Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mieszkanie z rodzicami do 30stki


Gość boleQ

Rekomendowane odpowiedzi

Jeżeli ktoś do mnie pije że agresja itd to niech chociaż pisze o co mu chodzi. Wiem że wypowiadając swoje zdanie naraziłam się na hejty osób mieszkających z mamusiami (nie boję się użyć tego słowa chociaż dla niektórych brzmi jak obelga) ale nie powinno to przecież nikogo boleć, bo każdy żyje jak mu się podoba. Ja z moimi rodzicami zwariowałabym w kilka dni, więc wiem że dla mnie mieszkanie z nimi nie byłoby dobrym rozwiązaniem nawet jeśli dałoby to zaoszczędzić te 300 zł miesięcznie co wydaje na stancję.

A w ogóle na marginesie to będąc w szpitalu zaobserwowałam że właśnie ludzie mieszkający w rodzinach dysfunkcyjnych mają największy problem z odcięciem pępowiny, byli tacy co się próbowali usamodzielnić, ale wracali mieszkać do rodziców mimo kłótni i nawet bójek.

Nie znasz kontekstu indywidualnej sytuacji. Powinnaś się powstrzymać od ferowania wyroków.

Ja poznałem i to mi dało do myślenia.

 

 

najgorsi sa tacy co to biorą się za wszystko co się rusza :mrgreen:

Wg mnie najgorsi są tacy, którzy zaglądają innym do łóżka.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiście ja rozumiem, że wielu kobietom się taki facet może nie podobać, jest dla nich niepociągający, ale jestem przeciwny napiętnowaniu, bo trzeba sobie jasno powiedzieć, bycie prawiczkiem w wieku 30 lat czy mieszkanie w tym wieku z rodziną jest napiętnowane w społeczeństwie.

wbija się takim ludziom szpile, odnosi się do nich z pogardą i wtedy się wstydzą niektórzy takiej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że mieszkanie z rodzicami w takim wieku jest niezdrowe. Oczywiście rozumiem, że niektórym tak a nie inaczej układają się niektóre sprawy, ale jeśli rodzice nie wymagają pomocy, owy 30latek jest zdrowy, ma pracę, nie ma pod opieką samodzielnie wychowywanego dziecka, nie jest to sytuacja tymczasowa, jak szukanie pracy, remont swojego lokum, niepewność planów, taka sytuacja jest niedopuszczalna.

Nie umiałabym juz w tym wieku mieszkać z rodzicami, a przede wszystkim bym nie chciała. Nie oceniam jednoznacznie tych osób jako nieudacznicy, każdy ma prawo dysponować swoimi pieniędzmi jak chce, ale taniej pewnie wychodzi wynająć pokój za kilkaset zl, nauczyć się samodzielności i zaradności niż potem leczyć się na terapii latami :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem... Niech mi to ktoś wytłumaczy o co tutaj chodzi, bo czuję się jakaś osamotniona w tej dyskusji. Czy nie moglibyśmy po prostu założyć, że ludzie mają różne życiowe sytuacje i problemy na karku?

Mieszkanie z rodzicami nie oznacza nie odciętej pępowiny, a raczej oznacza mieszkanie z rodzicami z rożnych powodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sarkazm, ironia, świetne metody żeby czuć się fajnie, ale widać nie pomaga czytać ze zrozumieniem. Jaki cel ma wyjeżdżanie z jakimiś "ludźmi sukcesu" z linkedin, tak jakby zwolennicy oddzielnego mieszkania po trzydziestce to byli jacyś korpoludzie biznesu oderwani od rzeczywistości. No niby można tak obśmiać kogoś tylko, że to zazwyczaj więcej mówi o tym co takie teksty pisze niż o stanie faktycznym. Może to nawet dobry temat na psychoterapię. A prawda jest taka, że za każdym wpisem optującym za wyprowadzką stoi jakaś racja, której może warto jest posłuchać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tym przypadku warto by było wyznawać filozofię gołębia i srać na wszystko.

