Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kilka prostych metod na wyjście z depresji i nerwicy


Marcinn

Rekomendowane odpowiedzi

Depresja, Depersonalizacja, Lęki , Niepokój , Fobie , uczucie Nierealnosci. dziwne stany swiadomosci - naukowa metoda leczenia oddechem. Naprawdę naukowa. Nie jakiś Harry z Tybetu, który jednemu pomoże a drugi trafi do psychiatryka. Badania na wielu Uniwerstytetach.

Wstawiam link. Do sciagniecia przez 7 dni. Dosc trudna angielszyczyzna.

 

http://www.yousendit.com/transfer.php?action=d ownload&ufid=B22A36D16D3BF7F5&rcpt=bartosek@op.pl

 

 

Jak ktoś chce się dowiedziec więcej to niech wpisze w google

"Buteyko"

"Hyperventilation syndrome"

"Hiperwentylacja"

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wprost przeciwnie. Atak paniki powoduje hiperwentylacje a hiperwentylacja atak paniki. Spadek co2 w pluchac powoduje ze krew nie oddaje tlenu do mozgu i stad wszystkie psychiczne swirki. Depresja i leki to male piwo . Przy glebokiej hiperwentylacji czlowiek czuje ze wariuje. Ma odjazdy silniejsze niz na mocnych narkotykach.Hlaucynacje itp. Niekotrzy mowia ze widzieli siebie jakby byli z boku swojego ciala. Inni czuja palenie mozgu. Trzeba wtedy spokoic oddychanie a przede wszystkim wydychanie. Wydech musi byc puszcozny spokojnie i powoli a oddech plyciutki i tez spokojny. Trzeba zmniejszyc minutowa wentylacje. Na tym polega ta metoda i na leki a ataki paniki dziala idealnie. Sprawdz przy taku paniki duzy strzal co2 do pluc. Zatkaj nos po delikatnym wydechu i z zatkanym nosem zrobo 10 przysiadow a potem probuj sila woli uspoic oddychanie i znow powtorz cala procedure. Zeby po tym bezdechu nie sapac i znow sie nie zhiperwentylowac. Hiperwentylacja to przycznya wielu chorob a przede wszystkim leku.

 

[ Dodano: Sob Wrz 09, 2006 5:48 pm ]

Mam nadzieje ze przy ataku paniki nie probowales hiperwentylacji bo mozna sobie krzywde zrobic.

 

[ Dodano: Sob Wrz 09, 2006 5:55 pm ]

Wkleję coś więcej po polsku bo jeszcze sobie ktos kto nie zna angielskiego krzywde zrobi zle rozumiejac. Ponizej teksty zrodlowe.

 

 

 

 

W świadomości potocznej funkcjonuje stereotypowe wyobrażenie, że zwiększona wentylacja oddechowa, nazywana potocznie głębokim oddychaniem, sprzyja lepszemu dotlenieniu organizmu. W popularnych poradnikach można znaleźć, że dzięki głębokim wdechom i wydechom na świeżym powietrzu znakomicie można dotlenić organizm i usunąć zbędny, a nawet szkodliwy dwutlenek węgla. Dzięki temu zwiększą się siły witalne i nastąpi regeneracja organizmu.

 

W rzeczywistości zastosowanie tych rad w praktyce może prowadzić do poważnego rozregulowania prawie wszystkich funkcji organizmu i pogorszenia samopoczucia.

 

Płuca są narządem wielofunkcyjnym. Zadaniem układu oddechowego w oddychaniu zewnętrznym jest nie tylko wymiana gazowa między organizmem i środowiskiem, ale także zapewnienie prawidłowego ciśnienia parcjalnego dwutlenku węgla. Dzięki temu możliwe jest zachowanie równowagi kwasowo-zasadowej, która jest konieczna do utrzymania homeostazy. Właściwy poziom CO2 w krwi tętniczej warunkuje dotlenienie tkanek oraz prawidłową pracę enzymów i narządów. Całkowita ilość CO2 w organizmie wynosi około 120 litrów.

 

W porównaniu z ilością CO2 zmagazynowaną w ustroju (w postaci węglanów zgromadzonych w kościach lub rozpuszczonych w tłuszczach) płyny ustrojowe zawierają stosunkowo niewielką ilość CO2.

 

W jednym litrze krwi opuszczającej płuca znajduje się około 500 cm3 CO2 (40 mmHg). W krwi wnikającej do płuc znajduje się około 550 cm3 (46 mmHg). Krew oddaje więc małą część zawartego w niej dwutlenku węgla, ale ta mała część dwutlenku węgla decyduje głównie o zachowaniu homeostazy.

 

W fizjologii rozróżnia się oddychanie zewnętrzne (wymiana gazowa) i oddychanie wewnętrzne (spalanie komórkowe). W mitochondriach ulegają spalaniu (utlenianiu) spożywane związki odżywcze: węglowodany tłuszcze i białka. W procesie utleniania komórkowego wyzwolona zostaje z tych związków energia słoneczna. Następnie jest ona przekształcona w uniwersalny związek będący przenośnikiem energii chemicznej oznaczony skrótem ATP (adenozynotrójfosforan). Wyzwolona energia wykorzystywana jest do pracy całego organizmu.

