Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

carlos, tak carlos masz rację sam to zauważyłem już od długiego czaaasu, żeby odrzucić to cholerne myślenie, które powoduje narastanie tego strachu a co za tym idzie, tych piep.rzonych objawów. Dokładnie mam przemyślunki na ten temat jak ty, tez wczoraj wieczorkiem miałem nadpad z depersonalizacją, miałem wołac karetkę, łyknąć xanax albo wyjść z domu, dokładni ete opcje co zawsze :) A ja usiadłem bowiem szczerze mówiąc ostatnio już naprawde mi wszystko jedno, pomyślałem sobie, że wsumie jak padne to nie będe twego czuł, jao oszaleję to przynajmniej może ni ebędę aż tak tego świadomy, i posiedziałem tak 20 minut i odpuściło :) ALE po pół godziny, zacząłem miec myśli, że to chwilowe, że coś ni etak, że jednak dziwnie się czuję i stan wrócił, tyle że nie jako atak ale po prostu jako stan "NORMALNY" :) ciągły, taki jak co dzien u mnie.

W każdym bądź razie zauważylem, że jest to jakiś nawyk myślenia, że to myśli powodują te odczucia, owszem stres, niepokój powodowac może pierwsze objawy, ale potem to już tylko myślenie lękowe.

 

bilonajr18, wiesz w sumie dobrze, że lekarka się w ogóle o coś pyta :)

Ale tak serio, to często sa w tym stanie myśli o samobójstwie tzn. nie musi ich być :) ale moga się pojawiać i stąd pewnie te jej pytania.

To że od dziecka odczuwałaś takie strachu wskazuje, że "lubiłaś" myśleć lękowo i teraz po trawce, ten stan ci pozostał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, nie wiem czy akurat to było tutaj poruszane ale przeczytałem ostatnio że derealka może mieć dwa podłoża i dwojaki sposób wtedy ją należy leczyć. Pierwsze - lęk. Silny nawet podświadomy lęk powoduje derealkę i to leczymy lekami. Drugie podłoże - konflikty wewnętrzne itp. Czujemy się mało realni dlatego że nie jesteśmy sobą, robimy coś wbrew sobie czasem nawet o tym nie wiedząc. Odgrywamy jakieś role, bądź życie nas stawia w takich rolach które nam nie pasują a my za wszelką cene w nich chcemy trwać. Ja zastanawiam się jak to jest u mnie. W sumie nie czuje już jakiegoś tam lęku, nie czuje lęku i strachu gdy wychodzę na ulice ALE - idąc ulicą mam jebit derealkę i często depersonalizację. Dlaczego? Czy ja tak naprawdę nadal boje się chodzić ulicami, a ten lęk zepchnąłem w podświadomość czy po prostu nie jestem sobą, odgrywam inną osobę w życiu codziennym. Jedno jest pewne, że ten świat aktualnie mi nie pasuje zbytnio, nie w takim świecie rodzice uczyli mnie żyć. I nadal nie wiem co mam zrobić żeby derealki nie było... a jest często. W sumie jest cały czas, tylko co kilka godzin mam jakiś przebłysk normalności. Wariuje powoli przez to , przed wczoraj usiadłem na przedpokoju i łzy same z bezsilności zaczęły mi lecieć. Co robić dalej ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, nie wiem czy akurat to było tutaj poruszane ale przeczytałem ostatnio że derealka może mieć dwa podłoża i dwojaki sposób wtedy ją należy leczyć. Pierwsze - lęk. Silny nawet podświadomy lęk powoduje derealkę i to leczymy lekami. Drugie podłoże - konflikty wewnętrzne itp. Czujemy się mało realni dlatego że nie jesteśmy sobą, robimy coś wbrew sobie czasem nawet o tym nie wiedząc. Odgrywamy jakieś role, bądź życie nas stawia w takich rolach które nam nie pasują a my za wszelką cene w nich chcemy trwać. Ja zastanawiam się jak to jest u mnie. W sumie nie czuje już jakiegoś tam lęku, nie czuje lęku i strachu gdy wychodzę na ulice ALE - idąc ulicą mam jebit derealkę i często depersonalizację. Dlaczego? Czy ja tak naprawdę nadal boje się chodzić ulicami, a ten lęk zepchnąłem w podświadomość czy po prostu nie jestem sobą, odgrywam inną osobę w życiu codziennym. Jedno jest pewne, że ten świat aktualnie mi nie pasuje zbytnio, nie w takim świecie rodzice uczyli mnie żyć. I nadal nie wiem co mam zrobić żeby derealki nie było... a jest często. W sumie jest cały czas, tylko co kilka godzin mam jakiś przebłysk normalności. Wariuje powoli przez to , przed wczoraj usiadłem na przedpokoju i łzy same z bezsilności zaczęły mi lecieć. Co robić dalej ?

