Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Ja przez ten lęk praktycznie nic w szkole nie jem, gdziekolwiek , gdzie jest trochę więcej ludzi - nie zjem. Boję się chodzić do restauracji. Najlepiej się czuję jedząc w domu. Chorowałam niegdyś na bulimię i boję się, że może mi wszystko wrócić. W stresujących sytuacjach, bądź podczas napadu lęku w mojej głowie rodzi się wizja - ja obrzygująca kogoś. :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że tu całkiem sporo osób z podobnym problemem, co mój. Mam to od jakichś 4 lat i niezbyt potrafię sobie radzić. Faktycznie, najlepiej jakbym miała w każdym miejscu łazienkę, bo to nieco uspokaja, no ale niestety... ;) Najbardziej stresujące pod tym kątem są wyjazdy oraz spotkania z innymi ludźmi. Zawsze towarzyszy mi ślinotok. Pomaga mi podczas "ataków" samotność, dlatego zwykle mówię ludziom, żeby na chwilę udawali, że mnie nie ma albo gdzieś poszli. Wiadomo, że z kimś mało znanym to nie przejdzie, ale przez moje fobie społeczne akurat raczej nie spotykam się z ludźmi spoza wąskiego grona osób. Kiedy chodzi o rutynowe sytuacje typu pójście do szkoły, zwykle nie mam takich lęków (chociaż już się zdarzały).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Od 2 dni studiuję cały ten wątek i jestem co raz bardziej przerażona.

Jestem mamą pięciolatki która najprawdopodobniej zaczyna "swoją przygodę" z emetofobią .

Od 2 tygodni Młoda wpada w histerię i panikuje mówiąc że znowu ma to uczucie jakby chciała wymiotować. Cała sprawa zaczęła się od jakiegoś wirusa ( najprawdopodobniej) wymiotowała wtedy tylko raz ale bardzo gęstą treścią co na pewno jej nie pomogło :/ I poza tym jednym razem , nie wymiotowała juz później. Nie miała również biegunki tylko krótki stan podgorączkowy. Następnie kiedy wyszła już z okresu choroby ( czyli przestał ją męczyć ból brzucha) zaczeła sę budzić w nocy z krzykiem w stanie na prawdę histerycznym. Potem zaczęła również mieć takie uczucie w ciągu dnia. Teraz powtarza się to baardzo często kiedy tylko nie jest czymś bardzo zajęta. Zaczyna się bać wychodzić z domu , jak również zaczyna się powoli bać jeść :(

Kiedy czytałam Wasze historie krew się we mnie mroziła bo jako matka nie jestem w sobie wyobrazić żeby moje dziecko musiało tak cierpieć przez całe życie. Nie mam pojęcia co mogło u niej to spowodować. Nie wiem czy to tylko strach przed bólem ii nieprzyjemnym uczuciem w trakcie wymiotów czy również jakieś psychiczne podłoże ( ostatnio było sporo zmian w jej i naszym życiu). Uwag zawsze poświęcałam jej dużo tym bardziej że od 3 miesięcy nie chodzi do przedszkola i całe dnie spędzamy razem.

 

Jelsi chodzi o mnie to ja dość często wymiotowałam bo mam dośc wrażliwy żołądek i wieczorne obżarstwo zwykle właśnie tym się kończyło ale po pierwsze ona nigdy nie była świadkiem a po drugie nigdy nie robiłam z tego wielkiej sprawy. Natomiast jeśli chodzi o wszelkie jelitówki, wirusy czy "grypy żołądkowe" to sprawa się ma inaczej. Zwykle można było wyczuć we mnie panikę kiedy jedno z dzieci zaczynał boleć brzuch lub wymiotowało. Wtedy od razu w miarę możliwości wysyłałam drugie do dziadków żeby się nie zaraziło. Sama też okazywałam swój strach bo wiem że kiedy jestem zarażona nie jestem w stanie zajmować się chorymi dziećmi i to mnie przeraża. Przy tej jej ostatniej infekcji podeszłam do tego wyjątkowo spokojnie i leżałam z nią w łóżku , przytulałam i tylko miskę miałam ciągle pod ręką.... czy to możliwe że to ja wpędziłam ją w tą chorobę? Czy ta fobia jest wynikiem moich zachowań? Czy to ja w niej to rozbudziłam? Rozumiem że leczenie pewnie będzie konieczne. Ale czy najpiew iśc do psychologa czy do psychiatry?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

melefretete, po kolei.