 

We współczesnej cywilizacji technicznej zbyt często człowiek narażony jest na różnorakie czynniki wywołujące stres, które zaburzają równowagę wewnętrzną organizmu. W toku ewolucji powstało szereg reakcji przystosowawczych, których celem jest utrzymywanie homeostazy. W niekorzystnej sytuacji, w stresie wyzwala się zespół reakcji fizjologicznych przygotowujących organizm do "walki" lub do "ucieczki". Jeśli w stresie kora mózgowa odbiera zagrożenie, oddech staje się głębszy aby dostarczyć większą ilość tlenu. Serce bije szybciej, podnosi się ciśnienia tętnicze krwi. Krew przemieszczana jest z jamy brzusznej do serca, ośrodkowego układu nerwowego oraz do mięśni. W przewodzie pokarmowym zostają zahamowane procesy trawienne. Z rezerw glikogenu z wątroby uwalniany jest cukier. Śledziona kurczy się i wyrzuca zgromadzone czerwone ciałka krwi. Z rdzenia nadnerczy wydzielana jest adrenalina. Poprzez te reakcje organizm przygotowany jest do pokonania niekorzystnej sytuacji.

 

Jeśli jednak w trudności przedłużają się i nie nastąpi odreagowanie, wszystkie opisane wyżej reakcje wyzwolone zostają na próżno i powodują rozregulowanie pracy narządów. Najistotniejsze jest to, że pogłębienie oddychania wywołuje hiperwentylację i spadek CO2. Ta sytuacja prowadzi do naruszenia podstawowego parametru homeostazy jaką jest równowaga kwasowo-zasadowej. Aby ją przywrócić organizm wyzwala mechanizmy buforowe. Jednak mają one swoje ograniczone działanie i nie zawsze są w stanie zrekompensować długotrwały spadek CO2, gdyż jego rezerwy w organizmie z czasem wyczerpują się. Powstaje w ten sposób alkaloza (zasadowica) z jej niekorzystnymi skutkami.

 

Hiperwentylacja, to oddychanie zbyt głębokie i intensywne, za duże w stosunku do chwilowego zapotrzebowania organizmu na tlen i dwutlenek węgla. Jest to stan zwiększonej ponad potrzebę wentylacji pęcherzykowej, która powoduje nadmierne wydalanie CO2 z obniżeniem jego zawartości we krwi (hipokapnia). Powoduje to powstanie alkalozy oddechowej (zasadowicy). W czasie hiperwentylacji szybkość wydalania CO2 jest większa niż jego powstawanie w toku przemiany materii. Hiperwentylacja powstaje łatwo, gdyż w powietrzu jest tylko 0,03 % CO2, a w krwi tętniczej powinien utrzymywać się stały poziom CO2 5,5 % (40 mmHg).

 

W życiu codziennym częściej mamy do czynienia z utajoną i trwającą długo hiperwentylacją (hiperwentylacja chroniczna), która przebiega w dolnych granicach normy (CO2 30-35 mmHg).

 

W klinikach najczęściej spotykamy się z ostrą hiperwentylacją lub z hipowentylacją wykraczającą zdecydowanie poza granice normy.

 

Ma to miejsce w przypadku ataku astmy, także przy różnych uszkodzeniach układu oddechowego. Identyczny stan można zaobserwować w panice, szoku lub wstrząsie. Pierwotna przystosowawcza reakcja organizmu w stresie pogłębiająca oddychanie zaczyna wywoływać odwrotny skutek. Zamiast wzmacniać, osłabia organizm. Zwykle hiperwentylacja jest mało uświadomiona. Z tego powodu łatwo dochodzi do częściowego niedotlenienia narządów i osłabienia metabolizmu. Aby przeciwdziałać jej niekorzystnemu wpływowi, wyzwalają się mechanizmy buforowe utrzymujące kwasowość organizmu w koniecznym wąskim przedziale stałego poziomu jonów wodorowych. Poziom jonów wodorowych w krwi tętniczej wyrażony jest w jednostkach pH. W normie powinien wynosić 7,40. Odpowiada to ciśnieniu parcjalnemu dwutlenku węgla w krwi tętniczej na poziomie 40 mmHg (5,5%). W krwi żylnej prawidłowy poziom CO2 wynosi 45 mmHg (6,5%), co odpowiada pH 7,35.

 

