Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

chociaz moje instynkty macierzynskie sa nikle musze swoje dorzucic;p

 

.....przykro mi z powodu potomki, ale musicie wiedziec ze psychika dziecka jest specyficzna niewiadomo nigdy co moze budzic jego lek (czesto utajony) a rozne somatyczne objawy maja zupełnie inne zrodło problemu

 

tak jak powyzej nalezaloby poddac małą dokładnym badaniomi ustalic najdrobniejsze szczegoły zaistniałe od czasu pologu do teraz a po wykluczeniu somatycznych podlezen, obserwowac i rownoczesnie pracowac z psychologiem

 

Sam fakt zaksztuszenie nie moze przeswiadczac ze to akurat był głowny aspekt pojawiających się kłopotow z jedzeniem, dzieci reaguja roznie na najdrobniejsze zmiany okolicznosci, sytuacje , niekoniecznie takie emocje sa wywołane traumani moze to byc zwyczajny objaw typy osobowosci malej , ktora nie radzi sobie z emocjami

 

w klinice nerwic mielismy 6letnia dziewczynke ktora takze z dnia na dzien dostała dziwnych napadow paniki bała sie isc za reke ulica tlumu ludzi nawet koloru pluszaka, zostala skierowana do psychologa tam po kilku sesjach rozładowujacych napiecie ( nie doszukano sie konkretnych symptomow choroby) wrociła do rownowagi, podawano jest doraznie validol ...i radze pamietac ze "po klopocie" nie konczy sie troska o stan emocjonalny dziecka trzeba je słuchac i obserwowac jednak z umiarem by nie przedawkowac w 2 strone

PSYCHOLOG A PSYCHOLOG to tez kwesta sporna.... mam nadzieje ze znajdziecie jakiegos klinicznego specjaluzujacego sie w terapiach rodzinnych a nie zwykłego pediatre po kursie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem specjalistą i może to dobrze , bo troche mnie ten pomysł z lekami u tak małych dzieci zdziwił(delikatnie mówiąc).Czy nie jest tak ,że w pewnym wieku każde dziecko ma irracjonalne lęki,a od tego jak sobie z nimi poradzi zależą jego postawy i podejście do niektórych spraw i kłopotów w pszyszłości?Ja pamiętam ,że jak miałem pare lat i spędzałem wakacje u dziadków bałem sie Witka(sąsiad), nie było siły rzebym mógł koło niego stanąc, lub nawet na niego popatrzeć :smile: .Z tym ,że to minęło samo.Przecież te lęki muszą być czymś innym niż u nas, nie można między nimi stawiać znaku równości.Są rodzice , bezpieczna sytuacja materialna, dziadkowie, przedszkole, nie może być tak tragicznie.Może rzeczywiście te lęki odbiegają od normy, ale i tak nie jest to tylko stan.W tym momencie, to nauka postaw i jakieś kształtowanie osobowości.A jeśli psycholog zdecydował sie na tak drastyczną rade jak brak odwiedzin to musiał mieć jakieś podstawy.

 

"Nadopiekuńczość ze strony rodziców może być również traktowana jako jedna z form przemocy psychicznej wobec dziecka, bo w intencji bezgranicznej miłości i poświęcania się dla dziecka, zabija się w nim lub nie pozwala rozwinąć własnemu "Ja". Pozbawia się je możliwości uczenia się na doświadczeniach, dokonywania wyborów i nabywania wiary w siebie, podejmowania samodzielnych decyzji, a więc skazuje się na uzależnienie od siebie, a w późniejszym czasie od innych"

 

Jeszcze jedno.Jaka nerwica została zdiagnozowana u twojej córeczki?Bo z tego co napisałeś to chyba "nerwica manipulacyjna",naprawde dobrze pomyśl zanim podejmiesz decyzje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani

Piszecie wiele o swoich objawach. Moje sa podobne, a w zasadzie były, bo mineły. Meczyły mnie bóle róznych części ciała, mrowienie, dreszcze i poty na zmianę, ścisk w klatce piersiowej, sztywne mięśnie karku i szyi. Najgorsze jednak były bóle głowy. Raz bolała mnie lewa częśc głowy, raz prawa, albo tył. obecnie, jak juz wspomniałam te objawy mineły z wyjatkiem tego nieznosnego bólu podstawy czaszki, któe promieniuja na cała głowe i szyje. głowa boli mnie codziennie, a nawet w nocy, czy przy nerwicy to mozliwe? czy mozliwe sa takie chroniczne bóle? mało tego najgorze sa skurcze gardła. gardło chwilami zaciska się tak, ze boje się, ze sie udusze. powiedzcie mi czy, przy nerwicy taki objaw jest mozliwy?