Wiele zaburzeń tego typu, z podłożem fobii itp. nie są koniecznie uwarunkowane czynnikami środowiskowymi. Np. w moim przypadku było tak, że mam zdrową rodzinę, wychowywałem się w przyjaznej atmosferze, w dobrych kontaktach z rodzicami i rodzeństwem etc. Środowisko znajomych również było przyjazne, odnajdywałem się w tym i czułem się świetnie, a jednak lęk się przyplątał. Najpierw przed omdleniami (po tym jak zasłabłem na wf-ie) później przerodziło się w emetofobie. Wzięło się to znikąd, po prostu mam taki typ osobowości, który jest podatny na fobie. :) O ile czynniki zewnętrzne sprzyjają rozwijaniu się fobii o tyle wg. mnie nie są niezbędne do tego aby się wytworzyła. Zamiast szukać błędów wychowawczych itd. proponował bym się skupić na problemie który powstał i stosunkowo długo się jeszcze nie rozwija.

 

Jeżeli zdecydujesz się na rozpoczęcie leczenia córki, polecał bym pierw konsultację z psychologiem. Psychiatra w następnej kolejności, ale póki dziecko nie jest świadome wielu rzeczy które się dzieją, mam wrażenie, że szybkie działanie w kierunku leczenia rozmową przyniesie oczekiwany rezultat. W tak młodym wieku wg. mnie leczenie farmakologiczne jest niewskazane i odradzał bym początkowo udanie się do psychiatry.

 

Myślę, że dziecko po prostu boi się samego uczucia kiedy >>to<< się dzieje. Nie sądze, żeby w tym wieku wykształciły się już obawy takie jak mają starsze osoby tj. np. zwymiotowanie wśród ludzi, planowanie wyjść tak by w razie czegoś mieć możliwość szybkiego powrotu itp. Mam wrażenie, że takich myśli nie ma. Znacznie ułatwiło by to podjęcie pewnego rodzaju terapii która miała by na celu uświadomienie, że to nie jedzenie jest problemem tylko po prostu czasem człowiek choruje i to nie jest nic złego i nie trwa to wiecznie tylko szybko przechodzi.

 

Nie dziwię Ci się, że jesteś przerażona ale mimo wszystko mam wrażenie, że lepiej że taki objaw pojawił się teraz, niż w późniejszym okresie życia. Im człowiek jest starszy tym bardziej zdaje sobie sprawę z wielu innych rzeczy które wcale nie ułatwiają leczenia. A póki wszystko dopiero się krztałtuje można szybko to naprawić.

Trzymam kciuki i pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za szybką odpowiedź :)

W poniedziałek idę na pierwszą wizytę. Na razie sama bez córki. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Chciałabym znaleźć najlepszego lekarza który zajmuje się fobiami ale po pierwsze czuję że nie mam na to czasu a po drugie nawet ni wiem jak się do tego zabrać.

Nawet nie wyobrażałam sobie,że można mieć takie fobie o których ostatnio czytam przy okazji szukania artykułów o emetofobii. Niestety nie znalazłam nic na temat emetofobii u dzieci :/

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten objaw akurat przeszedł mi już dawno. Jeszcze jakiś czas temu raz miałem go, całkiem niedawno ale zazwyczaj się już nie boję. Boję się jeść tak, ale nie wymiotów po jedzeniu czy w trakcie. Miałem dokładnie tak jak Bezimienna. Bałem się, że ktoś może zobaczy jak wymiotuję, będzie kompromitacja itp. Faktycznie myślałem, że zaraz pawia puszczę. Pamiętam szczególnie jedną scenę, gdy nad morzem w sezonie byłem ze znajomymi, tam zamówiliśmy po kebabie w jednej z budek. Moment, w którym myślałem, że zwrócę nabrał na sile, gdy spojrzałem, że nie mam dokąd uciec i na pewno ktoś to zobaczy. Tyle ludzi dookoła a ja się tak bałem. Bałem się także siadać i zamawiać w restauracjach, że zwymiotuję przy stole lub po prostu będę musiał odejść od stołu, zostawić prawie cały talerz jedzenia i zwrócę w ten sposób na siebie uwagę znajomych. Straszne przeżycie naprawdę. Powiem wam tyle -> Przeszło. Teraz powrót na DD i lęki przed istnieniem/ myśleniem. O wiele gorsze :

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja oprócz lęku przed wymiotowaniem mam również lęk przed biegunką. Ten przed biegunką przeważa. To jest koszmar, bo jakby tak pomyśleć to zwymiotować można wszędzie, ale wy***ć się już nie. Może kogoś to pocieszy ;) Boje się wsiąść do auta i jechać gdzieś dalej, bo po drodze może mnie dopaść biegunka lub wymioty.