 

 

Witam.

Szczerze mówiąc nie bardzo mogę Ci powiedzieć co dalej bo sama mam to samo i sama nie wiem. Po maturze planuję terapie do tego czasu jakoś bede musiała z tym żyć(zakładając że terapia coś da). Moge Ci tylko życzyć silnej woli walki .

PS. bierzesz jakieś leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie nie biorę żadnych leków, ale może jednak jakieś powinienem brać? Myślę żeby udać się w tym tygodniu do psychiatry ale nie do tego do którego zawsze chodziłem, tzn myślę nad zmianą lekarza. Może nowy będzie miał jakieś inne spojrzenie na tą sprawę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie nie biorę żadnych leków, ale może jednak jakieś powinienem brać? Myślę żeby udać się w tym tygodniu do psychiatry ale nie do tego do którego zawsze chodziłem, tzn myślę nad zmianą lekarza. Może nowy będzie miał jakieś inne spojrzenie na tą sprawę?

 

Szczerze, to nie doradzam ani brania leków ani ich nie brania...poprostu sie na tym nie znam... a co do psychiatry to też myślę nad zmianą także jak Ci nie pasuje Twoj psychiatra tak jak mi mój to czas na zmiane tak mi sie wydaje. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A wiecie co ja myślę... ostatnio tak zacząłem więcej zwracać uwagę na ludzi tak ogólnikowo... miałem pewien przykład pewnej rodziny ,która po prostu była sama w sobie rodziną jeśli chodzi o mentalność to zwyczajni prości ludzie... i wiecie co zauważyłem ,że tacy ludzi bez tak zwanych emocji wyższych czyli większych potrzeb , związanych z emocjami itd... typu np. posiadanie większego majątku itp. zauważyłem ,że tacy ludzie nie mają w ogóle problemu z czymś takim jak my. Czyli zadawanie sobie pytania o egzystencji ,,dlaczego ja tu jestem" dlaczego ten świat jest taki nie realny...

