Skocz do zawartości
Nerwica.com

EwkaEwka

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia EwkaEwka

  1. Różo! Nad tym urobieniem faceta tez sie zastanawiałam:) Mam wielu przyjaciół - mężczyzn około 30, częsć żonatych, zaręczonych albo duchownych, którzy są w stanie wziąć odpowiedzialność za swoje życie, swojej rodziny. Zastanawiałam się również, czy oni zostali "urobieni", czy to wraz z wiekiem przychodzi? Chociaż uogólnianie nie ma sensu. A że usamodzielnienie nie jest łatwe i czasem jest łatwiej umrzeć to wiem. Ja już 3 lata na terapi DDA uczę się być dorosłą Pozdrawiam
  2. Opiszę trochę moje spostrzeżenie na temat mężczyzn mieszkających z rodzicami. Od dłuższego czasu lgną do mnie własnie tacy mężczyżni, którzy przedstawiają mnie swoim rodzicom i pokazują jaka ja jestem niezależna, samodzielna...Jednak po jakimś czasie okazywało się, ze to własnie ja rządzę w tym związku i coraz bardziej jestem takim kontaktem zmęczona. To taki schemat u mnie. Zaczęłam to trochę analizować, dlaczego tak jest. Ja nie chcę wiecznie decydować i być za wszystko odpowiedzialna. Dlatego moim zdaniem mężczyzna powinien nauczyć się samodzielnosci i odpowiedzialnosć za siebie zanim założy rodzinę i bedzie odpowiedzialny za swoich bliskich. Decyzja wyprowadzenia się z domu jest pierwszą w dorosłym życiu, która uczy dorosłego życia, bo później jest więcej takich decyzji, jeszcze trudniejszych. Gorąco polecam :)
  3. Witam! Ja na taki krok zdecydowałam się dwa lata temu. Wydawało mi sie, ze już nie mam depresji. Spakowałam wszystko co miałam i wyjechałam 400km od rodzinnego domu. Z pracą nie było problemu, z mieszkaniem i finansami też. Jednak w obcym mieście, bez przyjaciół zaczęłam znowu odczuwać lęki, no i depresja wróciła. Szukałam pomocy, ale dopiero po półrocznej chorobie depresyjnej zaczęłam sie leczyć - psychiatra, psychoterapia. Nie było łatwo:( Teraz tez nie jest łatwo, ale w końcu czuję że żyję. Jestem niezalezna czasowo i finansowo. W końcu mogę decydować, zaspakajać swoje potrzeby. Przyznam, że fajnie być dorosłą. Pozdrawiam
  4. Witam! Jeżeli jeszcze wcześniejsze słowa Cię nie przekonały to dodam jeszcze swój argument. Jestem na terapi pogłębionej, gdzie są własnie osoby takie jak Twoja córka, które w dziecinstwie były ofiarami lub świadkami przemocy. Ciężko jest żyć z takimi wspomnieniami, odnaleźć się w życiu, założyć zdrową rodzine. Zrób to dla niej. Pozdrawiam
  5. EwkaEwka