Tak się boję wymiotów i biegunki, że nawet w towarzystwie jak mam coś zjeść to mi się gardło zatyka, pocę się i pojawia się uczucie mdłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również cierpię na emetofobię, więc podbiję wątek. U mnie lęki są z troszke innego powodu. Większość w Was z tego, co wnioskuję nie boi się samego wymiotowania, a konsekwencji, wstydu, krepującej sytuacji etc. Ja boje się samej czynności wymiotowania. Przeraża mnie to od dziecka, od 2 lat zdaje sobie sprawę co mi jest i że nie jestem jedyna na świecie z takim dziwnym problemem. Jak się leczycie? Czy w ogóle się leczycie? Mi problem przeszkadza w normalnym codziennym funkcjonowaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obsesja na punkcie wymiotów i biegunki

 

Mam poważny problem z synem(13 lat).Od dwóch lat Adam cierpi na fobie na punkcie wymiotów i biegunki.Tak strasznie się boi,że,,to" go kiedyś dopadnie,że nie potrafi normalnie funkcjonować.Może wyda się niektórym to śmieszne,ale woła mnie do łazienki za każdym razem kiedy kupa jest nieco luźniejsza(oczywiście w jego mniemaniu)Muszę mu wtedy tłumaczyć(czasami kilka godzin),że nie zauważyłam nic niepokojącego.To i tak niewiele pomaga,i syn do końca dnia chodzi osowiały i smutny.Leczy się ale terapia nie przynosi większych rezultatów.Kiedy w szkole usłyszy,że boli kolegę brzuch natychmiast do mnie dzwoni,zebym zabrała go ze szkoły.Nie ma dnia ,zeby się nie martwił z tego powodu.Jestem załamana.Pomóżcie!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba jak najszybciej skontaktować się z dobrym lekarzem psychiatrą,ponieważ lęki mogą zmarnować człowiekowi połowę życia.Ja miałam bardzo duże lęki przed ciemnością bo zostałam w małym wieku wystraszona przez co myślałam że kogoś a okazało się że prąd od zamrażarki mnie lekko kopnął.Jedynym rozwiązaniem jest zrozumienie lęku ja np robiłam tak że specjalnie wchodziłam do ciemnych pomieszczeń itd.początki są trudne ale mi pomogły oswoić się z lękiem ale jeśli sprawa jest już bardzo poważna bo tak uważam to musi się tym zająć specjalista. Pozdrawiam Serdecznie :* Moc buziaków dla Pani i dzielnego syna który mam nadzieję wyjdzie z tego

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smerfetka12, Niestety, ale to nie jest żadna terapia. Za rzadko się odbywa to raz. A dwa...rozmowy to nie sesje terapeutyczne. Sesje terapeutyczne powinny być prowadzone w odpowiednim nurcie, przynajmniej raz w tygodniu przez certyfikowanego terapeutę. Nie każdy psychiatra nim jest.

Popytaj o psychoterapię psychiatrę, poproś o skierowanie na nią.Wtedy będzie odbywała się w ramach NFZ. Można też zapisać syna na prywatne sesje do terapeuty, wtedy nie będziesz potrzebowała skierowania od psychiatry.

 

smerfetka12, Czyli był około 6-ciu razy na wizycie.

To bez sensu.

Terapia ma być intensywna, żeby była skuteczna, żeby było można mówić o efektach.

Lęk syna jest nieświadomy, terapia ma uświadamiać nieswiadome mechanizmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

smerfetka12, Nie jestem Panią. Mam na imię Monika.

Słuchaj...daleko masz do Poradni Zdrowia Psychicznego, na prawdę aż tyle km musisz dojeżdzać? Nie ma poradni gdzieś bliżej?

