Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje lęki


Dzidzia85

Rekomendowane odpowiedzi

Lęk towarzyszył mi zawsze, zdałam sobie z tego sprawę dopiero podczas terapii. Przybierał różne formy ale zawsze był do okiełznania i pokonania. Motywował mnie był moim sprzymierzeńcem, był aktualnie to mój wróg numer jeden. Moja nerwica dostała imię  śmieszne ale łatwiej mi o niej mówić, nie lubię siebie wtedy nie jestem sobą jestem kimś innym. 
Zastanawiałam się czego boje się najbardziej, ciężko to było przyznać ale śmierci i tego ze spotka mnie to samo co moja mamę. Mam obsesje na swoim punkcie, a dokładniej moja pieta Achillesa jest serce. Wpadam w panikę kiedy bije za szybko albo kiedy jest spokojne, sprawdzanie pulsu wsłuchiwanie się w jego bicie doprowadza mnie do obłędu. Słyszę je non stop, są noce i poranki kiedy wstaje już zdenerwowana  i przerażona z bijącym jak oszalałe sercem i myślą ze zaraz umrę ze to ostanie chwile. Śmieszne jest to ze teraz kiedy jestem szczęśliwa spełniona czuje się kochana boje się żyć. Boje się ze moje szczęście jest tylko na chwilę, ze to taka nagroda za moja wytrwałość.

Uczę się ze lęk to tylko emocja, jest ze mną zawsze i będzie nie pozbędę się go bo to cześć mnie. Zawsze byłam osoba która cieszyła się życiem, parłam do przodu chciałam więcej aktualnie boje się żyć paradoks. 
Mówię sobie ze to tylko emocja, ze jestem silna ze dam radę. Czasem się udaje i pokonuje ja w większości przypadków chociaż zdarza się ze cholera przejmuje kontrole i zaczyna sie jazda. 
Nie poddaje się bo nie jestem taka ale często zastanawiam się na ile starczy mi sił, czy jestem na tyle silna aby temu sprostać i wygrać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miewałem niemalże identyczne objawy co Ty. Też w środku nocy potrafiłem się zerwać z łóżka bo wydawało mi się że moje serce przestało bić, że nie mogę złapać oddechu. Wtedy również miałem wesołe chwile ale właśnie zamiast się nimi cieszyć to miałem takie ,,a co jeżeli to zaraz minie''. Ale z tego co widzę to super sobie radzisz. Najważniejsze to się nie poddawać bo lęk był i będzie. Pozwól mu zamiast być wrogiem żeby był przyjacielem. Aktualnie tak się zaprzyjaźniłem z moją nerwicą. Dwa lata temu dawała mi nieźle popalić a teraz sobie ,,śpi gdzieś tam wewnątrz mnie'' - a ja nie mam zamiaru jej budzić 🙂 

 

Życzę dużo zdrowia i wytrwałości!!

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dzitek nie wiem jak Ci się to udało ale podziwiam, najgorsze w tym wszystkim jest uwierzenie że to tylko nerwica że to co dzieje się w Twoim ciele dzieje się tak naprawdę w głowie. Ciężko mi zrozumieć pomimo terapii że to odpowiedz mojego organizmu na emocje z którymi już sobie widocznie nie radzę. Zawsze byłam silna, po śmierci mamy to ja stałam sie głowa rodziny byłam silna bez emocji, odłożyłam to na bok bo przecież trzeba dalej żyć. Któregoś dnia pękłam i jak widać rozpadam się każdego dnia.  Podczas ataku paniki jestem w pełni świadoma ze to tylko panika a jednak udaje jej się czasem przejąć kontrole i wpadam w histerię i oczywiście umieram. 
Najgorsze w tym wszystkim jest nerka zrozumienia otoczenia, dla nich jestem histeryczka, ktoś kto tego nie doświadczył nie ma pojęcia co sie wtedy z nami dzieje. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dzidzia85

 

Bo nerwica ma właśnie to do tego że jej nie ma, nie ma nie ma i nagle JEST

To że inni tego nie zrozumieją to akurat prawda bo ten kto tego nie doświadczył to myśli że zwariowaliśmy. Najlepiej na te tematy rozmawiać z innymi zaburzonymi - bo nawet psycholog nie zawsze zrozumie

Lęk przed lękiem również się u mnie pojawił w nieco późniejszym etapie więc myślę że jesteś na dobrej drodze ;) 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dzitek

to prawda nerwica to podstępna choroba, która atakuje wtedy kiedy chce. To mnie irytuje i denerwuje powoduje ze wiecznie jestem w gotowości chociaż ostatnio zamieniam wszystkie negatywne emocje i myśli na pozytywne a przynajmniej staram się póki co działa. Mam poniekąd szczęście ze moj partner nie patrzy na mnie jak na wariatkę ale wręcz przeciwnie zachowuje zimna krew i wspiera mnie to dużo. Mam nadzieje ze jestem na dobrej drodze bo czasami mam ochotę się poddać i niech sie dzieje.. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×