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do wojtek_112 sorki że tak długo nie odpisywałem.

jak do tej pory nie zdiagnozowano żadnej nerwicy czekamy na poniedziałkową gastroskopię przełyku. po badaniu lekarz prowadzący podejmie decyzję czy: skierować dziecko do szpitala psychiatrycznego czy konsultować się na miejscu z psychiatrą dziecięcym. Zgadzam się z tobą , że dziecko powinno samo sobie radzić z sytuacjami stresowymi. Jeśli ten lęk wynikałby np. ze strachu przed kimś to myślę że dziecko samo by sobie poradziło. Jednakże w przypadku weroniki ten lęk zagraża jej życiu bo jak długo można nic nie jeść. W ciągu tych dwóch miesięcy dziecko zmieniło się w wyglądzie nie do poznania. Byliśmy u ortopedy bo lekarz rodzinny stwierdzil skrzywienie kręgosłupa to ortopeda powiedział, że na dziecku można by się uczyć anatomii człowieka na szczęście skrzywienia się nie dopatrzył.

Natomiast co do nadopiekuńczości: psycholog szpitalny stwierdził to na podstawie tego, że zobaczył dziecko na kolanach matki w szpitalu przy odwiedzinach, że przynosiliśmy jej do szpitala to co mogła jeść do tej pory czyli serki homogenizowane i ,że w domu dziecko sypia w łóżeczku dla niemowląt (choć jest spore i dziecko czuje się w nim dobrze).Może jestem uprzedzony co do tego psychologa ale jego podejście do dziecka jest chyba nie takie jak powinno być.Ponieważ jest to szpital dziecięcy ogólny to myślę że i psycholog nie jest zbytnim specjalistą w tej dziedzinie choć może się mylę. Dodam jeszcze na marginesie, że brak odwiedzin dziecka i nie przynoszenie jedzenia (serków) nie zmieniły niczego.

Jutro gastroskopia boję się jak moje dziecko to przeżyje. Wiem że dla dorosłego jest to nieprzyjemne badanie a cóż mówić dla dziecka. Jeśli ma cie jakieś opinie na ten temat to proszę piszcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Psyche :D baniak mi nawalal tak bardzo ze mi zrobiono tomografie 8) 24 na dobe mialem wrazenie ze mam w glowie galaretke :D i wlasnie bolalo raz lewa raz prawa tyl przod ehh..... pozniej mialem kask brrr... okropnosc wrazenie ze glowa wazy 1000 kg przeszlo jednak i tak sie bede upieral ze plytki oddech jest najgorszy :cry: to mi dokucza najbardziej jest moja zmora :cry: walcze z tym gownem jak moge dzien w dzien powtarzam sobie ze mnie nie udusisz i jakos tak ide do przodu zreszta :idea: Psyche wszystko przed toba :D cuda jeszcze beda ci sie dzialy nerwica sama sobie juz cos znajdzie mnie juz chyba wszystko bolalo powaznie a to co dzieje mi sie w serce to na discovery takich rzeczy nie zobaczysz :D powaznie mowie :!: od roku serce i wdech tetno jak u nieboszczyka cisnienie jak u umarlego :lol: daj luz im bardziej myslisz o tym tym bardziej bania boli znam to :P ale zeby byc pewnym ze to nerwica idz do neurologa jak cos tegez megez bedzie podejrzewal to cie promieniami x przeleca :D 3maj sie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszytko zaczelo sie chyba jakies 2 tyg przed wyjazdem do wojska. Bylem w kosciele wszytko fajnie i nagla poczulem sie slabo czulem ze bladne i powiedzialem o tym mojemu wujkowi ze zaraz jak nie wyjde to padne ! Wyszlismy na dwor i powiedzialem ze zle sie czuje jest mi duszno (caly czas myslem o moim odychaniu) jak wracalismy do domu to bylo mi az tak duzo ze zwymiotowalem. Po chwili zrobilo mi sie odrazu lepiej jakos doszedlem do domu i zapomnialem o tym! Za pare dni poszedlem do baru i wziolem moze z dwa lyki piwa i odrazu zaczelem panikowac znow nie oglem odychac odrazu do kibelka... !! Potem jakos chacac nie chcac trafilem do lekarza i przelezalem tam weekend. Wykryto mi blok prawej odnogi peczka hisa (nie grozna wada serca) Wszytko inne co mi sie dzialo powiedzili ze to ze stresu. Wyszedlem ze szpitala wszytko fajnie pojechalem do wojska przez pare pierwszych dni wszytko super a potem znow!! Tak trwalo to 4 miesiace zanim mnie wypuscili ! Wszyscy mowia ze to z powodu tego wojska ze tak sie nim przejole ale jestem 2 tyg w domu i dalej mam objawy jak:

