Skocz do zawartości
Nerwica.com

Derealizacja. Depersonalizacja.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystich ponownie.

Zajrzałam tu, bo chyba znowu wszystko się zaczyna. Tylko z jakąś podwójną siłą. Prócz tej zasranej nerwicy, która ostatio mocno daje sie we znaki dopadło mnie coś... nie wiem jak to nazwać. nie mam ochoty na nic, nawet żyć mi się nie chce. dosłownie.

uech, a było tak dobrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

[Dodane po edycji:]

 

Witam wszystkich bardzo serdecznie! Postanowilam napisac na tym forum,bo cierpie tak samo jak Wy. Przeczytalam tysiace postow,az w koncu sama zdecydowalam sie napisac. Nie wiem juz co mam zrobic ze soba,poniewaz od kilku miesiecy czuje sie tak dziwnie,ze szok. Moze nie czuje odrealnienia,ale jestem jakby obca sobie. Jesli chodzi o cialo,to wszystko jest ok,ale jesli chodzi o tozsamosc,to kompletnie sie nie znam :( To uczucie z kolei wywoluje silny niepokoj i lek,mam ochote krzyczec. Ale najdziwniejsze jest to,ze jak rozmawiam np. z szefem,to wszystko jest w porzadku,wychodze z gabinetu i mysle sobie " kurcze,bylam soba",a pozniej znow wraca ta okropna obcosc. Wiem przeciez kim jestem i gdzie mam isc,ale ta przerazajaca obcosc nie pozwala mi normalnie funkconowac. Czasem to mysle,ze juz tylko psychiatryk,ze juz nigdy to uczucie nie minie. Blagam odpiszcie,czy to koniec normalnego zycia? Pozdrawiam wszystkich cieplutko!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stokrotka, i mnie ta obcość niestety towarzyszy cały czas, ale i tak myślę że to nie koniec normalnego życia, nie chcę nawet tak myśleć, czasem już wątpię ale i tak wierzę i wiem że można z tego wyzdrowieć, czasem choć na trochę udaje się różnymi sposobami ale na krótko, myślę że i na długo przyjdzie w końcu czas :)

A tak to powiedźcie czy jak was złapie takie porządne przeziębienie, grypa itp. to dd wam się pogarsza?? od 2 dni jestem chory i normalnie nie mogę już wyrobić z tymi objawami, masakrycznie czuję się rośliną

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

victorek,bardzo dziekuje Ci za odpis. Dodam,ze mieszkam w Niemczech i dzisiaj zapisalam sie na psychoterapie,zobaczymy,czy cos pomoze,mam wielka nadzieje,ze tak. Czasem mysle,ze juz postradalam zmysly,ze jestem juz chora psychicznie,nie mam juz sil :( Ja tez tak mam jak Ty,ze jak mnie dopadnie inna choroba,np grypa,to jest jeszcze gorzej. Czesto wracam myslami do przeszlosci,jak to bylo kiedy bylam zdrowa,o czym wtedy myslalam,gdzie wogole by mi przyszly takie mysli,czy czuje sie soba? Co sie z nami stalo? Ciagle zadaje sobie pytanie,czy bedzie jeszcze pieknie,czy juz tylko szpital psychiatryczny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorek u mnie dokładnie tak jest.. parę dni temu łapało mnie przeziębienie - gorączka i te sprawy.. "walczyłam" całą noc, nie z dolegliwościami czysto chorobowymi, ale z umysłem. cholernie się boję tego stanu, DD jest silniejsze :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez czuje dziwnosc jak przychodza przeswity, ale ostatnio u mnie ciezko, biore deprim i chyba troche pomaga, ale czasem to mi sie wydaje ze juz zwariowalam, najglupsze sa te mysli egzystencjalne,i ciagle zastanawianie sie czy ten caly swiat jest realny czy tylko istenieje w mojej glowie, to naprawde wkurzajace uczucie? Victorek a ja k sobie radzisz w napadzie leku , masz jakas sprawdzona metode? wim ze najlepiej wtedy szybko czyms sie zajac, mnie np pomaga napisanie tego co czuje na forum, taka forma wygadania sie przed kims, kto ci nie powie ze jestes wariatem itd. , albo jak sobie tlumaczycie ze to wszystko jest realne i dzieje sie naprawde ? pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

