Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wpływ braku ojca na kontakty z męzczyznami


Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy w psychologi są jakieś syndromy określenia na np związki lub poszukiwania mężczyzn starszych od siebie pod wpływem braku ojca, braku jego miłości

 

Czy jest coś takiego, że dziewczyna w podświadomości chce niby to sobie zrekompensować, odczuć i chce być z starszym facetem, bo miała albo problem z ojcem, albo kompletnie jego brak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciezki temat, ale myśle że cos w tym jest, napewno. U mnie to było tak ,że po odejściu ojca bałam sie jakichkolwiek kontaktów z mężczyznami. Złosc, gniew, nienawisc do płci przeciwnej za to co zrobił ojciec.Od tego zaczeła sie nerwica, doszło DDA...ciezko pisac o tym , nie wiem czy kiedykolwiek wyzuce z siebie wszystko za jednym zamachem i w koncu zniknie mi z głowy mysl o ojcu .

Ogolnie to zawsze wolałam towarzystwo osob starszych odemnie, o parenascie lat starszych nawet, znajomi mojej mamy byli moimi znajomymi, rowiesników odpychałam od siebie ...

do dupy z tym .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wpływ braku ojca rzutuję na późniejsze życie także uczuciowe. O sobie mogę powiedzieć, że z pewnością tak. Całe życie byłem pod opieką matki i babki, które chroniły mnie od niego, gdyż wyrządził mojej matce wielkąkrzywdę.

Jak się odbiło: brak było mi typowych męskich rozmów, brak zainteresowania różnym majterkowaniem, elektroniką, brak wspólnych rozmów o dziewczynach. Jako nastolatek szedłem za swoimi instynktami, przeważnie niesłusznymi. Większość kobiet, z którymi się spotykałem była starsza ode mnie i często nieakceptowały moje zachowania, wyzutego z poczucia obowiązku, odpowiedzialności, mimo że byłem delikatny i czuły oraz starałem się być opiekuńczy, ale nie zanadto, bo preferuję elastyczne partnerstwo i kobieta ma także prawo do swoich szałów, -izmów czy czego tam jeszcze chcecie.

Myślę, że to zostawia trwały ślad. Tak jak stygmat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się odbiło: brak było mi typowych męskich rozmów, brak zainteresowania różnym majterkowaniem, elektroniką, brak wspólnych rozmów o dziewczynach.

Dla pocieszenia, żaden z moich kumpli posiadających ojca nie rozmawiał z nim o dziewczynach, a część z nich ma głęboko w d. elektronikę, majterkowanie itd. Zaś kolega który skończył studia elektroniczne - nigdy na oczy swojego ojca nie widział.

Co nie zmienia faktu, że jak najbardziej zgodze się z tym, że brak któregokolwiek z rodziców wpływa na psychikę dziecka i wyrządza pewne szkody nie do naprawienia. Dlatego zupełnie nie rozumiem, kiedy np. samotne kobiety stwierdzają, ze one TERAZ chca mieć dziecko i zaliczają wpadkę z jakimś kolegą a potem celowo same wychowują malca......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak się odbiło: brak było mi typowych męskich rozmów, brak zainteresowania różnym majterkowaniem, elektroniką, brak wspólnych rozmów o dziewczynach.

Dla pocieszenia, żaden z moich kumpli posiadających ojca nie rozmawiał z nim o dziewczynach, a część z nich ma głęboko w d. elektronikę, majterkowanie itd. Zaś kolega który skończył studia elektroniczne - nigdy na oczy swojego ojca nie widział.

Co nie zmienia faktu, że jak najbardziej zgodze się z tym, że brak któregokolwiek z rodziców wpływa na psychikę dziecka i wyrządza pewne szkody nie do naprawienia. Dlatego zupełnie nie rozumiem, kiedy np. samotne kobiety stwierdzają, ze one TERAZ chca mieć dziecko i zaliczają wpadkę z jakimś kolegą a potem celowo same wychowują malca......

Ów brak ojca to nie tylko prozaiczne problemy natury technicznej. To także brak osoby, z którą możesz poruszyć tematy, których matka da wysoce niewystarczającą wykładnię. Syn zostaje zawłaszczony przez matkę, koduje i powiela jej percepcję na świat, sprawy funkcjonowania w 4 ścianach, a poprzez jej traumę, jaką przeżyła przez ojca, syn próbując nawiązać pierwszy konstruktywny związek ginie.

 

Chłopak próbuje przenieść wyniesiony z domu paternalizm na dziewczyne, ta traktuje to jako nadopiekuńczość i próbę delimitacji granic przestrzeni tak intymnej, jak i osobistej. I ta prefiguracja zwycięża raz za razem. W obliczu podjęcia ważnej decyzji jest chwiejny, brak mu inicjatywy, ta inercja osacza go i sprawia, że wali głową o ścianę, przecież to matka sterowała jego losami i dawała złudny komfort uwolnienia od wyboru. Nie jest odpowiednio przysposobiony do spraw, którymi zajmuje się mężczyzna - typowe zagadnienia technicze, o jakich pisaliśmy, ale i one mają niemałą wagę. Niemożność wykonania czegoś, co jest społecznie mu przypisywane napawa go wstydem i odrazą do samego siebie. Chodzi za nim krok w krok poczucie bycia dupkiem i bezproduktywna nostalgia, jak odwrócić magiel czasu, by cofnąć się choć na chwilę i rzeczom przywrócić właściwe proporcje. Jest jak woźnica, który nie potrafi szarpnąć cuglami.

