Skocz do zawartości
Nerwica.com

melefretete

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez melefretete

  1. Dziękuję za szybką odpowiedź :) W poniedziałek idę na pierwszą wizytę. Na razie sama bez córki. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Chciałabym znaleźć najlepszego lekarza który zajmuje się fobiami ale po pierwsze czuję że nie mam na to czasu a po drugie nawet ni wiem jak się do tego zabrać. Nawet nie wyobrażałam sobie,że można mieć takie fobie o których ostatnio czytam przy okazji szukania artykułów o emetofobii. Niestety nie znalazłam nic na temat emetofobii u dzieci :/
  2. Witam Od 2 dni studiuję cały ten wątek i jestem co raz bardziej przerażona. Jestem mamą pięciolatki która najprawdopodobniej zaczyna "swoją przygodę" z emetofobią . Od 2 tygodni Młoda wpada w histerię i panikuje mówiąc że znowu ma to uczucie jakby chciała wymiotować. Cała sprawa zaczęła się od jakiegoś wirusa ( najprawdopodobniej) wymiotowała wtedy tylko raz ale bardzo gęstą treścią co na pewno jej nie pomogło :/ I poza tym jednym razem , nie wymiotowała juz później. Nie miała również biegunki tylko krótki stan podgorączkowy. Następnie kiedy wyszła już z okresu choroby ( czyli przestał ją męczyć ból brzucha) zaczeła sę budzić w nocy z krzykiem w stanie na prawdę histerycznym. Potem zaczęła również mieć takie uczucie w ciągu dnia. Teraz powtarza się to baardzo często kiedy tylko nie jest czymś bardzo zajęta. Zaczyna się bać wychodzić z domu , jak również zaczyna się powoli bać jeść Kiedy czytałam Wasze historie krew się we mnie mroziła bo jako matka nie jestem w sobie wyobrazić żeby moje dziecko musiało tak cierpieć przez całe życie. Nie mam pojęcia co mogło u niej to spowodować. Nie wiem czy to tylko strach przed bólem ii nieprzyjemnym uczuciem w trakcie wymiotów czy również jakieś psychiczne podłoże ( ostatnio było sporo zmian w jej i naszym życiu). Uwag zawsze poświęcałam jej dużo tym bardziej że od 3 miesięcy nie chodzi do przedszkola i całe dnie spędzamy razem. Jelsi chodzi o mnie to ja dość często wymiotowałam bo mam dośc wrażliwy żołądek i wieczorne obżarstwo zwykle właśnie tym się kończyło ale po pierwsze ona nigdy nie była świadkiem a po drugie nigdy nie robiłam z tego wielkiej sprawy. Natomiast jeśli chodzi o wszelkie jelitówki, wirusy czy "grypy żołądkowe" to sprawa się ma inaczej. Zwykle można było wyczuć we mnie panikę kiedy jedno z dzieci zaczynał boleć brzuch lub wymiotowało. Wtedy od razu w miarę możliwości wysyłałam drugie do dziadków żeby się nie zaraziło. Sama też okazywałam swój strach bo wiem że kiedy jestem zarażona nie jestem w stanie zajmować się chorymi dziećmi i to mnie przeraża. Przy tej jej ostatniej infekcji podeszłam do tego wyjątkowo spokojnie i leżałam z nią w łóżku , przytulałam i tylko miskę miałam ciągle pod ręką.... czy to możliwe że to ja wpędziłam ją w tą chorobę? Czy ta fobia jest wynikiem moich zachowań? Czy to ja w niej to rozbudziłam? Rozumiem że leczenie pewnie będzie konieczne. Ale czy najpiew iśc do psychologa czy do psychiatry?
×