eisenbein, napady jakoś znoszę, chociaż ostatnio często się zdarzają, mnie nie pomaga zajmowania czymś myśli w trakcie napadu, kompletnie trace wtedy rozeznania, ale zmieniło się dla mnie dużo na lepsze bo teraz atak potrafię przyjmować jak coś oczywistego, wiem że to napad czuję to, otrafię nawet się wtedy położyć i po prostu leżeż co kiedyś było nie do pomyślenia. I atak puszcza. Ale ja czasem gubię już rozeznanie czy to atak czy nie bo ten cholerny ciągły lęk potrafiłby co chwile go wywoływać, i oczywiście depersonalizacja ciągła też atakom nie służy ale ich jako napadów już się jakoś nie boję, choć nie znoszę. Gorzej z atakami poza domem tu już gorzej uspokojenie się idzie, bo dochodzą bodźce czyli ludzie, czasem obcy, hałas, światła dużo itp.

Margaryna mnie się to nasila tak od 18-19 do 3-4 w nocy jest najgorzej, czasem zastanawiam się czy u mnie to już nie nawyk tego nasilania się dd, bo ramy czasowe są wręcz bez względne ;)

Ja obecnie ni emuse się skupiać na nauce czy pracy ale jest ona bardzo zaniżona w tym stanie, bo skupiamy się bardzo na tym odczuciu odcina ono nas, skupiamy się na tym czy nie zwariujemy, umrzemy itp. i dlatego skupienie się na czymś innym sprawia tyle trudności, próbujemy się skupić ale wkoło lęki i myśli nawet nieświadomie nas ciągną w strone strachu i naszych odczuć, tak samo jest czasem z uczuciami do bliskich, czujemy jakbyśmy ich nie mieli a one gubią sie wśród nas samych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja sie dzis tak nakrecilam, ze juz nie wiedzialam co jest naprawde, bylam u mamy i przegladalam rzeczy mojej Malej , i najsmieszniejsze ze potem w jednej chwili wszytsko minelo, takze ta teoria o tym ze cos w jednej chwili przeskakuje jest chyba prawdziwa , mysle o tym gruczole Amigdala, ale naprawde to straszne uczucie kiedy jest sie przekonanym ze dostalo sie obledu i nic sie nie wie, i zadne tlumaczenie sobie swiata nie pomaga nie ma zadnego punktu odniesienia, zeby choc tak kilka lat miec swiety spokoj od tej nerwicy, w sumie to ciagle kusi mnie zeby poczytac o dd w schizofrenii, ale boje sie ze jeszcze sobie jakis objaw przypisze wiec lepiej nie :) pozdrawiam jak na razie w normalnym nastroju

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zrobiłam wywiad wśród chorych znajomych i lekarze mają kilka opcji na odjazdy: ciśnienie spada, niski cukier we krwi, niedotlenienie, rozluźnienie ego, albo, że od leków.

Czyli walnąć se kawkę, zjeść coś i sobie ego wzmocnić :-).Kurde.

Ja przeczekuję bądź zajmuje się czymś co mnie ożywia. Tańczę przy muzyce, oglądam coś lekkiego w telewizji, idę z kimś na spacer albo spać. Nic lepszego nie wymyśliłam. Ogólnie dobrze się w coś zaangażować, w jakąś czynność, o ile się da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem kawa nie jest dobra dla nerwicowców bo może wywołać atak lękowy. A co do "ciśnienie spada, niski cukier we krwi, niedotlenienie, rozluźnienie ego, albo, że od leków" to nie rozumiem - nasze ataki nerwicowe nie mają nic wspólnego ani z cukrem ani z ciśnieniem spadającym - przynajmniej ja robiłam sobie w czasie ataku cukier i badanie ciśnienia i były ok, jeśli mam atak typowo nerwicowy to on nie ma nic wspólnego z cukrem, ciśnienie może się wahać ale przyczyna jest nerwowa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema! To znowu ja! Nie pisałem jakiś czas, a dziś znów zajrzałem. No i powiem Wam, że u mnie jest dużo lepiej. Od paru miesięcy biorę deprim i chyba trochę pomaga, albo sobie wmawiam, że pomaga. Mam co raz więcej dni wolnych od dd. Może powoli to zniknie całkiem. Ataku nie miałem już ponad miesiąc. Rzeczywiście zauważylem, że po kawie gorzej się czuje. Jestem nie spokojny i nie mogę usiedzieć w miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A mnie dd już znowu nie puszcza od dobrych 2 miechów nawet na chwila, kurna tyle opcji już wykorzystalem, dołuj mnie już ten wieczny lęk że od tygodnia nie wychodzę z łóżka, coś sie dzieje we mnie złego, i jeszcze mam dziwne myśli o połknięciu za dużo prochów, i jakąś pustke w sobie, nie wiem czy to deprecha już sie za mnie bierze czy co

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Victorku

 

Mnie też się pogorszyło od dwóch tygodni strasznie. Jestem wyczerpana od napięcia.