- serce bije bardzo dziwnie czuje jak caly pulsuje w jego rytmie

-czase mi duszno

- boje sie wyjsc z domu ze zaraz bede sie zle czul

-caly sie czese

- mam zesztywnialy kark

- wpadam w stany paniki lekkowej :(

- robi mi sie slucho w ustach

-czasem mam wrazenie ze grzeje sie od srodka ze jak mam noge na noge to w miejscu gdzie sie ztykaja nogi zaraz robi mi sie bardzo goraco !

Przed wojskiem chodzilem do kumpli na lawke poprostu zylem teraz siedze w domu i sie martwie! Najgorsze w tym wszytkim to jest to ze panicznie boje sie tej calej sepsy caly czas wydaje mi sie ze jestem na to chory ! Kumple sie obrazaja ze nie chce z nimi nigdzie chodzic a ja sie boje ze cos mi bedzie ! Najgorzej jest w tedy gdy stoje np w kolejkach ! JEstem jeszcze takim typem ze jak mam ataki to najlepiej jak jestem sam ! Niechce zeby ktos widzial ze sie zle czuje! Dzis bylem w biedronce i az pod kasa ugiely mi sie nogi tak mi dziwnie serce bilo uczucie paniki strachu... juz mialem wyjsc zostawiajac zakupy ale jakos sie pozbieralem! Szybko wrocilem do domu i caly dzien taki dziwny jestem! Prosze powiedzi mi co mam robic ja chce znow normalnie zyc ! Chce isc do pracy ale sie boje ze bedzie mi zle ! Mama zaprosila mnie na 2 tyg do itali oczywiscie nie pojade bo sie boje ze jak tam bede to cos mi sie stanie! I ta sepsa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... ja mam codziennie prawie ataki leku, glownie jak ma sie wydarzyc cos to miesiac a nawet 2 miesiace przed tym stres...ataki leku, serce wali jak nie wiem... najbardziej boje sie nawrotu nerwicy zoladka.... a czasem to mam ochote zeby ktos mnie zabil bo sam tego nie zrobie. Bezsensowne troche to zycie sie robi jak sie tak czuje dennie :( nigdzie wyjsc ani nic zrobic :(:(:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

W dzieciństwie byłam na ekg. Postawiono mi diagnozę: nerwica. I tyle. Nikt mnie nigdy nie leczył, nie tłumaczył mi, na czym polega moja choroba, jak sobie z nią radzić. Teraz jestem nerwicowcem na całego, byle co potrafi doprowadzić mnie do szału, często miewam "bicia serca", dretwieję, cierpię na chandry. Chodzę na terapię, nie przyjmuję leków, szczerze mówiąc, boję się ich, boję się uznać, że nad czymś nie panuję, że już tak ze mną źle. Dwa lata temu miałam załamanie nerowe, chyba tak mogę to określić. Nadmiar obowiązków, wybujała ambicja doprowadziły mnie do stanu, w którym nerwy mnie zawiodły. Nie mogłam wyjść z domu, bo miałam potworne ataki lęku. trzęsłam się jak galareta. Nie brałam leków. Siłą woli doszłam do siebie. Mam bardzo silną wolę. Ale teraz wszystko bardzo mnie męczy, łatwo opadam z sił psychicznych. Czuję, jakbym była wrakiem.... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

RAMONA, kiedyś i siła woli zawiedzie.

Ja też bałam się leków, bałam się uzależnienia, sztucznej egzystencji.