Reasumując miałem tam przykład takiej sytuacji ,że wydarzyła się w tym miasteczku pewna tragedia i oni za grosz nie potrafili zrozumieć... co to depresja . dlaczego ten człowiek się powiesił itd... nie potrafili tego zrozumieć... uważam ,że my jako osoby z takimi zaburzeniami być może mamy za dużo czasu nad rozmyślaniem dlaczego to wszystko tak jest te lęki DD itd... myślę też ,że bo ostatnio dużo nad tym główkowałem i zauważyłem ,że im więcej , zajęć typu praca, szkoła itd. to po prostu samo znika... wydaję mi się też ,że jest to taki próg przejścia w życie dorosłe... u mnie było ,że moja Mama była nad opiekuńcza i pomimo tego ,że jestem samodzielny itd. pojawia się problem i konflikt emocjonalny spowodowany tym ,że nie potrafimy wejść w to dorosłe życie następują jakieś zmiany itp. i po prostu nie dajemy sobie z tym rady... widzę ,że im bardziej brnę w moje przeciwności losu tym bardziej to zaburzenie oddala się ode mnie... mam też swoje lata w tym roku skończę 27 lat... i wydaje mi się ,że jak na poważnie zacznę podchodzić do pewnych aspektów życiowych to ,to wszystko w końcu minie... trzeba złamać tą barierę nie ukrywam ,że przez tą chorobę straciłem ukochaną połówkę .... Ona po prostu nie potrafiła sobie nawet tego wyobrazić czym jest DD .... wiadomo ,że jak ktoś nam mówi... weź się w garść , ogarnij się co sobie wkręcasz to wiadomo ,że oni nie mają pojęcia jak nas boli dusza... każdy musi przekonać się na własnej skórze... w swoim przypadku wiem ,że na pewno duży wpływ na to co miałem z nerwica.... miewam czasem nadal ma na pewno wpływ moje dzieciństwo... ojciec tyran... rozwód rodziców w wieku 8 lat... myślę że to na pewno się przyczyniło... bo jakaś przyczyna musi być... skoro to jest ... nie mówię ,że nie mają nerwicy ludzie którzy są mniej inteligentni ,ale jak np. jest w przypadku F20 to twierdzą ,że jest to choroba ludzi o bardzo wysokim IQ oczywiste jest depresja czy zaburzenia lękowe może mieć każdy ,ale jak tak obserwuję swoich , przyjaciół ,znajomych to widzę ,że mają podejscie do życia na luzie... ja żyłem z dnia na dzień... imprezy, dużo kobiet... zabawa... marichuana,lekko myślne wydawanie kasy czyli tak zwane uzupełnianie wewnetrznej pustki np. zakupami. no i w końcu to się odbiło na główce,ale mam nadzieję ze będzie dobrze bo każdego dnia czuję ,że jest lepiej... jeśli przetrwałem rozstanie po 3 letnim związku to sądzę ,że ta psychika nie ,aż tak słaba... więc w takim razie dlaczego to wraca... i dlaczego żyjemy w ciągłym napięciu powiem Wam ,że nawet lekarz nie jest w stanie mi tego logicznie wytłumaczyć... oby było lepiej .... Pozdrawiam Was serdecznie...

 

P.S.a Ty Wiktor jak się czujesz polepszyło się coś? jakie l0mg leki bierzecie...? ja jestem na rexetinie 40mg rano i na noc Lerivon 60mg doraźnie klonazepam... ciężko mi odstawić to badziewie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mateusz2100, u mnie różnie ale ogólnie ostatnio nie jest najlepiej, bo rozwineło mi sie coś na kształt agorafobii, mam lęk przed wychodzeniem, dosłownie gdzie nie pójde to atak, jeszcze tylko tego brakowało, sam widzę, ze już się coraz bardziej ograniczam z wychodzeniem, najgorsze, ze czuję się jak w pułapce, bo kiedyś chociaż mogłem gdzieś wyjść a teraz w domu jak zawsze źle, dd i inne, a jak wyjde to jeszcze gorzej.

Ale przynajmniej zauważam coraz bardziej jak myśli na to wpływają, i są momenty kiedy faktyczne założenia terapii działają, dd u mnie to objaw zaburzenia lękowego, chociaż niektóre czynniki to nasilają, brak snu, dodatkowy stres, światła jasne jak w hipermarketach ale takie czynniki u zdrowego moga wywołac dd to co dopiero jak się ma stały lęk.

Musze zaburzenie zniszczyć to czuję, że i dd zniknie, ale jedno co pewne jest to to, ze ja już myślenie o strachu i lęku mam tak zakorzenione, ze od samego rana już podświadomie o tym myślę, świadczy o tym, moim zdaniem ta chwila kiedy się budzę, i jest wtedy dobrze, a dosłownie parę sekund później zaczyna się lęk.

To jest już piep.rzony nawyk myślenia i to staram sie zmienić.

Do tego co napisałeś.

Na pewno musimy mieć jakies cechy, ze to u nas sie pojawiło, tak jak piszesz, dzieciństwo, na pewno jakiś wpływ miało, cechy genów też mogą być, potem w momencie dorastania cechy środowiskowe, nasz dom rodzinny, otoczenie, szkoła itp.

To wszystko ma wpływ, dlatego tak wiele i często różnorodnych osób kończy z zaburzeniem psychicznym.

