Skocz do zawartości
Nerwica.com

Być lubianym


abrakadabra xx

Rekomendowane odpowiedzi

W dniu 29.12.2018 o 11:51, Lunaa napisał:

 

 

Dziękuję kochani...już mi lepiej :classic_love:  Humor znacznie mi się poprawił...święta na mnie żle wpływają. 

Oczywiście nie należy uzależniać swojego samopoczucia od kogoś innego...czy nas lubi czy nie ale dobrze wiedzieć, że ktoś Cię akceptuje takim jakim jesteś 🙂 

Ja mam problem z ustaleniem, jaka jestem. :classic_biggrin:Gdybym to wiedziała, byłoby mi łatwiej, a mam poczucie, że łączę w sobie kilka osób i nie wszystkie lubię...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Lilith napisał:

W starej pracy rozdawali książki personelowi, z które już wypadały z półek. Wpadła mi w łapki ta książka, przeczytałam kawałek i stwierdziłam, że będzie służyć za dobrą rozpałkę.

A mnie się podobała. Fanie się ją czyta, poprawia samopoczucie i zwraca uwagę na pewne kwestie, przypomina je.

 

A tak swoją drogą to myślę, że niektórzy mylą pójście na łatwiznę z autentycznością i racjonalizują impulsywność...

Edytowane przez nvm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, alone05 napisał:

 chcę odstraszać ludzi, żeby trzymali się ode mnie z daleka.

to odstrzel sobie noge jak masz problem z nadmiarem lubienia.kto bedzie sie zadawać z chorym kaleką.zeby sie opiekować do końca życia?to jak inni cie traktują zależy od tego w jakim jesteś stanie.

Edytowane przez nieboszczyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Lilith napisał:

A z drugiej strony, autor chyba to przedstawił celowo w taki sposób, żeby zachęcało do podjęcia jakichkolwiek kroków.

Tak własnie myślę :) Myślę też, że chciał zarazić pozytywnym myśleniem :) To jest chyba taki amerykański styl poradników.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedna sprawa: ta książka przypomniała mi o moim genialnym odkryciu dotyczącym relacji międzyludzkich, które przyszło do mnie, gdy miałem 12 lat. Wcześniej moje relacje były tragiczne, to odkrycie wszystko zmieniło (o szczegółach już chyba wspomniałem na forum, być może nawet w tym temacie?).

Edytowane przez nvm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.12.2018 o 17:23, nieboszczyk napisał:

jak uprawiasz sporty ekstremalne to sam jesteś jak  wielki demon.

Nie uprawiam i nie takiego demona miałem na myśli.

Chodzi o istotę nadprzyrodzoną, tylko jako istota nadprzyrodzona mógłbym przestać być mniej niż zerem i coś osiągnąć.

Z moim spie... neurologiczno-psychicznym nie jestem w stanie osiągnąć nawet małych sukcesów.  Co może mentalny kilkulatek, któremu od ponad 20 lat nie działają funkcje psychorozwojowe mózgu i w dodatku ma masę dziecięcych lęków osiągnąć w świecie dorosłych, no raczej nic.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, mark123 napisał:

Co może mentalny kilkulatek, któremu od ponad 20 lat nie działają funkcje psychorozwojowe mózgu i w dodatku ma masę dziecięcych lęków osiągnąć w świecie dorosłych, no raczej nic.

 

Mentalny kilkulatek raczej nie używa słownictwa pokroju "funkcje psychorozwojowe"  ani nie ma takich przemyśleń.

Zależy co masz na myśli pisząc "osiągnąć coś". Jeśli coś co wyznacza jedyny słuszny, standardowy szablon sukcesów życiowych to być może będzie ciężko. Jak wyjdziesz z tego myślenia i dojdziesz do wniosku, że każdy osiąga coś zgodnie z własnymi mozliwosciami to szanse na powodzenie gwałtownie rosną.

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Nieistotne00 napisał:

Mentalny kilkulatek raczej nie używa słownictwa pokroju "funkcje psychorozwojowe"  ani nie ma takich przemyśleń.

No to poza przemyśleniami i słownictwem, które się rozwinęły, reszta psychiki zatrzymała się w rozwoju ponad 20 lat temu.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lilith napisał:

Tylko, że te przemyślenia świadczą o rozwoju, a nie o stagnacji...

No przemyślenia, to mi się w ogóle dość szybko "rozwijały". W dzieciństwie miałem już dość dojrzały "styl" przemyśleń.