Nikt za nikogo życia nie przeżyje. Mnie tam jest obojętne, czy randomowy Sebastian bądź Marcin mieszka z matką czy nie. To samo się tyczy Karin i Andżelik.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej,

 

2. Nie każdy zarabia takie pieniądze, żeby go było stać na wynajem a tym bardziej na dostanie kredytu. Mieszkając z rodzicami można odłożyć pieniądze i potem, razem z drugą osobą kupić/ wynająć coś wspólnie lub w coś zainwestować.

3. to, że mieszka się z rodzicami nie oznacza, że jest się niesamodzielnym i maminsynkiem. Przykładowo - mój chłopak żyje w tym samym mieszkaniu, co jego rodzice, ale jest samodzielny bardziej od nich, to on zajmuje się domem i im pomaga a nie na odwrót.

 

2. ----Mozna tez wynajac pokoj a nie miec 100 wymowek.

3. ----No i co po takim zwiazku jak sie spotykacie na kilka dni/ minut godzin? Pozniej sie razem zamieszka i wyjdzie ze kicha. Dodatkowo wlasnie maminsynek ze nie umie odciac pepowiny i sie usamodzielnic.

 

2. a zauważasz, że wynajęcie pokoju też sporo kosztuje?! Jak ma się nerwicę, lęki i nie można iść do pracy to skąd wziąć tę kasę?! No i mieszkanie z kimś obcym jest o wiele bardziej stresujące niż z kimś znanym, naawet jeśli ten ktoś idealny nie jest. Po prostu od zawsze sie z nim mieszka i jest się przyzwyczajonym do tego i zna się pewne sposoby radzenia sobie.

3. Nie napisałam jak często i na jak długo się widujemy. Poza tym nie liczy się ilość tylko jakość. Przeciętna para, gdzie oboje pracują po 8 godzin dziennie i potem jeszcze w domu też nie ma dla siebie zbyt dużo czasu. I nie oceniaj mojego chłopaka, bo go nie znasz. On doskonale się odciął, mimo, że mieszka pod jednym dachem z rodziną. Ale na to, żeby sie wyprowadzić, z różnych powodów nie może sobie pozwolić.

 

Oho, raczyłaś zmixować moją wypowiedź z wypowiedzią innego użytkownika...

 

Otóż jak się ma takie silne lęki i nerwicę że nie można chodzić do pracy, to się składa o rentę. Albo o stopień niepełnosprawności i pracuje się w zakładzie chronionym. Wszystko na ten temat.

Mieszkanie z kimś obcym?eee co? Jak wynajmujesz pokój w mieszkaniu studenckim to z tym obcym możesz się nie widywać nawet całymi dniami. Kto mówi, że musisz się z tamtą osobą zaprzyjaźniać.

 

Aha, na kolejny akapit nie odpowiem, bo to nie moje było o Twoim chłopaku. Bardzo mi przykro, że zmiksowałaś moją wypowiedź z wypowiedzią kogoś innego.

 

bedzielepiej,
To nie jest kwestia szacunku do człowieka, poza tym Twoje przykłady są z doopy, bo jak można porównać piernik do wiatraka. Ja bym powiedziała że to tak jakby gruby mówił, że dobrze jest być grubym.

 

moje przykłady są idealne, bo mowa o wyborach życiowych, które są czyjąś prywatną sprawą i tak jak wybór mieszkania jest czyjąś sprawą tak samo to czy uprawia sport :)

i nie pisz, że nie jest to kwestia szacunku, po tym jak sama napisałaś, że mniej takich ludzi szanujesz i że coś z nimi nie tak.

 

A Ty może nie przeinaczaj moich wypowiedzi? Nigdzie nie napisałam, że kogoś mniej szanuje.

 

I zaznaczyłam że wypowiadam sie tylko za siebie.
wypowiadasz się o innych, w taki a nie inny sposób, a teraz obracasz kota ogonem bo Ty tylko swoje zdanie, a te wredne mamisynki zaatakowały :bezradny: jak już atakujesz i wbijasz szpile to ubrudź rączki i przyjmij kontratak :]

Atakuję? Wbijam szpilę? Ty chyba jakiś kompleks masz, skoro odbierasz mój wpis jako atak na swoją osobę. To jest forum, zadano takie pytanie, więc odpowiadam co o tym myślę. To że moje zdanie Ci się nie podoba, to już Twój problem.

