Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


Dryagan

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 21.04.2024 o 17:51, Dryagan napisał(a):

A co się stało? Likwidują stanowisko, czy jak? Jeśli tak, to współczuję. Nie jest łatwo znaleźć robotę

 

Chcą po prostu firmę zewnętrzna która weźmie ja najmniej kasy.

nie wiem czy nie pójdę na L4 na pół roku

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jak tam wasza majówka? U mnie piękna pogoda za oknem, ale kompletnie nie mam siły się nią nacieszyć. Przynajmniej nie kajam się i nie zadręczam tym, że siedzę w domu, a przecież wypada wyjść na rower albo na spacer. Mam też za sobą nieprzespaną noc. Jak jestem niewyspany to zawsze mi się nasilają lęki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie też piękna pogoda a na rower już się wybrałem. Niestety dzisiaj czuję się cały dzień niewyspany a co za tym idzie także rozdrażniony. Brakuje mi jakiegoś pozytywnego impulsu w życiu i to mnie dobija :( . poprawa komfortu życia na razie stoi w miejscu i nie wiem jak to ruszyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Towarzystwo, trochę było mnie mniej - bo chorowałem na zapalenie płuc (inna wersja głosi, że był to krztusiec). Żona z córką wyjechały na długi weekend do babci, ja zostałem i próbuję się zrewitalizować. Już jest w miarę dobrze, ale na razie dla wyczynów sportowych brak sił. 

Życzę wszystkim dobrej zabawy weekendowej - mnie pozostaje niestety tv i oglądanie Igi Świątek w finale 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Dryagan napisał(a):

(inna wersja głosi, że był to krztusiec

Krztusiec nie leczy się w tydzień czy dwa, tylko do 6 tygodni nawet. Leki sprawiają tylko, że chory przestaje zarażać, ale nie leczą. Także jak nie masz napadów kaszlu prowadzącego do wymiotów, to raczej nie był krztusiec ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj @Dryagan dużo zdrowia życzę 💚 Jak będziesz się nudził, to podziel się tym, jak radziłeś sobie z rozmowami kwalifikacyjnymi. Czułeś duży dyskomfort? Normalnie odpowiadałeś na pytania, czy miałeś nagle pustkę w głowie i trudno Ci było zebrać myśli? (jeśli to nie jest odpowiedni wątek, to może przenieście 😉)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx właśnie minęło trzy tygodnie jak choruję, czuję się lepiej, ale jeszcze kaszlę. Kaszel był okropny, piszczało mi w tchawicy, duszności i wymioty podczas napadu też miałem, teraz już mniej, ale napady jeszcze się zdarzają, zwłaszcza wieczorem. Nie wiem co to było, ale paskudne na pewno. Jak zwał tak zwał - ważne że jest lepiej. 

5 minut temu, beba napisał(a):

Jak będziesz się nudził, to podziel się tym, jak radziłeś sobie z rozmowami kwalifikacyjnymi. Czułeś duży dyskomfort? Normalnie odpowiadałeś na pytania, czy miałeś nagle pustkę w głowie i trudno Ci było zebrać myśli? (jeśli to nie jest odpowiedni wątek, to może przenieście 😉)

Hmmm, ale o jakie rozmowy kwalifikacyjne chodzi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan pisałeś kiedyś, że kilka razy zmieniałeś pracę i że nie lubisz rozmawiać z ludźmi, wolisz pisać. Mam podobnie 😕 Wkrótce będę musiała się z tym zmierzyć, bo czekają mnie rozmowy kwalifikacyjne w sprawie pracy i strasznie się boję. Miałam kiedyś taką "rozmowę" na której nie byłam w stanie wydusić z siebie żadnej odpowiedzi, to było tak upokarzające, czułam się jak skończona idiotka 🙃

A jak to u Ciebie wyglądało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AAA, rozumiem - tak szczerze to teraz już od kilku lat pracuję w tym samym miejscu. Co do rozmów kwalifikacyjnych... to trochę mnie omijały takie klasyczne rozmowy, mniej więcej obracam się ciągle w jednym kręgu i środowisku, gdzie akurat trochę mnie ludzie znają z tego co potrafię w fachu, który wykonuję teraz, więc jakoś to poszło. Mam problem w kontaktach społecznych, ale potrafię się zmobilizować w sytuacji kryzysowej. Lorafen na rozruch i działam. Tak, w stresujących sytuacjach zwykle wspomagam się benzodiazepiną, jestem wtedy wyluzowany i zupełnie inaczej to wszystko idzie. Może to głupie, ale w końcu się nie uzależnię, skoro to jest rzadko, a daje mi większą pewność siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Dryagan napisał(a):