Reakcje mojej psychiki funkcjonują, jak u dziecka, umiejętności praktyczne do funkcjonowania, jak u dziecka. Przemyślenia, to trochę mało, żebym uważał się za mentalnie dorosłego. Oczywiście, nie jestem "pełnym" mentalnym dzieckiem, ale zbyt daleko jestem od mentalnej dorosłości, bym mógł się uważać nawet za częściowego mentalnego dorosłego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi nigdy nie zależało by ktoś mnie lubił. Zawsze jestem sobą. Albo komuś moja osoba spasuje, albo nie. Mam też dobre czucie co do ludzi i po krótkim czasie wiem czy z kimś się dogadam, czy też nie.

Jeżeli kogoś polubię, to wtedy otwieram się całkowicie. Musze mieć pewność, że dana osoba dobrze mnie odbierze i mogę czuć się mega swobodnie. Chyba najgorsze co może być to udawanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Lilith napisał:

Dlaczego tych przemyśleń nie próbujesz przenieść do świata realnego?

Bo nie bardzo mam jak. Przemyślenia do jedno, umiejętności praktyczne to drugie, reakcje psychiczne na zdarzenia to trzecie. Myślę, że trochę inne ośrodki w mózgu za to odpowiadają. A moje ośrodki umiejętności praktycznych i reakcji psychicznych są niedorozwinięte.

28 minut temu, Lilith napisał:

Przyznam, że na Forum lubię z Tobą dyskutować i nawet mi do głowy nie przyszedł odbiór Ciebie jako dziecka. 

Ale gdybyś obserwowała mnie w realu, to prawdopodobnie odebrałabyś mnie, jako mentalne dziecko.

(p.s. nie wiem, czy warto lubić dyskusje ze mną, moja natura jest inna i nierzadko ma ochotę urządzić w niektórych wątkach tornado F milion)

Na forum zazwyczaj jestem "tylko przemyśleniami", więc można odbierać mnie nawet jako mentalnego dorosłego. Gdybym w dużej ilości wątków pisał o swoich reakcjach psychicznych i o swoim funkcjonowaniu, to raczej dostrzeżona by była moja mentalność kilkulatka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lilith napisał:

Albo zwyczajnie niewyćwiczone ;) 

Kiedyś o tym myślałem, ale podejrzanie wysokie jest zaburzenie tych ośrodków.

Na podstawie tego, co poczytałem, to mój poziom funkcjonowania w realu odpowiada IQ około 50 w skali Wechslera, trochę niski poziom funkcjonowania jak na zwykłe niewyćwiczenia.

Moje reakcje psychiczne też są podejrzanie mocno dziecinne jak na zwykłe niewyćwiczenie tych reakcji.

Godzinę temu, Lilith napisał:

Te przemyślenia są często słuszne i ciekawe.

Dla kogo słuszne i ciekawe dla tego słuszne i ciekawe, większość na forach uważa mnie za ograniczonego umysłowo ignoranta.

1 godzinę temu, Lilith napisał:

A z tego, co opisujesz, to tak naprawdę odzwierciedlenie Twojego umysłu.

Mój umysł to i przemyślenia i reakcje psychiczne i praktyczne umiejętności psychiczne i ogólne  naturalne stany , wszystko się na niego składa.

1 godzinę temu, Lilith napisał:

Jeśli potrafisz kogoś zainteresować swoim umysłem, to to już dużo.

Jak się ktoś zainteresuje, to się zainteresuje. A żeby zainteresować kogoś moim umysłem "własnym działaniem", to nie potrafię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jak się ktoś zainteresuje, to się zainteresuje. A żeby zainteresować kogoś moim umysłem "własnym działaniem", to nie potrafię.

Pisanie na forach to też działanie ;)

Ale chyba wiem o co Ci chodzi.

Co do samego bycia lubianym to oczywiście jest to coś przyjemnego i podbudowującego. Osobiście lubię być lubianym i nie lubię być nie lubianym:mrgreen: .

Ale tu się pojawia druga sprawa, czy warto zabiegać na siłę o to lubienie? Przecież tak czy siak, zawsze część ludzi dobrze czuje się w naszym towarzystwie a część nie. Przynajmniej ja to tak widzę. Część ludzi z którymi na codzień przebywam lubię, część nie. Więc w drugą stronę pewnie to również tak działa.

Tak naprawdę schody się zaczynają wtedy, kiedy odruchowo kogoś polubię od początku (zdarza się to czasem, ale to są raczej odosobnione przypadki, na początku  nowych znajomości zazwyczaj jestem dość zachowawczy) a druga strona za mną nie przepada. No ale to się rzadko zdarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że nie warto rezygnować z swojego charakteru lub naturalnych zachowań, aby być lubianym. Jeżeli na siłę będziemy starali się być obdarowywani sympatią, dużo na tym stracimy. Przecież każdy z nas pozna kiedyś grupę osób, które go lubią - właśnie w takie relacje warto inwestować I je rozwijać😊.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×