Trzeba jeszcze raz zaznaczyć, że nie cały CO2 jest usuwany przez płuca w czasie wydechu. I właśnie ta pozostała część CO2 jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Musi ona być utrzymana na stałym poziomie. Tworzy ona bowiem równowagę kwasowo-zasadową i umożliwia prawidłowe funkcjonowanie narządów. Obecnie zakres norm CO2 uznany za prawidłowy, mieści się w przedziale 35-45 mmHg (5% - 6,5%). Normokapnia wynosi 40 mmHg. Poza tym zakresem mogą pojawić się zaburzenia. Jednakże już każde obniżenie CO2 (poniżej 40 mmHg) powoduje "nini" hiperwentylację. Wywołuje ona niepożądane skutki w organizmie, które jeszcze nie są wprawdzie chorobą, ale powodują niekorzystne objawy utrudniające życie. Mówi się wtedy, ze trzeba przeczekać, a wszystko przejdzie. Jeśli jednak obniżenie CO2 ma charakter chroniczny, pojawiają się wtedy objawy bardziej dokuczliwe określane jako zespół hiperwentylacji. Obserwuje się bóle w okolicy serca z uczuciem ściskania klatki piersiowej, duszność, stan płaczliwości i depresji, zawroty głowy oraz omdlenia. Pojawić się może również, uczucie nierealności, lęku, ogólnej słabości, wyczerpania i zaburzenia w widzeniu. Kołatanie serca, parastezje w kończynach górnych i dolnych, uczucie zimna kończyn, skurcze mięśniowe. Wzmożonej pobudliwości emocjonalnej towarzyszą zlewne poty ogólne lub pocenie się rąk. Zaburzenia w układzie trawiennym powodują bóle w obrębie jamy brzusznej, nudności i wymioty, biegunki lub zaparcia. Trudno opanować jest zaczerwienienie twarzy, uczucie suchości w gardle, utratę siły głosu. Chory często wędruje od lekarza do lekarza, a jego dolegliwości określane są jako psychosomatyczne. W rzeczywistości ich źródłem może być obniżenie poziomu dwutlenku węgla.

 

W życiu codziennym hiperwentylacja i towarzyszący jej zespół objawów najczęściej powstaje z przyczyn psychogennych (socjogennych). Jeśli trudności miną, organizm wraca do równowagi i przywrócona zostaje zdolność człowieka do wykonywania działań. Sytuacja staje się bardziej skomplikowana, jeśli osoba, która znajduje się w długotrwałej hiperwentylacji ma nawet drobne wady organiczne w obrębie układu oddechowego: krzywą przegrodę nosową, przerost trzeciego migdałka, słabe mięśnie brzucha, nieprawidłowy zgryz, nadwagę. Te wady powodują zmianę toru oddechowego z przewagą pogłębionego oddychania. Hiperwentylacja powstaje wtedy bardzo łatwo i nawet kiedy minie stres, utrwala się ze swoimi niepożądanymi skutkami. Początkowe zmiany funkcjonalne narządów pod wpływem hiperwentylacji zaczynają utrwalać się i przechodzą w zmiany organiczne.

 

Istnieją badania, które wskazują, że hiperwentylacja może w dużej mierze przyczynić się do powstania astmy, nadciśnienia, choroby wieńcowej, wrzodowej, cukrzycy, alergii oraz depresji. Pojawić się mogą także różne dolegliwości skórne. Alkalozie oddechowej towarzyszy więc różnorodna symptomatyka organiczna, neurologiczna i psychiatryczna. Niektórzy badacze wyliczają ponad sto jednostek chorobowych.

 

W hiperwentylacji chronicznej przebiegającej z poziomem CO2 niemal na granicy dolnego zakresu norm (30-38 mmHg), objawy towarzyszące hiperwentylacji mogą być na początku niezauważalne przez człowieka, tym bardziej, że niewiele osób ma pełną świadomość swojego sposobu oddychania. Kiedy objawy narastają, różne dolegliwości i złe samopoczucie przypisywane jest błędnie innym przyczynom niż hiperwentylacja. Natomiast zdrowie osób, które stabilny poziom CO2 na poziomie wyższym niż 40 mmHg odznacza się dużą stabilnością. Osoby takie nie będą mieć kataru, ani dolegliwości astmatycznych, czy alergicznych. Takich osób jest niestety mało.

 

Trudno jest samemu regulować oddychanie, gdyż w długotrwałej hiperwentylacji ośrodek oddychania, traci swoją czułość i nie reaguje odpowiednio na zmiany poziomu CO2 i pH. Organizm zamiast automatycznie dostosowywać oddychanie zgodnie z jego zapotrzebowaniem metabolicznym, pogłębia automatycznie oddech i zwiększa wentylację. To powoduje dalszy spadek CO2, a później i O2. Wtedy oddychanie pogłębia się na zasadzie zamkniętego koła. W wyniku hiperwentylacji zwężają się naczynia krwionośne w mózgu, co powoduje jego niedotlenienie. Zaburzone zostają wtedy stany świadomości. Osłabieniu ulega wola. Człowiek zaczyna kierować się emocjami. Włączają się starsze części mózgu. Myślenie, mówienie i ruchy stają się niekontrolowane. W skrajnym wypadku może nastąpić atak histerii i człowiek przestaje panować nad swoim zachowaniem i sposobem wyrażania się. Pojawia się wybuchowość, drażliwość i nadmierna nerwowość.

 

Pośpiech i napięcia wywołane przyspieszeniem cywilizacyjnym powodują, że niemal cały czas żyjemy w stresie i wykonujemy zbyt szybkie i intensywne wdechy i wydechy, prowadzące do hiperwentylacji. W wyniku skurczy oskrzeli oddech staje się spłycony. Powstaje wtedy mylne wrażenie, że różne dolegliwości mogą być wynikiem zmniejszonego oddychania. W istocie ich źródłem jest pierwotne nadmierne oddychanie, skutkiem którego jest spadek CO2 i towarzysząca temu zjawisku alkaloza ze wszystkimi zmianami organicznymi.