Kiedy mamy już wyuczoną czy tez genetyczną albo nabytą przez jakies zdarzenia predyspozycję, to potem w życiu łatwo wywołać wybuch lęku i niepokoju, tak jak napisałeś, choćby wchodzenie w dorosłość, jakas wyprowadzka z rodzinnego domu, czynników może być mnóstwo, wiele sytuacji stresogennych i nie tylko bo także chemicznych (trawka), które mogą wyzwolić to z czym teraz się meczymy.

Nie myślenie o tym to bardzo pozytywna rzecz, tylko nie niemyślenie siedząc na łóżku bo wtedy z myśleniem się polegnie :) strach się i tak przebije ale tak jak mówisz, zajęcie się maksymalnie pracą, sprawami dnia codziennego, jezeli się to uda to już jest coraz lepiej.

 

[Dodane po edycji:]

 

I jeszcze co do tej słabej psychiki. Zaburzenie, lęki wraca bo takie mamy albo wyuczone już cechy, bądź też taką po prostu osobowość, lękową. Myślę, że nie jesteśmy słabi psychicznie skoro w tym trwamy, mimo wszystko jakoś sobie radzimy, żyjemy, próbujemy pracować, zdrowieć, po prostu osiągneliśmy nasz próg odporności na stres w którymś momencie, nasz próg przystosowania do życia został przekroczony.

Układ nerwowy się rozchwiał a potem to już bardzo trudno to wszystko unormować, bo zaczynamy żyć objawami i lękiem a nie rzeczywistym życiem i problemami z którymi sobie nie radzimy.

Lęk to bardzo dłuuuuugi temat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześc Mateusz, zajebiście to wszystko opisałeś. Sama prawda, moje odczucia są identyczne a historia bardzo podobna. Jednak uważam, że depresja czy nerwica może dopaśc każdego, niezależnie od wieku, wykształcenia, doświadczeń czy IQ, po prostu jesteś na nie podatny albo nie. W Naszym przypadku, pozwolę sobie na stwierdzenie, że to kara za grzeszki młodości, pierwsze ataki lękowe miałem właśnie po paleniu i to był sygnał alarmowy, żeby ewidentnie z tym skończyc, a ja jarałem jeszcze łanych parę lat. Aż w końcu gdy prawie za każdym razem jak zapaliłem włączały mi się leki, postanowiłem z tym skończyc. Nerwica jednak na tyle się rozwinęła, że było za późno, na dodatek sobie jeszcze wkrecałem jedną schizę.

Co do leków to kobita od razu Seroxat mi przepisała , początki były trudne czasami wspomagałem się Afobamem, ale po ok 7 tygodniach nie było śladu po nerwicy depresji czy DD. Nie wiem czy to cudowny lek czy może sam sobie pomogłem, bo wierzyłem, ba, byłem przekonany, że mi pomorze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victor myślę ,że mógłbyś napisać prace magisterską na ten temat :)) bardzo dużo o tym wiesz... z jednej strony dobrze bo przynajmniej próbujemy zrozumieć skąd to wszystko się wzięło tak jak napisałeś ,że rano wstajesz i jest ta wkrętka ,że to już zakodowane... ja też tak miałem ,ale to przełamałem i jest lepiej ... i co do światła w supermarketach to masz rację... faktycznie jak jestem np. w Tesco to DD mi czasem wraca...tzn derealizacja bardziej.... więc wolę chodzić do zwykłego spożywczaka... DUŻO ZDROWIA CI ŻYCZĘ!!! VICTOR i wiem ,że na pewno wyjdziesz z tego... nic nie trwa wiecznie... poza tym czytając Twoją wypowiedź stwierdzam ,że jesteś bardzo inteligentną osobą więc staraj sobie wmawiać ,że musi być dobrze ,że nie ma tego pie***nego lęku ,którego też nienawidzę jak wraca.... na pewno będzie dobrze... POZDRAWIAM

 

