Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia szkolna


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

Tak się zastanawiam,co by było gdyby nie te moje szkolne przeżycia......

 

-- Wt sie 20, 2013 4:08 am --

 

Chciałem coś napisać......ale zapomnialem.

 

-- Wt sie 20, 2013 4:10 am --

 

A już wiem: nienawidzę bycia w miejscach publicznych,gdzie jest dużo ludzi......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno za szkołą nigdy nie tęskniłam , wolałabym prace , poświęcasz się czemuś i się w tym realizujesz , nie masz czasu na myślenie o lękach :) a dodatkiem do tego są pieniądze .

 

Ja ogólnie mam dobre chwile z podstawówki , gimnazjum i dwóch pierwszych klas liceum , ledwo skończyłam trzecią , dużo mnie ominęło , studniówka , matura , osiemnastki znajomych itp. pod koniec liceum czułam się okropnie , na lekcjach dostawałam ataku paniki , nikomu tego nie życzę

 

później dwa lata studium , bez żadnego problemu , może dlatego , że poświęciłam się im i robiłam to co lubiłam , czułam sie bezpiecznie i w porównaniu z liceum , zawsze mogłam z zajęć wyjść gdy miałam zły dzień :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

szkoła... :D

3 razy zmienialam liceum bo uprawiala wloczegostwo w pojedynke, albo zwyczajnie siedzialam w domu. od gimnazjum, odkad zaczely sie moje epizody depresyjne, po koncowke szkoly w zeszlym roku.

zle sie czulam w szkole, odkad pamietam. wydawalo mi sie, ze wiecej widze i wiecej rozumiem. slyszalam wtedy czesto, ze jestem nad wyraz dojrzala jak na swoj wiek, a ja bylam po prostu zwyczajnie nieszczesliwa.

pamietam przeszywajace uczucie, kiedy chcialam walczyc ze swoimi lekami i przed glownym wejsciem, doslownie przed samymi drzwiami obracalam sie na piecie i wracalam do domu.

ciesze sie, ze wiecej mnie to nie czeka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vett współczuje ale nie poddawaj się zrób tam porządek.

Nauczyciele są różni ale jak się postawisz to coś to na pewno da .

Sam nawet na indywidualnym się stawiałem jak ktoś nie rozumiał dlaczego mam te nauczanie .

Ja mam problem z rówieśnikami , wkuło ktoś się czepia , czuję się inny w całej szkole i z tego wszystkiego rodzi się lęk .

Kolejny wrzesień nadchodzi a Ja już boję się tych dni .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam problem z rówieśnikami , wkuło ktoś się czepia , czuję się inny w całej szkole i z tego wszystkiego rodzi się lęk .

Kolejny wrzesień nadchodzi a Ja już boję się tych dni .

Mnie też się czepiają. Jeszcze jeden rok w tej szkole. Nie wiem jak to przeżyję, choć później też nie będzie pewnie lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama szkola byla do przezycia. nawet czasami za nia tesknie [NIE WIERZE ZE TO POWIEDZIALAM] bo mam z tamtego okresu kilka dobrych wspomnien. za to studia to juz zupelnie inna bajka. dostarczyly mi tyle stresu ze teraz nie wiem nawet czy warto je wznawiac. boje sie ze znowu zaczne odpierdalac cyrki i sobie zaszkodze :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że wielu dobrych i ambitnych zostaje pożartych przez ten stres/szkołę/wszystko wokół, a tacy, którym wszystko zwisa, okazują się górować i często kończą o wiele lepiej... Wiecie, praca, zarobki, kondycja psychiczna i takie tam...

 

Vett, nawet mi nie mów, bo jak o tym myśle to wychodze z siebie i stoje obok. Te wszystkie 'szumowiny' zawsze są potem na górze... A nawet jak nie mają wiedzy czy wykształcenia to i tak jakoś sobie radzą, cwaniaki.

 

depresyjny86, ja tak samo, temu się stresuje teraz uczelni, bo praktyki jakby to ująć... mam za sobą. Jednak myśle bardzo daleko w przód, co z praca, że sobie nie poradzę itd.

 

szkoła jest beznadziejna ale praca jeszcze gorsza, będąc w pracy wręcz tęskniłem za latami szkolnymi których przecież wcześniej tak nienawidziłem.

 

carlosbueno, jak poszłam do pracy też różowo nie było, ale w pracy (zwłaszcza fizycznej) masz swój kąt, swoje narzędzia i zasuwasz. W trakcie 8h roboty jest zwykle krótka przerwa - chwila męczarni z ludźmi z roboty - potem do domu. Można coś spieprzyć, ale da sie to wytłumaczyć np tym że nie ma się predyspozycji fizycznych, czy tam umiejętności, itd. W pracy umysłowej to dopiero potrafia pojechać po ambicji, że ja pierdziele... :hide:

 

Podsumowując, w szkole jest do bani, wmawiają, że jesteśmy ofiarami życiowymi, ale w pracy już wiecej zależy od nas samych i dopiero TU uswiadamiamy sobie, ze faktycznie jestesmy do niczego, bo dorosłe życie sie juz zaczeło, a my nadal w ....