Może poszukaj, wpisz w google miejscowość jaką masz najbliżej, a obok Poradnia Zdrowia Psychicznego.

Takie rozmowy mogą nawet pogorszyć stan syna, jeśli nie są odpowiednio prowadzone. Nie chcę tu podważać kompetencji psychiatry, absolutnie, ale dziwię się, że nie zaproponował terapii. Wiesz...mam na myśli kompetentnego terapeutę, a nie rozmowy odbywające się raz na jakiś czas. Jesteś obecna przy tych rozmowach?

Jeździsz ze synem prywatnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc. Mam taki problem, ze boje sie wymiotowac- mam emetofobie i innego rodzaju leki. Chodze na spotkania z psychologiem, czasami jest dobrze, a czasami tragedia. Mam rowniez nerwice natrectw oraz depresje spowodowana lekami. Caly czas zastanawiam sie czy nic mi nie jest. Przez dlugi czas bylo tak ze balam sie jesc nawet i drastycznie schudlam. Eh juz nie wiem co robic. Czasami jest dobrze, mam ochote na wiele rzeczy itd a dzis np caly dzien sie zamartwiam i boje ;( juz mam dosyc. Psycholog zalecila mi dodatkowo konsultacje z psychiatra ale jest jeden problem- boje sie brac leki, zeby nie podraznic zoladka. Ogolnie chce sprobowac wszystkich metod ale chce zapytac sie czy wiecie, ktore leki dobrze by zadzialaly w moim przypadku, bez skutkow ubocznych zwiazanych z wymiotowaniem i mdlosciami. Polecono mi asentre. Doradzicie cos? :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klika, nie ma leków takich, przy których nie ma ryzyka wystapienia skutków ubocznych. Idź do dobrego psychiatry, ja tez mam emetofobię, i biorę leki tydzien a na poczatku wystepują mdłości wiec wspomagam się aviomarinem który je uspokaja. Porozmawiaj z psychiatrą, na pewno znajdzie jakieś rozwiązanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak u Ciebie to wszystko przebiega? Jakie leki przyjmujesz? Czasami az sie zyc odechciewa. Kto by pomyslal ze mozna sie tak panicznie bac wymiotowania... W sumie od dziecka pamietam, ze balam sie tego ale zapomnialam o tym, bo uwazalam zawsze na to co jadlam i przez ponad 15 lat mialam spokój no i w maju "stalo sie". Od tamtej pory panicznie boje sie, choc czasami potrafie sobie wytlumaczyc, ze to nic takiego ale leki nie daja za wygrana. Przez pierwszy miesiac byla tragedia, nie jadlam praktycznie nic oprocz suchej bulki. Teraz poprzestaje na diecie lekkostrawnej i przesadnie dbam o higiene, a mianowicie myje bardzo czesto rece, dezynfekuje wszystko w domu itp. Najgorsze jest to, ze wciaz wyszukuje sobie roznych chorob zwiazanych z ukladem pokarmowym, ktore moga powodowac wiadomo co i odczuwam rozne klucia w zoladku itp :/ Bralam kiedys tego typu leki ale z innego powodu i szczerze powiem, ze nie mialam tego typu skutkow ubocznych aczkolwiek wtedy nie myslalam o tym w ogole. A teraz wiem, ze jak bede brac leki, to bede sie zastanawiac nad tym i takie objawy pojawia sie ale tylko ze wzgledu na to, ze bede nieustannie o tym rozmyslac. Eh meczace to jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczęłam brać Escitil (z grupy SSRI), jak narazie same skutki uboczne, wczoraj zwiększyłam dawkę + dostałam okres tego samego dnia więc czułam się tragicznie. Narazie same uboki, ale przemęczę się jezeli ma być później lepiej. Ponoć jest to najmniej dokuczliwy lek z grupy SSRI a i tak są skutki uboczne (mdłości u wiecej niż 1 osoby na 10). Na noc biorę Trittico CR dzieki któremu przesypiam całą noc bez pobudek z paniką, doraźnie alprazolam, bywa ze wspomagam się aviomarinem. Wiadomo, odechciewa się żyć, a skoro taki moment się u mnie pojawił to pora njwyższa była porządnie się za siebie wziąc i zacząć leczyć.