Renegatt dokładnie tak jak napisałeś... odkąd zacząłem mieć nerwice a miałem identycznie jak Ty od zioła... to uważam ,że teraz mam pokutę za grzechy... mi też leki pomogły... póki co jest dobrze... o oby tak było dalej... Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mateusz2100, dzięki za pokrzepienie mnie na duchu :) Masz rację musi być dobrze i na pewno będzie, dzisiaj zmieniłem lek i zacząłem zażywać lexapro, oczywiście stresuje się nowym lekiem, ale jakoś mam wiare, że w końcu mi to jakoś pomoże, czytałem, ze i objawy uboczne przy tym leku może nie będą straszne, tak więc nowa kuracja rozpoczeła się :)

mateusz2100, tobie również życzę, pełnego powrotu do zdrówka, przede wszystkim, żeby lek nie wracał i dd za tym.

Co do pracy magisterskiej :) to chciałbym mieć za soba ten syf i zapomniec to wszystko, jednym słowem mieć to głęboko w dup.ie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że Victor mógłby spokojnie się szarpnąć na doktorat :) Z doświadczenia wiem, że 2-3 miesiące drążenia tematu w zeszłym roku średnio 5 godzin dziennie, postowania, czytania, gadu-gadowania ;P rozwinęło mnie merytorycznie i umysłowo bardziej niż 5 lat studiów. Dzisiaj znowu jestem lekko zacofany :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku

 

Śledzę Twoje posty.......ciekawa jestem jak zareagujesz na nowe leki. Fajnie by było gdyby Ci pomogły.

 

Ja od 3 tygoni nie biore zadnych leków, tylko terapia raz w tygodniu.

Jestem ciekawa czy te moje wszystkie dolegliwości somatyczne zwiazane są z odstawieniem (bóle głowy, zmęczenie, niemoc, napięcie, brak motywacji) czy z przesileniem wiosennym, a może z terapią, po której przychodzę skrajnie wyczerpana.

Ciężko jest mi powiedziec, napewno wszystko teraz na mnie działa, wchłaniam jak gąbka.

 

 

renegatt

 

Czy Ty sie leczysz? Czy uważasz się za wyleczonego?

 

 

mateusz2100

 

Terapeutyzujesz się?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam tak powiem-

ten świat to pieprzony Matrix a tylko my jesteśmy tacy sprytni i inteligentni że sie zorientowaliśmy :mrgreen: Więc to nie my jesteśmy chory, to świat !

 

;)

 

I przypominam że z DD da się wyjść, jak ja. To tak na poprawę humoru ;)

Victorku trzymamy kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Wam tak powiem-

ten świat to pieprzony Matrix a tylko my jesteśmy tacy sprytni i inteligentni że sie zorientowaliśmy :mrgreen: Więc to nie my jesteśmy chory, to świat !

 

;)

 

I przypominam że z DD da się wyjść, jak ja. To tak na poprawę humoru ;)

Victorku trzymamy kciuki!

dokładnie tak bym to ujął! :) nie raz myślałem, że to wszystko rozszyfrowałem!! MATRIX jak nic!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ahha czyli my z matrixem, jesteśmy nad ludźmi? :D No tak jeszcze na ta sprawe nie patrzyłem :)

Dzięki wam za kciuki, miałem dziwne troche jazdy po pierwszym prochu, ale chyba sam się nakręcałem, nie wiem czemu ale ja tego typu prochów się chyba boję :)

Pozdro wam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku

 

renegatt

 

Czy Ty sie leczysz? Czy uważasz się za wyleczonego?

 

 

Leczyłem się 4 miesiące do Sierpnia ub. roku lekiem, raz byłem u psychologa ale mi nie spasił - filozof straszny, chciałem zapisać się na terapię ale jak już czułem się dobrze to olałem to.

OBecnie się nie leczę i nie uważam się za uleczonego, wiem, że nerwica we mnie siedzi gdyż miewam czasami lekkie objawy somatyczne, to zależy od różnych czynników np. pogoda, kac, ciężki dzień, kłótnia itd. Poprzednie 2 tygodnie miałem takie niepewne, jakby miało mnie dopaść, ale minęło na szczęście i od Soboty jest OK

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

renegatt

 

Krótko sie leczyłeś......