 

elo, zawsze warto spróbować, może np na zaocznych. Myśle że ten tok studiowania jest lepszy, łatwiejszy do przeżycia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasami jest tak stresująco , ze nie daje się rady :roll:a współpracownicy są czasami nie do wytrzymania :roll:

 

dokładnie...

 

 

elo, dziwne. :( a na jakiejś innej nie da rady, w końcu to tryb zaoczny... Chyba, że to po prostu taki kierunek, że zaoczne nie wchodzą w grę. Spróbuj popytać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

koszykova, co do szkoły i pracy to są istotne różnice praca to minimum 8 h a często po kilkanaście dziennie a w szkole 5 góra 6 h się spędzało no i są wakacje i ferie. Co prawda nie ma prac domowych w pracy zwykle, no ale ja po pracy nigdy nie miałem siły na nic więcej a po szkole, studiach jeszcze kupę dnia zostawało.

Ja też miałem fobie szkolną największą gdy przeniosłem się z jednej miejscowości do innej to chyba z 2 lata się przystosowywałem i wiecznie chorowałem aby nie iść do szkoły, a w szkole najbardziej nie lubiłem rówieśników, którzy wiecznie się ze mnie nabijali i dokuczali, nauki też nie lubiłem ale poza matmą nie miałem z nią kłopotów. No ale w szkole byłem przeciętnym lub nawet ponad przeciętnym uczniem a w pracy zawsze chyba byłem najgorszym pracownikiem, wiele osób ze mnie szydziło i prawie zawsze zostawałem w tyle za wszystkimi z pracą. No i w szkole nikt Ci nie powie na Twoje miejsce mamy ileś tam innych pracowników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, racja. Jednak to też wszystko zależy od tego jak się "poszczęści". Czasem się da wtopić w tlum - ja tak mialam w pracy. Jak juz sie przejdzie rozmowe kwalifikacyjna, w miare ogarnie swoje obowiazki to nie jest źle.

 

Chodząc do pracy zmienia sie na plus to, że widzi sie (jakkolwiek to brzmi) troszke wiekszy sens tego co sie robi (utrzymanie siebie, itd. - bo zmusza do tego sytuacja). Jeśli chodzi o szkołe to tu jest gorzej z tym sensem. Trzeba i juz.

 

No i w szkole nikt Ci nie powie na Twoje miejsce mamy ileś tam innych pracowników.

 

niestety to przykre, ale prawdziwe. W pracy nikt nie patrzy czy nam jest źle czy nie, czasem bywa, ze i od razu kop.

 

Ale w pracy ludziom [współpracownikom] wszystko jedno kim jesteś, czy coś potrafisz czy nie, wbrew pozorom mają na to wyjebane. W szkole znęcanie sie psychiczne jest o wiele częstsze. W robocie często sami siebie dołujemy i wmawiamy sobie, ze nic nie umiemy, itd, itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie dobija powtarzanie że studia to najlepszy okres życia, ten mój pierwszy rok jest jak dotąd najgorszym i nie wiem jak przetrwam resztę

studia to sa chyba takie super tylko w amerykanskich filmach komediowych albo dla tych co zyja od imprezy do imprezy :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dokladnie tak - rozni ludzie roznie beda to postrzegac. znajomi z uczelni powtarzaja mi czesto ze trudno docenic studia w trakcie ich trwania ale sa ludzie ktorym pomagaja rozwinac skrzydla. ja do studiowania bylam pozytywnie nastawiona na poczatku ale teraz ciagle sie zastanawiam czy sie w ogole do tego nadaje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie dobija powtarzanie że studia to najlepszy okres życia, ten mój pierwszy rok jest jak dotąd najgorszym i nie wiem jak przetrwam resztę

studia to sa chyba takie super tylko w amerykanskich filmach komediowych albo dla tych co zyja od imprezy do imprezy :P

Dla mnie studia były chyba najlepszym okresem, oczywiście tak różowo nie było trochę problemów z zaliczeniami miałem i byłem raczej jednym z gorszych studentów z mojego roku, ale przynajmniej ludzie byli o wiele normalniejsi niż we wcześniejszych etapach edukacji. No i poza sesją był luz, mnóstwo wolnego czasu, imprezowanie no ale moje studia były bardzo łatwe i może dlatego.

 

A co do różnicy między pracą a szkołą to w szkole liczą się głównie wiadomości (poza ścisłymi przedmiotami z którymi miałem problemy) a ja pamięć mam przyzwoitą to se radziłem, a w pracy liczą się umiejętności, zdolności manulane i techniczne(chodzi mi o pracę fizyczną) a u mnie z nimi fatalnie dlatego w pracy se radziłem gorzej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie dobija powtarzanie że studia to najlepszy okres życia, ten mój pierwszy rok jest jak dotąd najgorszym i nie wiem jak przetrwam resztę

 

mi też tak mówią. Inni cieszą się na studiach, imprezują, ja nie daje rady. Wszystko mnie przytłacza, też nie mogę wytrzymać już, a im dalej patrzę w przyszłość tym bardziej sie boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×