Idź do psychiatry, na pewno coś wymyślicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No pojde. Mam nadzieje ze jakos to wytrwam. Chociaz nie jest az tak tragicznie ze mna, bywa ze caly dzien jest ok, tylko chwilowo jakies leki mnie dopadaja. Dzis rozmawialam z kolezanka i powiedziala, ze jej chlopaka siostra ma/miala niedawno prawdopodobnie grype zoladkowa, chociaz nikogo nie zarazila, a mieszka z mezem i z dzieckiem no i strasznie sie przestraszylam i boje sie. Ale ta kolezanka tez nie byla zarazona, normalnie sie czula, wiec mam nadzieje ze nie dopadnie mnie to, wolalabym chyba wtedy umrzec :/ A jak sobie radzisz, kiedy dopada Cie lek? Ja na poczatku w ogole nie jadlam i mialam drgawki az, musialam brac tabletke na uspokojenie taka ziolowa zeby sie ogarnac, z czasem zaczelam jesc ale poprzestaje na diecie lekkostrawnej, nie jem nic ze skorka zadnych pomidorow itp, kazde warzywa mieso myje bardzo dlugo- to juz jak psycholog mowi obsesja, dodatkowo parze we wrzatku, sprawdzam zapach, date waznosci obowiazkowo odkad pamietam. Ostatni posilek zjadam o 19 i jem duzo biszkoptow. Nie wspomne juz o obsesyjnym myciu rak i sprzataniu i dezynfekowaniu. Eh :( Ogolnie to chodze tylko po lekarzach i pytam co robic zeby sie nie zatruc, nie miec grypy zoladkowej. Sama nie wiem czego sie boje. Leki sie zmniejszaja kiedy jestem sama w domu. W ogole zastanawiam sie czemu mnie to spotkalo, dlaczego nie moge normalnie zyc ;( Wczesniej mialam leki przed mdleniem, nie wychodzilam z domu i sama to opanowalam ale teraz znowu jest to i jeszcze gorzej. Az sie czasami zyc odechciewa. Nie wiem czy zaczne brac te tabletki bo boje sie tych mdlosci :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mój problem jest może nie aż tak poważny bo np. w podróży boje się że ktoś będzie wymiotował i ja się nie boję że ja zwymiotuje tylko po prostu nie cierpię na to patrzeć i słuchać jak ktoś wymiotuje.Miałam taką sytuację że koleżanka na wycieczce chciała wymiotować a ja się tak tego bałam że serce mi waliło strasznie i było mi niedobrze.Nie mam takiego obrzydzenia a raczej strach że muszę na to patrzeć. Gorzej jest jak np.u mnie w domu dzieci zaczynają mieć grypę żołądkową i ja w ciągu minuty potrafię wmówić sobie że też już jestem chora i robię wszystko żeby nie wymiotować. Ostatnio wymiotowałam z pół roku temu ale tylko raz i to po całej nocy męczarni i powstrzymywania a przedtem wymiotowałam jakieś 10 lat temu byłam wtedy dzieckiem i nie potrafiłam tego pohamować. Nie lepiej by było zwymiotować, wydalić ta bakterie i mieć święty spokój? pomocy,to jest bardzo męczące i uciążliwe. Jak z tym walczyć? :?::?::?::?::?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam ten sam problem, nie wiem czemu to mi się wzięło ale tez boję się, że jak gdziekolwiek pojadę to będę wymiotować, czy w samochodzie, czy w autobusie, czy np siedząc na uczelni i nie znajdę ubikacji i na kogoś zwymiotuje. Coś strasznego mam to od lutego ale jakoś chodziłam na uczelnie i nic się nie działo. Najgorzej jest w domu, boje się coś zjeść bo boję się, że zaraz będę wymiotować i znowu jak będę wymiotować to zachoruję na anoksje i umrę. Coś strasznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest coraz gorzej :C

Teraz dostaję ataków paniki niemalże codziennie. Są coraz silniejsze. Cała się trzęsę, dostaję drgawek, rzucam się w łóżku. Nie wiem, jak sobie z tym radzić. Przed każdym atakiem mam bardzo, bardzo silne mdłości, co doprowadza do paniki i w rezultacie do drgawek.

Ostatnio biorę lek na bazie izowalerianianiu mentylu, trochę mi pomaga na nerwy, ale podłoże, lęk przed wymiotowaniem, pozostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×