 

Ja nie wiem jaka jest Twoja sytuacja że z rodzicami mieszkasz, to Twoja sprawa i Twoje życie. Jak się czujesz oceniany to przykro mi. Skoro czujesz się komfortowo w swojej sytuacji to moja ocena nie powinna Ci psuć humoru.

 

nie przypominam sobie abym tu omawiał swoją sytuację, no ale na pewno nie jesteś osobą z którą chciałbym się z jakichkolwiek swoich spraw zwierzać, a humor mam wyśmienity.

Oj, nie pochlebiaj sobie, żeby mnie Twoja osoba tak interesowała żebym jakiś zwierzeń chciała słuchać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taniej pewnie wychodzi wynająć pokój za kilkaset zl, nauczyć się samodzielności i zaradności niż potem leczyć się na terapii latami :)

Logiczne tylko w sytuacji, jeśli ktoś dopiero ma zachorować, a tu raczej dużo osób już dawno zachorowanych i na profilaktykę za późno :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ktoś do mnie pije że agresja itd to niech chociaż pisze o co mu chodzi. Wiem że wypowiadając swoje zdanie naraziłam się na hejty osób mieszkających z mamusiami (nie boję się użyć tego słowa chociaż dla niektórych brzmi jak obelga) ale nie powinno to przecież nikogo boleć, bo każdy żyje jak mu się podoba. Ja z moimi rodzicami zwariowałabym w kilka dni, więc wiem że dla mnie mieszkanie z nimi nie byłoby dobrym rozwiązaniem nawet jeśli dałoby to zaoszczędzić te 300 zł miesięcznie co wydaje na stancję.

A w ogóle na marginesie to będąc w szpitalu zaobserwowałam że właśnie ludzie mieszkający w rodzinach dysfunkcyjnych mają największy problem z odcięciem pępowiny, byli tacy co się próbowali usamodzielnić, ale wracali mieszkać do rodziców mimo kłótni i nawet bójek.

Nie znasz kontekstu indywidualnej sytuacji. Powinnaś się powstrzymać od ferowania wyroków.

Ja poznałem i to mi dało do myślenia.

 

A jaki jest kontekst, mądralo? Jakie wyroki, nikogo nie oceniam imiennie, piszę ogólnikowo, jak ktoś to weźmie do siebie no to sorry. I zauważ że wypowiadam się za samą siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwaga ogłoszenie dla tępych trolli, którzy oceniają jak inni ludzie sobie żyją, sami mielibyście pretensje jakby ktoś negatywnie oceniał wasze własne życie

tekstem typu "nie tobie mnie oceniać" i inne bzdety dlatego proszę o uprzejme odk...........wienie się od innych ludzi

co do mnie to nie będę oceniał ludzi po tym ile mają i na co ich stać zwłaszcza w tym sku.......wiałym państwie, które te jakże zaradne osoby wybrały wŁADZĘ

 

Mistrz ceremonii. Post dalej najlepszy. :idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej,

napisałaś, że bardziej szanujesz takich co mieszkają samodzielnie, no i w sumie przyczepić się nie mogę, jednak wydźwięk całości wypowiedzi jest bardzo pogardliwy.

Atakuję? Wbijam szpilę? Ty chyba jakiś kompleks masz, skoro odbierasz mój wpis jako atak na swoją osobę. To jest forum, zadano takie pytanie, więc odpowiadam co o tym myślę. To że moje zdanie Ci się nie podoba, to już Twój problem.

 

nie, ja tam absolutnie nie czepiam się Twojego zdania, jednak licz się z tym, że jak piszesz o kimś, że z nim coś nie tak, używasz uszczypliwych sformułowań, to taka osoba może mieć z kolei swoje na ten temat zdanie i odbierać to jako agresję :)

mnie to osobiście nie uraziło (kto tu sobie pochlebia? :P) jednak patrząc z boku widzę pewną pogardę i napastliwość :bezradny:

 

Oj, nie pochlebiaj sobie, żeby mnie Twoja osoba tak interesowała żebym jakiś zwierzeń chciała słuchać.

