebna opinia na temat Twojego wyglądu, nie jest zgodna z prawdą.

 

Tym niemniej cieszy mnie optymistyczny ton ostatniego Twojego wpisu. Tak trzymać, do boju dziewczyno :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uroda to rzecz gustu heh Nirrqueoo, jesteś dla siebie okrutna... ale jestem w stanie zrozumieć choć odrobinę to uczucie obrzydzenia do siebie w sensie fizycznym... mam zaburzenia odżywiania za sobą i fizyczne próby unicestwienia tej brzydoty nie mówiąc o powielanym schemacie pewnego zdania na swój temat a co idzie za schematem - zachowań powodujących jeden tylko rodzaj patrzenia, odbierania i traktowania mojej osoby głownie przez mężczyzn... - ale o tym już mogę tylko prywatnie porozmawiać bo nie mam odwagi na public... :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gg 20030326 - jakby ktos byl zainteresowany to serdecznie zapraszam.

 

Nie chce pisac, ile mam lat, widocznie dodatkowo mam paranoje. Wiem, ze moja rodzina, probujac mi pomoc, czasem szpera po forach, sila rzeczy uzywajac tych samych slow kluczowych co ja, kiedy przed napisaniem tego posta sprawdzalam co w necie piszczy. Wbrew pozorom nie bylo ich duzo. Pewnie juz i tak napisalam wystarczajaco, zeby w razie czego byc pewnym, ze ja to ja, ale nie chce sie dodatkowo stresowac. Ogolnie mozna powiedziec ze jestem "prawie mloda", a jaka roznice robi "prawie" powszechnie wiadomo. Chetnie sprecyzuje na gadu, jesli ktos chcialby to wiedziec ;).

 

Nie szukam rowiesnikow, chociaz moim idealnym targetem bylby wlasnie ktos "stosunkowo mlody" ;], bez ulozonego jeszcze zycia, rodziny, kto akurat tak jak ja dostal lekkiego kopa i chcialby sprobowac cos zmienic. W momencie pisania tego apelowego posta najbardziej chcialam sie gdzies wyrwac, co laczylo by sie ze znalezieniem jakiejs pracy, ktora i tak by nie pozwolila na samodzielnego lokum, stad moje pytanie, czy ktos a nuz widelec nie mysli o czyms podobnym. Szczerze mowiac rozne fantastyczne wizje snuly mi sie po glowie, moze znalazl by sie ktos, kto na przyklad ma mieszkanie, moglby pomoc mi w znalezieniu pracy i przydalaby mu/jej sie dodatkowa kaska za wynajecie pokoju, a towarzystwo osoby jadacej, mowiac poetycko, na tej samej taczce z gnojem, jakos by jej pomoglo. Moze wlasnie ktos, kto, tak jak ja, chcialby sprobowac sie usamodzielnic, mieszka z toksyczna osoba/osobami i chcialby sie wyrwac i zorganizowac cos na nowo, z pomoca drugiej, podobnej do siebie osoby. Ale - tak jak mowie, to raczej na zasadzie "co mi szkodzi zapytac", nie mialam specjalnej nadziei ze ktos taki sie akurat znajdzie. Teraz zreszta prawdopodobnie bede musiala zostac tu gdzie jestem przez co najmniej rok, choc to w sumie nie zmienia stanu rzeczy, ciagle szukam kogokolwiek, u kogo real "choruje", komu brakuje "prawdziwego" kontaktu z drugim czlowiekiem, a nie potrafi tak po prostu wyjsc z domu i sie "skontaktowac". Dla mnie to, ze ta osoba ma problemy (mniej czy bardziej, to juz niewazne) podobne do mnie, ze chociaz w czesci mozecie mnie zrozumiec, i to ze mam szanse ja najpierw poznac, bardzo ulatwia takie przedsiewziecie.

Ale "poklikam" tez bardzo, bardzo chetnie ;). Na te chwile chodze troche snieta po lekkiej zmianie w lekach, ale tych, ktorzy dali na siebie namiary mam jeszcze zamiar pozaczepiac, wiec nie oddychajcie na razie z ulga.

 

Gwoli scislosci, wcale nie tryskam energia tak jak to moze wygladac, ostatnio po prostu zaczely sie pojawiac u mnie lepsze momenty, i te momenty wlasnie wykorzystuje na pisanie i mobilizowanie sie do jakiegokolwiek dzialania. 3/4 czasu na chodzie spedzam w trybie "polozyc sie i umrzec", a jak mi sie odmieni to powtarzam jak mantre, ze zywcem mnie nie wezma ;].

 

Ci, ktorzy jeszcze zagladaja do tego watku, moga czuc sie pozdrowieni :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×