Na szczęście się przełamałam. Nie czuję się zdominowana chemią, biorę dopasowany lek, bez skutków ubocznych.

Pomógł mi bardzo (+terapia), bez niego byłoby duuuużo ciężej. Skończyły się moje wahania nastrojów, napady lękowe, nerwy.

Trzymam kciuki, pozwól sobie pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O, właśnie o to chodzi. O sztuczną egzystencję, boję się, że kiedy zacznę brać leki, osiądę na laurach, nabiorę przekonania, że ta magiczna pigułka mnie całkowicie uzdrowi, uwolni od odpowiedzialności za samą siebie, że może dzięki niej poczuję się lepiej, a w związku z tym bez niej nie będę w stanie funkcjonować. Jakie jest działanie leków "na nerwicę"? Czy wpływają na świadomość jak psychotropy w chorobach psychicznych? Jakie jest ich zadanie? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie ta pigułka pozwoliła podjąć decyzję, by rozpocząć terapię. Nie czułam się jak na haju, wszystko było zupełnie normalnie (nareszcie). Otworzyły mi się oczy jak okna na oścież. Problemy przestały być AŻ tak wilekie. Rozpoczełam terapię, a dzięki lekom byłam wstanie ją chłonąć.

Zupełnie nie czuję się sztucznie, nie czuję, że jestem na lekach (z wyjątkiem takim, że skończyły się problemy z nerwami)

 

Ja biorę Cital -lek przeciwdepresyjny z grupy selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI).

(...)Depresja jest łączona z brakiem stymulacji komórek, do pobudzenia których wykorzystywana jako neuroprzekaźnik jest serotonina. Aby zwiększyć stymulację tych komórek, leki SSRI hamują wychwyt zwrotny serotoniny. W wyniku tego serotonina pozostaje dłużej wewnątrz szczeliny synaptycznej, może więc dłużej pobudzać komórkę odbiorczą, co z kolei powoduje, że komórka odbiorcza może częściej wysyłać impulsy(...)

 

Trochę to trudne, ale na pewno na forum jest gdzies to lepiej opisane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kriss na litosc Boska co ty bredzisz z tym zeby ktos cie zabil ;) ja walcze jak moge a ten chce zeby ktos go zycia pozbawil :lol: kazdy chyba ma lek przed atakami itd ... kazdego inaczej atakuje kazdy inaczej to przechodzi ty masz zoladek inni mdleja a jeszcze inni tetno 220 ale to nie powod by polozyc sie i czekac na smierc ja tak myslalem do niedawna wlasnie :oops: z tym da sie zyc byle jak i do dupy ale sie da :cry: wiec teraz do naszego poborowego ;) stary no coz witaj w klubie twoje objawy jesli wykluczone sa inne choroby wskazuja na nerwice wlasnie lekowa :( a co do sepsy :!: z tego co mi wiadomo to sepsa to wysoka temperatura cialo wrecz wyglada jak by sie od srodka rozkladalo , temperatura i gama innych fajnych rzeczy :D a twoja sepsa jest tylko twoja sepsa bo jest w twojej glowie ;) zapomnij o sepsie i maszeruj na terapie tylko rowno ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się ile jeszcze wytrzymam. Od rana- jak tylko się obudzę- ból żołądka, stres, napięcie. Tak jest KAŻDEGO dnia. Od kilku lat. Pod wieczór wszystko lekko opada. Boję się że dostanę jakiejś cieżkiej choroby od tego stresu, przecież tyle sie mówi teraz o tym że wszystkie choroby biora się z nerwów:( Już nie mam pojęcia jak z tym walczyć, co Wy robicie by zmniejszyć napięcie??

Tylko że rozumiem stres przed egzaminem czy jakimś ważnym wydarzeniem ale żeby się bać , no właśnie, czego... nadchodzącego dnia??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Denerwując się, że możesz zachorować, jeszcze bardziej się nakręcasz. Nie powiedziałaś dużo. Nie wiem czy chodzisz do lekarza, na psychoterapię? Jeśli nie, warto się udać. Odrazu żadna choroba Cię nie napadnie. Przede wszystkim staraj się nie przemęczać. Nie bierz zbyt wiele na siebie. A nawet potraktuj siebie łagodząco. Poświęć dużo czasu na relaksacje. Zajmij się czymś co Cię trochę odpręża. Spokojna muzyka, kąpiel, miłe zapachy, zabawa z kotem, psem lub innym zwierzakiem itp. Może to nie jest wiele, ale może pomóc stresować się troszkę mniej. Przede wszystkim, najważniejsze jest rozwiązać problemy które powodują zdenerwowanie. Dlatego warto wspomóc się psychologiem. Nie martw się. Wszystko da się zwalczyć. Pozdrawiam serdecznie. Trzymaj się ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witajcie moi drodzy