 

Sporo tego by się zebrało, moja droga, naprawdę. Mówi się dużo o tym, jak dużą rolę w procesie wchodzenia w dorosłe życie ma tzw. uamodzielnienie się. O tym, jak wąsko ta samodzielnośc jest traktowana mówi się już o wiele mniej. Pierwszym powinno być zerwanie linii emocjonalnej z przeszłością rodziców, ich instynktami oraz z obszarami, gdzie ich metody wychowawcze upośledzily własną wolność samowyrażania się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej nie mieć ojca niż mieć ojca patologicznego

 

umówmy się - rozmówca to jedno ( swoją droga fajnie by było gdyby szkoła dostarczała nauczycieli obydwu płci SERIO zainteresowanych kontaktem z młodzieżą i wprowadzaniu w dorosły świat stwarzających uczniom tym samym przedsionek funkcjonowania w społeczeństwie , alternatywe środowiska socjalizacji w przypadku dzieci z dysfunkcyjnych rodzin etc. to inna sprawa - nie mogłam się powstrzymać ;) )

-drugie to kształtowanie, paradygmat, plantacja połaci podświadomości dziecka. Brak ojca na pewno pozostawia jakiś ślad i jak przypuszczam może być problemem zwłaszcza dla dojrzewającego chłopaka który potrzebuje wzorca.

Ale ojciec patologiczny to kajdany z łańcuchami. Nie brak wzorca ale zły wzorzec.

Jeśli matka sama jest kochająca i w pełni radzi sobie emocjonalnie jako samotna matka ... to brak ojca sam w sobie nie powinien zostawić głębokich ran. To są moje spekulacje, bo mnie tyczy się ten drugi wariant, ale brak ojca pozostanie w pamięci bardziej jako niedosyt, tęsknota z którą myślący swiadomy człowiek powinien sobie poradzić łatwiej niż z pogwałconą emocjonalnością i moralnością etc etc.

Piszę chaotycznie- przepraszam

pozdrawiam ;)

 

[*EDIT*]

 

(trochę odbiegam chyba od tematu )

Byc moze nie ma sensu konfrontować braku ojca z obecnością ojca patologicznego jeśli obydwa przypadki raczej dają rezultat braku ,,zdrowego " rodzica - patologiczny ojciec, w zależności oczywiście od rodzaju tej patologii, wywołuje u matki tez jakąś nad troskliwość, lękliwość i wiele innych , brak ojca podobnie zanieczyszcza relacje matka-dziecko.

Tyle że na dobrą sprawę nie wiem w której rodzinie relacje są w pełni zdrowe ? Gdzie ich szukać? zaburzone relacje matka-dziecko nie muszą wynikać z braku ojca. Brak ojca może wynikać z pewnych szram które matka odziedziczyła po swoich rodzicach (a oni po swoich) Z tych samych szram może wynikać nieumiejętność zbudowania odpowiedniej relacji z dzieckiem, tak jak z ojcem.

Rodzice niby mają stworzyć najważniejsze środowisko socjalizacji, ale bez względu na to czy są obecni czy nie spisują się różnie. Taki banał dodam ;)

 

A moze brak ojca ma taki wpływ bo żyjemy w takiej kulturze a nie innej , i w naszej mentalności zaszczepiony jest taki a nie inny model rodziny? Czy żeby wiedzieć co to znaczy ,,mężczyzna" ( i dla córki i dla syna ważna informacja ) potrzebny jest ojciec? Mając ojca definicja pojęcia zakorzenia nam się w podświadomość. Czy musimy mieć ojca żeby się świadomie ukształtować?

 

Powtarzam : to są spekulacje

Zdaje sobię oczywiście sprawę z tego jak wielki w rzeczywistości wpływ na przyszłe wypory ma to co rodzinka zostawić raczyła w podświadomości ;)