    Depresja objawy

    witaj! Ja raczej mam depresję i trochę inne objawy, ale uczucia, które opisujesz nie są mi obce. Miałam takie stany, gdy nie dostrzegałam sensu mojego istnienia. Rzeczywiście też stawałam się coraz bardziej nerwowa, potem miałam nerwicę, załamanie nerwowe a ostatecznie depresję. Mogę tylko poradzić abys nie doprowadził się do takiego stanu jak ja. Depresja nie jest już tylko "dołem", to choroba i często boli. Ja już nie szukam sensu jutra, nie zastanawiam się: "dlaczego?po co? jak? kiedy?" Ja wierzę w sens jutra, jakiekolwiek ono będzie, albo i nie będzie. Tego nauczyły mnie lata choroby:) Ale to tylko taka moja mała filozofia życia:) Pozdrawiam
  6. Przemyslałam znowu trochę te rady:) One by się przydały gdybym miała chandrę, ciężki dzień, albo gdybym miała trudne chwile. Wtedy gdy czuje się smutek rzeczywiście w ten sposób mozna sobie poprawić humor. Moja choroba ciągnie się już sporo lat, mam świadomość czym jest depresja, leczę się u specjalistów i tak na prawdę jak na mój stan zdrowia całkiem nieźle sobie radzę. wiem tez dlaczego te rady mnie wkurzają: to znaczyłoby że depresja jest moją winą, że wyjście z niej jest proste, a ja głupia wcale nie chcę się z tego wyleczyć. To nie prawda, próbowałam wielu sposobów: wychodziałam do ludzi, angażowałam się w jakieś akcje. Jednak zawsze kończyło to się załamaniem nerwowym i jeszcze większą depresją. Czuje się jakbym nie miała jednej nogi a ty próbujesz mnie przekonać, ze moge biegać:) Ja nauczyłam się funkcjonować "bez tej nogi", życie w depresji jest mozliwe. Pozdrawiam
  7. Witam! mnie trochę wkurzyły te rady, ale długo zastanawiałam sie dlaczego. Przede wszystkim określenie "nerwuski" kojarzy mi się z dziecińtwem i raczej nie lubię jak ktoś mnie nazywa nerwuską. A co do rad: mam depresję od trzech lat i jak na razie pomagają tylko leki i psychoterapia. 1. Muzyka doprowadza mnie do szału, mnie doprowadzają do szału wszystkie odgłosy, najbardziej lubię ciszę. Nie odczułam jeszcze siły muzyki. Boję się ludzi, więc wyjście na parkiet jest niemożliwością. 2.Dieta ogromnym dla mnie krokiem było, ze zaczęłam cokolwiek jeśc, zamiast leżeć i gapic się w sufit. 3. Sport tak uprawiam, czasem odkurzę w pokoju, nawet ostatnio okna pozmywałam. Dla mnie wyjście z domu jest ogromnym wysiłkiem. 4. Czekolada wcinam po kilka tabliczek dziennie i tyję 5. Seks zastanawiam się jak to zrobić nie wychodząc z domu, czy to wystarczy zadzwonic jak po pizze?Zreszta panicznie boje sie facetów. 6. Miłość nie jestem pewna czy to w stanie depresji jest możliwe, moje wszystkie uczucia zamykaja sie w lęku. Moim głównym pragnieniem jest umrzeć. 7. Pasja tu przyznam, ze szukałam. Jednak okazało sie , ze najbardziej lubie gapić się w sufit. Przepraszam za moje sceptyczne podejście, to siedzi głęboko we mnie, wydaje mi się ,że już za długo walczę z depresją. Pozdrawiam
  8. Witam, ja brałam najpierw Zoloft i Lexapro. jednak efekty ubocznie nie dawały mi żyć. Od dwóch lat biorę seronil. Balansuję miedzy 20 a 40mg. Pomaga mi na tyle, że normalnie funkcjonuję - pracuję i jestem niezależna. Jednak lęki przed nowymi sytuacjami i depresyjna obojetność nadal mnie nie opuszcza. Bardzo często źle się czuję, ale to może być efekt leków lub depresji. Teraz przeraża mnie , ze to może nigdy się nie skończyć, brak mi nadziei na wyzdrowienie. Pozdrawiam
  9. EwkaEwka

    witam

    Od kiedy chodzę na terapie grupową nie spotykam się z żadnym psychologiem. Terapeuci nie chcą, aby mieszano mi w głowie. Ja mam to nieszczęście, ze jestem DDA i moge uczęszczać na terapię do ośrodka uzależnień. Dostałam się tam dzięki dominikanom, którzy właśnie tam posyłają osoby takie jak ja. Co do płatności to ostatecznie nie wiem, ja przechodziłam tam już różne terapie( rozwój osobisty, racjonalne myślenie, DDA, edukacyjne), czasem było za darmo, czasem na książeczkę a teraz mam terapię wyjazdową, więc płacę za pobyt w ośrodku i za terapeutów. Wydaję połowę mojej wypłaty na terapię i leki:( Pozdrawiam
  10. EwkaEwka