postanowilam do was napisac,bo wiem jakie to wazne zeby ktos powiedzial ze jest jakas nadzieja. Moja historia zaczela sie jakies pol roku temu, problemy z przelykaniem, stawanie jedzenia w gardle, dziwne duszności itd. Bylam u 4 laryngologów, odbyłam chyba z 10 wizyt u lekarza ogolnego i nic, wszyscy chórem powiedzieli, że jestem zdrowa... Nie musze chyba Wam mówić jak sie wystraszyłam , że juz do końca życia nie bede mogła normalnie jeść i pić... Lekarze wykluczyli u mnie refluks żołądka bo nie miałam bóli ani zgagi itd, wiec postanowili zrezygnować z badań.

Wtedy nastapiły najdłuższe dwa miesiące w moim życiu, codziennie kładłam się spać, w duchu modląc się zeby jutro było już wszystko ok, ale jak sie pewnie domyślacie nie było.. Przestało mi sie chcieć cokolwiek (a mam 20 lat), nie wychodziłam z domu w obawie ze znowu nie ebde mogła połknąć picia, czy nawet śliny.. Ale pewnego dnia przechodziłam koło gabinetu pana profesora od gastrologi i pomyślałam, że jeżeli on mi nic nie powie, to sie załamie całkowicie. Po krutkim wywiadzie i zrobieniu USG okazało się, że moje objawy to zapalenie przełyku,żołądka i dwunastnicy, które czasami przebiegają bezbólowo, a objawiaja sie właśnie problemami z jedzeniem. Naprawde polecam wizyte u lekarza specjalisty od gastroliogii, może to kosztuje troche, ale daje pewność objawów. Oczywiście nie twierdze, że mający nerwicowe objawy są chorzy na brzuch, ale mysle że warto się upewnić.

Pozdrawiam was serdecznie moi kochani nerwicowcy (chociaż ciesze się, że chociaz moja choroba jest bardzo poważna, to są na nią skuteczne leki, nie tak jak z większością nerwic:()

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:45 pm ]

aaa, i prawie zapomniałam napisać, że nastepnym na długiej liście moich objawów było ciągłe chrząkanie (odksztuszanie jakgdyby), bo ciągle wydawało mi się, że mam coś w gardle... Tak więc powtarzam, że nie wszystko nerwica co daje takie objawy :D

 

ps: soryy za błędy ale zazwyczaj nie udzielam się na forach, ale pomyśałam, że się podziele z wami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pocieszaczka wydaje mi się że wielu osobom tutak przydałaby się odwrotna rada: przestań chodzić po lekarzach, szukać ukrutej choroby i zajmij się prawdziwymi przyczynami

 

chociaż ciesze się, że chociaz moja choroba jest bardzo poważna, to są na nią skuteczne leki, nie tak jak z większością nerwic:()

pcieszaj nas jeszcze :?:roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dokładnie to samo. Osoby powyżej napisały żeby odprężać się w taki sposób. Mi to nie pomaga. Kiedyś miałam dobry sposób (którego już nie potrafię wprowadzić w życie z powodu "snu") Na początku postanowiłam codziennie zrobić coś dla siebie, coś co kocham. Jednego dnia kupowałam ulubioną gazetę, innego siedziałam nad jeziorem. Było mi jakoś lżej, przyszedł czas na kolejny krok. Z rzeczy które robiłam starałam się cieszyć jak najmocniej. Prościej przyszło mi patrzenie na świat łagodniejszym okiem. Grunt to pozytywne myślenie i lekkie odcięcie się od codzienności. Patrzyłam na wszystko dookoła i uśmiechałam się. Wszystko stawało się takie piękne. Kiedy czułam, że gaśnie we mnie optymizm szłam do koleżanki, która wracała mi humor. Byłam nawet szczęśliwa. Nie zauważałam mojego napięcia i złego samopoczucia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×