A terapia? Nie jestes nią zainteresowany.........domyślam się.

Ale cieszę się,że dajesz radę.

Jak spędzasz wolny czas? Jesteś aktywny w dzień? Pytam bo chciałabym wypełnic sobie czas, ale brak motywacji jest cieżkim balastem dla mnie w obecnej chwili.

Jak to zmienić......................

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich! Ostatnio czuje nieustajacy strach,zupelnie bez powodu :( Niewazne czy patrze na film,czy jestem u kolezanki,boje sie co powiem,kontroluje kazdy nawet najmniejszy ruch reka,to straszne. Siedze na kanapie i czuje sie tak dziwnie,wszystko robie mechanicznie,to mnie przeraza :( Uczucie obcosci swojej tozsamosci minelo,juz miesiac mam spokoj,ale ten pieprzony lek. Nie biore lekow,a moze powinnam?! Napiszcie mi prosze,czy lekarstwa pomagaja na tego typu dolegliwosci? Nie mam juz sil z tym walczyc,codziennie rano budze sie i nic mnie nie cieszy,bo wiem,ze to moj kolejny koszmarny dzien z tym jakze trudnym do opisania uczuciem :( Powoli trace nadzieje na lepsze jutro! Jestem zalamana :((( Pozdrawiam Wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli Ci się uda stokrotka to olewać to jak tylko się da. Niech sobie będzie to uczucie, skup się na czymś innym. To najlepsze lekarstwa myślę.

Sam teraz z reguły, nawet teraz jak piszę nie czuje się najlepiej. W miarę podobnie co Ty z tym kontrolowaniem itp, tylko, że ja się boję rzeczywistości. Czuję nieustający też lęk... Idę do kuchni to zaczynam myśleć o tym i lęk. I teraz ciągle o tym myślę, ciągle rozkminiam to co widzę i czuję przed tym lęk. Teraz, to mnie przechodzą duszności. Jest mi tak gorąco na całym ciele, że zaraz się chyba rozbiorę do rosołu. Teraz jeszcze na domiar złego od tego wszystkiego zaczyna mnie ściskać w głowie i momentami mam uczucie jakby "zawrotu", chociaż ja to nazywam "uderzenie w jaźń". Tylko to wytrwać, nic więcej. Kiedyś dałem radę, męczę się już prawie 2 lata z tym i nie potrzebowałem szpitali/srali itp. Tylko wytrwałość! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema stokrotka! Powiem Ci, że też miałem takie coś jak ty. Taki okropny lęk. Bałem się, że nie powiem tego, co będę chciał, albo, że zacznę się jąkać. Czułem takie skrajne napięcie i pustkę w głowie. Tak jakbym nie potrafił zebrać myśli. Minęło po około tygodniu. Trzymaj się! Dasz radę! Pomyśl, że nie jesteś sama z takimi dolegliwościami. Uwierz mi, miałem najgorsze objawy. Trzeba nauczyć się z tym żyć, oswoić to i z czasem zaczniesz powoli zapominać, zaczniesz mieć dosyć tych chorych myśli. Musisz z tym walczyć! Żyć normalnie mimo wszystko. Pomyśl, że ludzie mają na prawdę gorsze problemy. Zdaję sobie też sprawę, że jak ktoś czuje się beznadziejnie, to nie trafiają do niego żadne argumenty. Wiem to po sobie. Ale wiem też, że najlepsze lekarstwo na nerwice to nie poddawać się i udowadniać samemu sobie, że można przeżyć normalnie kolejny dzień. To wszystko z czasem minie. Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

martenzyt Dziekuje Ci serdecznie za wsparcie :) Po przeczytaniu Twojego posta czuje sie naprawde o niebo lepiej,nie wiem na jak dlugo,ale ciesze sie kazda chwila! Znowu nabralam troche sil do walki i mam coraz wieksza nadzieje,ze jeszcze kiedys bedzie tak jak dawniej!! Jeszcze raz serdeczne dzieki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×