 

Obecnie poziom CO2 i O2 w krwi tętniczej można mierzyć przy pomocy gazometrii. Próbki pobiera się z krwi tętniczej, lub z mniejszą dokładnością z krwi włośniczkowej. Otrzymane wyniki można porównać z normą. Ciągłe nieinwazyjne monitorowanie gazów krwi możliwe jest także przy pomocy nowoczesnego kapnografu sprzężonego z pulsoxymetrem. Analiza otrzymanych wyników pozwala na bardziej obiektywną kontrolę oddychania. Coraz więcej badaczy widzi konieczność przeciwstawienia się niekorzystnym skutkom chronicznej hiperwentylacji. Powstają różne metody, których celem jest praca nad regulacją oddychania.

 

ZABURZENIA RÓWNOWAGI KWASOWO-ZASADOWEJ

 

Wpływ zaburzeń równowagi kwasowo-zasadowej na metabolizm

 

 

 

„Zmiany stężenia jonów wodorowych w płynach ustrojowych, szczególnie w przestrzeni wodnej śródkomórkowej, wywierają wielki wpływ na aktywność różnych enzymów, zmieniają tym samym szybkość i kierunek różnych torów metabolicznych.

 

(...)

 

Wpływ zaburzeń równowagi kwasowo-zasadowej na czynność poszczególnych narządów.

 

(...)

 

Oddechowe zaburzenia równowagi kwasowo-zasadowej

 

(...)

 

Zasadowica oddechowa

 

Zasadowica oddechowa charakteryzuje się zmniejszeniem pCO2 spowodowanym hiperwentylacją. Hiperwentylacja może być następstwem:

 

a) działania silnych bodźców nerwowych,

 

b) podrażnienia ośrodka oddechowego przez toksyny endo- lub egzogenne oraz leki,

 

c) hipoksji,

 

d) zmian zwyrodnieniowych w o.u.n. lub,

 

e) mechanicznej hiperwentylacji.

 

 

 

W obrazie klinicznym dominuje bogata symptomatologia neurologiczna i psychiatryczna. Oprócz leczenia przyczynowego należy stosować leki działające depresyjnie na ośrodek oddechowy.

 

***

 

Określenie. Zasadowica oddechowa jest to zaburzenie równowagi kwasowo-zasadowej, w którym dochodzi do pierwotnego zmniejszenia pCO2 uwarunkowanego hiperwentylacją. Ma ona najczęściej charakter ostry.

 

Etiologia i patogeneza. Hiperwentylacja może nastąpić pod wpływem takich czynników, jak:

 

a) silne bodźce nerwowe (bóle, stany podniecenia, nerwica, asthma nervosum, działanie zimna, stany urazowe);

 

(...)

 

d) mechaniczna lub częściowo przez chorego zamierzona hiperwentylacja.

 

Spadek pCO2 we krwi (...). Hipokapnia jest ponadto przyczyną skurczu naczyń krwionośnych mózgu, prowadząc do niedotlenienia tego narządu. Niedokrwienie mózgu tłumaczy bogatą symptomatykę neurologiczną zasadowicy oddechowej. Zmniejszenie stężenia zjonizowanego wapnia w surowicy krwi może być przyczyną występowania napadów tężyczkowych.

 

 

 

Obraz kliniczny ostrej alkalozy oddechowej cechuje bardzo różnorodna symptomatyka neurologiczna i psychiatryczna, która nakłada się na objawy choroby podstawowej. Obserwuje się zaburzenia świadomości, stany zamroczenia, parestezje, zaburzenia mowy, objawy piramidowe, objawy tężyczki, zaburzenia rytmu serca itd. Objawy te występują często tylko przejściowo. Ich geneza nie jest dokładnie wyjaśniona. Częstość występowania poszczególnych objawów klinicznych w zespole hiperwentylacyjnym daje się uszeregować w następującej kolejności (wg Eichenholza):

 

1) bóle w okolicy serca z uczuciem ściskania klatki piersiowej;

 

2) duszność;

 

3) stan płaczliwości i depresji;

 

4) zawroty głowy;

 

5) omdlenia;

 

6) uczucie "nierealności";

 

7) uczucie lęku;

 

8) uczucie ogólnej słabości i wyczerpania;

 

9) zaburzenia w widzeniu;

 

10) nudności i wymioty;

 

11) bicie serca;

 

12) parastezje w kończynach dolnych i górnych;

 

13) uczucie zimna kończyn;

 

14) skurcze mięśniowe;

 

15) wzmożona pobudliwość emocjonalna;

 

16) zlewne poty ogólne lub pocenie się rąk;

 

17) biegunki lub zaparcia;

 

18) bóle w nadbrzuszu lub bóle kolkowe w obrębie jamy brzusznej;

 

19) zaczerwienienie twarzy i uczucie suchości w gardle;

 

20) drętwienie lub parestezje języka;

 

21) utrata siły głosu.

 

 

 

Wśród wskaźników laboratoryjnych alkalozy oddechowej należy wymienić: wzrost pH krwi, spadek pCO2. (...) Badaniem elektrokardiograficznym stwierdza się obniżenie odcinka ST i spłaszczenie lub odwrócenie odcinka T. Badaniem elektroencefalograficznym stwierdza się w okresie napadu tężyczkowego pojawienie się wolnego rytmu o dużym woltażu, podobnie jak w napadach padaczkowych. W okresach międzynapadowych zapis jest prawidłowy. Wśród zmian hemodynamicznych należy wymienić zmniejszenie ukrwienia mózgu. W końcu warto wspomnieć o zwiększonej skłonności krwinek czerwonych do hemolizy. (...)

