Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzidzia85

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Dzidzia85

  1. Dzidzia85

    Moje lęki

    @katrin123 ktos mi kiedyś powiedział ze jak poukładam sobie wszystko w głowie to minie. Cóż chyba nie do końca tak jest układam wszystko a i tak lęk jest wszechobecny i nie odpuszcza.
  2. Dzidzia85

    Moje lęki

    @Dzitek to prawda nerwica to podstępna choroba, która atakuje wtedy kiedy chce. To mnie irytuje i denerwuje powoduje ze wiecznie jestem w gotowości chociaż ostatnio zamieniam wszystkie negatywne emocje i myśli na pozytywne a przynajmniej staram się póki co działa. Mam poniekąd szczęście ze moj partner nie patrzy na mnie jak na wariatkę ale wręcz przeciwnie zachowuje zimna krew i wspiera mnie to dużo. Mam nadzieje ze jestem na dobrej drodze bo czasami mam ochotę się poddać i niech sie dzieje..
  3. Dzidzia85

    Moje lęki

    @UnityMitford mam właśnie taka terapię, jest zdecydowanie lepiej niż było jeszcze rok temu, teraz jestem świadoma ze to atak paniki ale przeraża mnie to. Aktualnie jestem na etapie leku przed samym lekiem co chyba jest dobre bo to kolejny etap mojej walki.
  4. Dzidzia85

    Moje lęki

    @Dzitek nie wiem jak Ci się to udało ale podziwiam, najgorsze w tym wszystkim jest uwierzenie że to tylko nerwica że to co dzieje się w Twoim ciele dzieje się tak naprawdę w głowie. Ciężko mi zrozumieć pomimo terapii że to odpowiedz mojego organizmu na emocje z którymi już sobie widocznie nie radzę. Zawsze byłam silna, po śmierci mamy to ja stałam sie głowa rodziny byłam silna bez emocji, odłożyłam to na bok bo przecież trzeba dalej żyć. Któregoś dnia pękłam i jak widać rozpadam się każdego dnia. Podczas ataku paniki jestem w pełni świadoma ze to tylko panika a jednak udaje jej się czasem przejąć kontrole i wpadam w histerię i oczywiście umieram. Najgorsze w tym wszystkim jest nerka zrozumienia otoczenia, dla nich jestem histeryczka, ktoś kto tego nie doświadczył nie ma pojęcia co sie wtedy z nami dzieje.
  5. Dzidzia85

    Moje lęki

    Lęk towarzyszył mi zawsze, zdałam sobie z tego sprawę dopiero podczas terapii. Przybierał różne formy ale zawsze był do okiełznania i pokonania. Motywował mnie był moim sprzymierzeńcem, był aktualnie to mój wróg numer jeden. Moja nerwica dostała imię śmieszne ale łatwiej mi o niej mówić, nie lubię siebie wtedy nie jestem sobą jestem kimś innym. Zastanawiałam się czego boje się najbardziej, ciężko to było przyznać ale śmierci i tego ze spotka mnie to samo co moja mamę. Mam obsesje na swoim punkcie, a dokładniej moja pieta Achillesa jest serce. Wpadam w panikę kiedy bije za szybko albo kiedy jest spokojne, sprawdzanie pulsu wsłuchiwanie się w jego bicie doprowadza mnie do obłędu. Słyszę je non stop, są noce i poranki kiedy wstaje już zdenerwowana i przerażona z bijącym jak oszalałe sercem i myślą ze zaraz umrę ze to ostanie chwile. Śmieszne jest to ze teraz kiedy jestem szczęśliwa spełniona czuje się kochana boje się żyć. Boje się ze moje szczęście jest tylko na chwilę, ze to taka nagroda za moja wytrwałość. Uczę się ze lęk to tylko emocja, jest ze mną zawsze i będzie nie pozbędę się go bo to cześć mnie. Zawsze byłam osoba która cieszyła się życiem, parłam do przodu chciałam więcej aktualnie boje się żyć paradoks. Mówię sobie ze to tylko emocja, ze jestem silna ze dam radę. Czasem się udaje i pokonuje ja w większości przypadków chociaż zdarza się ze cholera przejmuje kontrole i zaczyna sie jazda. Nie poddaje się bo nie jestem taka ale często zastanawiam się na ile starczy mi sił, czy jestem na tyle silna aby temu sprostać i wygrać.
  6. Tez w to wierze aczkolwiek bywa ciężko, aktualnie biorę leki od psychiatry jest lepiej. Oczywiście zdążają się gorsze momenty ale mam już pełna świadomości ze sama sobie to wywołuje, moja nerwica karmi się moimi zmartwieniami i ciągłym lekiem o sobie i swoich najbliższych. Aktualny czas i pandemia nie sprzyjają mojemu wyzdrowieniu ale nie poddam się tak łatwo przeszłam już długa drogę i dam się jej owładnąć.
  7. Dzidzia85