AAA, rozumiem - tak szczerze to teraz już od kilku lat pracuję w tym samym miejscu. Co do rozmów kwalifikacyjnych... to trochę mnie omijały takie klasyczne rozmowy, mniej więcej obracam się ciągle w jednym kręgu i środowisku, gdzie akurat trochę mnie ludzie znają z tego co potrafię w fachu, który wykonuję teraz, więc jakoś to poszło. Mam problem w kontaktach społecznych, ale potrafię się zmobilizować w sytuacji kryzysowej. Lorafen na rozruch i działam. Tak, w stresujących sytuacjach zwykle wspomagam się benzodiazepiną, jestem wtedy wyluzowany i zupełnie inaczej to wszystko idzie. Może to głupie, ale w końcu się nie uzależnię, skoro to jest rzadko, a daje mi większą pewność siebie

Ja też wspomagam się benzodiazepinami, niestety od dwóch lat codziennie. Teraz będę powoli schodziła z 2,5 mg Relanium. Znam Lorafen, w 2014 brałam go codziennie w dawce 2,5 mg. Nie wiedziałam wtedy, że bardzo uzależnia. Trzy razy próbowałam go odstawiać nagle, z dnia na dzień, bez stopniowego zmniejszania dawki. I za każdym razem skończyło się to atakami padaczki z utratą świadomości, nie pamiętałam też, że w ogóle te ataki miałam.
Wyniki tomografii komputerowej mózgu oraz EEG były prawidłowe. Lekarze stwierdzili, że były to skutki uboczne odstawienia Lorafenu. Mam nadzieję, że uda mi się odstawić Relanium bez takich atrakcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@beba ja nigdy nie brałem benzo codziennie, tylko doraźnie (nie częściej niż 1 dawka na 1-2 miesiące, czasem nawet rzadziej w zależności od sytuacji). Doskonale wiem, czym to grozi, a wątek o odstawianiu benzo jeszcze bardziej mnie w tym utwierdza, żeby nie iść drogą na skróty. Zresztą jak się bierze codziennie to pewnie przestaje działać po pewnym czasie, a ja mam ten komfort, że mała dawka i działa. Staram się brać jak najmniej leków w ogóle, tyle żeby nie wariować. Wszystko pod kontrolą... dzięki temu leki działają na mnie dobrze w momentach kryzysowych. Zawsze przestrzegam przed łykaniem tych wszystkich leków jak cukierków, zawsze pod kontrolą lekarza i też zachowując zdrowy rozsądek. Czasem więcej, nie zawsze znaczy lepiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Dryagan napisał(a):

@acherontia styx właśnie minęło trzy tygodnie jak choruję, czuję się lepiej, ale jeszcze kaszlę. Kaszel był okropny, piszczało mi w tchawicy, duszności i wymioty podczas napadu też miałem, teraz już mniej, ale napady jeszcze się zdarzają, zwłaszcza wieczorem. Nie wiem co to było, ale paskudne na pewno. Jak zwał tak zwał - ważne że jest lepiej. 

Wiadomo, ale jak tak to wyglądało to może to być krztusiec, tym bardziej, że panuje teraz. Pytanie ile osób zdążyłeś zarazić (badania mówią, że jedna osoba chora zaraża 10-17 osób), bo pierwsze objawy często są niespecyficzne i często sam krztusiec ktokolwiek jest w stanie stwierdzić najwcześniej po +/- tygodniu trwania choroby. Córka Twoja pewnie była szczepiona i jeszcze ma ochronę, ale żona nawet jak była szczepiona, to ta szczepionka daje ochronę tylko na ok. 10 lat.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Jurecki napisał(a):

Jakoś mnie ten tenis nie jara. Dawno temu grałem dosyć dużo w tenisa stołowego i bardzo to granie lubiłem.

Jakbyś zobaczył dzisiejszy finał to byś się zajarał, jeszcze nie widziałem takiego meczu w kobiecym wykonaniu. Niesamowity spektakl. Iga wygrała, ale było na żyletki. 

Godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

Wiadomo, ale jak tak to wyglądało to może to być krztusiec, tym bardziej, że panuje teraz. Pytanie ile osób zdążyłeś zarazić (badania mówią, że jedna osoba chora zaraża 10-17 osób), bo pierwsze objawy często są niespecyficzne i często sam krztusiec ktokolwiek jest w stanie stwierdzić najwcześniej po +/- tygodniu trwania choroby. Córka Twoja pewnie była szczepiona i jeszcze ma ochronę, ale żona nawet jak była szczepiona, to ta szczepionka daje ochronę tylko na ok. 10 lat.

Mam nadzieję, że nie zaraziłem nikogo. W każdym razie ani Żona, ani córka nie zachorowały, do ojca nie chodziłem - ma pielęgniarki wynajęte. A objawy na początku faktycznie były niespecyficzne, gardło mnie bolało trochę, dopiero po trzech dniach mnie rozłożyło kompletnie. Rzeczywiście kaszel był taki bardzo inny niż przy grypie. Lekarz stwierdził zapalenie płuc, ale w sumie to nie wiem 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×