 

Leczenie alkalozy oddechowej powinno być przede wszystkim przyczynowe. (...)

 

Ośrodek oddechowy w zasadowicy wykazuje zwiększoną wrażliwość na wzrost CO2. (...)”[1]

 

 

 

--------------------------------------------------------------------------------

 

[1] Franciszek Kokot, Gospodarka wodno-elektrolitowa i kwasowo-zasadowa w stanach fizjologii i patologii, Warszawa 1998, PZWL , s.262 – 264.

 

 

Przeczytajcie to całe i zobaczcie ile z tych symptomow mieliscie. Niekktorzy maja tylko 1 lub 2 a inni nawet prawie wszystkie. Metoda w ksiazce w linku uczy jak uspokajac oddychanie i zwiekszac co2 wplucahc co leczy leki, depresje i inne swirki. Z reszt a leki uspokajajace tez tak dzialaja po czesci. Czytaliscie kiedys ulotki benzo lub barbituranow. Nie wolno dawac ludzion z bedechem sennym, z niewydolnoscia oddychania. Jednym slowem nie wolno dawac tym co oddychja za malo, bo te leki obnizaja oddychanie i dlatego miedzy innymi(bo oczywiscie nie tylko) uspokajaja. Przeciez przedawkowanie lexotanu , xanaxu, tranxene, luminalu czy podobnych prowadzi do zatrzymnia oddychania. Nerwice i leki mozna leczyc uspokajaniem oddechu. W ksziazce sa o tym badaniac na kikunastu znanych uniwesytetach calego swiata typu Oxford. Niech przeczyta ktos ktos zna angielski i sie wypowie czy ta ksiazka nie brzmi naukowo. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W marcu tego roku zmusilem sie na konsultacje z psychologiem ,bylem 4 i zaprzestalem chodzenie na psychoterapie .Psycholozka ztwierdzila ze mam depresje, fobie do ostrych narzedzi, kantow i cechy osobowosci neurotycznej . Dowiadujac sie tyle o sobie ztwierdzilem ze sam sobie pomoge wiec zaczolem czytac w internecie rozne stronki dotyczace medytacji , afirmacji , huna ,channeling i sam prubowalem paru technik oddechowych ,relaksacyjnych i zauwazylem dobre i zle skutki tych wykonywania tych czynnosci .Zaczolem sobie lepiej radzic z depresja i z ta fobia ale ostatnio gdy bylem w pracy dostalem jakiegos ataku niemoglem zatrzymac natoku mysli dotyczyly one tego ze caly czas robie zle, pomalu i zamalo. W nocy kladąc sie spac zamknolem oczy i widzialem wszystko co robilem , wszystkie przedmioty sie zlewaly tak jakby halucynacje po otwarciu oczu w ciemnym pokoju tez bylo to widoczne . Miewam tez koszmary dotyczace tego co mnie gnebi co dzialo dzisiaj i co bedzie jutro, ogolnie sny nie logiczne, przygnebiajace ,przerazajace od tamtego czasu, czesto gdy zapadam w sen doznaje dziwnych przesladowczych obrazow . :cry: POMOCY

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam tak wiele osób które sobie zaszkodziły taką "czarodziejską pomocą" że wolę nie wymieniać bo byłoby ich co najmniej kilka. Nie wiem dlaczego w ciężkich sytuacjach ludzi zamiast do racjonalnych rozwiązań ciągnie do ezoteryki. Moim pierwszycm skojarzeniem w takich przypadkach jest słowo "schizofrenia" - choć nie należy brać tego na poważnie ponieważ jest w tym lekka przesada bo nie każde zainteresowanie ezoteryką świadczy o schizofrenii (choć zawsze i to należy mieć na uwadze).

 

Błędem jest to że przerwałeś psychoterapię. Sam sobie nie pomożesz, my też nie pomożemy - możemy co najwyżej Cię wysłuchać, wspierać i coś doradzić ale całą drogę i walkę masz przed sobą.

 

Nie zwlekaj, udaj się do psychiatry. On przypisze Ci odpowiednie środki które stłumią Twoje lęki i omamy, dzięki czemu będziesz mógł skupić się na psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chocco niech Ciebie nie przeraża ta diagnoza- ludzie dzielą sie na neurutykow i psychotyków- wszyscy tu jesteśmy neurotykami- do jakiejs szufladki trzeba wpaść. Co do samoleczenia, to jest to kiepski pomysł- wszystkie poważne teorie głoszą, że nie jesteśmy w stanie wyleczyć siebie sami chociażby dlatego, że nie jestesmy względem siebie obiektywni. Psycholog na pewno Tobie nie zaszkodzi i naprawdę nie ma czego sie bać, ani do czego zniechęcać.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialabym powiedziec, zebys sie nie przejmowal. Naprawde. Sny bywaja przerazajace. Szczegolnie realistyczne, ktore zawieraja sentencje odnosnie tego, co nas naprawde przeraza.

Nie dolega mi akurat doslownie taka przypadlosc - ale sama czasem mam dziwne przerazajace uczucia, ze ktos jest obok. ...