 

a jednak coś tam o moje prywatne sprawy próbowałaś zahaczać, niby nieumyślnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

New-Tenuis, szczerze powiedziawszy ostatnia rozmowa przy piwie trochę nauczyła mnie pokory. Mam tu na myśli tego znajomego, o którym opowiadałem. Facet miał depresję i myśli samobójcze, jednak mimo wszystko robił jakieś kroki w stronę usamodzielnienia, co mu się wreszcie udało i to z nawiązką.

Niemniej jednak historię opowiadałem w czasie przeszłym, w tym próbowałem ukazać mój ówczesny, mniej tolerancyjny punkt widzenia (wtedy nawet nie zdawałem sobie sprawy z własnych problemów).

Ale ja tego nie pisałam do Ciebie, jak wiesz, wtedy też nie odebrałam Twojej wypowiedzi za obraźliwą! ;) Tak ogólnie, przejrzałam temat i zauważyłam trend w pisaniu "mamusia" zamiast "mama". Poza tym, nie trzeba mieć depresji, żeby mieszkać z rodzicem, często względy są ekonomiczne lub po prostu emocjonalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W wyprowadzce jednakowoż ważne są motywy. Zupełnie inaczej jawi mi się sytuacja, kiedy ktoś ma plany, ambicje, więc przeprowadza się, żeby się zająć swoim życiem (pracą, zakładaniem rodziny), a inaczej kiedy bierze dupę w troki, bo się ze starymi nie da wytrzymać, w takiej sytuacji pozostaje nieumiejętność rozwiązywania konfliktów i mechanizm uciekania od problemów.

 

Ogólnie z całego wątku wynika, że część ludzi się bardzo wcześnie wyprowadza, bo ma trudne relacje ze starymi, a część długo siedzi w domu rodzinnym, bo ma trudne relacje ze starymi :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie, ja się nie chcę już kłócić i troche źle do tego podszedłem, zaimponowała mi za to New-Tenuis np. w tej wypowiedzi:

 

Nie przepadam za agresją w stosunku do osób, które mieszkają, mimo dorosłego wieku, z rodzicami (z rodzicem). Zamiast "z mamą" mówi się "z mamusią", itp. Każda sytuacja jest inna, bywa też tak, że dziecko z rodzicem (jednym) wspólnie prowadzi tzw. gospodarstwo domowe, bo gdyby się rozparcelowali po dwóch różnych mieszkaniach koszty byłyby większe, a poza tym każde z nich by wtedy mieszkało samo. Nie każda sytuacja jest taka, że "mamusia" gnie się w madrygałach, aby dogodzić dorosłemu dziecku, gotuje mu obiadki, prasuje itp., a jej dziecko, które nic nie potrafi, siedzi z założonymi rękami.

 

to się nazywa asertywne wyrażenie swojego zdania i ona nie wdała się w żadne szermierki słowne, muszę się tak nauczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszkanie z rodzicami do 30stki jest nienaturalne...oczywiście istnieją przyczyny obiektywne, tzn. względy ekonomiczne lub choroba.

Człowiek dorastając potrzebuje "odcięcia pępowiny", nie potrzebuje mamusi-praczki, sprzątaczki, kucharki, bo próbuje sam sobie radzić, funkcjonować niezależnie i chce być wolny, poszukiwać, uczyć się na własnych błędach.Różne są rodziny, różni trzydziestolatkowie, więc i różne sytuacje, mówiąc krótko.

Jestem matką dorosłych Synów, uczyłam się szacunku do Ich dorosłości i oddzielności. To nie jest proste, zważywszy na skłonność mamuś / :oops: -siebie też mam na myśli/ do nadopiekuńczości. Trzeba próbować i szanować się wzajemnie, a wtedy może się to udać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jaki jest kontekst, mądralo? Jakie wyroki, nikogo nie oceniam imiennie, piszę ogólnikowo, jak ktoś to weźmie do siebie no to sorry. I zauważ że wypowiadam się za samą siebie.

Różnoraki, dziewojo.