Bez leków calkowicie. Dopiero wizyta za 10 dni. Leki nie podpasowały mi. Nawt nie chce mi się pisać o objawach.

 

Jesteś zmęczony i skrajnie wyczerpany tym dd i fakt,że trwa juz to tyle czasu wywołuje u Ciebie lęk...i tak w kólko.

A kiedy idziesz po jakieś nowe leki? A może jakas zmiana leków?

Jesteś na zwolnieniu lekarskim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jestem na zwolnieniu już od pół roku, teraz czekam na komisje z ZUS żeby o 3 miechy przedłużyli, co do leków to już się gubię, asentra nic, efectin nic, wcześniej inne po paromercku mialem dziwne jazdy, musiałem odstawić i teraz dopiero lekarz kazał brać lexapro, xanax zażywam już od miech tak co 2 dzień, kurna niepotrzebnie w ogóle łyknąłem ten xanax bo do tej pory przez te 2 lata mnie to męczyło ale nie żarłem benzo a jak dostałem xanax miech temu i zobaczyłem chociaż lekką poprawę to teraz aż trudno się opanować, bo dość mam tej depersonalizacji, ja schylić sie nie mogę momentami bo mam znieczulone ciało, nie czuję go, nie chce mi sie pisać już o tych objawach, ale jest fatalnie. Dorwałem numer do poradnii gdzie może jakieś szybsze terminy terapii poznawczo behawioralnej będą, bo lekarz twierdzi że u mnie same leki czy sama terapia może nie podziałać, lepiej jak bedzie i to i to. Rzygam tymi psychiatrami i bardzo chciałbym mieć ich wszystkim w d.upie te leki, zasran.e terapie. Ale wiem że to nie tak łatwo.

Trzymajcie się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejku, Victorku. Co po tych 3 miesiacach? Fajnie by było gdybyś tą terapię rozpoczał. A moze jakaś grupowa?

Widzę,ze fatalnie.......z ta depersonalizacją.

Trudno, jak widzisz poprawę po benzo......to chyba dobrze.Może Cię ustabilizuje, rozpoczniesz tą terapię i poprawa będzie. Tego Tobie życzę. Wiem,że jest ciężko........ale musi się udać!!!

 

Calusek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co dzis zauwazylam? Od wczoraj wieczora bardzo choruje moj pies,ale nie moglam zostac dzis w domu,musialam isc do pracy :( W pracy myslalam tylko i wylacznie o psie i o tym,zeby go jak najpredzej zawiezc do weterynarza,non stop tylko o tym myslalam. Po 4 godzinach powiedzialam sama do siebie "...i co,teraz czujesz sie soba,rece i nogi na swoim miejscu i dzialaja jak trzeba". Teraz po poludniu oczywiscie znow czuje sie zle,wiec cholera jasna o co chodzi? Wiem,ze to pewnie dlatego,ze moja glowa byla zajeta zupelnie i calkowicie czyms innym,ale dlaczego jak chce i probuje z calych sil o tym nie myslec,to objawy sie jeszcze nasilaja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to się nie łam Victorek. Nie tylko Ciebie to nerwicowe gów****o trzyma. Ja też... Setki tysięcy myśli, krzyki w głowie, płacze, rozkminy... Boje się tego, że jestem w stanie myśleć po prostu. Jestem tak nakręcony, że czuję jakbym miał zaraz zwariować. Oczywiście żeby było ciekawiej dochodzi do tego paraliżujący lęk, czyli w moim przypadku silny strach z uciskami w brzuchu, poczuciem, że zaraz zrobię za przeproszeniem kupę, przeszywające gorąco i ogólnie skoro już 2krotnie splamiłem brzydkimi wyrazami swoją wypowiedź, to podsumuje to w ten sam sposób - Totalny rozp****dol. Nawet ten mój post, który napisałem mnie przeraża. :| Ide się rozładować na siłkę.

 

Ale życie mimo wszystko będzie się toczyć, a ja będę razem z nim... :)

Nie poddam się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×