Nie pisalam tego wczesniej - jednak, 2 tygodnie temu obudzilam sie w nocy, w polsnie zobaczylam lezacego obok mezczyzne, ciemne wlosy - nie kojarzylam twarzy. Jak sie zorientowalam (dobudzilam) skoczylam na rowne nogi z lozka ... a tam pusto. Oprocz tego dzien wczesniej czulam jak ktos opiera swoja brode na mojej skroni ( pokoj byl pusty) ... Jak TU NIE CIERPIEC NA WSZELAKIE FOBIE? ... nalezy dodac, ze nigdy nie mialam ani w ustach ani w nosie czy tez w kontakcie z innymi tknakami srodkow halucynogennych - a alkoholu nie pijam w takich ilosciach - bym mogla miec ewentualne zwidy.

Takze czlowieku, glowa do gory! ... idz do lekarza, terapeuty!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wszystkim za wypowiedzenie sie na temat mojej przypadłosci chce podkreslic ze nierozumiem pewnych stanów w mojej glowie raz jestem jakby w cieniu budzac sie rano po :( otwarciu oczow obserwuje tak jakby sny z samego rana ,wiadomo ze umysł po obudzeniu jest mniej swiadomy i jest nasilony w dzialaniu na jazn podświadomą. Od tamtego czasu nie pale i nie pije prubuje sie pozbyc emocji w inny sposob niz kiedys i zauważylem ze nieraz czuje sie bardzo dobrze nawet fizycznie , tak jakbym doznawal uzdrowienia i potrafie wykonywac niektore dzialania tak jak dawno no ale niekiedy tak jakbym czul :twisted: chora czesc siebie w tle zaburzen rożnych dziwnych lęków :shock: . Jezeli chodzi o czytanie stron dotyczacych ezoteryki to wiele sie nauczyłem doznajac dobrych i złych stanów ale dawno nie czulem sie dobrze przez dłuzszy czas ,wiec moja równowaga psychiczna jest zachwiana i rzeczywiscie nie powinienem sam prubowac sie leczyc tylko isc na psychoterapie . Szukam psychologa , psychiatre w Krakowie :idea: Mysle ze sobie poradze, pokładam nadzieje w Bogu. Pozdrawiam

 

[ Dodano: Wto Wrz 26, 2006 10:26 am ]

Chce dopisac jeszcze ze najgorsze jest to ze nie umiem o tym zapomniec az w pewnej chwili niemoge zatrzymac mysli i zaczynam miec problem z koncentracja i nieraz nie pamietam np. co gdzies klade . Zameczam sie tym ze czytam rozne strony i szukam swoich objawow zaburzen psychicznych , naprzyklad w sobote przeczytalem o zchizofreni i mialem pozniej rozne leki i obawy bo boje sie tej choroby . Wiem ze musze znalesc sobie inne zainteresowania i wziaść sie w garść i przełamac .NARAZIE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chocco wydaje mi sie że potrzebujesz trochę „uziemienia”. Po pierwsze uważam że powinieneś wrócić na psychoterapię, bo właśnie tam znajdziesz odpowiedzi na dręczące Cie problemy. Twoje problemy powstały w zwykłym ziemskim świecie relacji międzyludzkich oraz twoich wewnętrznych i tu je musisz (na spokojnie, bez nadmiernej analizy) rozwiązać.

 

Ezoteryka i duchowość są wbrew pozorom dla osób twardo stojących na ziemi. Jeśli stoisz już mocno na solidnym gruncie, to i tak musisz równoważyć je zwykłym życiem. Nie wszystkie metody medytacyjne są bezpieczne czy przyjemne i nie wszystkie należy przeprowadzać w każdym stanie psychicznym. Wiele z nich wręcz prowadzi do chwilowych zaburzeń psychicznych i zmian w odczuwaniu świata (co zostaje bardzo często pominięte w literaturze) i należy się ich podejmować wyłącznie w sytuacjach gdy nasza psychika ma solidne „oparcie o podłoże”. Prawdziwa ezoteryka bierze się z doświadczeń, a nie deluzji (złudzeń). By uniknąć tych ostatnich po prostu potrzeba nam spraw ziemskich. Spójrz jak zwyczajnie ziemskie jest życie mnicha, czy to katolickiego, czy też buddyjskiego: pranie, sprzątanie, gotowanie, praca w ogrodzie i inne codzienne obowiązki wypełniają im ponad 2/3, a w niektórych przypadkach i więcej czasu życia klasztornego. W ciągu ich trwania mnisi koncentrują się wyłącznie na wykonywanej czynności, nie filozofują nad niczym. Takie uziemienie ma swoje powody i jest głęboko mądre. Nawet w odrębnej kulturze dalekiego wschodu gdy mistrz buddyjski wyczuwa problemy psychiczne u swojego ucznia po prostu wysyła go na psychoterapię ;). Przed tak zwanymi retreat'ami (turnusami) medytacyjnymi stwierdza się stan psychiczny chętnych i dopuszcza jedynie tych którzy nie wzbudzają wątpliwości.