 

 

Ale ja tego nie pisałam do Ciebie, jak wiesz, wtedy też nie odebrałam Twojej wypowiedzi za obraźliwą! ;) Tak ogólnie, przejrzałam temat i zauważyłam trend w pisaniu "mamusia" zamiast "mama". Poza tym, nie trzeba mieć depresji, żeby mieszkać z rodzicem, często względy są ekonomiczne lub po prostu emocjonalne.

Mimo wszystko odcisnęło to jakieś piętno na moim zwoju. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123 Ja gdybym została sama, na pewno nie miałabym problemu z zarządzaniem pieniędzmi, bo ich praktycznie nie mam( a te co mam, to praktycznie tylko oszczędzam) i nawet nie zanosi się żebym kiedykolwiek miała mieć. Przynajmniej ja nie planuję robienia niczego w tym zakresie. A jak chodzi o sprawy urzędowe to najpierw musiałabym się dowiedzieć gdzie w moim mieście są w ogóle poszczególne urzędy, bo na razie to tylko wiem, gdzie jest ten w którym dowód się wyrabia.

Dla mnie główną przeszkodą w uczeniu się zarządzania pieniędzmi i załatwiania spraw typu sprawy urzędowe byłyby chyba emocje.

 

Mam bardzo słaby "procesor psychiczny", a emocjonalność jest silna, przez co często "procesor" ulega "przeciążeniu" i źle "przetwarza dane". A przy sprawach urzędowych lub przy zarządzaniu pieniędzmi takie "przeciążenie" mogłoby doprowadzić do bardzo poważnych problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, przepraszam, jeśli zmiksowałam odpowiedzi. Mniejszą uwagę zwracam na to, kto napisał post, na nicki niż na samą treść postu, dlatego mogło się tak stać. No i tak wiele osób zaczęło się wypowiadać, że trudno mi się połapać.

 

Odpowiadając na kolejne Twoje stwierdzenia:

 

"Otóż jak się ma takie silne lęki i nerwicę że nie można chodzić do pracy, to się składa o rentę. Albo o stopień niepełnosprawności i pracuje się w zakładzie chronionym. Wszystko na ten temat.

Mieszkanie z kimś obcym?eee co? Jak wynajmujesz pokój w mieszkaniu studenckim to z tym obcym możesz się nie widywać nawet całymi dniami. Kto mówi, że musisz się z tamtą osobą zaprzyjaźniać. "

 

Mój chłopak ma takie zaburzenia, że od dawna dostaje rentę, ale to jest tylko 500 zł miesięcznie. Nic za to nie wynajmie. Nawet, gdyby starczyło na pokój, to nie miałby na jedzenie. A zaburzenia ma takiego rodzaju, że nawet w domu nie jest w stanie pracować, nawet na kilka godzin, nawet na umowę o dzieło czy na czarno. W tym roku to nawet komisja w ZUSie mu powiedziała, że już nic z niego nie będzie.

 

Natomiast jeśli chodzi o mieszkanie z kimś obcym, to oczywiście nie każdemu musi to przeszkadzać. I sporo czasu można spędzać zamkniętym w swoim pokoju. Ale w jednym mieszkaniu korzysta się z jednej kuchni, łazienki. I tam ci inni współlokatorzy będą wszystko robili po swojemu i nie będzie ich obchodziło, czy komuś to przeszkadza. Bo dla nich to jest niedorzeczne, że np. komuś przeszkadza, że postawili kubek 10 cm dalej niż stał. Ale jeśli ma się takie zaburzenia, że potrzebuje się stałości otoczenia albo że coś musi być "po mojemu" i nie można tego pokonać, to jest to problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mark123, to jaki sposób wyrobiłeś sobie dowód? przecież to wymaga stawienia się w urzędzie, o ile ktoś nie ma takiego stopnia niepełnoprawności, który to wyklucza.

 

Ale jeśli ma się takie zaburzenia, że potrzebuje się stałości otoczenia albo że coś musi być "po mojemu" i nie można tego pokonać, to jest to problem.

A to też jest zaburzenie? Ja myślałam, że mam głębokie umiłowanie porządku. :hide: i nadal jestem skłonna trzymać się tej wersji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×