    Moja nerwica

    Moja nerwica jest podstępna i atakuje wtedy kiedy się tego najmniej spodziewam, wydaje mi sie ze zawsze ze mną była. Wiecznie czymś sie przejmowałam bałam wiecznie zestresowana jak nie szkoła to studiami relacjami z mamą nowa praca itd. Apogeum osiągnęła po śmierci mojej mamy byłam przy tym i było to dla mnie traumatyczne przeżycie. Przez pół roku po śmierci mamy wszystko było dobrze wzięłam się za sobie za tatę stałam się głowa rodziny. Pierwszy atak paniki o którym nie miałam pojęcia był w pracy, uderzenie gorąca skok ciśnienia miękkie nogi wezwano pogotowie ciśnienie 180/90 dostałam leki na uspokojenie i wysłali mnie do domu. Nie minęły dwa tygodnie kolejny napad paniki sama pojechałam na pogotowie bo myślałam ze to zawał, ciśnienie 150/100 zrobiono mi EKG i wszystkie badania jak się okazało wszystko wyszło dobrze. Leczę się na nadciśnienie którego dorobiłam się w pracy ( nieregularne godziny pracy, nadgodziny praca w stresie ciągła presja itd). Minął tydzień i znowu sobota i znowu wizyta na pogotowiu i tu niespodzianka znowu wyniki w normie ciśnienie chwilowo wysokie później w normie. Miałam szczęście podszedł do mnie lekarz który przyjmował mnie poprzednim razem i powiedział „dziewczyno tobie nie jest potrzebny kardiolog a psychiatra i to dobry”. Potraktowałam jego słowa poważnie umówiłam się do psychiatry, faktycznie okazało się ze cierpię na nerwice lękową do tego syndrom stresu pourazowego. Był to dla mnie szok cały czas doszukiwałam sie problemów ze zdrowie a tu proszę taka diagnoza. Zaczęłam psychoterapię pomogła pół roku miałam spokój, odżyłam nowa ja. Miałam spokój aktualnie nerwica wróciła ze zdwojona siłą, boje sie wszystkiego dosłownie. Są dni w których mam spokój zapominam ze coś sie dzieje, niestety cała reszta to codzienna walka ze strachem. Ataki paniki stały sie częstsze silniejsze i dłuższe. Jak wyglada mój atak cóż zależy co aktualnie sobie wkręcę, najczęściej jest to zawał, wiec zaczyna sie od szybkiego bicia serca puls dochodzi do 140 uderzeń na minutę, zawroty głowy, ból w klatce piersiowej, duszność i uczucie ze zaraz skończy sie moje życie. Uczucie jest okropne przerażajace nie da sie go opisać Ci z Was którzy to przezywają wiedzą o czym mówię. Wznowiłam terapię biorę leki przeciwlękowe. Wzbraniała sie przed kajaki ale nie jestem w stanie normalnie funkcjonować boje sie isc do pracy, boje sie zostać sama w domu ( wcześniej mieszkałam sama przez 6 lat ) dodam ze mam 36 lat i aktualnie nie mam siły motywacji do życia.
×