 

Próby pojęcia spraw duchowych umysłem mogą prowadzić do poważnych kłopotów. To działa zupełnie tak samo jak infantylny obrazek przegrzewającego się komputera któremu wprowadzono za trudne zapytanie. Umysł NIE JEST narzędziem od odkrywania tajemnic duchowych, umysł jest od babrania się w sprawach ludzkich. Spróbuj mocno skoncentrować się na kwestiach ziemskich. Zauważ że jest to trening duchowy, to trening równowagi i budowanie solidnych podstaw. Wróć na psychoterapie i potraktuj ją również jako trening duchowy, jako budowanie solidnego gruntu pod inne praktyki jeśli przyjdzie taka potrzeba. Skoncentruj się na spacerach, obowiązkach domowych, relacjach z ludźmi. Żyj zwyczajnie i zacznij czerpać z tego przyjemność. Ezoteryka i prawdziwa duchowość jest tak naprawdę wszędzie tam gdzie umysł ma pytanie, ale świadomie pozwalasz sobie na nie nie znać odpowiedzi. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.Zgadzam sie z przedmowcami-psycholog albo psychiatra tylko to moze ci pomoc.Ja osobiscie jakis czas chodzilam na tai-chi i powiem ci ze lekarz nie zabranial mi tej terapii ze tak powiem bo dla mnie ona osobiscie pomagala-ale nie rezygnowalam przy tym z lekow i psychologa bo to wszystko polaczone razem dalo efekt.Jest o wiele lepiej.Mam nadzieje ze u ciebie tez bedzie dobrze-ale udaj sie do lekarza.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc ! ja jakis rok temu dostalam namiary od lekarza ogolnego na trening autogeniczny plyta+ksiązka to mialo mi pomoc sie zrelaksowac i pozytywnie wplynąc na moje chroniczne przemeczenie i stany depresyjne z ktorym to wlasnie sie zglosilam i zamiast lepiej czolam sie gorzej denerwowal mnie glos nagrany na cd a po pierwszym przesluchaniu i relaksacji mialam jakis dziwny stan -balam sie zostac sama w domu, czolam niesamowity lęk . Postanowilam jednak nie stosowac tego typu metody ale ostatnio postanowilam sobie medytowac i skutki byly podobne jak u Ciebie chocco mialam dziwne sny i niski prog lekowy nie moglam ogladac zadnych filmow typu thrille chociaz wczesniej to byl moj ulubiony gatunek:( Nie wiem kompletnie czemu tak reaguje na cwiczenia ktore maja mnie uspokoic a moze przez te cwiczenia otwieramy drzwi do naszej podswiadomosci w ktorej jest wlasnie duzo leku i strachu i zamiast sie wyciszyc doznajemy starcia z naszym wnetrzem... fakt faktem najlepiej sie udac do psychologa ja wlasnie jestem w trakcie psychoterapii i musze przyznac ze czego innego sie spodziewalam ...czesto wychodze z gabinetu z kompletnym dołem albo swiadomoscia ze czegos niedopowiedzialam ale widze tez ze z kazdymi zajeciami zrzycam kolejna warstwe dostzegam zdarzenia ktore byly i widocznie je wyparlam bo zupelnie o nich zapomnialam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :) Bardzo długo mnie tu nie było. Nadal jestem na lekach (150 mg Efectinu). Czuję się różnie, raz lepiej, raz gorzej, z przewagą na lepiej jednak . Staram się robić cokolwiek, żeby wyjść z tego cholerstwa. Angażuję się w wiele przedsięwzięć, zacząłem uprawiać sport, wszystko, żeby nie mieć czasu na myślenie. Owszem, lęki nadal mam, ale głównie takie życiowe. I właśnie dlatego tutaj piszę. Chcę coś zmienić w swoim życiu. Mam już 20 lat i chciałbym się wreszcie usamodzielnić, odciąć wreszcie pępowinę, bo cały czas jestem zależny od matki. Chcę zmienić uczelnię i wyjechać z podkarpacia do Wrocławia i tam kontynuować studia, poszukać pracy i zacząć żyć na własny rachunek. Jednak zamiast wsparcia ze strony znajomych, słyszę tylko, że się do tego nie nadaję, że sobie nie poradzę, że wpadnę w jeszcze większą depresję, zawalę szkołę itp. Mama najbardziej się boi, że znów mi coś odbije i że będę miał kolejną próbę samobójczą... Rozumiem ją, ale nie chcę zostać w domu i żyć tak jak żyję teraz, czyli z dnia na dzień... Sam też się boję, że sobie nie poradzę, że moja depresja jeszcze się nasili, ale czuję w środku, że muszę spróbować przynajmniej. Nie chcę siedzieć na tyłku i czekać na cudowne uzdrowienie. Nie wiem, czuję się strasznie skołowany. Z jednej strony pełen nadziei na lepsze życie, z drugiej - pełen lęku, że to co było wróci... Naprawdę nie wiem co mam zrobić? Może Wy mi jakoś doradzicie?? Na pewno rozumiecie moje obawy lepiej niż ktokolwiek. I tak sam podejmę decyzję, ale ciekaw jestem co Wy o tym myślicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powinienes powaznie zastanowic sie nad tym czy poradzisz sobie w samodzielnym zyciu,czy jestes gotow powrocic do spoleczenstwa wiedzac ze zycie na wlasny koszt nie zawsze jest kolorowe tym bardziej zdajac sobie sprawe ze depresja zawsze moze powrocic..Twoi znajomi zle Cie oceniaja,z gory podsumowali Cie negatywnie..Powinni dac Ci szanse,uwierzyc ze moze jestes silny i gotowy na dorosle zycie...Usiadz w ciszy zanurz sie w glab siebie i odpowiedz sobie czy jestes gotow..Wszystko zalezy od ciebie..Posluchaj rady najblizszych,nie bierz pod uwage tych ktorzy od razu Cie potepiaja :!: Pozdrawiam Cieplutko ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może Wy mi jakoś doradzicie?