jeszcze raz

pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem brak ojca ma duży wpływ nad póżniejszym życiem,ja miałam ojca ale co to był za przykład jak był ciągle pijany jak mieszkał z nami póżniej rozstał się z mamą,umarł w moje 18 urodziny na raka wątroby.Moja młodsza siostra związała się ze starszym o 20 lat facetem,czasem gdy rozmawiamy mówi że brakowało jej ojca,poczucia bezpieczeństwa w domu alkoholowym a ten facet jej to zapewnił.Ja wiążąc się z moim mężem(chodz jesteśmy rówieśnikami) też szukałam tego poczucia bezpieczeństwa,miłości której nie miałam w domu,szczeże mówiąc jestem tak słabą i bez radną osobą że niewiem co bym bez niego zrobiła...coś w tym musi być...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczucie bezpieczeństwa to uczucie, może być tylko w nas samych, w środku. Kiedy mamy wrażenie, ze płynie z zewnątrz, z okoliczności albo ze strony innej osoby, jest to tylko złudzenie. W sobie możemy je mieć. Tylko w sobie samym jest prawdziwe. Dlatego nie ma znaczenia czy ojciec był czy nie. Kazdy z nas ma w sobie tyle siły, by znaleźć to jasne światło, które mówi - jesteś bezpieczny, bo sam potrafisz o siebie zadbać. Tylko Ty potrafisz dać sobie szczęście. I możesz to zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy z nas ma w sobie tyle siły, by znaleźć to jasne światło, które mówi - jesteś bezpieczny, bo sam potrafisz o siebie zadbać. Tylko Ty potrafisz dać sobie szczęście. I możesz to zrobić.

Idź do obozu koncentracyjnego i daj sobie szczęście :roll: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poczucie bezpieczeństwa to uczucie, może być tylko w nas samych, w środku. Kiedy mamy wrażenie, ze płynie z zewnątrz, z okoliczności albo ze strony innej osoby, jest to tylko złudzenie. W sobie możemy je mieć. Tylko w sobie samym jest prawdziwe. Dlatego nie ma znaczenia czy ojciec był czy nie. Kazdy z nas ma w sobie tyle siły, by znaleźć to jasne światło, które mówi - jesteś bezpieczny, bo sam potrafisz o siebie zadbać. Tylko Ty potrafisz dać sobie szczęście. I możesz to zrobić.
Tak, właśnie dokładnie tak!!!

 

Sorrow, z tego co mi wiadomo, obozów koncentracyjnych już nie ma.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm.... W 1942 roku pewien psychiatra, Viktor Frankl, pracował na nowa wtedy teoria - dobrym samopoczuciem. Tuz przed tym, jak razem z zona został aresztowany i wywieziony do Dachau, zona zdążyła zaszyć pod podszewka jego płaszcza coś, co było dla niego bardzo cenne - manuskrypt książki pisanej na podstawie jego badan. Ale już drugiego dnia w obozie zabrali mu płaszcz. W ciągu trzech lat w obozie kradł skrawki papieru, gdzie sie dało, i odtwarzał z pamięci to, co napisał wcześniej. A pobyt w obozie pozwolił mu weryfikować na podstawie własnych doświadczeń to, co badał na wolności.

 

I najważniejsze jego twierdzenie to to, ze główną troska człowieka nie jest uzyskanie przyjemności lub unikniecie bólu. Najbardziej zależy nam na tym, co nazywamy sensem życia. Jeśli nie czujemy sie szczęśliwi, to dlatego, ze poszukujemy czegoś ważnego, co nada naszemu życiu ważny głęboki sens. I dla każdego z nas może być to coś innego, ale wszyscy chcemy to coś odnaleźć. To dążenie, które jest w każdym z nas.

 

Frankl i jego współwięźniowie odnaleźli sens, nawet będąc w obozie. Po wojnie wydal swoje zapiski, które nie tylko przenikają ludzka dusze, ale przede wszystkim mówią o tym, ze sens można znaleźć wszędzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętasz ''Króla Lwa''? Ile razy oglądam ten film, spłakowywuje sie totalnie. Chyba go dziś tez obejrzę :smile:

 

Jest tam piękna scena, gdy młody Król Lew widzi na niebie chmurę... własnego ojca... I słyszy jego głos - ''Pamiętaj kim jesteś. Pamiętaj... kim jesteś''.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że poczucie bezpieczeństwa może być tylko w nas samych, ale często jest tak zagubione lub nieodkryte, że jedynie przy pomocy innych ludzi jesteśmy w stanie je odnaleźć.

 

Jestem młoda kobietą wychowaną bez ojca (zmarł gdy miałam kilka lat) a w późniejszych latach bez dobrego wzorca ojca, myślę, że wywarło to duży wpływ na moje relacje z mężczyznami. Ojciec jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczynki, i to jakim jest on ojcem ma duże znaczenie dla jej postrzegania mężczyzn, natomiast jego brak myślę, że może odznaczać się brakiem wzorca, podług którego wiemy co jest dobre a co złe. Nie potrafię nawiązywać normalnych relacji damsko-męskich, nie potrafię zbliżyć się do mężczyzny, czuję się niezrozumiana przez rówieśników, nie odpowiadają mi mężczyźni w moim wieku, czuję, że są niedojrzali emocjonalnie. Jedyne relacje w których czułam się dobrze były z mężczyzną starszym o 10 lat. To on wzmagał we mnie moje poczucie bezpieczeństwa, to u jego boku czułam się spokojna. Czuję, że instynktownie wybieram starszych partnerów, że podświadomie staram się sobie zrekompensować tą pustkę, metodą prób i błędów szukam „po omacku” tego odpowiedniego mężczyzny. Mężczyzny, który będzie dla moich, naszych przyszłych dzieci tym wszystkim czego ja nie miałam i do czego tak bardzo dzisiaj tęsknię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×