    witam

    Rzeczywiscie seronil ma efekty uboczne nawet do miesiąca. Ja brałam na poczatku 5 mg, potem 10, 20, teraz biore 30, ale w końcu juz rok biorę. ale pamietam, że po nawrocie choroby nie chciałam iść do psychiatry, bo już wiedziałam, ze skutki uboczne nie dadzą mi żyć. Ale to tez zależy od osoby, bo lexapro brałam dwa miesiące i nadal mi było niedobrze. unintended nie jestes sama, ja rzeczywiście to przechodziłam i nadal przechodzę. Bardzo pomaga mi terapia, dzieki niej jakoś funkcjonuję, mam pracę i nawet czasem wychodze z domu, czasem mi się ryczeć chce jak myślę, ze mam już 26 lat raczej nic w życiu nie osiągnełam, nawet o własnej rodzinie nie smiem marzyć. Pozdrawiam
  11. EwkaEwka

    Niska samoocena

    Ja na terapi poznaję po woli metodę NLP. Jakos sceptycznie do tego podchodzę, bo sama nazwa 'programowanie umysłu' mnie odstrasza. Ale to dopiero początek, uczyliśmy się wchodzić w dobry nastrój przez przypomnienie sobie przyjemnej sytuacji i ogólnie jakie bodzce mogą zmieniać nasz nastrój.
  12. EwkaEwka

    witam

    Witam! Ja również brałam ponad rok seronil. Myślałam, że już wyzdrowiałam. Przez kilka miesięcy cieszyłam się każdą chwilą, ze znowu mogę czuć. Potem tez wróciło i poprzednie doświadczenie też nie pomogło. teraz biorę juz półtorej roku i wcale nie czuję się lepiej. Ale dla pocieszenia powiem, ze już nie czuję żadnych skutków ubocznych seronilu. Trochę dużo śpię i czasem mam koszmary, ale to nie to co przez pierwsze dwa tygodnie. Cieszę się, ze nie jestem sama.
  13. EwkaEwka

    Niska samoocena

    Z tymi przyjaciółmi w depresji to jest dziwnie. Ja nie mam przyjaciół, ale chciałabym mieć, a właściwie na poziomie emocjonalnym wcale nie chcę. Moja teroria jest taka, że mój umysł nie rejestruje już lęku przed relacjami, od razu zaczyna "działać" depresja. Więc odrzucam sama potencjalnych przyjaciół, a potem w domu żałuję, ze nikogo nie mam.
  14. EwkaEwka

    Depresja a praca

    Tak, mój szef jest wspaniały. Uczę się od niego asertywności. Napisałam, że jestem chora psychicznie, bo tak myślę o sobie. Nie żeby to było jakieś obraźliwe(psychol, wariat czy nienormalny), raczej to był dla mnie duzy krok do zrozumienia co się ze mną dzieje. Depresja to choroba, równie dobrze mogłabym chorować na cukrzycę, grypę czy inna chorobę. A ja jestem chora i powinnam sie leczyć, jak w każdej chorobie. Wiem, ze to jest trochę proste, prymitywne myślenie, ale mi pomaga. Życzę owocnego triduum<><
  15. EwkaEwka

    Depresja a praca

    Witam!jestem tu po raz pierwszy i właśnie ten temat mnie zainteresował. Ja od dwóch lat choruję (depresja i nerwica) i biorę przeróżne leki, od dwóch lat pracuję. Mam bardzo odpowiedzialną pracę, mam tez pod sobą kilka osób. Mój szef wie o wszystkim. Powiedziałam mu, gdy nie przeszłam badań lekarskich na to stanowisko. Długo z nim rozmawiałam i okazało się , ze bardzo mu zależy zebym pracowała. Teraz jak nie jestem w stanie pracować to nie przychodzę, często biorę bezpłatny urlop, jak nie potrafie się przełamać np. aby załatwić coś w urzędzie to mu mówię i nie robię tego. Psychotropy też zamydlaja mi umysł, zwłaszcza jak je zmieniam. Bardzo pomaga mi pogłębiona terapia grupowa, ale mam świadomość, ze gdyby nie mój wyrozumiały szef, to siedziałabym na utrzymaniu moich rodziców(którzy nic nie wiedzą o moich problemach, są dumni, ze ich córka ma taką pracę). ps. ciekawe co pomyśleliby moi powładni, jakby się dowiedzieli, ze ich szefem jest osoba chora psychicznie?:)
×