Nie znam Cię. Nie znam Twojej historii choroby i nie wiem, ile sił masz. Ale widzę, że chcesz. A, jakkolwiek by to banalnie nie brzmiało, chcieć to móc.

 

I tak będziesz musiał się usamodzielnić, a myślę, że lepiej jest robić to wtedy, gdy chcesz, a nie gdy musisz.

 

Nie wiem też, jak wygląda Twoja sytuacja rodzinna. Ale podejrzewam, że jeśli wyprowadzisz się i nie poradzisz sobie, to matka nie wyrzuci Cię potem za drzwi. Jeśli spieprzysz, to tylko wrócisz do punktu wyjścia.

 

Znów będę banalny, ale lepiej spróbować i nie podołać, niż potem pluć sobie w brodę, że się nie spróbowało.

 

Lecz odpowiem za Estrevą, sam musisz sobie odpowiedzieć, czy masz dość siły, by radzić sobie samemu. Ale jeśli siłę w sobie znajdziesz, najlepsze, co możesz zrobić, to ją wykorzystać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Póki czujesz że jesteś w stanie coś zmienić to zrób to. Będziesz miał motywację i wydobędziesz z siebie niewiarygodne pokłady siły. Ja jestem z Wrocławia i widzę że studenci jakoś sobie radzą. A poza tym są Poradnie Zdrowia Psychicznego gdzie zawsze znajdziesz pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Ja na taki krok zdecydowałam się dwa lata temu. Wydawało mi sie, ze już nie mam depresji. Spakowałam wszystko co miałam i wyjechałam 400km od rodzinnego domu. Z pracą nie było problemu, z mieszkaniem i finansami też. Jednak w obcym mieście, bez przyjaciół zaczęłam znowu odczuwać lęki, no i depresja wróciła. Szukałam pomocy, ale dopiero po półrocznej chorobie depresyjnej zaczęłam sie leczyć - psychiatra, psychoterapia. Nie było łatwo:(

Teraz tez nie jest łatwo, ale w końcu czuję że żyję. Jestem niezalezna czasowo i finansowo. W końcu mogę decydować, zaspakajać swoje potrzeby. Przyznam, że fajnie być dorosłą.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

EwkaEwka Brawo..Tylko pogratulowac...Cieszymy sie ze jednak poradzilas sobie w doroslym zyciu ;) Oby bylo wiecej takich smialkow ;)

Jestem dumna ze okazalas sie silna i konsekwentna...Nie poddalas sie i zwyciezasz ;););) Taka wiadomosc zawsze cieszy :) ze ktos z nas nie poddal sie chorobie i dalej pnie sie spowrotem w gore tam gdzie kiedys bylo jego miejsce ale nagle upadl :)

Choc ja przyznam ze mi wcale nie podoba sie doroslosc :( Ja w mlodym wieku musialam zaczac racjonalnie myslec i podchodzic do pewnych spraw tokiem myslenia doroslego czlowieka mimo ze bylam jeszcze dzieckiem...Tak wiec pozostaje mi sie dalej dolowac z powodu choroby i moge stwierdzic jedno ze dalej jestem dzieckiem wiekowo i juz zyje jak dorosly...Zbyt szybko porzucilam dzieciece szalenstwo..Ale nie mialam innego wyjscia..Zycie mnie do tego zmusilo..A raczej decyzja osob wyzszych..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opiszę trochę moje spostrzeżenie na temat mężczyzn mieszkających z rodzicami. Od dłuższego czasu lgną do mnie własnie tacy mężczyżni, którzy przedstawiają mnie swoim rodzicom i pokazują jaka ja jestem niezależna, samodzielna...Jednak po jakimś czasie okazywało się, ze to własnie ja rządzę w tym związku i coraz bardziej jestem takim kontaktem zmęczona. To taki schemat u mnie. Zaczęłam to trochę analizować, dlaczego tak jest. Ja nie chcę wiecznie decydować i być za wszystko odpowiedzialna.

Dlatego moim zdaniem mężczyzna powinien nauczyć się samodzielnosci i odpowiedzialnosć za siebie zanim założy rodzinę i bedzie odpowiedzialny za swoich bliskich.

Decyzja wyprowadzenia się z domu jest pierwszą w dorosłym życiu, która uczy dorosłego życia, bo później jest więcej takich decyzji, jeszcze trudniejszych.

Gorąco polecam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze na wszystko potrzeba pieniądze a założenie rodziny,dzieci to dla mnie kompletna fikcja i bzdura.Przecież nawet nigdy się nie całowałem.

Usamodzielnienie u osoby takiej jak jest absolutnie niemożliwe.

Już lepsza śmierć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×